Wstęp
Narkomania – „biała śmierć”, „śmierć w pigułce”. Od kilkudziesięciu lat w całym kraju, w powszechnie znanych dyskotekach, klubach, zakamarkach mieszkań, w parkach, na skwerach i placykach można kupić „działkę”. Stówka za „centka”. Prawdziwa śmierć na raty za pieniądze.
Narkomania zatacza coraz szersze kręgi – pojawia się już także na wsiach. Po środki odurzające sięgają już nawet dwunastoletnie dzieci. Codziennie w Polsce umiera kilku młodych narkomanów.
W potocznym rozumieniu narkomania jest to nałogowe, spowodowana wewnętrznym przymusem, zażywanie różnymi sposobami(połykanie, wstrzykiwanie, wdychanie) rozlicznych środków chemicznych po to, aby wprowadzić się w stan odurzenia.
Odurzenie wywołują jednakże środki różnego rodzaju. Mogą to być więc autentyczne narkotyki, takie jak np. morfina, amfetamina, heroina. Odurzanie się tymi środkami jest uznawane za właściwą narkomanię.
Wszelkie substancje narkotyczne powodują tzw. rausza, a także narastający stopniowo głód narkotykowy, świadczący o wytworzeniu się uzależnienia, oraz postępujące, w miarę zażywania środków, fizyczne i psychiczne wyniszczenie organizmu, które w konsekwencji prowadzi do śmierci.
Historia narkotyków
Kokaina, haszysz, opium, heroina, LSD, "Ekstaza" i wiele innych. Młodzi ludzie umierający na ulicach. Policja chwytająca przemytników narkotyków. Wojny gangów trudniących się rozprowadzaniem środków odurzających. Wojny z wielkimi kartelami narkotykowymi. Nędza, sztuczne raje, wielkie pieniądze i śmierć. To codzienność cywilizacji końca XX w. Dowiadujemy się o niej już nie tylko z TV lub prasy lecz z bezpośredniego z nią styku. Narkotyki to wielki, nierozwiązany problem społeczny. Od kiedy się on pojawił i czy zawsze tak było?
Historia narkotyków sięga czasów starożytnych, wtedy jednak nie stwarzały one takiego niebezpieczeństwa dla ludzkości, jak dzieje się to w czasach obecnych. Różnego rodzaju środki odurzające pochodzenia roślinnego miały zastosowanie przy obrzędach religijnych i używane były głównie przez wtajemniczonych kapłanów bądź szamanów.
Starożytne narkotyki były używane w ściśle określonych warunkach i w sposób zrytualizowany, często przyjmowane w formie sakramentalnej Używanie tych substancji było powszechnie akceptowane, a równocześnie znajdowało się pod silną kontrolą duchowych zwierzchników grupy. Stosowanie poza obrzędami było zakazane i obłożone tabu, w wyniku którego substancja użyta samowolnie stawała się śmiertelną trucizną. Taki sposób użycia powodował, że stosowanie nawet na wielką skalę środków psychoaktywnych nie powodowało ani szkodliwych skutków zdrowotnych, ani uzależnień.
Historia narkotyków jest tak stara jak dzieje ludzkości. W czasach, gdy nie znano jeszcze rolnictwa i hodowli, ludzie przez dziesiątki tysięcy lat żywili się tym. co złowili lub zebrali w lesie. Wtedy właśnie w paleolicie "przetestowano" wiele roślin pod względem ich właściwości jadalnych. A przy okazji ujawniło się działanie halucynogenne wielu z nich. Najwcześniejsze dane pochodzą już ze starszej epoki kamienia. Wśród rysunków naskalnych z terenów Sahary znajdują się przedstawienia tańczących w ekstazie postaci antropomorficznych z halucynogennymi grzybami.
Ostatnie badania nad technika pochodzących sprzed 20 tys. lat wspaniałych malowideł jaskiniowych we Francji wykazały, że farby zawierały substancje halucynogenne, malowidła zaś wykonywano biorąc farbę do ust. rozrabiając ja ślina i wydmuchując na ścianę jaskini. Efektem tej techniki malarskiej były wizje narkotyczne, uwidocznione potem na ścianach groty.
Kolejnym dowodem są znaleziska pyłków roślin halucynogennych odkrytych na stanowiskach prahistorycznych. zwłaszcza w grobach. Najstarsze pochodzą z Szanidar (w Iraku) a związane są już z człowiekiem neandertalskim. Inne odkryto w grobie kapłanki z wczesnego neolitu w Catal Hyk (Turcja) oraz na megalitycznym stanowisku na wyspie Jersey koło Wielkiej Brytanii. Z Bałkanów zaś z kręgu kultury Vina. pochodzą kamienne rzeźby grzybów. Z kolei na epokę brązu datuje się posążek przedstawiający kobietę z dzieckiem w ręku. Głowa dziecka przyozdobiona jest kapeluszem grzyba. Wyobrażenie to znajduje się obecnie w Muzeum Archeologicznym w Atenach. Wiele wizerunków grzybów halucynogennych, zapewne muchomorów (Amanita muscaria). odkryto w Skandynawii. Wyobrażano je m.in. na brzytwach z okresu brązu służących, jak się sadzi, do celów kultowych (inicjacje, obrzędowe ścinanie włosów).
Na ziemiach Polskich, podobnie jak w innych częściach Europy Środkowej, mamy do czynienia z opium uzyskiwanym z maku. Ziarenka maku odkryto już w XIX w. na obszarze wczesno neolitycznych budowli palowych w Robenhausen w Szwajcarii.
Mak lekarski (Papaver somniferum L.) znaleziony został także w Polsce we wsi Zasławice (woj. krakowskie) na stanowisku kultury ceramiki promienistej. Znaleziono go również w Biskupinie. Na tym najsłynniejszym polskim stanowisku archeologicznym wystąpiły także pyłki lulka czarnego (Hyoscyamus Niger L.), który wchodził w skład znanych w średniowieczu i renesansie Europy „maści czarownic", dającej wrażenie lotu. Na czasy neolitycznej kultury pucharów lejkowatych datują się znaleziska małych naczynek glinianych, tzw. flasz z kryza. Są one wyobrażeniami makówek i wyglądają niemal identycznie jak egipskie flakony na opium pochodzące z późnej epoki brązu. Były to pojemniki na opium. Z te go samego okresu z miejscowości Ćmielów i Złota na Wyżynie Sandomierskiej pochodzą fajki gliniane. Służyły one do palenia środków odurzających, prawdopodobnie konopi (Cannabis sativa L.), których ślady znajdowane są na licznych stanowiskach archeologicznych w Europie Środkowej już od czasów neolitu. Konopie takie palili znani Herodotowi Scytowie. Przekazy starożytnego historyka greckiego potwierdzają współczesne badania wykopaliskowe grobów arystokracji scytyjskiej. Generalnie rzecz biorąc, obyczaj wkładania środków odurzających do mogił zmarłych kontynuowany od paleolitu do naszych czasów, wynikał z troski o losy pośmiertne duszy zmarłego (szybka jej transportacja w zaświaty) i zapewnienia bezpieczeństwa żywym. Jeszcze XIX w. w kieleckim, na zachodniej Ukrainie i w Prusach, istniał zwyczaj sypania maku do trumny lub do grobu. Zabieg ów motywowano tym, że zmarły zajmie się liczeniem ziarenek maku i nie będzie szkodził żywym.
Narkotyki znały ludy starożytne: Grecy (Pytia, misteria eleuzyjskie). Asyryjczycy. Persowie. Hindusi. U tych ostatnich bóg Haoma/Soma jest uświęcona roślina halucynogenna stosowana od kilku tysiącleci w kulcie. Był to prawdopodobnie jeden z gatunków dzikiej ruty i muchomor czerwony. Ten ostatni powszechnie stosowali szamani na prawie całym obszarze Euroazji - od Skandynawii po Kamczatkę. Jego właściwości wykorzystywali wojownicy wikińscy (berserkerowie). Liczne gatunki roślin halucynogennych, grzybów i kaktusów znają Indianie amerykańscy. Od wieków używali je i jeszcze dziś stosują do swoich celów kultowych (np. peyotyści z indiańskiego kościoła - Red Church). Badaczka E. Bourguignon stwierdziła wręcz, że 90% spośród rozpatrywanych przez nią 488 społeczności znało zinstytucjonalizowane formy i metody zmieniania stanów świadomości. Śródki te były niejako wmontowane w owe kultury i miały sankcje religijne.
Społeczności pradziejowe i tzw. prymitywne spożywały narkotyki podczas najważniejszych uroczystości religijnych oraz w obrzędach przejścia (narodziny, inicjacja, pogrzeb). Z czasem narkotyki zastąpiono napoją mi alkoholowymi (miód, wino i piwo). Te ostatnie produkowane były z jęczmienia skażonego halucynogennym sporyszem. Halucynogeny odegrały ogromna role w obrzędowości i sztuce religijnej. W późniejszych czasach miały niemały wpływ na wielkie procesy społeczne - rewolty i polowania na czarownice. Są także źródłem wielu baśniowych motywów. Mało kto wie, że krasnoludki, ukochane postacie naszego dzieciństwa, to efekt zjedzenia muchomorów. Pod wpływem intoksykacji tworzyło wielu artystów i poetów (Słowacki, Witkacy, Baudelaire i in.) XIX i XX w.
Rośliny halucynogenne i alkohole posiadały początkowo bardzo ścisły związek z religią, Używano je nie dla własnej, czczej przyjemności oraz doznawania "odjazdowych wizji", lecz wyłącznie w celu kontaktu z niewidzialnym światem bogów, duchów i zmarłych przodków. O tych wewnętrznych przeżyciach ludzi pierwotnych mówi nam ich sztuka: malowidła. rzeźby, ornamentyka naczyń i narzędzi. Sztuka zamierzchłych epok zrodziła się z głębokich, wstrząsających doświadczeń psychicznych, które wymagały uzewnętrznienia, udokumentowania ich religijnej doniosłości. Nikt bezkarnie nie odważył się wkraczać do krainy duchów, w mroczne głębiny własnej podświadomości. Desakralizacja świata nie uwolniła człowieka od stresów. To co przez tysiąclecia służyło religii wymknęło się spod kontroli we współczesnej cywilizacji. Narkomania nieznana ludom pierwotnym stała się ciężka choroba i śmiertelnym zagrożeniem dla milionów mieszkańców planety Ziemia.
Uzależnienia od substancji, jak naukowo określa się narkomanię, stały się od drugiej połowy XX wieku poważnym zagrożeniem w społeczeństwach kultury Zachodu. Wiele czynników złożyło się na to, że od pradziejów stosowane substancje, których zażycie powodowało uczucie przyjemności, a często również zmieniało stan świadomości, stało się groźbą dla dalszego rozwoju demokratycznych, bogatych, i wydawałoby się nawet oświeconych społeczeństw. Wchodzimy w XXI wiek ze świadomością, że wciąż zmieniający się wzorzec używania narkotyków, stale utrzymujące przenoszenia się HIV między narkomanami, oraz konieczność tworzenia skutecznych podstaw leczenia i zapobiegania uzależnieniom jest wyzwaniem, któremu musimy stawić czoła, a to możliwe jest tylko po zrozumieniu istoty choroby. Stąd wiek XXI będzie okresem intensywnych badań ukierunkowanych na lepsze poznanie mechanizmów leżących u podstaw nałogu oraz przełożenia naszej wiedzy na udoskonalanie metod zwalczania tej plagi. Używanie i nadużywanie narkotyków nie jest tylko problemem medycznym, ale również społecznym. Stąd by skutecznie walczyć z plagą narkomanii, warto zapoznać się z jej historią. Historia ta jest bardzo długa. Substancje wpływające na nastrój i procesy myślowe były znane ludzkości co najmniej od okresu neolitu i nie było takiej kultury, w której jakaś substancja tego typu nie była znana i używana. Pełniły one jednak przede wszystkim rolę substancji kultowych, używanych w obrządkach religijnych. Ponadto stosowane były jako leki. Zapewne mniej ważne było wówczas stosowanie ich dla wywołania czystej przyjemności, w celach rekreacyjnych, co dominuje współczesny wzorzec ich używania.
Pod koniec XIX wieku środki te znowu zaczęły cieszyć się popularnością, głównie w kręgach artystycznych. Modne było palenie opium i eksperymentowanie z morfiną. Kolejny wybuch mody na narkotyki przypadł w okresie międzywojnia, kiedy to głównie artyści i arystokracja europejska zażywali wszelkie dostępne wówczas środki odurzające.
Dopiero epoka hipisowska wprowadziła narkotyki na stałe do dzisiejszego życia. Ówczesna kontestacja, bunt przeciwko konformizmowi i zakłamaniu starszego pokolenia, łatwy dostęp do narkotyków sprawiły, że stały się one niejako symbolem czasów. Każdy kto opowiadał się za nowym, palił marihuanę, zażywał LSD. Eksperymentowano też z innymi środkami, bardziej niebezpiecznymi. Warto tu nadmienić, że narkotyki z czasów dzieci kwiatów i narkotyki zażywane dzisiaj to dwie różne historie. Szacuje się, że marihuana lat dziewiędziesiątych jest czternaście razy silniejsza niż marihuana z lat sześćdziesiątych. Podobnie jest z LSD.
W Polsce środki odurzające pojawiły się trochę później niż na Zachodzie, to jest w początku lat siedemdziesiątych. Oczywiście, zgodnie z tezami ówczesnej propagandy, nie istniał w naszym kraju problem narkomanii, a jedynie doniesienia o przedawkowaniach leków uzależniających i innych środków odurzających pochodzą z rejestrów szpitalnych i milicyjnych. Nie było żadnej pomocy skierowanej do osób uzależnionych, a podejmowane niekiedy próby były nieprofesjonalne i chaotyczne. Prawdziwy wybuch narkomani w Polsce nastąpił w Polsce w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy to student chemii z Gdańska wyprodukował po raz pierwszy polską heroinę, czyli tzw. „kompot”. Bardzo szybko stał się on tanim, a więc niezwykle popularnym narkotykiem. Odurzeni kompotem młodzi ludzie stali się częścią polskiego krajobrazu wielkich i średnich miast.
Warto nadmienić, że Polska jest obecnie największym i najbardziej liczącym się na rynku europejskim producentem i eksporterem amfetaminy. Plantacje marihuany znaleźć można wszędzie, a i „papierki”, czyli LSD, produkowane są na miejscu. Cena przestała być przeszkodą, a moda na „nowe” narkotyki sprawiła, że wiele młodych osób próbuje różnych specyfików.
Dawne czasy minęły bezpowrotnie. Drastycznie zmienił się polski rynek narkotykowy. Kompot przestał być już największym zagrożeniem. Teraz młodzi ludzie sięgają po amfetaminę (jako cudowny środek na szybką naukę, usuwanie zmęczenia itd.) i marihuanę, uważając, że nie są to prawdziwe narkotyki i ich zażywanie nie może im niczym grozić.
Szkoła jest obecnie miejscem, w którym dzieci po raz pierwszy stykają się nie tylko z osobami biorącymi narkotyki, ale także z tymi, którzy je sprzedają. Na całym świecie środki odurzające są towarem, na którym można bardzo dobrze zarobić, gdy ma się dobrego odbiorcę. Tę rolę odgrywają uczniowie tak szkół średnich, jak i gimnazjalnych czy niestety również podstawowych. Dealerzy, czyli ci, którzy handlują narkotykami, często stoją pod szkołami, a jeszcze częściej wykorzystują uczniów, wciągając ich jako ostatnie ogniwo w łańcuchu dystrybucji. Oznacza to, że dealerem nie musi być ktoś z zewnątrz, mogą to być, i w ogromnej większości są, uczniowie danej szkoły, namawiający swoich kolegów do wzięcia narkotyków.
W sytuacji kiedy narkotyki są łatwo dostępne, kiedy pierwszy kontakt z nimi następuje najczęściej w szkole, obowiązek zatroszczenia się o uczniów spada na nauczycieli. A kiedy pojawiają się narkotyki – walczyć z nimi, a nie z dzieckiem. Narkomania to nie wstyd. Narkomania to ciężka choroba. I nie sposób wyleczyć jej w pojedynkę. Zaangażowani muszą być rodzice, nauczyciele i specjaliści. Jedynie ściśle współpracując, można uchronić dzieci przed sięgnięciem po narkotyki, a przede wszystkim sprawić, by one same dokonały najodpowiedniejszego wyboru.
Musimy uczulić się na problem narkomanii i w pełni zrozumieć czy w ogóle jest uzależnienie. Zdarza się bowiem, że nie wszyscy do końca rozumieją to pojęcie, przez co nie są w stanie ogarnąć powagi problemu.
Tak to się zaczyna…
Zasadniczo każdy człowiek pod wpływem pewnych warunków może stać się narkomanem. Te warunki to różne przyczyny i drogi.
Co decyduje o tym, że jeden człowiek popada w nałóg, a inny nie, choć działają na niego te same czynniki zewnętrzne?
Otóż decyduje o tym typ psychiki (dokładniej – osobowość) jednostki. Pewne typy psychiczne są jak gdyby bardziej podatne na wpływ wymienionych czynników. Tym też tłumaczy się fakt, że np. spośród dwóch braci, którzy żyją w identycznych warunkach, jeden może stać się narkomanem, a drugi np. wybitnym sportowcem.
Jednakże typ psychiki nie jest wrodzony. Kształtuje się on w toku rozwoju i wychowania człowieka i zależy od wielu różnych czynników, głównie zaś od wpływu na dziecko rodziców, nauczycieli, rówieśników.
Istnieją dwie zasadnicze grupy przyczyn powstawania narkomani: z jednej strony są to pewne związane z osobą szczególne cechy psychiki człowieka, ukształtowane głównie przez dom, szkołę i grupy rówieśnicze, z drugiej zaś – czynniki zewnętrzne, takie jak wpływ kolegów, narkomańska moda, ciekawość, trudności życiowe czy inne problemy osobiste.
Największe niebezpieczeństwo nałogu występuje gdy obydwie te grupy przyczyn zaistnieją jednocześnie, a więc kiedy dziewczyna lub chłopak – wykazują owe szczególne predyspozycje psychiczne – znajdzie się w kręgu wpływu grupy narkomanów lub młodzieżowej mody na narkotyki, albo też gdy przeżywa trudności życiowe bądź dręczą go problemy egzystencjonalne. Trzeba podkreślić, że uzależnieniu narkotycznemu znacznie sprzyja łatwy dostęp do środków odurzających, choć trudno zaliczyć go do przyczyn narkomanii.
Proces tworzenia się tego zjawiska obrazuje schemat
Uwidacznia on wpływ cech psychicznych i czynników zewnętrznych na powstawanie nałogu, a także ukazuje tzw. „błędne koło”, w jakie wpada narkoman po wytworzeniu się zależności od środków odurzających.
Ze schematu wynika, że:
- nałóg narkomanii powstaje wówczas, gdy zaistnieje przynajmniej j jedna z przyczyn wymienionych grup (specyficzne cechy psychiki lub któryś z czynników zewnętrznych);
- największe prawdopodobieństwo wystąpienia nałogu istnieje wtedy, gdy obydwa rodzaje przyczyn występują jednocześnie;
- prawdopodobieństwo to zwiększa przekonanie człowieka o tym, że narkotyk powoduje przyjemne przeżycie. Wówczas rodzi się wyraźnie pragnienie narkotyku;
- jednak jeśli ani cechy psychiki, ani żaden z czynników zewnętrznych, ani też przekonanie jednostki o dodatniej roli środków odurzających nie wystąpią, to człowiek nie będzie pożądał narkotyków i najprawdopodobniej nie dojdzie wtedy do nałogu;
- na skutek wymienionych przyczyn i pragnienia narkotyku dochodzi do zażycia środków odurzających, a także do ich zdobywania, jeśli jednostka nimi nie dysponuje;
- jeśli narkotyk wywoła przyjemne doznania, to wówczas rodzi się chęć ponownego zażyci środka, co już po kilkakrotnym powtórzeniu może doprowadzić do zależności psychicznej;
- po pewnym czasie uzależnienie psychiczne przeradza się w zależność fizyczną, a brak narkotyku wywołuje zespół abstynencyjny i znów powstaje silne pragnienie ponownego zażycia środka;
- wytwarza się więc błędne koło polegające na konieczności ciągłego zażywania narkotyków i systematycznego zwiększania ich dawki, aby wprowadzić się w stan odurzenia;
- w ten sposób stopniowo dochodzi do całkowitej psychicznej, fizycznej i społecznej degradacji człowieka
A więc jak to się zaczyna? Ze schematu wynika, że różnie. Od chęci zaimponowania lub dorównania kolegom (wpływ grupy) albo od ciekawości czy też od ulegania narkomańskiej modzie lub od poszukiwania sposobu na trudną codzienność życia. O narkotycznym nałogu decydują jednakże przede wszystkim specyficzne cechy psychiki człowieka.
Uzależnienie jako choroba
Człowiek jest istotą, która bardzo szybko uzależnia się od wielu rzeczy i idei, nie zdając sobie z tego sprawy. Stan taki, nazywany powszechnie niegroźną zależnością, jest w rzeczywistości uzależnieniem ogarniającym wolność jednostki.
Są jednak uzależnienia szybko niszczące nasze życie. Mam tu myśli uzależnienie od nikotyny, alkoholu, seksu, hazardu, pracy i narkotyków.
Wszyscy teoretycy i praktycy zajmujący się uzależnieniami są zgodni co do tego, iż uzależnienie jest chorobą. Uzależnienie jest chorobą, która Zabuża wszystkie trzy sfery życia (tj. psychikę człowieka, ciało – tzw. Fizyczne oraz choroby wynikłe z szeroko pojętych zaburzonych relacji ze światem), co oznacza, że jest chorobą ciężką i przewlekłą.
Podlegają mu zwykle te osoby, które mają problemy z przystosowaniem się do otaczającego świata. Uciekają do otoczenia, z którym trudno im nawiązać kontakt, które im się nie podoba, przeraża je i niepokoi. Uciekają od własnych emocji, z którymi sobie nie radzą. Człowiek, który zaczyna przyjmować środki odurzające, odcina się od otoczenia. Wchodzi w nowy świat – świat narkotyków. Nie zdaje sobie sprawy z czyhającej pułapki. Początki są zwykle sympatyczne, ale po pewnym czasie narkotyk upomina się o swoje prawa: żeby osiągnąć ten sam przyjemny efekt, trzeba go brać coraz więcej. Organizm przyzwyczaja się, zwiększa się jego tolerancja, początkowe dawki narkotyku nie dają spodziewanego efektu.
Zaczyna się piekielny taniec. Zwiększanie dawek to nie wszystko, przy próbie odstawienia narkotyku okazuje się, że nie można bez niego żyć. Gdzieś po drodze gubi się umiejętność życia w normalnym świecie. Narkotyk po raz drugi upomina się o swoje prawa. Psychika krzyczy w narkotycznym głodzie, przy niektórych narkotykach pojawiają się także dolegliwości fizyczne (bóle, biegunka, wymioty). Jest tylko jeden cel: ZDOBYĆ NARKOTYK !!!
Zdecydowana większość młodzieży uważa siebie za osoby wolne od uzależnień. Wynika to prawdopodobnie z tego, że nie znają oni mechanizmów uzależnień. Nie do końca zdają sobie sprawę, że są już nałogowymi palaczami czy alkoholikami. Nie widzą nic złego w tym, że palą papierosy, piją alkohol czy zażywają narkotyki. Większość ich rówieśników robi to samo. W domu nie było imprezy bez alkoholu. Oni sami również na dyskotekach, prywatkach, koncernach i innych masowych imprezach mają kontakt z substancjami uzależniającymi. Trudno odmówić, gdy koledzy namawiają i zachęcają.
Psychiczne, fizyczne i społeczne aspekty uzależnienia zaburzają stosunki z rodzina i związki partnerskie.
Bywa, że na wymienione trudności nakładają się jeszcze zaburzenia psychiczne, będące efektem przyjmowania narkotyku, i dodatkowo niszczą relacje z otoczeniem. Stopniowo można stracić wszystko – tylko czy warto?
Uzależnienie psychiczne
O uzależnieniu psychicznym zazwyczaj mówi się lekko. Możemy usłyszeć, że coś „tylko uzależnia psychicznie”, że psychika „to żaden problem, bo jak się ma silną wolę, to…”, że „wystarczy wziąć się w garść”, że „gdyby nie chciał, to by nie brał (nie palił)”, że „to tylko kwestia kontroli”.
Dzieje się tak ponieważ objaw fizyczny jest czymś namacalnym, znajomym, swojskim, wczucie się zaś w czyjąś psychikę, czyjeś doznania i emocje jest bardzo trudne. Emocji nie widać – można spróbować je opisać, okazać gestem czy całą gamą zachowań, ale nigdy nie nabiorą kształtu realnego, dostępnego zmysłom drugiego człowieka. Nasze postrzeżenie i przeżywanie świata oraz swojego bycia w nim – niezależnie od tego, jak bardzo się staramy to uzewnętrznić – pozostaje w znacznej mierze tylko nasze.
Czymże więc jest uzależnienie psychiczne?
Jest ono głębokim przymusem zażycia środka lub wykonania pewnej czynności, przymusem manifestującym się narastającym napięciem, lękiem, niepokojem. Osoba uzależniona ma wrażenie, że nie rozładuje ich w danym momencie w żaden inny sposób. Te emocje są tak silne, że stopniowo zagłuszają racjonalne myślenie, a procesy intelektualne nakierowują na osiągnięcie celu, jakim jest rozładowanie napięcia za wszelką cenę. Ludzie uzależnieni nazywają ten stan „ciśnieniem” i w tym słowie zawiera się właściwie wszystko. „Nieważne co będzie za godzinę, za dwie, za trzy, za tydzień, za rok – nieważne, ponieważ ja teraz nie wezmę, to pęknę, więc świat i tak się skończy”. Dodatkowo, jeżeli pomiędzy człowiekiem w silnym stanie napięcia a jego narkotykiem pojawi się jakaś przeszkoda, to wtedy napięcie jeszcze się kumuluje, narasta złość, gniew, agresja o różnym natężeniu – od słownej do czynnej ( w tym zdarza się auto agresja). W stanie napięcia człowiek jest zdolny, w mniejszym lub większym stopniu, złamać swoje zasady moralne. Wie, że postępuje źle, ale z drugiej strony ma poczucie, że musi tak postępować – wszystko zależy od stopnia napięcia.
Jak widać – w stanie uzależnienia – bierze się nie po to żeby „mieć odlot”, „żeby czuć się świetnie” – bierze się po to, żeby znów było normalnie, żeby doznać ulgi. Narkotyk staje się więc jedynym gwarantem normalnego, zwykłego samopoczucia, a każde zaburzenie równowagi psychicznej (niezależnie z jakiego powodu) staje się sygnałem: „weź”.
Można powiedzieć, że człowiek uzależniony traci zdolność przeżywania emocji, radzenia sobie z nimi - nie potrafi być ani „zimny”, ani „gorący” – potrafi być jedynie „letni”. Zawirowanie emocjonalne staje się sygnałem uruchamiającym proces przymusu psychicznego.
Uzależnienie psychiczne jest przymusem spowodowanym silnym napięciem emocjonalnym, niwelującym przesłanki intelektualne i uniemożliwiającym odroczenie czynności, przesunięcie jej w czasie.
Uzależnienie jest więc utratą kontroli nad swoim życiem, nad swoim funkcjonowaniem. Kontrolę przyjmuje narkotyk, on jest silniejszy, z nim się nie wygra. I tu dochodzi do jednego z mitów, który głosi, że uzależnienie jest chorobą woli. Nasza wola jest nierozerwalnie połączona z naszym intelektem – jeżeli emocje wyłączają intelekt, wyłączają też wolę, w danym momencie przestaje ona istnieć.
Osoba uzależniona często obiecuje sobie i innym, że więcej nie weźmie, że „to był ostatni raz”. Wierzy w swoją „silną wolę”, wierzy, że następnym razem uda jej się zwyciężyć, wierzy w to co mówi, bo w danym momencie jej równowaga psychiczna jest zachowana, a przymusu nie czuje, choć pamięta, co się z nią dzieje, gdy ów przymus daje o sobie znać. A ponadto wierzy, że w gruncie rzeczy kontroluje swoje „branie”. Do całego procesu mechanizmów uzależnienia dorabia swoją ideologię – zaprzecza często faktom oczywistym, przedstawia nieraz absurdalne usprawiedliwienia i wyjaśnienia, znajduje zawsze przyczynę przyjęcia narkotyku w świecie zewnętrznym. U innych widzi i potrafi opisać uzależnienie – na swoje, takie same objawy jest po prostu ślepa.
Mechanizmy uzależnienia psychicznego narastają stopniowo, początkowo – niedostrzegalnie także dla najbliższego otoczenia. Często choroba trwa już wiele lat, zanim otoczenie się zorientuje w problemie. A zanim sam chory zorientuje się, że stracił kontrolę nad swoim życiem, może minąć kilka kolejnych lat.
Uzależnienie psychiczne nie daje objawów, które zwykliśmy uważać za chorobę – ciało nie boli, więc jest w porządku. Lęk, niepokój, napięcie, szeroko rozumiane zaburzenia zachowania zwykliśmy rozpatrywać nie jako objawy choroby, ale jako „coś”, co można oceniać, gdyż zaburza jakość funkcjonowania, może być także objawem choroby, może być samą chorobą.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że psychiczny aspekt uzależnienia jest chorobą przewlekłą, determinującą funkcjonowanie człowieka na wiele lat. Wymaga ona specjalistycznego leczenia, którego podstawą jest uświadomienie pacjentowi, co utracił i rozbudzenie w nim chęci odbudowy swojego życia, rekonstrukcji swego funkcjonowania psychicznego. Trzeba przy tym pamiętać, że w chorobę tę „wpisane” są nawroty w sytuacjach silnego stresu emocjonalnego (czyjaś śmierć, rozstanie, problemy w pracy itp.), mogącego stać się sygnałem „weź”.
Uzależnienie fizyczne
Uzależnienie fizyczne stanowi jedyny aspekt uzależnienia, który w obiegowej opinii jest traktowany jako choroba. Jest chorobą, ponieważ daje obiektywny, namacalny objaw. Jest chorobą ponieważ cierpi ciało.
Niewątpliwie uzależnienie fizyczne to forma uzależnienia, którą najszybciej widzi otoczenie i najszybciej odczuwa sam chory.
Uzależnienie jest
To stan biologicznego przystosowania się organizmu do przyjmowanej substancji. Jej brak w organizmie prowadzi dolegliwości fizycznej, płynących ze wszystkich układów – pojawia się zespół abstynencyjny. Objawy tego zespołu wystąpić mogą także wtedy, gdy organizm dostanie zbyt małą dawkę w stosunku do zapotrzebowania.
Zespół abstynencyjny przy barbituranach i benzodiazepinach oraz alkoholu objawia się drżeniem, potliwością, lękiem, podnieceniem, nudnościami, bólami i skurczami mięśni, zaburzeniami postrzegania, ogólnym złym samopoczuciem, a czasami także napadami drgawkowymi.
Z odstawieniem opiatów związane są dreszcze, bóle mięśniowo-stawowe, zaburzenia wydzielania, nudności i wymioty, bule brzucha, biegunka, zaburzenia w układzie sercowo-naczyniowym, zaburzenia pracy poszczególnych narządów (serce, wątroba, nerki), zaburzenia hormonalne. Z tymi zaburzeniami łączą silny lęk, niepokój, napięcie (często rozładowywane zachowaniami agresywnymi), problemy ze snem (we wszystkich jego fazach).
Wymienione objawy powodują, że osoba uzależniona od wspomagających środków nie może już wmawiać sobie, że to ona decyduje o tym, kiedy weźmie. Decyduje objaw, decyduje ciało
Przymus fizyczny przesłania mechanizmy psychologiczne brania. Na plan pierwszy wchodzą doznania, których źródłem jest ciało – „to nie ja utraciłem kontrolę, to moje ciało”. Zatem „dajcie mi leki, wyleczcie mnie, a ja już sobie poradzę”. W tej fazie na ogół nie trzeba nikogo motywować do leczenia farmakologicznego, natomiast niezwykle trudno jest przebić się do sfery psychicznej pacjenta i ukazać mu cały złożony proces uzależnienia psychicznego.
Osoba mająca objawy fizyczne wywołane narkotykami przychodzi do psychologa czy psychiatry z własną koncepcją leczenia, z konkretami, często nieadekwatnymi, oczekiwaniami. Każdą próbę przekonania jej, że leczenie uzależnienia, tak jak leczenie wielu innych chorób, zawiera w sobie element szeroko pojętej rehabilitacji i że jej koncepcje i pomysły na „wyjście z brania” będą nieefektywne, traktuje je jako odmowę pomocy.
Fakt, że odtrucie (detoks), w warunkach szpitalnych, jest dopiero początkiem leczenia, dociera do świadomości pacjentów dopiero po kolejnej próbie odstawienia narkotyków, Kidy to na własnej skórze uczą się, że objawy fizyczne ukrywają siłę uzależnienia psychicznego, kiedy sami zobaczą, że po ustąpieniu objawów fizycznych nadal jedynym celem i sensem ich istnienia pozostaje narkotyk, że nadal są skłonni zrobić wszystko, żeby go zdobyć, że to jednak nie ciało determinuje ich zachowanie, lecz rozregulowana psychika.
Często spotykamy się z oczekiwaniami na lek idealny, na złoty środek, który zlikwiduje chorobę, bo – niestety – w obiegowej opinii choroba to objawy, a ustąpienie objawów to koniec choroby. Zapominamy, że objaw jest sygnałem, iż dzieje się coś złego. Ustąpienie objawu nie oznacza, że przyczyna przestała istnieć.
Warto zdać sobie sprawę z tego, że najczęściej narkotyki z grupy opiatów przyjmowane są po kilkunastu miesiącach czy kilku latach używania innych środków – takich, które spowodowały już uzależnienie psychiczne, ale cały czas dawały pozorne poczucie, że wciąż ma się nad sobą kontrolę.
Taka modna dziś heroina (brown sugar, brąz), sama z siebie bardzo silnie uzależnia psychicznie, wchodzi najczęściej na grunt przygotowany już przez inne narkotyki.
Trzeba wiedzieć, że nie ma leku leczącego mechanizmy uzależnienia, nie ma leku gwarantującego pełną abstynencję od wszystkich środków psychoaktywnych.
Są natomiast leki, które – stosowane pod ścisłą kontrolą lekarza – mogą wspomagać wchodzenie w trzeźwość, likwidując elementy dyskomfortu psychicznego, spowodowanego „żałobą po narkotyku”. Wspomagać wchodzenie w trzeźwość to wspomagać długoterminową psychoterapię.
Uzależnienie społeczne
O społecznych aspektach uzależnień zazwyczaj mówi się w kontekście zjawisk patologicznych, związanych ze szkodami ponoszonymi przez społeczeństwo.
Natomiast społeczny aspekt uzależnienia jest niezwykle istotny także dla samego narkomana. Wszak kontakty z narkotykami – cel i sposób ich przyjmowania, kontynuacja, rodzaj używanego narkotyku, możliwości zdobycia go, następstwa i powikłania, proces uzależnienia i proces leczenia – mają swoje uwarunkowania społeczne. Nikt z nas nie żyje w próżni.
Narkotyk zwalnia z wysiłku nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, bo zainteresowane nim grono nie musi już szukać żadnych innych punktów stycznych, „klimat” wystarcza. Tkwiący zaś w nim człowiek zaś w nim człowiek coraz bardziej traci łączność ze światem zewnętrznym, zamyka się w swojej subkulturze. Stopniowo rozchodzą się drogi biorących i niebiorących, „bo niebiorący są nudni, nie czują klimatu, nie ma z nimi o czym rozmawiać”
We wstępnej pracy z pacjentami wysuwa się dramat samotności. Nieraz łatwiej poradzić sobie z odstawieniem narkotyku niż z odstawieniem grupy, z którą się dorastało i poza którą praktycznie nie ma się żadnego życia towarzyskiego. A skoro chce się przestać brać, to trzeba „wyjść z klimatu”, zerwać nawet bierny kontakt z narkotykiem, bo jest on silniejszy i zetknięcie się z nim mogłoby skończyć się porażką. Nie dość więc, że człowiek, który decyduje się na abstynencję, musi poradzić sobie z szeregiem bolesnych przeżyć psychicznych, to jeszcze zostaje w tym wszystkim sam – bez bliskich kolegów, z nieumiejętnością bycia z innymi ludźmi. Okazuje się, że świat niebiorących jest taki inny, tak obcy, iż trzeba od nowa uczyć się żyć. Nieraz nawet te same słowa i gesty mają w nim inne znaczenie niż „w klimacie”. A jeszcze pojawia się nuda i pustka, którą trzeba zapełnić, umiejętność zaś zorganizowania sobie czasu bez narkotyku jest żadna.
Taki człowiek myśli: „Jest mi źle, jestem sam, nudzę się, nikt mnie nie rozumie, ja nikogo nie rozumiem”. Na dodatek od kolegów wcale nie jest łatwo się uwolnić. Ośmieszają, kuszą, namawiają, robią wszystko, żeby grupa się nie rozpadła. Nie jest też łatwo uwolnić się od dealera, który nie chce stracić źródła dochodu – on też zrobi wszystko, żeby odzyskać klienta.
Innym aspektem społecznym uzależnienia jest samo „zdobywanie towaru” lub pieniędzy, żeby go kupić. Sposoby są różne, w zależności od narkotyku i stopnia uzależnienia. Przy heroinie, która jest droga i którą trzeba systematycznie przyjmować, pojawia się łamanie prawa – kradzieże, włamania, handel narkotykami. Konsekwencje tego znamy wszyscy.
Następnym społecznym skutkiem przyjmowania narkotyków staje się utrata szkoły czy pracy. Prędzej czy później każdy z narkotyków destabilizuje zdolność do wysiłku psychicznego i fizycznego, do systematyczności, do wykonywania swoich obowiązków.
Dostęp, pierwszy kontakt i potencjalni narkomani
Najczęściej narkotyk pojawia się pierwszy raz w grupie zaprzyjaźnionych lub znanych sobie osób. Początkowo zaczyna istnieć w formie pozytywnych mitów i legend, osoba bliska, do której może mieć zaufanie. Stopniowo zaczyna pojawiać się coraz częściej „bo czas inaczej płynie, bo można się świetnie bawić, bo ogólnie jest fajnie”. Staje się zazwyczaj nieodłącznym atrybutem spotkań danej grupy. Jak go nie ma, można godzinami rozmawiać o tym, kto się jak „upalił”, kto co wziął, kiedy i z kim. Pojawia się „klimat” – coś wspólnego, coś, co łączy i fascynuje, daje gwarancję, że jak nawet nie ma co robić, to przecież zawsze można wziąć.
Ludzie traktują narkotyzowanie się jako normalny sposób spędzenia wolnego czasu, jak sport czy kino. Najchętniej sięga się po marihuanę, która powszechnieje jak alkohol. Za nią jest amfetamina.
Niegdyś do zażywania narkotyku potrzebny był pretekst. W niektórych kulturach łączyło się to np. z rytuałami inicjacyjnymi. W kręgu naszej cywilizacji narkotyki stały się łatwiej dostępne pod koniec lat 60, w czasie kontrkulturowej rewolty. Ich zażywanie było wtedy wyrazem obyczajowego buntu. Od kilkunastu lat na Zachodzie i od kilu lat u nas staliśmy się.
Powszechność narkotyków w niektórych środowiskach to zasługa dilerów. Od nich cała Polska mogłaby się uczyć się tego, jak powinien wyglądać nowoczesny handel. Do dilera się dzwoni, ten stawia się na umówionym miejscu. Jest jak lekarz rodzinny: trzeba go mieć. Tylko sierotki z ulicy załatwiają towar przez znajomego albo kupują od kumpla, która ma swojego dilera. Diler to osoba znajoma, najczęściej z tego samego środowiska, nie całkiem kumpel, bo robisz z nim interesy. Diler często zapraszany jest na prywatne bankiety w zamkniętym gronie. Gospodarze przedstawiają go jako przyjaciela rodziny. Dodają tylko, że można u niego kupić każdy towar. Jak ktoś ma ochotę to podchodzi i kupuje. Zazwyczaj ma się jednego głównego dilera i paru zapasowych. Jak jeden wpadnie, to inni pozostają w odwodzie. U stałego wiesz, ile co kosztuje. Jak jest się stałym klientem, to czasami dostaje się bonusy od firmy - mówi Igor. Dobry diler wzbudza zaufanie swoim zachowaniem i wyglądem. Nie sprzeda kiepskiego towaru, bo wie, że straci poważnych klientów - to podkreślają wszyscy. Jeździ volvo lub innym drogim statecznym samochodem, nosi okulary w złotej oprawie, jest starannie i elegancko ubrany, ma około 40. Jak trzeba, diler przywiezie towar nad morze, gdzie akurat grupa znajomych spędza wakacje.
Mody przychodzą do nas z zachodnich stolic. Najbliższy geograficznie jest Berlin. A w Berlinie nie mówi się już tyle o narkotykach i wcale nie dlatego, że zniknęły. Mniej się mówi, a więcej konsumuje. Teraz jest moda na nowy nihilizm: mam drogie dżinsy, biorę narkotyki, jem w najdroższej restauracji, stać mnie na wszystko, ale nie muszę pokazywać, że mam pieniądze. Tamtejsza bohema artystyczna korzysta z narkotyków tylko podczas imprez. To jest element ich życia. Panuje dekadencja, brak wiary, poczucia sensu, indywidualizmu, nietrwałości związków. Dzisiejszy Styl to palenie jointów przy piwie w tygodniu, piguła na weekend i kurs po klubach całą noc. To styl, który nie wyróżnia, pozwala zginąć w tłumie takich samych: wesołych, młodych i wyluzowanych. Zdziwienie budzi nie stosowanie żadnych wzmacniaczy zabawy. Następny etap , którzy pewnie niektórzy osiągnęli, to "przed pracą amfa, po pracy brown” – jak śpiewa Myslovitz.
Najpopularniejszym narkotykiem jest najtańsza marihuana. Palą ją mieszkańcy wielkich blokowisk: dresiarze i hiphopowcy (którzy o "blantach", czyli skrętach, śpiewają w co drugiej piosence), a nawet dzieciaki z podstawówek. Najmłodsi mają po jedenaście, dwanaście lat. Wbrew pozorom to, że ktoś ma pieniądze na koncie, wcale nie oznacza, że kupuje lepsze narkotyki. Aktorzy, prezenterzy, gwiazdy sceny, filmu i reklamy też we własnym towarzystwie palą marihuanę, choć stać ich na najlepsze narkotyki syntetyczne. Podobnie jak studenci czy bywalcy dyskotek - przyzwyczaili się już do obecności dragów. Podczas imprezy siadają, ktoś nabija fajkę lub zwija bata i palą. Są całe zespoły, które upalają się podczas prób. Potrafią zużyć nawet gram marihuany. Z kolei dość znana piosenkarka i aktorka zapytała mnie: skoro nie piję piwa, to jakie biorę rozweselacze? Jak ktoś nie pali, ani nic nie bierze, to ludzie reagują zdziwieniem. W czasie montażu wszyscy palą jointy, bo one wyostrzają zmysły. Od razu słyszy się muzykę, widzi kolory. Przy robieniu teledysków to normalne. Nabija się fajkę i dopiero zaczyna myśleć. Pewien młody reżyser przyszedł na zdjęcia, a tam wszyscy byli najarani - operatorzy, aktorzy, oświetleniowcy, technicy, cały film powstał na haju. Kto ma ochotę na odrobinę luksusu bierze kokainę. Jest prestiżowa i modna - jak opium. Do tego droga i trudniej dostępna niż marihuana czy haszysz. To narkotyk ludzi na wysokich stanowiskach: szefów agencji, lekarzy, prawników, aktorów, prezenterów. Cały polski show-biznes jest w to umoczony. Politycy też biorą , ci młodzi, po trzydziestce. Artyści biorą podczas prób, nagrań spektakli. Szef jednego z warszawskich teatrów potrafi się podobno zamknąć w garderobie i wychodzi już z "nową dawką energii". Wszystko przy stoliku. Oczywiście nie wszędzie można było tak robić. Kokainę bierze się też na domowych, kilkuosobowych spotkaniach towarzyskich i na wielkich prywatnych bankietach. - U tych najbogatszych w apartamencie czy willi na gości czekają stoliki z kreskami kokainy. Rzadziej natomiast można spotkać heroinę, która szczyt swej popularności osiągnęła w latach 1997-2000. Brało się zwłaszcza brown sugar. Rozpuszcza się to na złotku i wciąga się opary. Narkomani nazywają to gonieniem kulki.
Możliwość zdobycia narkotyków na terenie szkoły jest ogromna. Spora grupa zainteresowanych kupnem narkotyków wie, że na terenie szkoły można kupić różnego rodzaju środki odurzające. Największą przeszkodą w ich nabywaniu stanowi wysoka cena. Jednak i z tym problemem młodzież sobie radzi. Zainteresowani młodzi ludzie otrzymują pierwszą, darmową porcję narkotyku. Za następne muszą płacić. Kiedy kieszonkowe przestaje wystarczać, pojawia się konieczność zarobienia pieniędzy na kolejną działkę. Najprostszym sposobem jest sprzedawanie narkotyków. W ten sposób ofiara narkotykowego biznesu staje się przestępcą. Inni chcąc zarobić trudnią się przemytem, produkcją czy handlem środkami psychoaktywnymi. Jeśli chce się pozostać człowiekiem wolnym od uzależnień, trzeba powiedzieć stanowcze „NIE”, nawet, gdy najbardziej zaufany przyjaciel zaproponuje niewinnego skręta czy działkę.
Bardzo często pierwszy kontakt z uzależnieniami dzieci mają w domu rodzinnym. Uzależnienia te nie dotyczą ich jednak bezpośrednio, lecz przede wszystkim ich najbliższych: rodziców, starszego rodzeństwa, krewnych, sąsiadów. Młodzież natomiast najczęściej z problemem tym spotyka się na różnego rodzaju imprezach, prywatkach, dyskotekach. Nie wyobraża sobie jakiegokolwiek spotkania towarzyskiego bez alkoholu, papierosów czy narkotyków.
Młodzi nie mają problemu ze zdobywaniem towaru. W roku 2004, poprzez ankietę przeprowadzoną wśród młodzieży dla gazety „Newsweek”, 37,5% gimnazjalistów i 53,4% uczniów ponadgimnazjalnych uznało, że kupienie marihuany i haszyszu jest łatwe lub bardzo łatwe. Na pytanie gdzie można zdobyć narkotyki, uczniowie najczęściej wskazywali dyskoteki i bary, a zaraz po nich szkoły. Ponad 21% uczniów gimnazjów i prawie 35% szkół ponadgimnazjalnych odpowiedziało w ankietach, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy ktoś częstował ich marihuaną lub haszyszem. Jointa pomiędzy wykładami pali aż 9% studentów. I aż ponad połowa potrafi wskazać w miejscowości, w której studiuje, co najmniej trzy miejsca, gdzie sprzedaje się narkotyki.
W ciągu 8 lat aż o 200% wzrosła liczba szesnastolatków zażywających narkotyki. Narkotyki zażywają różne grupy społeczne, od dzieci szkół podstawowych, gimnazjalnych, młodzieży liceów, studentów, po nauczycieli, wykładowców akademickich, kibiców sportowych – szalikowców i tzw. Yuppie. Inne środowisko wchodzące coraz głębiej w narkotyki to wojsko. Odsetek żołnierzy deklarujących zażywanie narkotyków co najmniej raz w miesiącu wzrósł pomiędzy 2001 a 2003 rokiem z 6,7% do blisko 12%. A na dodatek co czwarty żołnierz, który nigdy nie miał kontaktu z narkotykami, deklaruje, że chętnie by ich spróbował. I raczej nie będzie miał z tym problemu.
O narkotykach
Młodzież stawia dziś marihuanę na tej samej półce co alkohol i papierosy.
Ganja, ziele, zioło, trawa, staff, gras. Kręci się z nich blanty, jointy, gibony i batony, nabija nimi lufę. Albo blubę. A potem, uważając na komety, trzeba bakać. By mieć fazę, jazdę, bombę, banię, wystarczą trzy, cztery buchy. Jest kop i wreszcie można się uhahać. Czasami przychodzi co prawda zjazd i zwała. Ale i tak warto jarać siuwax.
Z pojęć związanych z narkotykami można stworzyć słownik nowej gwary. Każdy środek, czynność i stan umysłu miałyby w nim swoje odniesienie. To żywy, ciągle zmieniający się język. I nie posługują się nim wcale ćpuny dworców kolejowych czy pacjenci ośrodków Monaru. To słowa, których codziennie używają tysiące młodych ludzi. Marihuana, a w niektórych środowiskach także haszysz, amfetamina, LSD, ecstasy i coraz częściej heroina, stały się powszechnie akceptowane, powszechnie dostępne i powszechnie stosowane. Moda na branie narasta z każdym rokiem.
Marihuanę otrzymuje się z konopi indyjskich, które były używane w medycynie ludowej już przed 7000 laty i wchodziły w skład niektórych farmakopei (tj. opisów właściwości fizykochemicznych leków oraz metody ich badania). W ostatnim dwudziestoleciu po bliższym poznaniu właściwości biologicznych czynnych składników rośliny uznano, że konopie i ich przetwory nie wykazują użytecznego w medycynie działania. Zawierają one mieszaninę licznych substancji, w tym różnych pochodnych izomerów tetrahydrokanabinolu. Są to związki rozpuszczalne w tłuszczach, które ulatniają się z dymem palonej rośliny, przenikają z płuc do krwi, przedostają się do ośrodkowego układu nerwowego i pozostają wraz z ich produktami metabolizmu, które zachowują aktywność, przez wiele dni zmagazynowane w tkance glejowej ośrodkowego układu nerwowego. Odznaczają się kumulacyjnym (sumującym się) działaniem toksycznym i częste ich używanie zwiększa ich toksyczność. Konopie posiadają działanie mutogenne, powodując trwałe zmiany w chromosonach komórek. Wykazano działanie mutacyjne na komórki ludzkie i działanie przedrakotwórcze, usposabiające do powstawania bujania nowotworowego w hodowli tkankowej. Konopie przeszkadzają czynności wątroby w metabolizowaniu leków. Chociaż pełne właściwości działanie farmakologiczne na człowieka nie są jeszcze znane, to jednak na podstawie danych z obserwacji działania i zatruć u palaczy haszyszu i marihuany wiadomo, że palenie konopii działa na czynności ośrodkowego układu nerwowego powodując ich wypaczenie i zmiany głównie w sferze emocjonalnej i intelektu.
Marihuanę pali się w postaci rozdrobnionych kwiatostanów i liści, w tych bowiem częściach rośliny znajduje się największe stężenie środka psychoaktywnego. Czasami z kwiatostanów. Pali się wiele odmian konopi, każda z nich wygląda inaczej, więc jeżeli dziecko będzie miało torebeczkę plastikową wypełnioną czymś, co przypomina suszoną pietruszkę, na pewno będzie to marihuana. Popularne są również space akces, kosmiczne ciasteczka, czyli zwyczajne ciasto zawierające nadzienie z haszyszu. Zdarza się też, że młodzi ludzie, którzy sami uprawiają konopie i przygotowują z nich napar.
Nietrudno poznać osoby znajdujące się pod wpływem marihuany czy haszyszu. Są one beztroskie, rozbawione, mają skłonność do śmiechu bez powodu, są niezwykle rozmowne, bawią się słowami, czasami filozofują. Tak zwani zaawansowani palacze zachowują się odwrotnie. Milczą, kontemplują swoje wewnętrzne przeżycia, ich ruchy mogą stać się spowolnione, unikają towarzystwa. Pojawić się mogą: nadwrażliwość, zaburzenia percepcji, psychozy, czasami iluzje i omamy, zaburzenia pracy serca i układu oddechowego, zapaści. Osoby palące mogą doświadczać problemów z zebraniem myśli, uczucia zmęczenia, senność, kaszlu, duszności, zaburzeń koordynacji ruchowej. Wszyscy palacze mają przekrwione spojówki, rozszerzone źrenice i wzmożony apetyt (szczególnie na słodycze).
Uzależnienie od marihuany jest głównie psychiczne.
Marihuana może być (tak jak papierosy i alkohol, halucynogeny i amfetamina) tzw. narkotykiem inicjacyjnym, czyli prowadzącym do sięgnięcia po inne narkotyki.
Scun - to narkotyki na bazie marihuany, są szalenie rozpowszechnione wśród młodzieży. Obok marihuany znajdują się w nim inne substancje psychoaktywne dostępne na rynku - amfetamina i jej pochodne, środki halucynogenne i substancje lotne. Bywają skuny, w których znaleźć można śladowe, ale już uzależniające fizycznie ilości "brown sugar". Może być chyba wszystko poza kokainą i grzybami. Jeden z najgroźniejszych narkotyków dostępnych w Polsce. Skutki: daje psychiczne i fizyczne powikłania związane ze wszystkimi wymienionymi narkotykami. Daje zejścia i psychozy poamfetamiczne, powracające "flash backi" - jak po LSD. Pojawiają się zaburzenia nastroju, faz snu i łaknienia, problemy z pamięcią i koncentracją uwagi.
Przyczyny: uważany jest za "miękki i nieszkodliwy narkotyk" . Przyczyny podobne do konopi indyjskich. Potoczne nazwy: "zioło", "marihuana", "holenderska marihuana"
Kokaina jest alkaloidem z liści krzewu koka Erythroxylum coca, występującego naturalnie na zachodnich zboczach Andów. Była używana w czasach prekolumbijskich głównie przez górali andyjskich na terenie dzisiejszego Peru, Boliwii i Ekwadoru, gdzie liście koki żuto z wapniem lub popiołem roślinnym nie tylko w celach rekreacyjnych, ale również aby przetrwać w warunkach ciężkiej pracy na dużych wysokościach. Kokaina bowiem usuwa objawy zmęczenia i głodu i zwiększa wytrzymałość organizmu na złe warunki środowiska, podnosi poziom czuwania i podawana niezbyt często wzmacnia koncentrację. Do dziś dnia liście koki żują górnicy w andyjskich kopalniach. Żucie liści koki było też ważnym elementem w czasie ceremonii religijnych Inków w czasach hiszpańskiej konkwisty w XVI wieku. Kokaina przez długi czas nie była zauważana przez cywilizację zachodnią i dopiero w drugiej połowie XIX wieku szybko rozpowszechniła się w Europie i Ameryce Północnej. W tym czasie odkryto najważniejsze lecznicze działanie kokainy: amerykański lekarz czeskiego po chodzenia, Carl Koller, zastosował ją po raz pierwszy w 1884 jako środek znieczulający przy operacji oka, otwierając w ten sposób drogę nowoczesnemu znieczuleniu miejscowemu. Niezależnie jednak od działania leczniczego, w drugiej połowie XIX wieku kokaina stała się modną używką w Europie i Ameryce. W tym samym roku 1884 Zygmunt Freud pisze do swej narzeczonej, że eksperymentuje z nowym cudownym lekiem. W następnym roku poleca jej stosowanie jako środka stymulującego, a następnie jako leku do znoszenia objawów abstynencji morfinowej.
Kokaina stała się modną substancją wśród lepiej sytuowanych grup zawodowych: stale używał jej (dożylnie!) bohater najbardziej znanych powieści Conan Doyle'a, Sherlock Holmes. W realnym życiu narkotyk ten był głównym składnikiem wielu "cudownych eliksirów" usuwających zmęczenie i przywracających siły. W prasie na przełomie XIX i XX wieku te eliksiry reklamowały się podobnie, jak dzisiaj czyni to np. Buerlecithin czy Red Bull. Najpopularniejszym z nich był opracowany przez korsykańskiego aptekarza Angelo Mariani ekstrakt z liści koki w winie, opatentowany przez swego twórcę jako Vin Mariani. Wino to cieszyło się olbrzymią reputacją, bowiem poprawiało nastrój, a równocześnie było bardzo smaczne. Stosowano je na wszelkie schorzenia, od depresji, poprzez bóle gardła, do zaburzeń gastrycznych. Mariani został uznany za jedną z najwybitniejszych postaci w Europie i uhonorowany specjalnym medalem uznania za zasługi dla ludzkości przez papieża Leona XIII. Kiedy w 1888 r. Pemberton zastąpił wodę zwykłą wodą gazowaną Coca Cola osiągnęła praktycznie swoją obecną postać, z tym że na początku naszego stulecia zdano sobie sprawę z niebezpieczeństw kokainy i zastąpiono ją zwiększoną ilością kofeiny, która jest też psychostymulantem, ale bardzo łagodnym i nie uznawanym na ogół za związek uzależniający. W rezultacie rozwoju przemysłu "płynów tonizujących" wzrosło znacznie zapotrzebowanie na surowiec do produkcji kokainy, i plantacje koki powstały na Cejlonie, Jawie i w Indiach. Dzisiaj stanowi jeden z najgroźniejszych narkotyków.
Kokaina to środek bardzo silnie uzależniający psychicznie. Pakuje się ją najczęściej w worki foliowe. W sprzedaży detalicznej dawki kokainy są zawijane w folię aluminiową lub plastikową, a także papier. Kokainę na ogół się wącha. Można również podgrzewać i używać do inhalacji, rozpuszczać i przyjmować w kroplach lub bezpośrednio wstrzykując do żył. Działa bardzo szybko. Czas działania heroiny bywa różny - czasem kilkanaście minut, a czasem nawet kilka godzin. Po kilku godzinach "wspaniałego życia" następuje czas głębokiej depresji połączonej z niepokojem, lękiem, myślami samobójczymi i ogromną potrzebą wypoczynku i snu. Ma postać białego, krystalicznego proszku zwanego "śniegiem".
Skutki: powoduje silna stymulacje układu nerwowego, przyspieszenie akcji serca, wzrost siły jego uderzenia, trudności z oddychaniem co może być przyczyna zgonu.
Przyczyny: zażywa się ją głównie, aby zmniejszyć głód i uczucie zmęczenia, zwiększa ona wytrzymałość organizmu i wywołuje stan bardzo dobrego samopoczucia.
Potoczne nazwy: "coca", "śnieg", "charlie"
Amfetamina to bardzo groźny środek uzależniający, została zsyntetyzowana jako lek przeciw astmie, do leczenia której do lat 30. XX wieku stosowano efedrynę. Źródło efedryny, krzew Ephedra vulgaris, rośnie tylko w Chinach i jest rzadki i drogi. Amfetamina okazała się dobrym środkiem zastępczym i w latach trzydziestych była bardzo szeroko używana jako lek, a nikt zresztą nie po dojrzewał w tym czasie jej działania uzależniającego. Tak naprawdę użycie amfetaminy rozszerzyło się podczas II wojny światowej, gdy zwrócono uwagę na to, że znosi ona senność i zmęczenie, a nasila uwagę. Amfetaminę dodawano więc do czekolady dla lotników, którzy mieli wykonywać długie nocne loty. Czekoladę amfetaminową stosowano zarówno w Niemczech, jak też w Anglii i w Japonii. Stany Zjednoczone nie wprowadziły czekolady z amfetaminą dla swoich lotników, ale oczywiście bazy angielskie i amerykańskie były wspólne i nikt koledze nie odmówił tonizującej czekoladki. Tragedia amfetaminowa zaczęła się w powojennej Japonii, w której w czasie wojny wyprodukowano tyle amfetaminy, że po nieprzewidzianie wczesnej kapitulacji pozostał nadmiar, który wprowadzono na rynek właśnie jako, związek rekreacyjny. W wyniku tego w latach 1946-1948 około 20% młodych Japończyków było uzależnionych od amfetaminy.
Amfetamina spośród wszystkich narkotyków, daje najcięższe powikłania zarówno fizyczne jak i psychiczne. Amfetamina jest silnym Środkiem pobudzającym i utrzymującym cały organizm w stanie czuwania. W latach 20stych i 30stych stosowano ją jako lek w narkolepsji, próbowano również leczyć nimi depresje, ale ponieważ dawały bezsenność, zrezygnowano z tego zamiaru. Amfetamina może być przyjmowana w różnych formułach - w pigułkach i kapsułkach różnej wielkości. Bywa w postaci płynu. Często występuje tez jako biały lub beżowy proszek. Może być brana doustnie lub wdychana w czasie inhalacji. Można ją również przyjmować dożylnie. Czasem jest sprzedawana czysta, ale w sprzedaży detalicznej często łączona jest z glukozą lub laktozą. Na efekty trzeba czekać do pół godziny i utrzymują się one 12 godzin. Amfetamina bywa często łączona z innymi narkotykami - z heroina albo z barbituranami i benzodiazepinami., które dają "zwolnienie" po "przyśpieszeniu" uzyskanym "dzięki" amfetaminie.
Skutki: totalne zmęczenie, brak snu. Brak sił na żadna aktywność. Daje przyspieszoną akcję serca, podnosi ciśnienie tętnicze, wpływa na stan naczyń krwionośnych, może doprowadzić do udarów mózgu i niedowładów, a także do niewydolności serca i całego układu krwionośnego. Narastające lęki i poczucie zagrożenia, z których rodzi się agresja.
Przyczyny bierze się ją, aby lepiej się bawić, żeby być lepszym, żeby zdać "bardzo ważne" egzaminy, aby w krótkim czasie osiągnąć ważny cel, lepszą ocenę i lepsze stanowisko. Zażywa się ją "aby mieć dużo siły i poczucie pewności siebie i wiary w swoje możliwości".
Potoczne nazwy "amfa", "proszek", "speed"
Heroina - diacetylomorfina C21H23NO5 - opioid, pochodna morfiny.
W postaci czystej heroina jest białą, bezzapachową substancją o gorzkim smaku i temperaturze topnienia 173 C. Heroina zalicza się do depresantów. Heroinę otrzymuje się poprzez acetylację morfiny, którą z kolei wyodrębnia się z maku lekarskiego - Papaver Somnifer - z opium - mleczka makowego, bądź z suszonej słomy makowej (makówka + ok. 15cm łodygi). Heroina na czarnym rynku występuje w 3 formach:
• brown sugar - slangowa nazwa zanieczyszczonej heroiny, występującej w postaci zbrylonego proszku (grudek) o kolorze od beżowego do szaro-brązowego. Słabo rozpuszczalna w wodzie. Najczęściej palona, ale może być również wstrzykiwana po uprzednim rozpuszczeniu w wodzie. Dla zwiększenia rozpuszczalności stosowany jest niewielki dodatek kwasu.
• kompot - "polska heroina" - otrzymywana domową metodą "polska heroina". Suszona słoma makowa gotowana jest w wodzie, w wywarze namaczana jest żywica jonowymienna (kationit) wychwytująca morfinę i wiele innych związków. Następnie za pomocą wody amoniakalnej morfina jest odzyskiwana z żywicy i w środowisku niepolarnego rozpuszczalnika (np. acetonu) acetylowana bezwodnikiem octowym do heroiny. Kompot ma postać gorzkiej, żółto brązowej do ciemno brązowej, lekko oleistej cieczy o ciężkim słodkim zapachu (z wyczuwalnym zapachem octu). Kompot zawiera wiele innych alkaloidów makowych, związki budowy roślin pochodzące ze słomy makowej oraz zanieczyszczenia techniczną chemią użytą do produkcji: amoniak, aceton lub inne rozpuszczalniki, ocet, zanieczyszczenia żywicami syntetycznymi.
• czysta forma - proszek o kolorze białym, do lekko beżowego.
Heroina może być przyjmowana w formie iniekcji, palenia i doustnie. Najczęściej przyjmowana jest dożylnie oraz palona (brown sugar). Kompot nie nadaje się do palenia. Heroina odznacza się silniejszym działaniem przeciwbólowym i przeciwkaszlowym od morfiny jednak w Polsce nie jest stosowana w lecznictwie. W czasach przedwojennych była dostępna jako lek na kaszel bez recepty pod nazwą Heroin. Została wykreślona ze spisu leków ze względu na ryzyko uzależnienia pacjenta. Pod względem narkotycznym powoduje błogostan, ogólne poczucie że "zło zniknęło". Efekty działania następują szybciej niż po zażyciu morfiny – obecność grup acetylowych w cząsteczce heroiny powoduje lepszą rozpuszczalność narkotyku w tłuszczach. Długość działania- od 6 do 12 godzin. Heroina jest pochodną morfiny. Heroina jest substancją silnie uzależniającą prowadzącą do heroinizmu - narkomanii heroinowej. 7 dawek dla przeciętnego człowieka wystarczy aby uzależnić się fizycznie. Uzależnienie psychiczne występuje już po jednej dawce i postepuje z każdą coraz bardziej, aż dochodzi do takiego stanu, że narkomani okradają rodzinę, wynoszą rzeczy z domu, napadają na obcych aby tylko zdobyć pieniądze na dawkę. Odstawienie heroiny prowadzi do reakcji abstynencyjnej organizmu mogącej objawiać się: wymiotami, drżeniem mięśni, depresją, zapaścią a nawet śmiercią. Uzależnienie fizyczne od heroiny polega na tym, że staje się ona "częścią organizmu" - zaczyna odpowiadać za podstawowe procesy życiowe jak oddychanie. Dla uzależnionego heroina staje się jakby "płynem ustrojowym", bez którego życie nie jest możliwe. Odkryta została w 1874 roku z morfiny za pomocą prostej reakcji chemicznej. Działa 2 do 4 razy silniej od morfiny. Nazwa pochodzi od tego, że stanowiła wówczas heroiczny środek leczniczy dla morfinistów. Ma postać drobniejszego lub grubszego proszku o barwie od białawej do brunatnej, pakowanego w detalu w maleńkie foliowe woreczki. Jedna z najbardziej znanych odmian jest "brązowy cukier" . Heroina jest bardziej preparowana niż inne narkotyki - miesza się ją z różnymi substancjami, często bardzo toksycznymi. Cena detaliczna wynosi od 150 do 250zł. za gram. Skutki: zmieszenie wrażliwości na bodźce, spowolnienie rytmu oddechowego, osłabienie, anemia, spowolnienie rytmu serca, nudności i zaparcia oraz ataki konwulsyjne. Obserwuje się dużą częstotliwość występowania AIDS i żółtaczek. Przyczyny: w krajach anglosaskich heroina jest oficjalnie zalecana przy leczeniu bólu i upartego kaszlu. Główną przyczyną jest uśmierzenie bólu i chęć próby. Potoczne nazwy: "Brown Sugar", "hera", "shit"
Ecstaza to środek psychoaktywny, stanowiący pochodną amfetaminy. Wszystkie pochodne amfetaminy – a jest ich wiele – produkuje się nielegalnie. Mają postać tabletek, proszków, kapsułek, nasączonej bibuły. Już po kilkunastu minutach od zażycia poprawiają samopoczucie, pobudzają, „ rozjaśniają umysł”, usuwają zmęczenie. Dają nadwrażliwość na bodźce zewnętrzne. Muzyka, której słucha się po przyjęciu tych środków, „ brzmi tak jak powinna”, zwłaszcza muzyka techno.
Najsilniejszymi pochodnymi amfetaminy są: MDA, MDMA, MDE.
Największe powodzenie ma MDMA, czyli właśnie ecstasy.
MDA (narkotyk miłości) to połączenie muskaliny (alkaloid psychoaktywny uzyskany z kaktusa meksykańskiego) i amfetaminy. Daje długotrwałe stany euforii. Szybko i silnie uzależnia. Stosowanie tego środka, zmieniającego świadomość, zapewnia bardzo silne doznania zmysłowe i emocjonalne. Im dłużej i silniej działa, tym trudniej potem wrócić do normalnego życia emocjonalnego, a z czasem staje się niemożliwe.
MDMA – ecstasy – jest chemicznym analogiem MDA. Została uzyskana w 1914 roku. Pobudza ze zmianą odbioru zmysłowego, bardzo dobrze usposabia do całego świata i wszystkich ludzi, ułatwia kontakty.
W latach siedemdziesiątych zainteresowanie tym narkotykiem wzrosło tak, że zaczął stanowić duże zagrożenie; w Stanach Zjednoczonych zdelegalizowano go w 1985 roku.
Ecstasy bierze się, by dobrze się bawić, „być na luzie, lepiej słyszeć muzykę”… Wywołuje euforię tak samo ja amfetamina. Działa na neuroprzekaźnika. Zaburza nastrój i sen, likwiduje głód, rodzi agresję, wzmaga popęd seksualny, brutalizuje zachowania, wpływa na ich gwałtowność.
Tyle wiedzą wszyscy, którzy sięgnęli po ten środek, ale wiedzą tylko tyle. Ecstasy to według nich nieszkodliwy, „ fajny” środek. Kolejny mit.
Ecstasy niebezpiecznie podnosi ciśnienie tętnicze i nawet małe dawki mogą powodować skurcze mięśni szczękowych, do szczękościsku włącznie, ze wszystkimi jego konsekwencjami. Może również uszkodzić bezpośrednio nerw wzrokowy.
Działa około 5 godzin ( najpełniej – przez pierwsze godziny ), potem następuje „ zejście” trwające ponad 24 godziny.
„Zejście” – to obniżenie nastroju, któremu mogą towarzyszyć halucynacje i stany lękowe, do napadów paniki włącznie, oraz dekoncentracja uwagi. Stany pobudzenia bywają bardzo męczące, zwłaszcza że łączą się z zaburzeniami snu – wszystkich jego faz.
Nawet „po zejściu” nie mija poczucie utraty kontroli, zaburzenia koordynacji, obniżenie nastroju i wiele doznań somatycznych. Występują bóle, zawroty głowy, nudności, wymioty, czasem omdlenia. Mogą pojawiać się elementy zespołu paranoidalnego, halucynacje i huśtawka emocjonalna ( od euforii do totalnej depresji).
Pamiętajmy również o tym, że zdarzają się flash backi – podobnie jak przy stosowaniu amfetaminy czy środków halucynogennych.
Ecstasy – mimo że nie daje zależności fizycznej – bardziej niż narkotyki niszczy narządy wewnętrzne. Powoduje np. niewydolność wątroby i silnie zaburza prawidłowe funkcjonowanie wielu układów.
Zależność psychiczna przy stosowaniu ecstasy jest bardzo duża, a przedawkowanie niesie śmierć.
Skutki: zmienia się świadomość, wywołuje euforię, działa na neuroprzekaźniki, zaburza nastrój i sen, likwiduje głód, rodzi agresję, wzmaga popęd seksualny, brutalizuje zachowania, wpływa na ich gwałtowność. Podnosi ciśnienie tętnicze, skurcze mięśni szczękowych, uszkadza nerwy wzrokowe, zaburzenia koordynacji, bóle głowy, nudności, wymioty, czasem omdlenia, pojawiają się elementy zespołu paranoidalnego, halucynacje i huśtawki emocjonalne. Przedawkowanie niesie śmierć. Przyczyny: poprawiają samopoczucie, pobudzają, "rozjaśniają" umysł, usuwają zmęczenie. Zapewnia bardzo silne doznania zmysłowe i emocjonalne. Bierze się ją, by się dobrze bawić, "być na luzie, lepiej słyszeć muzykę". Potoczne nazwy: "narkotyk miłości", "exta".
LSD – Dietyloamid kwasu lizergowego (po ang. D-Lysergic Acid Diethylamide, po niem. Lyserg-Sure-Dithylamid, stąd skrót LSD) - narkotyk o działaniu halucynogennym. Jest to jedna z najsilniejszych substancji halucynogennych - 100 razy silniejsza niż psylocybina i 4000 razy silniejsza niż meskalina. Po raz pierwszy LSD zostało zsyntetyzowane w 1938 r. przez szwajcarskiego chemika Alberta Hofmanna w laboratoriach firmy Sandoz (obecnie Novartis). Początkowo spodziewano się wykorzystać tę substancję jako lek działający pobudzająco na układ krwionośny i oddechowy. W trakcie dalszych badań poznano jego halucynogenne własności. Lek był w latach 40. i 50. XX wieku stosowany w psychiatrii. W latach 60. i 70. XX w. jako narkotyk LSD uzyskało popularność w pewnych kręgach młodzieży szczególnie związanych z ruchem hipisowskim. LSD weszło w krąg zainteresowań CIA, która rozpoczęła w latach 50. XX w. eksperymenty z jej wywiadowczym i militarnym zastosowaniem. Projekt ten znany jest pod kryptonimem MK-ULTRA. Choć nie ma na to namacalnych dowodów przypuszcza się, że sowiecki wywiad (GRU) także mógł wykorzystywać lub planować wykorzystanie LSD w swej działalności. LSD jest krótkotrwałym antagonistą receptora [5-HT] (serotoniny). Serotonina jest jednym z neuroprzekaźników występującego zarówno w mózgu, jak i pomiędzy układem nerwowym a mięśniami gładkimi. LSD działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego, krótkotrwale obniża poziom serotoniny, co prowadzi w efekcie do jej nadprodukcji. Kiedy, po ok. 30-120 minutach, LSD (jako chemiczna substancja) w wyniku rozpadu przestaje oddziaływać z komórkami, następuje nagły wzrost przewodnictwa - impulsy między neuronami są silniejsze, co prowadzi do wykorzystywania połączeń, które w normalnym stanie (bez nadmiaru neuroprzekaźnika) nie byłyby wykorzystane, bądź miałyby mniejszy wpływ na reakcję mózgu. Może to prowadzić - w zależności od ilości - do potęgowania odczuć, halucynacji, również do trwałych zmian w strukturze powiązań między neuronami (raz wykorzystane powiązanie będzie mogło łatwiej być wykorzystane następnym razem - nawet, gdy LSD przestanie działać) - co może mieć zarówno dobry, jak i zły skutek. Dosyć częstym (według różnych badań u 20%, 28% przyjmujących LSD) zjawiskiem są flashbacki - po tygodniach, miesiącach, nawet latach od zażycia środka przejawiają się epizodycznie, krótkotrwale (od kilku sekund do kilku godzin), niektóre efekty LSD. Gdy te nawroty są chroniczne mówi się o HPPD (Hallucinogen Persisting Perception Disorder) (wg. DSM-IV). Mózg będący pod wpływem LSD zachowuje się podobnie jak mózg osoby cierpiącej na autyzm bądź, w rzadszych przypadkach, na schizofrenię. W takim stanie można więc łatwiej uwierzyć w rzeczy nieprawdziwe lub niemożliwe (może pojawić się np. wiara w umiejętność latania), mogą pojawić się myśli samobójcze pod wpływem wyolbrzymienia jakiegoś problemu, itp. Mogą też pojawić się pozytywne odczucia, spotęgowane działaniem narkotyku, można dostrzegać rzeczy wcześniej niezauważane, zmienić schemat myślenia - wszystko zależy od tego, jakie informacje będą przetwarzane przez mózg będący pod wpływem LSD oraz od jego ilości. Okres działania LSD nazywa się potocznie tripem (ang. trip - podróż). Po zażyciu LSD może pojawić się zjawisko zwane bad trip. Ze względu na siłę działania, bardzo ważna jest dawka, zbyt duża może spowodować nawet długotrwałe zaburzenia psychiczne. Śmiertelne przedawkowanie LSD w praktyce jest mało prawdopodobne (teoretycznie mogłoby nastąpić w przypadku spożycia powyżej 1 g - dla porównania: przeciętna dawka wynosi 100 µg). LSD najczęściej produkuje się z kwasu lizergowego (podobnie jak LSA), który z kolei otrzymuje się z ergotaminy - alkaloidu sporyszu, substancji uzyskiwanej z produktów naturalnych. Ergotamina jest potrzebna w stosunkowo niewielkiej ilości w przeliczeniu na liczbę dawek końcowego produktu. 25 kilogramów ergotaminy wystarcza do wyprodukowania ok. 5-6 kg czystego LSD, co przelicza się na ok. 50 milionów dawek (po 100 µg), które wystarczyłyby z naddatkiem na zaspokojenie rocznego zapotrzebowania nielegalnego rynku w USA. Dla handlarzy narkotyków jest to idealna sytuacja, gdyż ilość LSD warta na nielegalnym rynku setki milionów dolarów może się bez problemu zmieścić w małej walizce. Półkilogramowa paczka czystego LSD to 5 milionów dawek, wartych od 5 do 20 $ każda. Równoważne, w przeliczeniu na potencjalny dochód i liczbę dawek, ilości kokainy czy marihuany są niemal tysiąckrotnie większe. Produkcja LSD jest jednak bardzo czasochłonna i niebezpieczna. Dobrze wyszkolonemu chemikowi organikowi, mającemu dostęp do dobrej jakości sprzętu laboratoryjnego i czystych substratów i rozpuszczalników, otrzymanie 100 g kryształów LSD zajmuje ok. 2-3 dni pracy. Niektóre etapy syntezy związane są z groźbą wybuchu. Z tego względu nielegalna produkcja LSD odbywa się zazwyczaj w małych porcjach, w często przenoszonych z miejsca na miejsce laboratoriach. LSD jest bardzo nietrwałe, związek ten rozkłada się w temperaturze powyżej 40C. Pod wpływem tlenu z powietrza i światła LSD ulega szybkiemu utlenieniu. Wyjściową formą LSD po syntezie są kryształki. Taka forma LSD jest trudna w nielegalnej dystrybucji, ze względu na trudności z odważaniem bardzo małych dawek. Stąd czyste LSD zanim trafi na nielegalny rynek jest rozcierane i mieszane z cukrem pudrem, żelatyną, mąką i następnie formowane w niewielkie tabletki. Inną popularną formą dystrybucji jest produkcja kleju żelatynowo-cukrowego z zawartością LSD, którym pokrywa się powierzchnię znaczków. Stężenie LSD w kleju jest tak dobrane, aby na jednym znaczku znajdowała się jedna dawka (ok. 100 µg) LSD, którą wchłania się poprzez zlizanie kleju. Często druga strona znaczków jest pokrywana psychodeliczną grafiką. W Polsce czyste LSD jest trudno dostępne, jest rozprowadzane w kryształkach (rzadko dostępna forma) lub w papierkach. W większości przypadków sprzedawane w Polsce "kwasy" mają nie więcej niż 25 µg. LSD stopniowo jest w kraju wypierane przez inne narkotyki psychodeliczne jak PCP. Skutki: W ciągu pół godziny po zażyciu ok. 25 do 100mg narkotyku następuje faza euforii z zaburzeniami świadomości i pamięci krótkotrwałej. Występuje też skrajne otępienie, depresja, zachowuje się tylko mgliste wspomnienie swojego "odlotu". Pojawia się wrażenie nieważkości, trudności w ocenie granic fizycznych i odległości. Omamom wzrokowym towarzysza niekiedy halucynacje słuchowe. Przyczyny: chęć przeżycia jednorazowej przygody, używany był jako środek terapeutyczny. Potoczne nazwy: kwas, kratka, papier, karton, kwar, kwadrat, trip, ejsid, mapa, "acid".
Kleje i inne środki wziewne – narkotyki najtańsze i najłatwiej dostępne brane są przez małe dzieci, które zaczynają swoją przygodę ze środkami odurzającymi w wieku siedmiu, ośmiu, dziewięciu, czasem nawet sześciu lat. Te najtańsze i najłatwiej dostępne narkotyki to lotne środki chemiczne, będące w codziennym użyciu. Są to między innymi: tri, terpentyna, nafta, benzyna, lakiery, octany, wywabiacze plam, benzen, aceton, heksan, butapren, nitro, siluks, autowidol, werniks, rozpuszczalniki do farb. Wszystkie te – wymienione i nie wymienione – środki syntetyczne działają silnie i niezwykle szkodliwie na młode organizmy, na ośrodkowy układ nerwowy. Wywołują stan podobny do upicia alkoholowego. Pojawiają się halucynacje wzrokowe, słuchowe i czuciowe, błogostan. Występują zaburzenia koordynacji, bełkotliwa mowa, niemożność sformułowania myśli. Czasami zaobserwować można pobudzenie motoryczne, które jednak po pewnym czasie zamienia się w odrętwienie.
Zapach rozpuszczalników czy innych chemikaliów, dziwne plamy na ubraniu, permanentny katar i kaszel, krwawienie z nosa, zapalenie spojówek, mdłości i wymioty – to oznaki, że dziecko „ się klei”.
Po długotrwałym zażywaniu tego rodzaju środków występować mogą (zależnie od osoby i specyfiku): senność lub euforia, odrętwienie, osłabienie łaknienia, opóźnione reagowanie, nadwrażliwość na światło, zła ocena rzeczywistości czy nawet utrata z nią. Pojawiają się: przyspieszone tętno, bóle w klatce piersiowej, bóle mięśni i głowy, zwiotczenie mięśni, wychudzenie, problemy z poruszaniem się. Nieodłączne jest zniszczenie komórek mózgowych, pogorszenie sprawności intelektualnej, upośledzenie pamięci, zmiany charakterologiczne, wahania nastroju, przygnębienie, apatia i niepokój. Uszkodzeniu ulegają nerki i wątroba.
Przedawkowanie objawia się snem, wpadnięcie w stan stuporu, grozi ono śmiercią albo z powodu niewydolności serca, albo uduszenia (w czasie wdychania oparów z foliowej torebki nałożonej na twarz).
Objawy abstynencyjnej to zazwyczaj niepokój, przygnębienie, brak łaknienia, rozdrażnienie, nudności, drżenie. Nie są one jednak zbyt intensywne, a w tej grupie narkotyków największym niebezpieczeństwem jest prawdopodobieństwo utraty pewnej ilości komórek mózgowych, które, jak wiadomo, się nie odradzają.
Kwasy - środki halucynogenne, jak większość narkotyków bywają mieszane z innymi substancjami psychoaktywnymi. Kwasy łączone są najczęściej z amfetaminą lub z ecstasą.
Działanie "kwasów" daje doznania takie jak po halucynogennych i takie jak po amfetaminie oraz jej pochodnych. Ale nie tylko doznania, konsekwencje również. Bardzo szybko i głęboko uzależniają psychiczne. Koszmarów przeżywanych po halucynogennych żaden sposób przemóc nie można...ONE CIĄGLE TRWAJĄ!!!
Khat - liście khata od wielu wieków używano do obrzędów rytualnych. Są one żute, a suszone mogą być dodatkiem do herbaty. Pobudza on układ nerwowy, daje energię, ale bardzo szybko uzależnia psychicznie. Działanie jego można porównać do działania amfetaminy. Przedawkowanie wywołuje dramatyczne reakcje przewodu pokarmowego oraz takie objawy jak przy zatruciu alkoholem. Może także dawać zaburzenia psychiczne. W Polsce jest mniej popularny z uwagi na szybkie psucie się liści i rozpad alkaidów dających odurzenie.
Crack - jest słabiej oczyszczoną odmianą kokainy, otrzymaną z liści krzewu kokainowego. Są to kamyczki lub wirek do podgrzewania na folii. Nazwa pochodzi od angielskiego "to crack" co oznacza pękać, strzelać. Podgrzewane na folii kamyczki wydają taki odgłos gdy pękają. Zawiera on 70 - 90% surowej kokainy. Sprzedawany jest w małych fiolkach, plastikowych torebkach lub jest zawinięty w folię aluminiową. Może być łączony z tytoniem lub palony w fajkach wodnych. Błyskawicznie działa na komórki centralnego układu nerwowego, wywołuje euforię, poczucie wielkiej siły i olbrzymich możliwości, pobudza seksualnie. Jest przyswajany bezpośrednio w płucach i mózgu. Crack bardzo szybko zaburza układ oddechowy, często doprowadza do spadku wagi, towarzysza temu urojenia i halucynacje. Przedawkowanie może doprowadzić do śmierci.
Leki uspokajające i nasenne
Sterydy anaboliczne
Przyczyny sięgania po środki narkotyzujące
Powody brania bywają różne. Marihuana bywa czasem nazywana środkiem relaksacyjnym, bo daje rozluźnienie i dobry humor. Ale jednocześnie dekoncentruje, nie pozwala się skupić i analitycznie myśleć. Toteż nie nadaje się tam, gdzie używa się „przyspieszaczy”, mobilizujących energię człowieka i umożliwiających zwiększony wysiłek w krótszym czasie, jak amfetamina czy extasy. Wygląda na to, że narkotyki bierze się z powodów czysto racjonalnych: dają jakieś konkretne efekty, których ludzie czasem poszukują. Problemów jest kilka, a polegają one nie na tym, że narkotyki „nic nie dają” (bo coś dają – przecież inaczej nikt by po nie nie sięgał), ale na tym, że za ich efekty trzeba drogo płacić, i to nie tylko w sensie finansowym. Cena ta jest jednak rozłożona na raty i dlatego trudno ją dostrzec od razu.
Po drugie zaś, efekty te nie trwają długo, lecz są chwilowe i dość powierzchowne. A po trzecie – powody brania, wbrew pozorom, zwykle mają podłoże bardziej emocjonalne niż racjonalne.
Niektóry mogą poprzestać na jedno– lub kilkakrotnym spróbowaniu, a jeszcze inni mogą kontynuować swoje doświadczenia i wejść w fazę „eksperymentowania”. Eksperymentowanie zawiera pewien motyw poznawczy: chcę sprawdzić jak coś działa, jak wygląda, jakie wywołuje skutki.
Eksperyment? Presja? Ciekawość? Niektórzy twierdzą, że podstawowym motywem osoby, która sięga po narkotyki po raz pierwszy, jest ciekawość, chęć spróbowania, przeżycia nieznanego doświadczenia. I tak chyba rzeczywiście bywa. Ale prawdą jest również, że istnieją obawy przed narkotykami. Nierzadko obawy walczą z ciekawością. Co wygrywa? Różnie. Wynik zależy często od czegoś innego: od wpływu innych osób – rówieśników, kolegów, przyjaciół. Ciekawe, że na początku przyjmowanie narkotyków prawie nigdy (może wyjątkowo) nie odbywa się w samotności i w pojedynkę, lecz w grupie, a przynajmniej w obecności jednej czy dwóch osób, które narkotyki skądś przyniosły, kupiły czy „zdobyły”. I kto wie, czy wielu „pierwszorazowych” młodych ludzi w ogóle by narkotyki przyjęło, gdyby nie obecność innych. Bo ta obecność nie jest obojętna ani neutralna. Środowisko osób już używających narkotyki wywiera zawsze pewien wpływ na niebiorących. Czy musi to być jednak nachalna, bezpośrednia presja? Najczęściej sposoby są bardziej subtelne. Wystarczy na przykład roztaczać wokół siebie pewną aurę „wtajemniczenia” i z politowaniem lub wyższością spoglądać na resztę, by wprawić tę resztę w zakłopotanie i uruchomić w niej chęć dołączenia się do „kręgu wtajemniczonych”. Czasem może to być kpina z obaw danej osoby przed narkotykami albo sugerowanie, że jest mięczakiem, tchórzem, maminsynkiem – i to wystarczy. Trzeba naprawdę sporo niezależności i odwagi, aby w takich sytuacjach nie poddać się subtelnej (czasem mniej subtelnej) presji. Tutaj pojawia się pierwszy – i to jak najbardziej emocjonalny – powód brania: obawę przed śmiesznością, kpiną, krytyką, lęk przed nie akceptacją czy wręcz odrzuceniem kolegów. Chęć uniknięcia tych wszystkich kłopotów i bycia akceptowanym przez własne środowisko jest bardzo często pułapką, niełatwym do zerwania łańcuchem, który może nas trzymać bardzo mocno na uwięzi i czasem skłaniać do takich działań, na które kiedy indziej nie mielibyśmy wcale ochoty.
Kłopoty z poczuciem wartości Czy da się określić ryzyko wejścia na drogę brania narkotyków? Nie wydaje się, aby to można było zrobić z góry, ale na pewno trzeba uwzględnić tutaj nie tylko własną ciekawość, ale także skłonność do ulegania naciskowi ze strony innych ludzi, zwłaszcza rówieśników. Równie ciekawym pytaniem jest jednak to, czy jesteśmy skazani na taką podatność na naciski, jaką teraz mamy, czy też nie – i od czego to zależy. Od czego więc zależy to, czy jestem mniej czy bardziej zależny od otoczenia? Czy mniej lub bardziej zależy mi na jego opinii i jestem skłonny się jej podporządkować, nawet kosztem innych wartości, które mogę skądinąd także wysoko cenić? Ma to związek z poczuciem własnej wartości. Osoby o stosunkowo wysokim poczuciu wartości mają większe oparcie w samych sobie, nie muszą mniemania o sobie opierać w tak wysokim stopniu na opiniach otoczenia. W gorszej sytuacji są osoby o niskim poczuciu własnej wartości. One z kolei jakby nie wiedzą, ile właściwie są warte, toteż ocenę samych siebie oddają w ręce innych: jeśli otoczenie je akceptuje, wtedy ich poczucie wartości rośnie, jeśli nie – rozpada się w gruzy. Dlatego tak trudno narazić się im na ryzyko nie akceptacji. Ale akceptacja ma swoją cenę – trzeba spełniać wymagania otoczenia. Nie można się wychylać. Rozumienie tego mechanizmu podpowiada oczywisty sposób postępowania, służący jego eliminacji lub osłabieniu: praca nad poczuciem własnej wartości wpływa na zwiększenie niezależności od otoczenia. Gdy ma się nieco więcej owej wewnętrznej niezależności, gotowości do obrony własnego zdania – wtedy łatwiej podjąć decyzję na przykład o odmowie przyjęcia narkotyków, gdy się nie ma na to ochoty, alby przynajmniej ma się co do tego wątpliwości. Właśnie te wątpliwości bywają nierzadko tłumione pod wpływem nacisku z zewnątrz. Ktoś o większej pewności siebie może natomiast dać sobie do tych wątpliwości prawo, podobnie jak prawo do tego, aby nie podejmować decyzji natychmiast tylko dlatego, że nie potrafi (obawia się) odmówić. A skoro dotarliśmy do tego miejsca, to poświęćmy trochę uwagi odmawianiu. Czy się go nauczymy, czy nie, to i tak dokładniejsze przyjrzenie się sobie w sytuacji odmawiania rzuci trochę więcej światła na to, jak się ma sprawa z naszym poczuciem wartości. Potraktujmy więc poniższy rozdzialik albo jako instruktaż, albo przynajmniej jako mały test dla siebie.
Jak odmawiać Gotowość do odmawiania to już dużo, ale dobrze jest wiedzieć, jak to robić, a zwłaszcza jak bronić się przed presją. Przydatne okazują się tutaj tak zwane zachowania asertywne. Asertywność to taki styl zachowania, który polega na umiejętności korzystania z praw osobistych (np. prawa do odmowy), z jednoczesnym poszanowaniem praw drugiej osoby. Przeciwieństwami asertywności są zarówno uległość (podporządkowanie się innym wbrew sobie – a więc nieskorzystanie z własnych praw), jak też agresja czy wywieranie presji (a więc naruszanie cudzych praw). O osobach ulegających presji otoczenia w sprawie narkotyków można powiedzieć, że zapewne nie są dostatecznie asertywne. Ale mogą się tego nauczyć. W sytuacji presji specjaliści od asertywności proponują kilka strategii postępowania. Pierwszą z nich jest po prostu umiejętność jasnej, stanowczej, jednoznacznej odmowy, bez wikłania się w nadmierne usprawiedliwienia, tłumaczenia czy błagania o rozgrzeszenie. To niemała sztuka, wymagająca wzięcia na siebie ryzyka, że rozmówca będzie nam miał to za złe, obrazi się, wyśmieje nas lub zrobi coś podobnego. Ale ryzyko to przynosi wyraźny zysk – wyzwolenie od niepożądanej zależności. Kolejne strategie przydają się wtedy, gdy rozmówca nie zadowala się naszą odmową i nie rezygnuje ze skłonienia nas do takiego działania, jakiego sobie życzy. Dobrze jest na tę okoliczność wiedzieć o technice zdartej płyty, która jest niczym innym, jak upartym powtarzaniem swojej odmowy tak długo, aż rozmówca się zniechęci. Przydatna może być także technika pytania o strony dodatnie, na przykład: „Co dobrego jest w braniu?”, „Co dobrego jest w tym, że będę na haju?”, „Co dobrego jest w tym, że będę taki jak inni?” itd., w zależności od tego, jakich argumentów używa rozmówca. Podobną funkcję spełnia technika wypytywania o strony ujemne, na przykład: „Co złego jest w tym, że nie biorę?”, „Co złego jest w tym, że jestem inny?”, „Co złego jest w tym, że stracę dobrą okazję?”. Te sposoby obrony, jakkolwiek skuteczne, mogą jednak przy okazji rozgniewać rozmówcę i sprowokować go do złośliwych uwag, Ale i na tę okoliczność dysponujemy możliwością dalszej obrony w postaci techniki dymnej zasłony: „Chyba rzeczywiście masz rację...”, „Możliwe, że jestem idiotą...” itp. Ale to oczywiście propozycje dla tych, którzy są zdecydowani odmówić, a jedyne, czego im brakuje, to skutecznych na to sposobów. Ci, którzy na odmowę zdecydowani nie są, po prostu nie odmówią i niepotrzebne im są żadne techniczne pomysły. Jak pokazano na schemacie (2) Likwidacja przyczyn polega na przecięciu łańcucha zależności w punkcie A. Wtedy właśnie działanie jest najbardziej skuteczne, ponieważ eliminuje źródło nałogu. Jeśli natomiast łańcuch ten zostanie przerwany w punkcie B lub C, tak jak dawniej usiłowano czynić, to wówczas źródło (przyczyny) oraz wypływająca z niego skłonność do odurzania się pozostanie nienaruszone. W wyniku tego, pod wpływem wciąż czynnej i coraz bardziej kumulującej się siły przyczyn i skłonności, człowiek znajduje nowe sposoby zdobywania narkotyków i w ten sposób nałóg trwa dalej.
Skutki zażywania narkotyków
Wszystkie narkotyki uszkadzają komórki Centralnego Układu Nerwowego.
Kolejność „ ginięcia” neuronów nie jest uzależniona od ich „ wykorzystania”, przypomina raczej pod tym względem „ rosyjską ruletkę”. Może zginąć zarówno grupa neuronów odpowiadająca za niewielkie funkcje, ale mogą zginąć także neurony odpowiedzialne za ważne funkcje życiowe takie jak np. oddychanie, mowa, pracę nerek, itp.
Poza ich szkodliwym wpływem na Centralny Układ Nerwowy, mogą powodować trwałe zmiany w nosie, gardle, płucach i nerkach. Ponadto narkotyki w większości powodują całkowitą utratę łaknienia. Prowadzi to do pozbawienia zdolności obronnych organizmu. Nawet najdrobniejsze przeziębienie Mozę zakończyć się śmiercią. Należy także wspomnieć o takich chorobach jak AIDS, czy choćby sam wirus HIV, oraz kosztach związanych z zażywaniem narkotyków. Ocenia się, że osoba uzależniona musi miesięcznie wydawać na narkotyki 2000 – 4000 PLN.
Narkomania w krótkim czasie prowadzi do poważnych zmian psychicznych pod postacią obniżenia uczuciowości wyższej, degradacji społecznej, zaburzeń krytycyzmu, osłabienia woli, kłamliwości.
Nazwa ( grupa )
narkotyków Skutki
marihuana, haszysz, przetwory konopi indyjskich suchość w ustach i gardle, uczucie paniki, zmniejszona energia, pocenie się, niestrawność, astma, przewlekłe zapalenie oskrzeli
i krtani, trudności z koncentracją, zwiększone łaknienie, lęki lub paranoja
ecstasy ( narkotyk syntetyczny ) niepokój, depresja, paranoja, obniżenie sprawności intelektualnej, mania prześladowcza, szybkie, nieregularne bicie serca, bóle w klatce piersiowej, drżenia, skurcze mięśni
rozpuszczalniki, kleje – środki wziewne katar, kaszel, zapalenie spojówek, krosty i rany wokół ust i nosa, krwawienie z nosa, osłabienie mięśni, bóle głowy, stawów, w klatce piersiowej, nudności, drżenie, stan przygnębienia, uszkodzenia mózgu, nerwów, wątroby i nerek, oszołomienie i dezorientacja, zmęczenie, lękliwość, zaniki pamięci, brak koordynacji ruchów
kokaina, crack, przetwory liści krzewu coca ból głowy, bladość, nudności, wymioty, zimne poty, impotencja, drgawki, depresja, bezsenność prowadząca do wyczerpania, brak łaknienia na przemian z intensywnym głodem, cieknący, zakrwawiony nos, krosty w nosie, gorączka, kołatanie serca, utrata popędu płciowego
opium, morfina, heroina, przetwory maku apatia, swędzenie, pieczenie skóry, zwiększone wydalanie moczu, nudności i wymioty, potliwość, drżenie, skurcze i bóle brzucha, zaparcia, bóle stawowo-mięśniowe
LSD ( narkotyk syntetyczny ) omamy z napadami lęku, apatia, agresja lub depresja, zanik zainteresowań, bezsenność, wiotkość mięśni, wysokie ciśnienie krwi, strach przed szaleństwem lub śmiercią, rozpacz, zaburzenie koordynacji ruchów, drżenie mięśni, rozszerzenie źrenic, mdłości, psychoza, wywołuje próby samobójcze
amfetamina ( narkotyk syntetyczny ) brak apetytu, agresja, rozszerzenie źrenic, bezsenność, wychudzenie, zamiany nastroju, wielomówność, drżenie kończyn, wymioty, rozszerzenie źrenic, wysypka, halucynacje
Najważniejsze objawy zażywania narkotyków:
1. Zachowanie, sposób bycia:
-huśtawka nastrojów, naprzemienne ożywienie i ospałość,
-nadmierny apetyt lub brak apetytu,
-porzucenie dotychczasowych zainteresowań,
-kłopoty w szkole,
-izolowanie się od innych domowników,
-zmiana grona przyjaciół, zwłaszcza na starszych od siebie,
-kłopoty z koncentracją,
-nadmierne reakcje na krytykę lub niewielkie nawet niepowodzenie.
2. Wygląd zewnętrzny:
-nowy styl ubierania się,
-szybkie wychudzenie lub nagły wzrost masy ciała,
-przewlekły katar, krwawienie z nosa,
-zaburzenia pamięci oraz toku myślenia,
-przekrwione oczy, nadmiernie zwężone lub rozszerzone źrenice,
-bełkotliwa, niewyraźna mowa,
-brak zainteresowania swoim wyglądem i nieprzestrzeganie zasad higieny,
-ślady po ukłuciach.
O zażywaniu przez kogoś narkotyków możemy przekonać się przeprowadzając tzw. test oczny. Jeśli zauważy się: zaczerwienienie spojówek, łzawienie, opadnięcia powieki, zaczerwienienie brzegów powiek, nadmierne rozszerzenie lub zwężenie źrenic – to może być to oznaka zażywania narkotyków.
Jeśli w trakcie obserwacji ogólnej oczu zauważy się coś podejrzanego, można zastosować prostą metodę badania oczu.
1. Reakcja źrenic na światło.
Należy skierować światło latarki kolejno na każde oko. Niepokojąca jest nienaturalnie powolna reakcja źrenic na światło.
2. Obserwacja oczopląsu.
Należy poruszać palcem przed oczami, a następnie zatrzymać palec nieruchomo na kilkanaście sekund. Jeśli zauważy się oczopląs gałek ocznych lub ich drgania podczas wpatrywania się w nieruchomy palec, może to być objaw zażywania narkotyku.
3. Obserwacja zbieżności oczu.
Należy przesuwać palec z odległości ok. 20 cm w kierunku nosa, a potem przytrzymać go na czubku nosa przez ok. 5 sek. Jeśli osoba badana nie potrafi śledzić ruchu palca, może to być niepokojący sygnał.
Zapobieganie
Ci spośród młodych ludzi, którzy nie zetknęli się z narkotykiem osobiście, znajdują się w ryzykownej sytuacji proporcjonalnie do stopnia własnych deficytów emocjonalnych. Właściwym oddziaływaniem będzie więc zajmowanie się wyłącznie sferą ich umiejętności społecznych i emocjonalnych, a także ich systemem norm i wartości. Działania te określa się mianem profilaktyki pierwszego stopnia (albo profilaktyki pierwszorzędowej). O ile jednak osoby niebiorące doskonale obywają się bez wiedzy o braniu, to osoby biorące muszą mieć okazję – w ramach profilaktyki drugiego stopnia (drugorzędowej) – nie tylko nabywać umiejętności emocjonalne, ale także ustosunkować się do swojego brania narkotyków, do ich bliskich i odległych efektów, analizować czynniki psychologiczne i społeczne, które sprzyjają podtrzymywaniu ryzykownego stylu życia, a także szukać sposobów, jak pomóc sobie w zmianie tego stylu. Zaznaczmy w tym miejscu, że określenie „osoby biorące” nie jest dostatecznie precyzyjne, bowiem wrzucamy wtedy do jednego worka i tych, którzy zaledwie eksperymentują, jak też tych, którzy już od dawna są głęboko uzależnieni. Czy „profilaktyka drugorzędowa” jest adresowana do nich wszystkich? Jeśli profilaktyka ma chronić przed wejściem w uzależnienie, to wygląda na to, że z definicji nie może dotyczyć już uzależnionych, a jedynie te wszystkie pozostałe kategorie osób używających narkotyków, którzy jeszcze się nie uzależnili.
Obserwuj swoje dziecko, zwróć uwagę na:
* nagłe i nieuzasadnione niepowodzenia w nauce, samowolne opuszczanie zajęć szkolnych,
* utratę apetytu i nagły spadek wagi ciała,
* niczym nieuzasadnione zmiany nastroju,
* nocowanie poza domem, bez wcześniejszych uzgodnień,
* agresywne zachowanie lub nagłe stany paniki lub lęku,
* zaczerwienienie i obrzęk powiek, wąskie lub nazbyt powiększone źrenice, brak reakcji na światło,
* pojawienie się w domu lufek do papierosów.
Słowniczek
AKCJA - wystąpienie niespecyficznych zaburzeń psychicznych po użyciu narkotyku
BAJZEL - miejsce handlu narkotykami
MACH - jednorazowe zaciągnięcie się dymem substancji psychoaktywnej
BYĆ NA GŁODZIE - mieć objawy abstynencyjne
CENT - 1cm3 "kompotu"
CIŚNIENIE - psychiczny przymus wzięcia narkotyku
ĆPUN - pogardliwe określenie narkomana
DAĆ SOBIE W KANAŁ - przyjąć narkotyk dożylnie
DEALER - handlarz narkotykami
DZIAŁKA - jednorazowa dawka środka psychoaktywnego
FLASH BACK - nawracające, krótkotrwałe stany zaburzeń świadomości, które występują w okresach abstynencji u osób uzależnionych od środków halucynogennych
GAROWANIE - domowa produkcja "kompotu"
GRZANIE - przyjmowanie narkotyku
HALUNY - omamy
HERA GSM - żartobliwe określenie subkultury młodych heroinistów
JOINT - skręt z czysta marihuaną, czasem połączony z tytoniem
KANAŁ - żyła
KLIMAT (BYĆ W KLIMACIE) - młodzieżowe określenie atmosfery towarzyskiej w grupie osób, którą łączą wspólne zainteresowania i sposób spędzania czasu
KWASIĆ SIĘ - przyjmować syntetyczne środki halucynogenne
LINIA - działka kokainy
LISTEK - znaczek lub papierek nasączony "kwasami"
ŁAPAĆ HALUNY - mieć omamy
ŁAPAĆ PARANOJĘ - mieć zaburzenia psychiczne po używaniu narkotyków
MAKIWARA - wywar ze słomy makowej
NAŁÓG - stan biologiczny przystosowania się organizmu do przyjmowania substancji. Jej niedobór przyjmuje wyraz w fizycznych objawach. Jest to przymus przyjmowania określonego środka w celu osiągnięcia oczekiwanego stanu emocjonalnego.
ODSTAWIENIE NARKOTYKU - zaprzestanie przyjmowania
POMPKA - strzykawka
PRZEDAWKOWANIE - przyjęcie takiej ilości narkotyku, która destabilizuje podstawowe funkcje organizmu, aż do bezpośredniego zagrożenia życia
PUKAĆ - brać narkotyki dożylnie
ROLKI - tabletki relanium
SHIT - slangowa nazwa "brown sugar"
SERBRO - folia aluminiowa używana przez osoby przyjmujące brown sugar drogą wziewną
STRETT WALKER - osoba działająca bezpośrednio wśród czynnych narkomanów
ŚCIEŻKA - działka heroiny
ŚRODEK ODURZAJĄCY - każda substancja, która działając na centralny układ nerwowy zwiększa lub zmniejsza jego pobudliwość
ŚRODKI PSYCHOAKTYWNE - substancje w mniejszym lub większym stopniu zmieniające świadomość
THC - substancja psychoaktywna działająca w kanabinolach
TOKSYKOMANIA - stałe przyjmowanie substancji, która szkodliwie działa na organizm ludzki i wywołuje stan przewlekłego zatrucia
TOLERANCJA - adaptacja organizmu do dawki substancji psychoaktywnej, powodująca że z czasem dawkę tą trzeba zwiększyć, aby uzyskać taki sam efekt
TOWAR - narkotyk
UPALIĆ SIĘ - wypalić odpowiednią i dostateczną ilość marihuany, haszyszu, heroiny, aby uzyskać oczekiwany efekt
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - zespół zachowań i reakcji osób bliskich osobie uzależnionej
ZABURZENIA ŚWIADOMOŚCI - przeżywanie zjawisk nieprawdziwych i nierealnych, wypływające z zaburzonej lub zniesionej percepcji rzeczywistości
ZABURZENIA PSYCHOTYCZNE - zespół doznań psychicznych charakteryzujących się zniekształconym postrzeganiem i interpretowaniem rzeczywistości