Paulo Coelho napisał w jednej ze swych powieści, że: „W miłości nie ma żadnych reguł. Choćbyśmy trzymali się wiernie podręczników, sprawowali nadzór nad sercem, postępowali zgodnie z góry ustalonym planem – wszystko to nie zda się na nic. Bowiem o wszystkim decyduje serce i ono ustanawia prawa”. Nie ma jednej definicji miłości, która w pełni odzwierciedlałaby to uczucie. Miłość jest doznaniem ponoć najpiękniejszym, lecz równocześnie najtrudniejszym. Uczuciem potrafiącym dać radość i szczęście, ale też potrafiącym zabić. Coelho pisze też, że: „Miłość jest pełna pułapek. Kiedy chce dać znać o sobie – oślepia światłem i nie pozwala dojrzeć cieni, które to światło tworzy”.
O szczęśliwej miłości literatura traktuje niezwykle rzadko. Być może dlatego, ze taka miłość jest po prostu nudna. Oczywiście czasem następuje dobre zakończenie i po wielu przygodach, pokonaniu rozlicznych, piętrzących się ciągle przed nimi trudności i przeszkód kochankowie mogą się w końcu połączyć i żyć długo i szczęśliwie. Jednakże częściej zdarza się, że owe trudności okazują się nie do pokonania, wywołując w tęskniących do połączenia kochankach cierpienie, poczucie niespełnienia, niesprawiedliwości losu, żalu czy pozostawiając ich nieszczęśliwymi z miłości przez całe życie.
Jak już wcześniej stwierdziłam, trudno spotkać w literaturze wizerunek kochanka idealnego, który byłby w pełni szczęśliwy i spełniony w miłości. Zawsze coś staje na przeszkodzie, bądź to epoka i jej wymagania, bądź też zewnętrzne przeszkody trudne bądź niemożliwe do pokonania, tudzież niedostatki charakteru lub osobowości kochanka, który wybiera sławę, pieniądze, niestałość, ojczyznę. Jednakże człowiek nie potrafi żyć, nie kochając kogokolwiek lub czegokolwiek. Prawdziwe też jest stwierdzenie, że bez miłości nasze dusze byłyby martwe. Uczucie miłości jest jednym z wymiarów naszego człowieczeństwa.
Kochamy… więc jesteśmy. Kochamy innych ludzi. Kochamy Boga. Kochamy ojczyznę. Kochamy świat, piękno, życie. Czasami jesteśmy szczęśliwi. Czasem jednak los jest dla nas okrutny i każe płacić straszną cenę za miłość.
W literaturze powstałej na przestrzeni epok, począwszy od antyku a na współczesności kończąc, powstało mnóstwo utworów, w których „przewija się” motyw miłości. O wiele łatwiej wymienić utwory, w których motyw miłości nie występuje. Dlatego też w swojej pracy opiszę tylko kilka najważniejszych, moim zdaniem utworów.
Takim swoistym wprowadzeniem w literaturę traktującą o miłości, jest „Hymn o miłości”, z I-go Listu św. Pawła do Koryntian, zapisany w Biblii. Jest to jeden z najpiękniejszych fragmentów tej świętej księgi.
Hymn określa miłość jako uczucie ponadczasowe, które nadaje sens ludzkiej egzystencji. Tudzież wychwala potęgę miłości, jej wielkie znaczenie i wartość. Święty Paweł wymienia główne cechy tego najważniejszego z uczuć. Są to: cierpliwość, dobroć, bezinteresowność, brak zazdrości i gniewu, ufność, zdolność do przebaczania. Według apostoła taką miłością może darzyć tylko – Chrystus – ucieleśnienie najdoskonalszej miłości, bowiem miłość ziemska, do której zdolni są ludzie, jest tylko nędznym odzwierciedleniem Boskiej miłości. Jednakże pozwala ona zbliżyć się człowiekowi do stwórcy.
„[…] Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje […]”
Miłość towarzyszy ludziom od początku istnienia, nie jest więc wynalazkiem biblijnym. Jednakże porównując miłość mitologiczną i biblijną, można zauważyć specyfikę tego uczucia. W Biblii jest ono głębsze i bardziej wzniosłe, a ze względów religijnych często ma naturę metafizyczną. Miłość biblijna jest uczuciem budującym, dającym siłę.
W póżniejszych epokach miłość nie jest już uczuciem tylko budującym, potrafi także boleśnie ranić, a nawet doprowadzać do obłędu. Mit o Orfeuszu i Eurydyce jest przepiękną historią o głębokiej, silniejszej od śmierci miłości małżeńskiej, która rzuca wyzwanie wszechobecnym bogom i wyrokom przeznaczenia. Kiedy umiera żona Orfeusza, bez wahania schodzi za nią do Hadesu. Swoją muzyką czaruje całe podziemie tak przekonująco, ze władca Hadesu zezwala na powrót Eurydyki na ziemię. Jedynym warunkiem jest, by Orfeusz nie oglądał się za siebie. Niestety Orfeusz spragniony widoku swej żony, ogląda się łamiąc tym samym zakaz i traci ją na zawsze. Cierpienie Orfeusza było tak wielkie, że do końca swoich dni nie spojrzał już na żadną inną kobietę. Ta przepiękna historia inspirowała twórców wielu późniejszych epok.
W średniowieczu charakterystycznym utworem są „Dzieje Tristana i Izoldy”. Tristan i Izolda są bohaterami historii miłosnej, która powstała w cyklu legend celtyckich i stała się natchnieniem dla poetów i muzyków wielu epok. Ich dzieje to historia miłości tragicznej, mimo iż odwzajemnionej. Kiedy Tristan, wierny wasal i siostrzeniec króla Marka, wiózł Izoldę do króla, którego żoną miała zostać, przez pomyłkę wypili napój miłosny przygotowany przez matkę Izoldy dla króla i swojej córki. Od tego momentu połączyła ich potężna, dozgonna miłość, nad którą nie byli w stanie zapanować.
Miłość przedstawiona w „Dziejach Tristana i Izoldy” to doznanie, którego nie można poddać racjonalnym analizom, które wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Kochankowie są bezsilni wobec uczucia, które wybuchło niespodziewanie. Choć uzmysławiają sobie tragedię tego uczucia, bo przecież zdradzają i oszukują – Tristan swego króla, a Izolda prawowitego męża – są bezradni wobec przeznaczenia. Spotykają się więc potajemnie, kłamią, wykorzystują każdą nadarzającą się okazję, by choć przez moment pobyć razem, bo „nie mogą żyć ani umrzeć jedno bez drugiego. W rozłączeniu nie było to życie ani śmierć, ale i życie, i śmierć razem”. Wiele razy próbowali się rozstać, jednakże zawsze do siebie wracają. Kochają się tak mocno, że są w stanie oddać za siebie życie, gotowi cierpieć i znosić wszelkie upokorzenia.
Ten wypity przez pomyłkę eliksir miłości skazał Tristana i Izoldę na życie wypełnione bólem i cierpieniem. Żyją z poczuciem winy, wiedzą, że to co robią, nie jest do końca uczciwe. Płacą więc wysoką cenę za chwile rozkoszy.
Choć, patrząc na to z innej perspektywy, owi kochankowie darzą się miłością czystą. Lecz taka przeważnie skazana jest na klęskę na ziemi. Ich miłość zatriumfowała po śmierci:
„W nocy z grobu Tristana wybujał zielony i liściasty głóg o silnych gałęziach, pachnących kwiatach, który wznosząc się pod kaplicę, zanurzył się w grobie Izoldy. Ludzie miejscowi ucięli głóg: nazajutrz odrósł na nowo, równie zielony, równie kwitnący, równie żywy i znowuż utopił się w łożu Izoldy Jasnowłosej. Po trzykroć chcieli go zniszczyć, na próżno. Wreszcie donieśli o cudzie królowi Markowi. Król zabronił odtąd ucinać głóg”.
Głóg wyrastający z grobu symbolizuje tutaj więź, która łączy kochanków i potęgę wiecznej miłości.
Epoka renesansu zostawiła po sobie wspaniałą spuściznę m. in. w postaci, chyba najbardziej znanego na świecie, utworu Wiliama Szekspira pt. „Romeo i Julia”. Jest to ponadczasowa, najpiękniejsza historia najprawdziwszej miłości i tragicznej śmierci dwojga młodych ludzi z Werony. Romeo i Julia pochodzili z dwóch zwaśnionych ze sobą, arystokratycznych rodzin – Montekich (Romeo) i Kapuletich (Julia). Ludzie z rodu Montekich byli spokojni, rozważni, jednakże zmuszeni do notorycznego odpierania ataków ze strony rodu Kapuletów. Z rodu Kapuletów, natomiast, wywodzili się ludzie agresywni, brutalni, zapalczywi, trawieni niezdrową ambicją. Mimo tych przeciwności młodzi zapałali do siebie najcudowniejszym uczuciem, jakim jest zakochanie. Wiedzieli, że nie mogą liczyć na akceptację ich związku ze strony rodziny. Uczucie, które zawładnęło sercami i duszami Romea i Julii, to symbol wielkiej spontanicznej miłości od pierwszego wejrzenia. Nie mogli sobie poradzić z ogromem przeżyć związanych z uczuciem miłosnej euforii, gdyż miłości rozum przecież nie ogarnie. Przecież „serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. I nawet fakt, że rodziny są zwaśnione, zdaje się nie być w stanie przeszkodzić tej miłości. Owy fakt wydawać się może błahostką.
Dramat Szekspira opowiada więc o uczuciu, które zdolne jest pokonać każdą przeszkodę, stawić czoło każdej przeciwności. Niczym też jest lęk przed śmiercią czy nienawiść otoczenia. Śledząc losy Romea i Julii, widzimy, jak zakochani pod wpływem łączącego ich uczucia dojrzewali emocjonalnie, jak konsekwentnie potrafili bronić swego prawa do szczęścia, jak uczyli się lojalności wobec siebie i wreszcie zdecydowani byli wybrać śmierć niż życie tej ukochanej osoby. Ta wielka miłość Romea i Julii oraz jej tragiczny finał doprowadziły do zgody między zwaśnionymi rodami.
Najwięcej utworów o tematyce miłosnej powstało w epoce romantyzmu. Tworzyli wtedy m. in. Byron, Goethe, Mickiewicz, Słowacki. Ich utwory są przesycone motywem miłości. Jednakże miłości niespełnionej i nieszczęśliwej.
W „Giaurze” George’a Byrona tytułowy bohater to człowiek, którego dzieje naznaczone są: miłością, zbrodnią, samotnością i cierpieniem. Byron otoczył swego bohatera aurą tajemniczości, niejasną biografią, a my, czytelnicy, wiemy praktycznie tylko, iż był Wenecjaninem.
W Grecji Giaur zakochał się nieprzytomnie w Leili, brance z haremu Hassana. Ta wielka wzajemna miłość sprawiła, iż był człowiekiem bardzo szczęśliwym. Nie bez przyczyny Erich Fromm twierdził, że „bez miłości ludzkość nie mogłaby istnieć ani jednego dnia”, tudzież, że brak miłości oznacza obłęd”. Hassan, kiedy dowiedział się o zdradzie, ukarał Leilę śmiercią, „pochował w falach […]”. Wenecjanin, by pomścić ukochaną, zamordował Hassana.
Najcenniejszą wartością dla Giaura była miłość, która nadawała sens jego życiu, było wszystkim, co posiadał. Uczucie, którym obdarzył Lelilę, było święte, jedyne i niepowtarzalne.
„[…] miłość jest świętym pożarem,
Iskrą zalotną w ogniach nieśmiertelnych,
Aniołów dobrem, Wszechmocnego darem,
Balsamem rajskim dla serc skazitelnych.
Pobożność duszą w niebiosa porywa,
Ale z miłością niebo w duszę wpływa;
Uczucie, które bóstwem zapalamy,
Które wytrawia wszystkie myśli plamy”.
Giaur nie potrafił pogodzić się ze stratą ukochanej. Krzywda, którą mu wyrządzono była tak wielka, że nie umiał już powrócić do normalnego życia. Życie przestało mieć dla bohatera jakikolwiek sens, ponieważ Leila była dla niego wszystkim i jedynie jej życie miało dla niego wartość. I pomimo śmierci ukochanej kobiety, on nadal kocha ją taką samą gorącą i nieokiełzaną miłością. Mówi o tym cytat: „Nie chciałbym widzieć na ziemi i w niebie
Podobnej tobie, chyba samą ciebie.
Życia mojego okropne wypadki,
Łoże śmiertelne przyzywam na świadki,
Że ciebie dotąd kocham, jak kochałem.
Ty jesteś lubym serca mego szałem”.
Jak już wcześniej napisałam, motyw miłości występuje też w powieści poetyckiej Johanna Wolfganga Goethego. „Cierpienia młodego Wertera” to utwór, który można zdefiniować cytatem mojego ulubionego filozofa, Nietzschego: „Kochać i zginąć: od wieków idzie to w parze”. Tytułowy bohater jest młodym człowiekiem, który zakochał się w pięknej kobiecie o imieniu Lotta. Niestety obiekt jego westchnień jest prawie zaręczona z Albertem. Wertera jednak to nie zraziło, gdyż przez pewien czas „konkurenta” nie było w pobliżu Lotty. Miłość sprawia, że bohater przeżywa najszczęśliwszy okres w swoim życiu, o czym świadczą słowa: „Przeżywam dni tak szczęśliwe, jakie Bóg chowa dla swych świętych” oraz: „Jeszcze nigdy nie byłem szczęśliwszy, jeszcze nigdy moje odczuwanie natury, każdego kamyczka, każdej trawki, nie było pełniejsze i głębsze”. Werter odczuwa całą gamę nastrojów, skrajna aprehensja przeplata się z ekstatycznym uniesieniem. Mimo wszystko nie dochodzi do spełnienia tej miłości, ale Werter woli zginąć, niż związać się z inną kobietą. Nieprzeciętny znawca kobiet, markiz D. A. F. de Sade, na temat niespełnionej miłości miał takie oto zdanie: „Dążenie do miłości, posunięte do granic, jest dążeniem do śmierci”. Nadwrażliwy Werter rozczarowany światem, rozgoryczony jego bezdusznością, nie jest w stanie przezwyciężyć konwenansów ludzkiej egzystencji, wybiera więc samobójstwo z miłości.
Miłość przedstawiona w „Kordianie” Juliusza Słowackiego, jest miłością nieszczęśliwą. A owa jest jedną z gorszych rzeczy, która może spotkać młodego człowieka. Tyle wysiłku włożonego w obdarowanie ukochanej osoby najszczerszym uczuciem nie powinno się spotkać tylko z pogardą i ośmieszeniem czy miłością nie do dawcy najszczerszych uczuć, ale do jego majątku. Bohater J. Słowackiego przeżywa dwa nieszczęśliwe związki z kobietami. Pierwszą z dam jest Laura. Niby w uczuciach wiek nie gra roli, ale górując wiekiem nad piętnastoletnim Kordianem, nie traktuje jego wyznań poważnie. Druga – Wioletta nie darzy młodzieńca prawdziwą miłością, gdyż liczą się dla niej tylko jego pieniądze. Gdy owa materialistka dowiaduje się, że jej „ukochany” został bankrutem, jej miłość nagle wygasa. Nie ma dla niej znaczenia, że pieniądze „rozpłynęły” się w morzu jej zachcianek.
Miłość do ojczyzny to temat utworu Adama Mickiewicza pt. „Konrad Wallenrod”. Halban – litewski wajdelota zaszczepił w Konradzie miłość do ojczyzny (Litwy), rozbudził w nim poczucie świadomości narodowej oraz nienawiść do Niemców. Konrad Wallenrod a raczej Walter Alf, jako dziecko, został porwany z Litwy przez Krzyżaków. Ale od najmłodszych lat, właśnie dzięki Halbanowi, emocje Alfa targane sprzecznymi uczuciami – miłości do Litwy oraz nienawiści do Krzyżaków. Niby bohater ożenił się z Aldoną, ale ją porzucił, ponieważ „szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”. Z miłości do ojczyzny, Walter vel Konrad, doprowadza do upadku zakonu.
Nie myli się ten, kto twierdzi, iż miłość niejedno ma imię. Czyż nie czujemy się tak samo, jak Romeo i Julia, czy Tristan i Izolda, kiedy i nas dosięga strzała Amora? Choć nie chce się spać ani jeść, choć serce ściska niepokój, to przecież zakochanych rozpiera energia i przepełnia radość tak wielka, że można by góry przenosić. Obiekt uczuć zawsze wydaje się usposobieniem wszelkich cnót, często wbrew oczywistym faktom. Jednakże, czym byłoby nasze życie bez tego, jakże wielkiego uczucia, jakim jest miłość? Bez miłości świat byłby szary, ubogi, pozbawiony wartości, dlatego warto pielęgnować to uczucie, bo ono nadaje sens naszemu istnieniu. Zakończę wypowiedź cytatem z książki „Mały Książę” autorstwa Antonie de Saint-Exupry - „[…] dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.