Jak co roku na święta Bożego Narodzenia stanęła w kącie gościnnego pokoju choinka. Tego roku była sztuczna, duża i zielona. Po przystrojeniu wyglądała jakby wyszła z bajki. Patrzenie na nią przywodziło myśl, ze jest zaczarowana. Widniały na niej kolorowe ozdoby, świeciły się różnokolorowe światełka i mieniły się bombki.
U dołu drzewka widoczne były purpurowe bańki, słomiane pająki, kilka aniołków, a przez cały dół przeplatał się duży niebiesko-zielony łańcuch. Wzrok przyciągały niebieskie światełka udające miliony maleńkich gwiazdek.
Dół od środka oddzielony był fioletowym pasmem składającym się z ciemnych baniek i łańcucha.
Środek był różnokolorowy, ale w większości przeważały bańki śnieżnobiałego koloru. Ozdoby te iskrzyły się przypominając perełki śniegu na dworze. Przez tę część choinki przeplatały się kolorowe lampki i srebrny łańcuch dodający jej tajemniczego uroku.
Szczyt bożonarodzeniowego drzewka był ozdobiony samym złotem. Najbardziej cieszyły oczy złoto kolorowe bańki, jabłuszka, słomiane pająki, świąteczne stworzenia i przepiękny łańcuch. Tu świeciły się błękitne światełka, które jako całość przypominały skrawek letniego nieba.
Na wierzchołku wzrok przyciągał czerwony czubek ozdobiony złotym brokatem.
Ogólnie na całej choince znajdowały się cztery różnokolorowe łańcuchy, kołysało się około sto baniek i świeciły się trzy komplety światełek. Gdzieniegdzie dostrzec mogło się ukryte skrzętnie cukierki. Strojna i piękna ozdoba pokoju topiła się w cudownych kolorach tęczy.