Film „Jan Paweł II” w reżyserii Johna Kenta Harrisona jest porównywany do filmu „Karol, człowiek który został Papieżem”. Był on moim skromnym zdaniem lepszy od polsko włoskiej produkcji. Mimo wszystko trochę wzruszył mnie film „Jan Paweł II”.
Akcja filmu zaczyna się od zamachu na życie Papieża Jana Pawła II w dniu 13 maja 1981 roku. W retrospekcjach powraca do roku 1938, kiedy to Karol Wojtyła w Wadowicach debiutuje po raz pierwszy publicznie jako interpretator poezji. Większą część filmu zajmuje okres pontyfikatu Jana Pawła II i jego wpływ na sprawy związane z religią oraz na zmiany polityczne zachodzące na świecie.
Film jest ogólnie zrobiony dobrze, chociaż w kilku miejscach widać cięcia budżetowe, na przykład gdy na Placu Świętego Piotra wybucha radość z różnych powodów (wybuchał 4 razy). Szał radości zrobili tak jakby robił to średnio dobrze uczący się student na kierunku animacji komputerowej, a nie zawodowiec.
Marco Frisina zapisując nuty do filmu (czyli komponował muzykę) zrobił to dobrze. Muzyka jego autorstwa dobrze oddawała nastrój filmu. Gdy akcja filmu zatrzymywała się w strasznym momencie (na przykład gdy Ojciec Święty odszedł do Domu Ojca)muzyka stawała się poważna.
Nigdy nie widziałem Karola Wojtyły jako młodzieńca więc z wyglądu Cary Elwes jest osobą odpowiednią, chociaż jego gra była jakaś taka ...sztuczna.
Jako papież zagrał aktor starszy – Jon Voight. Zagrał on swoją rolę życia, tak mnie się przynajmniej wydaje, ponieważ zaszczytem jest zagrać tak wspaniałą osobę – Jana Pawła II. Zagrał on bardzo realistycznie, chociaż nie powiem, że udało mu się oddać całą esencje życia Polaka.
Reżyser polskiego dubbingu Jerzy Łukaszewicz zatrudnił do dawania głosu znakomitych polskich aktorów, między innymi: Jerzego Radziwiłowicza, Zbigniewa Zamachowskiego, Krzysztofa Kolbergera.
Kolberger podłożył głos pod postać graną przez Voight’a – Jana Pawła II. Zrobił to dosyć wojowniczo, ale jego ciepły głos pasuje do tej postaci.
Wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli tego filmu polecam serdecznie.