Trudno wydac wyrok w tej sprawie. Ja jednak uwazam, ze Harpagon to ofiara. Przez swoja chciwosc i milosc do pieniedzy, utracil wszystko: milosc dzieci, szacunek ludzi, wygodne zycie.
Po smierci zony sam musial wychowac dwojke dzieci. Moze to wtedy sie zalamal i zaczal myslec tylko o swojej fortunie.
Harpagon moze byc tez chory na jakas paranoje, bo czy tak zachowuje sie normalny czlowiek?
Wszyscy wokol Skapca wysmiewaja sie z niego. Jest to tez troche jego wina, lecz ludzie powinni byc czasem bardziej wyrozumiali i zainteresowac sie problemami innych.
Nawet jego najblizsi smieja sie z niego i nie ufaja mu. Tworzy sie bledne kolo: on nie ufa im, a oni jemu.
Jaki widac, Harpagon jest w pewnym sensie ofiara. Ofiara swego nieszczesliwego zycia, ofiara swojej milosci do pieniedzy. Moim zdaniem swoim groteskowym zachowaniem zbudza on litosc wsrod czytelnikow ksiazki.