Inspiracją Stanisława Wyspiańskiego do napisania utworu były autentyczne wydarzenia , zaślubiny - poety Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny - chłopki. Takie mieszane klasowo małżeństwa były wyrazem pewnej mody - tzw. chłopomanii, panującej w inteligenckim światku Krakowa. W Bronowickej chacie – 20 XI 1900 roku pisarz zgromadził przedstawicieli dwóch warstw społecznych – chłopów i inteligencję.
„Wesele” jest dramatem wielowątkowym, w pierwszym rzędzie jednak odczytywano je jako dramat narodowy. Wyspiański na początku utworu, w didaskaliach opisując wnętrze bronowickiej izby skupia uwagę czytelnika na obrazach: „(...)ponad biurkiem fotografia Matejkowskiego „WERNYHORY” i litograficzne odbicie Matejkowskich „Racławic”. Te dwa obrazy odwołują czytelnika do narodowych mitów: mitu wspólnej sprawy "panów" i "ludu", mitu "racławickich kosynierów", którzy angażują się w sprawy narodowe oraz idei "zmartwychwstania" narodu. . Poeta piętnuje te mity, obnaża nasze słabości, pokazuje prawdziwe oblicze Polaków. Utwór stanowi skrupulatny i krytyczny obraz polskiego społeczeństwa z początku XX wieku
Już w akcie pierwszym podważony zostaje podstawowy mit - o wspólnocie szlachty i inteligencji, jako wyższych warstw społeczeństwa, z chłopami. Czepiec gawędząc z Dziennikarzem o polityce, rozpoczyna dramat słynną kwestią:
„Cóż tam, panie, w polityce?
Chińcyki trzymają się mocno!?”
W powyższym fragmencie Czepiec zdradza spore zainteresowanie najnowszą historią światową, wspominając między innymi o powstaniu bokserów w Chinach w 1899 r.
„A to czytaj, kto ciekawy; Wiecie choć, gdzie Chiny leżą?”
Przytoczone powyżej słowa Dziennikarza świadczą dosadnie o ignorancji inteligencji na wrażliwość społeczną wsi. Przedstawiciele mieszczaństwa nie przyjmują do wiadomości faktu, iż chłopi posiadają pewną wiedzę na temat świata, że mogą interesować się różnymi dziedzinami. Wciąż tkwi w nich renesansowy obraz wsi jako Arkadii.
„Ale tu wieś spokojna. –
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.”
Dziennikarz ma już dość polityki, chce by polska wieś była “zaciszna” i “spokojna”. Czepiec krytykuje Dziennikarza za to zdanie, twierdząc, że inteligenci
“się boją we wsi ruchu”,
a chłopi są skłonni do walki za ojczyznę tak, jak uczynił to Głowacki, bohater powstania kościuszkowskiego. Wyspiański wprowadza w tym momencie mit chłopa-kosyniera, który narodził się po bitwie pod Racławicami w 1794 roku. Chłopi uzbrojeni w kosy na sztorc pod kierunkiem Bartosza Głowackiego zdobyli szaniec z 12 działami – przyczyniając się do zwycięstwa Polaków. Czepiec głosi:
„Z takich jak my był Głowacki”
„ino kto by nos chcioł uzyć
kosy wissom nad boiskiem”
Mit "kosyniera-wybawcy" nie został jednak jednoznacznie skompromitowany. Wraz z Czepcem stawia się bowiem na pierwsze nocne wezwanie cały tłum chłopów z kosami, poświadczając przez to swoją potencjalną siłę i wolę działania. Z drugiej strony, sceny obrazujące prymitywną krzepę Czepca w pijackich bójkach z biesiadnikami, muzykantami, jego targi z Żydem, z księdzem, nie służą na pewno idealizacji chłopa według reguł ludomanii.
W chłopach wciąż tkwi postać Jakuba Szela, przywódcy powstania 1886, podczas którego doszło do rabacji. Chłopi rzeczywiście byli ostoją szczerego patriotyzmu i prostego, jasnego światopoglądu. Wymagali jednak troskliwego kierownictwa, a pozostawieni sami sobie i swemu chłopskiemu rozsądkowi często popełniali niewybaczalne błędy, płynące z braku ogłady i prostactwa. Wizja chłopa walczącego pod przewodnictwem szlachty utrwaliła się dzięki sztuce i literaturze. Idea ta łączy się z tradycją kościuszkowską i bitwą pod Racławicami.
Wieś, której pragnie postrzegać Dziennikarz wychwytuje Pan Młody:
„Teraz patrzę się patrzę
w ten lud krasy, kolorowy,
taki rześki, taki zdrowy”
Poprzez wypowiedzi Pana Młodego można dostrzec mit folkloru wiejskiego, który w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem na wsi.
Pozorne może wydawać się zbliżenie tych dwóch warstw. Inne bowiem były zainteresowania i problemy chłopów i inteligencji.
„Cóż ta, gosposiu na roli?
Czyście sobie już posiali?”
Radczyni w tym cytacie wykazuje się rażącą niewiedzą, a nawet ignorancją, pytając w listopadzie, czy chłopi już posiali zboże. Te dwie warstwy mają zupełnie różne style życia i nie rozumieją się nawzajem. Stwierdza to Radczyni po rozmowie z Kliminą na temat prac polowych:
„Wyście sobie, a my sobie,
każden sobie rzepkę skrobie."
Mit chłopa kosyniera wiąże się z kolejnym mitem przedstawionym w „Weselu”. Jest to tzw. Mit Wernyhory, czyli wspólnej sprawy Panów i Ludu. Wernyhora – to na pół legendarny Kozak – wróżbita. Jego postać została wprowadzona do „Wesela” jako osoba dramatu zwiastująca narodziny powstania. W utworze powierza on organizację powstania przedstawicielowi inteligencji – Gospodarzowi, który okazuje się ignorantem, nieodpowiedzialnymi za losy narodu. Przekazuje misję osobie niedojrzałej, co prowadzi do tragedii i klęski w sprawie narodowej. Świadczy o tym fakt oddania przez Gospodarza złotego rogu Jaśkowi.
Ówczesny naród polski zostaje tu ostro skrytykowany, jako bierny i pełen apatii, oczekujący na cud. Żadna z grup społecznych nie jest zdolna do podjęcia odpowiedzialności za losy narodu. Polacy są podatni na manipulacje. Kiedy pojawia się Chochoł, zaczynają tańczyć tak jak on im zagra. W pełni sytuację oddają słowa Chochoła
"tańczy, tańczy cała szopka"
- Polacy zostali potraktowani jak kukiełki. Jeszcze jedna szansa odzyskania niepodległości została zaprzepaszczona "miałeś chamie złoty róg, ostał ci się jeno sznur"
Okazuje się, że Polacy - i chłopi, i inteligenci - nie są zdolni do żadnego działania. Ich chęci to słomiany zapał. Nie przekłada się on na konkretne czyny. W chwili próby byle słomiany chochoł jest w stanie opanować i podporządkować sobie dusze Polaków. W świetle ostatnich scen "Wesela" byliśmy narodem politycznie niedojrzałym. Inteligencja okazuje się niezdolna do poprowadzenia chłopów, pomimo, że ci drudzy chwycili za kosy na znak gotowości do walki. Nawarstwione w świadomości inteligenckiej mity zostały w Weselu skazane na zagładę.