Recenzja adaptacji filmowej „Pan Tadeusz”
Na jednej z lekcji języka polskiego miałam okazję obejrzeć film „Pan Tadeusz” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Film opowiada o Jacku Soplicy, czyli księdzu Robaku
— mordercy, który staje się pokutnikiem. Wyrzeka się buntowniczego charakteru, zostaje patriotą i tajnym wysłannikiem. W „Panu Tadeuszu” odnajdujemy także wątek miłosny, który dotyczy Tadeusza, młodego dziedzica Soplicowa i Zosi – osieroconej córki Ewy Horeszko. Miłość zostaje uwieńczona zaręczynami. Równolegle do perypetii miłosnych rozwija się wątek sporu o zamek między dwoma, skłóconymi rodami: rodem Sopliców i Horeszków.
Andrzej Wajda - reżyser filmu, zdecydował się na jego realizację po długich namysłach i namowach. Jego zdaniem zrealizowanie adaptacji było nieporównywalnie trudniejsze od wszystkiego, co dotychczas udało mu się zrobić. Pragnął przedstawić to, co najważniejsze w utworze Adama Mickiewicza. Wajda jest jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych, zdobywcą wielu nagród m.in. francuskiej Legii Honorowej. Trzy jego filmy były nominowane do Oskara, otrzymał także Złotą Palmę na festiwalu Cannes za "Człowieka z żelaza". Drugimi reżyserami „Pana Tadeusza” są Marek i Ewa Broccy oraz Herve Grandsart, a producentem Lew Rywin.
Akcja filmu jest wartka, rozpoczyna się w paryskim mieszkaniu Adama Mickiewicza i powrotem Tadeusza ze studiów do rodzinnego miejsca. Fabułą całej opowieści jest zatarg Sędziego z Hrabią i jego następstwo – ostatni zajazd na Litwie. Wokół tego skupia się reszta wątków: wspomnienia Gerwazego przy Hrabim i historia Jacka Soplicy, romans Tadeusza z Telimeną. Napięcie filmu rośnie, aż do zbrojnej napaści szlachty na dwór w Soplicowie. Następnie do sceny spowiedzi księdza Robaka przy Gerwazym, gdy ksiądz Robak ujawnił, że to on jest Jackiem Soplicą. Z rządnego zemsty, wiecznego sługi Stolnika, zmienia się w wyrozumiałego, wdzięcznego za uratowanie życia swojego i życia Hrabiego - ostatniego z rodu Stolnika człowieka. Gerwazy wybacza Robakowi, który zabił swojego Pana. Uwiecznieniem filmu jest taneczny pochód bohaterów w rytmie poloneza. Koniec zamyka inwokacja, czytana przez Mickiewicza w jego własnym paryskim mieszkaniu.
Wajda obsadził role najlepszymi polskimi aktorami, można by rzec samą śmietanką polskiego ekranu. Odtwórcą roli Tadeusza jest Michał Żebrowski, a Zosi – Alicja Bachleda-Curuś. Ta młoda para aktorów nie spodobała mi się. Uważam, że słabo wcielili się w grane przez siebie postacie. Jacka Soplicę zagrał Bogusław Linda, znany mi głównie z filmów akcji, takich jak „Tato”, „Psy” czy „Sara”. Nie spodziewałam się, że poradzi sobie w takim filmie. Dowiódł jednak, że jest dobrym aktorem, tekstem posługiwał się niezwykle swobodnie. Myślę, że charakter postaci znakomicie oddała Grażyna Szapołowska. Wspaniale zagrała Telimenę, pokazując tym samym swój kunszt i wkład w rolę. Spodobała mi się przepiękna recytacja wiersza w wykonaniu aktorki, a także jej mimika twarzy oraz gracja. Wielką kreacją okazał się Daniel Olbrychski, odtwórca Gerwazego. Sądzę, że aktor wniósł wiele do filmu, gdyż bez niego byłaby to nudna kinematografia. Ogromnie podobał mi się sposób, w jaki posługiwał się mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcem, uważam że wypadł perfekcyjnie. Świetnie zagrał każdą ze scen, doskonale wcielił się w graną postać, potrafi utrzymać widza w napięciu lub znakomicie rozbawić. Ponad to Sędziego Soplicę zagrał Andrzej Seweryn. Jego dorobek artystyczny to np. „Ziemia obiecana”, „Ogniem i mieczem”. Obok wymienionych wyżej gwiazd zagrali również: Andrzej Chudziak (Asesor), Marian Kociniak (Protazy), Piotr Gąsowski (Rejent), Jerzy Trela (Podkomorzy) i inni.
Scenografią zajął się zdobywca Oscara za dekoracje w Spielbergowskiej „Liście Schindlera” – Allan Starski. Połączył on prawdę historyczną z bajkowością Mickiewiczowskiego opisu. Przepiękną dekoracje wnętrz zawdzięczamy Wiesławie Chojkowskiej, a charakteryzację Marii Ewie Dziewulskiej. Doskonale dopasowana muzyka Wojciecha Kilara świetnie oddaje nastrój filmu. Wybitny kompozytor skomponował słynnego poloneza w „Panu Tadeuszu”. Efektowne, a zarazem bardzo interesujące kostiumy umożliwili m.in: Anna Rychlik, Małgorzata Mazowieńska-Wierzbicka, Anna Sapińska i Adam Kocemba.
Zabrakło tła, nie ma burzy, ani wieczornego koncertu dwóch stawów. Jest za to gaj, w którym przechadzają się bohaterowie, zbierając grzyby. Widzimy, jak parzono kawę we dworze, jak ucztowano i jak tańczono słynnego poloneza.
Film oparty na motywach epopei okazał się świetny. Nie spodziewałam się, że Wajda podoła zadaniu. Dla wielu Polaków jest on na pewno wart zapamiętania. Jednak moja opinia na temat „Pana Tadeusza” jest dwuznaczna. Momentami okazał się bardzo wciągający, lecz w niektóre sceny strasznie mnie nudziły lub nie rozumiałam tekstów grających. Pomimo tego uważam, że film wart jest obejrzenia, chociażby dla „zawieszenia oka” na świetnej dekoracji wnętrz, kostiumach aktorów czy postaci Gerwazego. Warto wsłuchać się w piękną muzykę Kilara. Osobiście polecam tę ekranizację wszystkim, którzy nie czytali „Pana Tadeusza”.