"Stowarzyszenie Umarłych Poetów" napisała N.H.Kleinbaum.Powieść ta opowiada o losach uczniów i ich nauczycieli w Akademii Weltona,jednej z najlepszych amerykańskich szkół.Adaptację filmową książki wyreżyserował Peter Weir,według scenariusza Toma Schulmana.Akcja tego dramatu obyczajowego dzieje się w 1959 r.
Głowne role zagrali Robin Williams (John Keating) oraz aktorzy odtwarzającyrole uczniow "Stowarzyszenia Umarłych Poetów" : Robert Sean Leonard (Neil Perry), Ethan Hawk (Todd Anderson), Josh Charles (Knox Overstreet), Alexandra Powers (Chris).
Robin Williams świetnie wcielił się w postać głownego bohatera,profesora Keatinga.Był nauczycielem,który odszedł od tradycyjnych metod nauczania.Pedagog w bardzo kontrowersyjny sposób wpajał swoim uczniom wiedzę na temat poezji.Na każdej lekcji mówił im mądre przysłowia,których celem było nauczenie młodych mężczyzn osobistego interpretowania wierszy oraz patrzenia na świat.Pragnął,aby uczniowie dostrzegli swego nauczyciela,a nie przechodzili obok niego obojętni.Na pierwszej lekcji nauczył ich,czym jest życie i że trzeba z niego korzystać póki można,ale z umiarem.Na kolejnych przekonywałże każdy powinien indywidualnie patrzeć na świat i samodzielnie podejmować decyzje,co zrobić ze swoim życiem,kim być.Lekcje profesora Keatinga można by potraktować jako dodatkowe,gdyż tylko część uczniów wynosiła z nich "coś" dla siebie.
Również aktorzy wcielający się w role chłopców należących do Stowarzyszenia Umarłych Poetów dobrze wywiązali się ze swoich ról.Każdy z nich znakomicie pokazał,jak potrafili się zmienić pod wpływem nowego nauczania,nowego patrzenia na świat.Zrozumieli,że to ich życie i oni powinni o nim decydować,a nie ich rodzice.Ethan Hawk bardzo dobrze zagrał cichego,wstydliwego chłopca,który nagle staje się odważny,otwarty.Natomiast aktor wcielający się w rolę Chrlie'go Dalton'a idealnie odtworzył rolę typowego przywódcy w "paczce" kolegów.
Kolejnym elementem,który utkwił mi w pamięci jest muzyka,którą skomponował Maurice Jarre.Jest ona żywa w odpowiednich momentach ,ale i smutna kiedy wszyscy koledzy żegnali Neil'a Perry'ego.
Akcja filmu toczy się w bardzo szybkim tempie,mimo to można zauważyć,jak bohaterowie się zmieniają i jakim przebrażeniom ulegają ich poglądy.Jest ona bardzo dynamiczna,co sprawia,że interesująca.
Niezwykle symboliczna jest ostatnia scena filmu,w której członkowie "Stowarzyszenia Umarłych Poetów" żegnają profesora Keatinga.Dał im on nadzieję,a teraz szykuje się do odejścia z ich życia.Dla nikogo,kto zobaczył ten film,dobre słowa : <
Adaptacja filmowa "Stowarzyszenia Umarłych Poetów" jest dziełem,którego nie zapomnę do końca życia.Utwierdziła mnie w przekonaniu,że człowiek powinien walczyć o swoje marzenia.Uważam,że warto obejrzeć ten film po to,aby dowiedzieć się czegoś o dawnych sposobach nauczania w szkołach,aby przemyśleć jeszcze raz,kim jesteśmy i do czego dążymy.Każdy młody człowiek powinien go zobaczyć.Nikomu z nas zasada Carpe Diem nie powinna być obca...