Śmiertelnie chory Oskar, za namową Cioci Róży (dla pozostałych pacjentów jest ona Panią Różą), w ciągu swoich ostatnich dwunastu dni życia pisze listy do Pana Boga. Tak naprawdę to niewiele o Nim wie. Nawet nie zna Jego adresu. To Pani Róża przekonuje chłopca o istnieniu "Szanownego Pana Boga". Oskar szybko odnajduje w Nim wiernego słuchacza, bo powierza Mu czasem myśli, którymi dzielimy się tylko z dobrymi znajomymi. Zdradza Panu Bogu swoje spostrzeżenia co do dziwności świata dorosłych. Tłumaczy to sobie tak: „To właśnie oni, choć wydawałoby się dojrzali już ludzie, zapominają, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowują się wszyscy, jakby byli nieśmiertelni. Oni po prostu boją się umierania. A przecież to dziwaczne, bo śmierć nie jest ani karą, ani chorobą.”