· adaptacja, w literaturze przystosowanie utworu literackiego do wymagań innej formy przekazu lub innego — od przewidzianego przez twórcę — odbiorcy (np. adaptacja radiowa epopei Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, adaptacja powieści Podróże Guliwera Jonathana Swifta dla najmłodszych czytelników).
· W filmie nie było przedstawionego zrehabilitowania ś.p. Jacka Soplicy i udekorowania go pośmiertnie przez Napoleona Krzyżem Legii Honorowej.
· Język filmu i książki jest taki sam (13-zgłoskowiec)
· Muzyka Wojciecha Kilara
W wyniku rozmów kompozytora z reżyserem powstało kilkanaście utworów zinstrumentowanych na Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach pod dyrekcją Antoniego Wita. W gotowym filmie jest łącznie około sześćdziesięciu wejść muzycznych.
Polonez to jedyny utwór ze ścieżki dźwiękowej "Pana Tadeusza" nagrany - i to w dwóch wersjach - przed rozpoczęciem zdjęć do filmu. W pierwszej wersji, symfonicznej, grała orkiestra Wita. Druga została zinstrumentowana na sposób żydowski przez Tadeusza Czechaka. Wykonuje ją Zespół Muzyki Dawnej.
Polonez Kilara jest w swym wyrazie bardzo polski, paradny, odświętny. Ciekawe, że w filmie ani razu nie słyszymy go w całości. Ciekawe również, że został on wykorzystany nie tylko w finałowej sekwencji filmu, kiedy jest tańczony przez "Mazowsze" i aktorów.
Kostiumy Magdaleny Tesławskiej-biernawskiej I Małgorzaty Stefaniak
Andrzej Wajda miał wyraźną koncepcję plastyczną realizowanego filmu. Jej nieodłączną częścią jest wizja postaci, a więc także i tego, jak mają one być ubrane. Przy projektowaniu i szyciu kostiumów do "Pana Tadeusza" inspiracji szukano w opisach Mickiewicza i malarstwie Juliusza Kossaka. Ten ostatni nie tylko sportretował bohaterów poematu, ale sam był świadkiem epoki, zatem jego twórczość stanowi bezcenne źródło informacji - głównie na temat wyglądu strojów szlachty polskiej. Okazało się, że w wielu wypadkach szlachta zaściankowa ubierała się tak samo jak chłopstwo. Różnica była widoczna w detalach. Szlachcianki, w przeciwieństwie do chłopek, wykonywały wszystkie prace domowe w rękawiczkach. Jeden z bohaterów "Pana Tadeusza" - Maciej Królik, którego w filmie gra Jerzy Bińczycki - nosi się po chłopsku i tylko sygnet na palcu wskazuje na szlacheckie pochodzenie tej postaci.
Scenografia Allana Starskiego
Koncepcja scenograficzna "Pana Tadeusza" zrodziła się w rozmowach Allana Starskiego z Andrzejem Wajdą, w których uczestniczył również Paweł Edelman. Zapytany o inspiracje, Allan Starski wymienił na pierwszym miejscu Mickiewiczowskie opisy oraz polskie malarstwo historyczne. Największe wyzwanie, przed jakim stanął Starski, polegało na połączeniu bajkowości Mickiewiczowskich opisów z prawdą historyczną. Artysta nie lekceważył realiów historycznych (poczynione zostały bardzo dokładne studia epoki), ale podchodził do nich w sposób selektywny, wybierając i odpowiednio łącząc te, które pozwalają stworzyć na ekranie właściwy klimat.
· Wypowiedzi aktorów
ALICJA BACHLEDA-CURUŚ (ZOSIA)
Co do postaci Zosi, starałam się przedstawić taki jej obraz, jaki miałam przed oczyma czytając "Pana Tadeusza". Chciałabym bardzo, aby pokrył się on z wyobrażeniami widzów, choć zdaję sobie sprawę z tego, że każdy posiada własny wizerunek mojej bohaterki.
KRZYSZTOF KOLBERGER (ADAM MICKIEWICZ)
W scenariuszu przewidziano tylko dwa, może trzy momenty, w których Mickiewicz pokazuje się na ekranie, resztę miał załatwić głos. Po pierwszym dniu zdjęć z moim udziałem miałem wielką satysfakcję. Pan Andrzej zmienił zdanie i wszystkie fragmenty narracji zostały sfilmowane, a większość z nich znalazła się później w ostatecznej wersji ekranizacji "Pana Tadeusza".
Najważniejsze jednak było słowo. Reżyser cały czas mnie prosił: "niech pan mówi szybko i nic nie maluje słowem, wszystko namaluje obraz". Z początku recytator we mnie trochę się buntował. Każdy z nas ma przecież swój sposób na interpretowanie naszej epopei.
Na planie "Pana Tadeusza" miałem cały czas wrażenie, że wszystkie osoby biorące udział w realizacji tego przedsięwzięcia (aktorzy, członkowie ekipy technicznej, producenci) dawały z siebie wszystko. Pan Andrzej we wspaniały sposób to nasze zaangażowanie "wykorzystywał". Spotkanie z nim i z jego filmem zapamiętam jako znakomite doświadczenie.
MAREK KONDRAT (HRABIA)
Mojemu udziałowi w realizacji pomysłu sfilmowania "Pana Tadeusza" początkowo towarzyszył wielki sceptycyzm. Pamiętam konferencję prasową tuż przed rozpoczęciem zdjęć, podczas której padały sformułowania typu "spełnienie marzeń", "litewskie korzenie", "epopeja narodowa" itd. Ja mogłem wtedy zdobyć się jedynie na stwierdzenie, że do roli Hrabiego, w której zostałem obsadzony, czuję się za stary i że nigdy jeszcze w filmie nie zdarzyło mi się mówić trzynastozgłoskowcem.
Tymczasem stało się coś niezwykłego: od pierwszego dnia zdjęciowego miałem wrażenie uczestnictwa w wielkiej sprawie.Mickiewicz dla wielu z nas przestał być koturnowym, szkolnym wieszczem, którego "trzeba kochać". Stał się wspaniałym, barwnym opowiadaczem i ludzkich, i naszych narodowych, niełatwych dziejów.
BOGUSŁAW LINDA (KSIĄDZ ROBAK)
Muszę przyznać, że bałem się spotkania z Andrzejem po tych kilkunastu latach. On ma specyficzne spojrzenie na kino, na grę aktorską. Tymczasem okazało się, że przy "Panu Tadeuszu" był nadzwyczaj rozluźniony, odmłodniał psychicznie. Ten luz udzielił się wszystkim, dzięki czemu w filmie nie ma zadęcia. Nikt na planie nie mówił, że robimy wielkie dzieło sztuki - to była po prostu znakomita zabawa. Muszę powiedzieć, że ja, zresztą nie tylko ja: wszyscy ponownie zakochaliśmy się w Andrzeju.
Ksiądz Robak? Ja jego potwornie ciężki habit, dokuczliwy zwłaszcza w czasie upałów, nosiłem chyba też w ramach pokuty za moje dawne, filmowe grzechy.
DANIEL OLBRYCHSKI (GERWAZY)
Mickiewicz napisał dokładnie, jak on wyglądał. Był łysy jak kolano i tylko miał blizny od ciosów szabli. Ja ogoliłem się na łyso. Wąsy kazałem zrobić siwe, brwi siwe i krzaczaste. Blizny wykonała cudowna pani charakteryzatorka, Marysia Dziewulska. I zrobiła ze mnie niemalowanego, troszeczkę zasuszonego, ale jeszcze bardzo krzepkiego starca. Spojrzałem w lustro. Powiedziałem: "Wiem już, jak mam grać ".
ANDRZEJ SEWERYN (SĘDZIA)
Sędzia - ten kolaborant, który kupił ziemię od targowiczan - był wielkim romantykiem, najwierniejszym kochankiem. Zaręczył się, ale jego narzeczona zmarła przed ślubem. I on - mężczyzna - ślubował od tamtej pory czystość! Jest to też postać pełna humoru - i nikt nie przeszkadzał mi zagrać jej w sposób komediowy. Zresztą zarówno humor, jak i wszystkie inne cechy Sędziego, o których mówiłem, są w tekście Mickiewicza. Wajda, podobnie jak pozostali twórcy "Pana Tadeusza", dał tym filmem dowód postawy obywatelskiej. Przybliżył młodzieży historię jej kraju i pewnego pokolenia. Ze wzruszeniem patrzyłem na ludzi, którzy czuli się szczęśliwi biorąc udział w tym przedsięwzięciu. Byłem jednym z nich. A nad nami wszystkimi unosiły się dwa dobre duchy - Adama Mickiewicza i Andrzeja Wajdy.
MICHAŁ ŻEBROWSKI (TADEUSZ)
Wydaje mi się, że doświadczenie pracy z takim reżyserem i w gronie ludzi, którzy o zawodzie wiedzą dużo, odkłada się także w podświadomości. Jak się gra u takiego reżysera w takim filmie, to człowiek w ogóle nie myśli o zmęczeniu, mógłby w dziesięciu takich filmach zagrać i jeszcze i jeszcze i jeszcze...
· Końcowe Refleksje Reżysera
Była chwila wątpliwości, kiedy obliczono, ile film ten musi kosztować, ku memu zdumieniu, znalazł środki, i to poza Polską, aby ten szalony projekt mógł powstać. Mało tego, ze wszystkich stron szli mi na pomoc przyjaciele. Pracując nad tym filmem poczułem się zanurzony w ten ożywczy nurt przeszłości pięknej i odległej w czasie, którego poszukiwałem od dawna (...).