Według mnie główny bohater - John Keating nie ponosi odpowiedzialności za śmierć swojego ucznia, co postaram się udowodnić.
Po pierwsze John Keating chciał wzbudzić w uczniach poczucie własnej godności i nauczyć, że każdy powinien śmiało wyrażać własne zdanie.
Na pierwszej lekcji ostrzegł swoich podopiecznych: „To jest prawdziwa bitwa, chłopcy. To wojna!”. Na taką właśnie wojnę przygotowywał ich, podkreślając, że bardzo trudno jest zachować własne zdanie, gdy osoby z twojego otoczenia mówią zupełnie co innego.
Po drugie Neil był uczniem najlepszej amerykańskiej szkoły - Akademii Weltona, której cztery główne zasady to: tradycja, honor, dyscyplina, doskonałość.
W akademii do szpiku kości przesiąkniętej tymi sztywnymi zasadami i rygorystycznymi metodami nauczania nie było miejsca na marzenia – istniały tylko plany na przyszłość, w większości wyreżyserowane przez rodziców chłopców.
Trzecim moim argumentem podtrzymującym moje stanowisko jest to, że Wszyscy mamy prawo do marzeń, planów i aspiracji. Każdy chce swoje plany zrealizować, cele osiągnąć, a marzenia spełnić.
Od nas tylko zależy jak je spełnimy i jak daleko się posuniemy, by je osiągnąć. Marzenia są jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka.
Myślę, że większość ludzi żyje, tylko po to, aby realizować swoje marzenia, które, gdy już się spełnią, zmieniają się na inne. Dla niektórych są one celem i głównym motorem życia.
Jak wynika z powyższych rozważań, pan Keating nie jest winny śmierci swojego ucznia.
Neil niezależnie od nauczyciela zadecydował o przerwaniu swojego życia, czyli tym samym pożegnaniu się ze wszystkimi i ze wszystkim – nawet z ukochanym aktorstwem. Samobójstwo oczywiście nie było dobrym rozwiązaniem, bo z każdej sytuacji jest jakieś wyjście poza śmiercią. Neil tego wyjścia nie widział.
Dlatego uważam,że Keating został niesłusznie oskarżony o przyczynienie się do samobójstwa swojego ucznia,ponieważ w ostateczności każdy sam decyduje o swoim życiu.