Nie ma chyba takiej epoki, która nie byłaby zafascynowana antykiem. Tematy i motywy mitologiczne inspirują nie tylko poetów i pisarzy, ale również rzeźbiarzy i malarzy. Wiele postaci mitologicznych zadomowiło się w naszym języku. Bez wyjaśnienia używamy takich określeń, jak pięta Achillesa, koń trojański, stajnia Augiasza, syzyfowa praca ... Mit jest wciąż żywy, bo jego treść jest uniwersalna. Wyraża on odwieczne, niezmienne uczucia i myśli. Opowiada o miłości, przeznaczeniu, nienawiści, zemście, obowiązku. Literatura polska garściami czerpie z kultury starożytnych Greków i Rzymian. W utworach wielu twórców, począwszy od Jana Kochanowskiego, skończywszy na Zbigniewie Herbercie, przewijają się zarówno mity, jak i bohaterowie antyczni: Prometeusz, Nike, Ikar ...
Mit prometejski, tak popularny w dobie romantyzmu, pojawia się w "Wielkiej Improwizacji" III części "Dziadów" Adama Mickiewicza. Konrad polski Prometeusz niczym mityczny bohater buntuje się i walczy przeciwko Bogu. Poświęca się w imię miłości do ludzi.
Prometeusz, chcąc ulżyć doli człowieka, wykradł bogom ogień. Naraził się na wielki gniew Zeusa. Został przykuty do skały Kaukazu i orzeł codziennie wyszarpywał mu wątrobę. Cierpiał dla ludzi. Konrad również dzieli cierpienia z udręczonym narodem. Utożsamia się z nim: "Ja i ojczyzna to jedno. Nazywam się Milijon bo za milijony kocham i cierpię katusze". Buntuje się przeciwko Bożej obojętności. Nie godzi się na świat, w którym Stwórca dopuszcza istnienie cierpienia. "Daj mi rząd dusz" - domaga się, bo wierzy, bo wierzy, że siłą swego uczucia uszczęśliwi naród. Konrad czuje w sobie tytaniczną siłę, która jednak rodzi w nim pychę i powoduje bluźnierstwo wobec Boga. Dlatego bohater staje się łupem diabłów i ponosi klęskę. Składa ofiarę z samego siebie.
Do mitu prometejskiego nawiązał również Jan Kasprowicz. W hymnie "Święty Boże, Święty Mocny" sam autor utożsamia się z cierpiącym ludem wielkopolskim. Jest jednym z nich: "Jestem!/ Jestem i płaczę ... Biję skrzydłami, jak ptak ten ranny, jak ptak ten nocny, / któremu okiem kazano skrwawionym patrzeć w blask słońca...". Podobnie jak Konrad - buntuje się: "A ty, o Boże! o Nieśmiertelny! [...] i ani spojrzysz na padolny smug!". To, że dobrowolnie znalazł się wśród pokrzywdzonych i cierpiących, jest jedyną dostępną mu formą protestu przeciw Bogu jako strażnikowi istniejącego porządku, który poeta uważa za nieludzki.
Współczesnym Prometeuszem jest doktor Tomasz Judym, bohater "Ludzi bezdomnych" Stefana Żeromskiego. Widząc ogrom cierpień wśród chłopów i robotników, Judym postanowił nieść pomoc pokrzywdzonym. Wyrzekł się myśli o sobie, o swoim osobistym szczęściu, które mógłby osiągnąć z ukochaną i kochającą kobietą. Uważa, że ma dług wobec społeczeństwa i musi go spłacić. "Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty ... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął z miłością do serca, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory". Judym, niczym antyczny bohater, bezinteresownie poświęca się w imię miłości do drugiego człowieka. Jest przekonany, że musi dać z siebie wszystko, co najwartościowsze, bez oglądania się na zapłatę, na nagrodę. Podobnie jak inna bohaterka prozy Żeromskiego - Stasia Bozowska. Tytułowa Siłaczka z ogromnym poświęceniem realizowała ideały młodości - pomagała innym. Zupełnie inny stosunek do postaci Prometeusza, ironiczny, żartobliwy, miał dekadencki poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. W utworze "Prometeusz" ma pretensje do bohatera, że przyniósł ludziom ogień zamiast ... nirwany. Jest też Prometeusz przedmiotem żartów. Wisława Szymborska w wierszu "Pisane z hotelu" przedstawiła mitycznego bohatera w strażackim hełmie w otoczeniu wnucząt.
Nike, córka Zeusa - bogini zwycięstwa, dziewica z wieńcem na głowie i wielkimi skrzydłami u ramion, towarzyszy bitwom i zawodom szermierzy, po odniesionym zwycięstwie leci nad ziemią z wieścią o szczęśliwie zakończonej wojnie, dźwiękiem trąby ogłaszając triumf bohaterów. Literatura polska chętnie sięga do mitu o Nike, zwłaszcza poezja współczesna, która mówi o wojnie.
Motywem bogini zwycięstwa w wierszu"Niki" posłużył się Jan Lechoń, by oddać hołd żołnierzom poległym pod Monte Cassino. Pojawiają się tu trzy Nike (dlatego tytuł: "Niki"), symbolizujące wielkość polskiego oręża: Nike Grunwaldu, pokazana jako krakowska dziewczyna, Nike spod Wiednia ze skrzydłami husarskimi, Nike spod Samosierry, na której ramieniu "płynie" srebrny orzeł. Te trzy boginie uosabiają bohaterstwo Polaków w przeszłości, spotykają się, by oddać hołd jeszcze innej Nike - bogini bohaterów ostatniej wojny: "We świetle księżycowym to świecą, to giną, Aż wreszcie nad Italią swe skrzydła rozchwiały I teraz sypią kwiaty ze wszystkich pól chwały Na groby i na Nike spod Monte Cassino".
Antoni Słonimski w wierszu "Nike" zestawia dwa wyobrażenia bogini. Jedna bogini zwycięstwa, z mitologii, jest pełna chwały. Druga to bogini okaleczona - rzeźba Nike z Samotraki. Dla poety Nike to nie tylko upostaciowanie zwycięstwa, ale także symbol okrucieństwa wojny: "Nie tylko mojemu sercu jesteś bliska, We krwi brocząca przez pobojowiska Nike zwycięskich plemion". Słonimski uważa, że bliższa naszym doświadczeniom jest właśnie okaleczona, pozbawiona głowy Nike z Samotraki. Tylko ona może prowadzić naród do bohaterskich zrywów. Polski naród, tak doświadczony przez historię.
Zbigniew Herbert natomiast polemizuje z tradycją literacką, która mówiła o słodkiej śmierci dla ojczyzny. W wierszu "Nike która się waha" twierdzi, że ofiara płacona ojczyźnie jest gorzka, cierpka" - chłopca znajdą z cierpkim obolem ojczyzny. Bogini zwycięstwa, która wzywa żołnierzy do walki, zauważa nagle samotnego młodzieńca. Jak kobieta, jak matka pragnie pocałować chłopca w czoło. Obawia się jednak, że młody mężczyzna, doznawszy pieszczoty, nie będzie już tak waleczny. Zawstydziło ją jej wzruszenie. I taka właśnie jest dla Herberta najpiękniejsza: "kiedy się waha prawa ręka piękna jak rozkaz opiera się o powietrze ale skrzydła drżą". Nike wie, że chłopiec zginie, jego los jest już przesądzony. Niestety, dla niej najważniejsza jest walka, to przecież bogini wojny. Postanawia więc "pozostać w pozycji / której nauczyli ją rzeźbiarze...". Wiersz mówi o tragizmie pokolenia Kolumbów, skazanego przez historię na przedwczesną śmierć. Mit został przez Herberta zakwestionowany: widząc ogrom tragedii, starożytna bogini staje się sceptyczna, niepewna swych racji, waha się.
Nike jako bogini wojny, która niesie śmieć i cierpienie, nie chce Leopold Staff. W wierszu "Nike z Samotraki" zawiązał do tej właśnie rzeźby. Ukazuje wprawdzie Nike jaką znamy: boginię zwycięstwa, z potężnymi skrzydłami, lecz nazywa ją także czarującą boginią triumfu. Dumna kobieta staje się tu bardzo ludzka: "Od wieków, zdyszana, lecisz z Samotraki". Autor zazdrości też tym, dla których "w porywie swym straciłaś głowę". Stała się uroczą kobietą i chyba raczej boginią miłości...
Z miłością kojarzy się Nike również Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ją także zainspirowała skrzydlata sylwetka kobieca pozbawiona głowy i ramion - Nike z Samotraki. W wierszu "Nike" do kalekiej rzeźby porównała miłość. Nike jest w tym wierszu boginią osobistej klęski, a nie zwycięstwa. Miłość, jak Nike, została zabita, lecz biegnie "z zapałem jednaki wyciągając odcięte ramiona".
Niewątpliwie rzadziej przez poetów opiewaną postacią mitologiczną jest Syzyf. Uciążliwa, bezowocna praca, wysiłek ogromny i bezskuteczny to syzyfowa praca. Skąd wziął się ten symbol? Król Syzyf panował w Koryncie. Był ulubieńcem bogów, sam Zeus zapraszał go na uczty. Miał jednak pewną wadę - lubił plotki. W końcu rozgniewał władcę Olimpu tak bardzo, że ten ukarał plotkarza. Syzyf, strącony do Tartaru, musiał wtaczać ciężki głaz. Gdy kamień był prawie u celu, spadał w dół i Syzyf musiał rozpocząć pracę od nowa. "Syzyfowe prace" to metaforyczny tytuł powieści Stefana Żeromskiego, mający ukazać bezskuteczność wysiłku rusyfikatorów. Kiedy wydaje się, że Marcin Borowicz już uległ rusyfikacji, jedna lekcja polskiego, słowa "Reduty Ordona" Mickiewicza - powodują jego duchową przemianę. Zrozumiał, że jest Polakiem, i podjął świadomą walkę z rusyfikacją.
Duży wpływ na interpretację mitu o Ikarze wywarł obraz flamandzkiego malarza Petera Bruegla zatytułowany "Upadek Ikara". Jest na nim chłop orzący ziemię, pastuch obojętnie pasący swoje stado, wędkarz łowiący ryby. I dopiero w rogu obrazu widać dwie nogi wystające z morza. To właśnie Ikar, który nie posłuchał ojca, Dedala, i wzbił się wysoko ku słońcu. Żar roztopił wosk, którym sklejone były skrzydła. Chłopak runął do wody. Zginął. Do obrazu Bruegla odnosili się późniejsi twórcy. Jarosław Iwaszkiewicz w opowiadaniu "Ikar" opisał historię, która rozegrała się na warszawskiej ulicy podczas okupacji. Zaczytany chłopiec nie zauważył nadjeżdżającej karetki gestapo. O mało pod nią nie wpadł. Został aresztowany, nim zdążył zrozumieć, co się stało. Książka, którą czytał, była dla niego jak skrzydła dla Ikara. Pozwalała mu się wzbić myślami ponad ponurą okupacyjną codzienność. Gdy czytał, był wolny. Tak jak Ikar zginął przez nikogo niezauważony, tak zniknięcie chłopca nie zwróciło uwagi przechodniów. Obaj w momencie śmierci byli samotni, a ich tragedia niepotrzebna.
Ikar stał się symbolem idealisty, młodego marzyciela. Tymczasem Ernest Bryll w wierszu "Wciąż o Ikarach głoszą", zastanawia się, dlaczego przez całe wieki bohaterem jest właśnie lekkomyślny, nieodpowiedzialny Ikar, a nie roztropny Dedal. Dlaczego ludzie pamiętają tych, którzy przegrali, stracili życie, a zapominają o tych, którzy osiągnęli swój cel: "Wciąż o Ikarach głoszą - choć doleciał Dedal jakby o nikłe pierze skrzydłom uronione, chuda chłopięca noga zdarta do nieba - znaczyła wszystko". Autor wie, że rozsądek, praktycyzm, rozwaga nie są opiewane w pieśniach, ale jemu bliższa jest właśnie postawa Dedala, występuje w jej obronie. Przywołuje obraz Bruegla, który odwracał wzrok ludzi od podniebnych dramatów, wiedział, że trzeba "swoje ucapić". Kończy wiersz brutalnym pytaniem: "Czy Dedal, by ratować Ikara, powrócił?"
Również Tadeusz Różewicz odwołał się bezpośrednio do obrazu Bruegla. W wierszu "Prawa i obowiązki" przyznaje, że początkowo złościł się na świadków śmierci Ikara za to, że nie spostrzegli tej tragedii. Wszystkich ludzi, którzy przechodzili obojętnie wobec Ikarów, uważa za ślepców: "dawniej myślałem, że mam prawo obowiązek krzyczeć na oracza". Zmienił jednak zdanie, zrozumiał, że życie biegnie dalej. Żadna śmierć nie wstrzyma świata, życie musi się toczyć wyznaczonym torem. Zrozumiał, że jest w tym pewna prawidłowość, normalność: "I nie ma w tym nic wstrząsającego że piękny statek płynie dalej do portu przeznaczenia".
Wykorzystując mit o Ikarze, Stanisław Grochowiak pyta, czym tak naprawdę jest piękno. W wierszu "Ikar" broni prawa poety do pokazywania rzeczy niepoetyckich, pozbawionych piękna, ale stanowiących część naszego życia. Twarz kobieca to nie tylko uroda, ale i zmarszczki, starość. To naturalne, ludzkie, codzienne. Nie można tego pominąć: "Oto Ikar wzlatuje. Kobieta nad balią zanurza ręce / Oto Ikar upada. Kobieta nad balią napręża kark". Powołuje się na autorytet Bruegla, który Ikara - symbol wzniosłości, wzruszeń, marzeń, tęsknot - umieścił na drugim planie, podczas gdy na pierwszym namalował wołu. Pyta, czy wykląć malarza, który wychwalał zwykłe, codzienne życie.
Prometeusz, Nike, Syzyf, Ikar - nieśmiertelne mity, na wiele różnych sposobów przetworzone zostały przez polskich twórców. Zadziwiająca jest żywotność antyku, jego nieprzemijająca aktualność. Za każdym razem mit służy do powiedzenia czegoś ważnego o świecie, ojczyźnie, sztuce, człowieku, jego dążeniach, obowiązkach i uczuciach. Już sam mit jest wskazówką, co powinno być dla nas ważne - starożytni stworzyli system wartości uniwersalnych. Dziś jednak mity nabierają dodatkowego znaczenia, chciałoby się powiedzieć, że stają się bardziej aktualne. Chyba nigdzie mit o Prometeuszu nie nabrał takiego znaczenia jak u nas, gdy straciliśmy niepodległość. Podobnie jest z mitem o Syzyfie. A z powodu tragedii wojennych poeci inaczej zaczęli interpretować postać Nike. Mit jednak został...