Najpierw była nicość. Czerń, pustka. Wtedy to do nicości wpadła ognista kula, która wybuchła, jej kawałki rozleciały się wokoło. Gdy małe odłamki kuli zaczynały mocno świecić, palić się stawało się jasno, gdy gasły - nastawała ciemność, a drobinki wyglądały jak lampki.
Największy odłamek kuli całkowicie zgasł. Po pewnym czasie zaczął pękać. W niektórych miejscach się unosił, w innych opadał lub powstawały w nim dziury. Z głębi kuli zaczęła wypływać woda i powoli zapełniała dziury powstałe w czasie pękania odłamka. Zaczęło robić się zielono. Wyrastały piękne, duże rośliny i zapełniały miejsca, gdzie nie było wody.
W pewnej chwili, po nastąpieniu jasności z jednej z roślin wydostały się jakieś istoty, po nich następne. Z innych roślin także zaczęły wychodzić przeróżne istoty, a największa roślina ukazała pozostałym postać największą i najważniejsza z nich wszystkich, istotę, która będzie ich panem.