Ostatnio przeczytałam „Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego- książkę o losach chłopców z klerykowskiego gimnazjum za czasów zaborów Polski. Szczególnie zainteresowały mnie dwie, niepodobne do siebie postacie- główny bohater książki Marcin Borowicz i jego kolega z gimnazjum Andrzej Radek.
Tak jak wspomniałam Marcin jest głównym bohaterem lektury-o nim też najwięcej możemy się dowiedzieć z książki. Był synem państwa Borowiczów, zubożałych szlachciców, właścicieli Gawronek- malutkiej wioski leżącej w pobliżu Klerykowa. To oni zatroszczyli się o odpowiednie wykształcenie syna najpierw w szkole w Owczarach, a potem w gimnazjum w Klerykowie.
Andrzej pochodził z zupełnie innej rodziny- mieszkał we wsi Pajęczyn Dolny, a jego rodzice byli nie tylko biednymi robotnikami, ale też analfabetami, którzy nie chcieli kształcić syna. Pewnie nic by się nie zmieniło w życiu Jędrka, gdyby nie nauczyciel Antoni Paluszkiewicz. To on zachęcił Andrzeja do poznawania świata i dał mu podstawowe wykształcenie w pobliskiej szkole w Pyrzogłowach. Gdy opiekun umarł na skutek choroby, Radek musiał sobie dawać radę sam- przez dwa lata udzielał korepetycji i ukończył 4 klasy w szkole pyrzogłowskiej. Później postanowił uczyć się dalej w klerykowskim gimnazjum.
Wygląd chłopców bardzo się różnił. Mimo, iż Marcin jest głównym bohaterem książki, autor lektury nie poświęcił wiele opisowi jego wyglądu. W wieku ośmiu lat „Był to duży, tęgi i muskularny chłopak (...), z twarzą nie tyle piękną, ile rozumną i miłą. Oczy miał czarne, połyskliwe, w cieniu gęstych brwi ukryte. Włosy krótko przystrzyżone >na jeża<”. W miarę upływu lat chłopak zmieniał się fizycznie, dorastał i zmężniał. W gimnazjum nosił ładny i czysty mundur.
Jędrka poznajemy w czasie jego drogi z Pyrzogłów do Klerykowa. „Brzegiem tej szosy wędrował równym krokiem Jędruś Radek. Miał na sobie uczniowski mundur; na głowie czapkę z palmami, na plecach tornister, w ręce patyk. (...) Buty miał na wysokich obcasach z podkówkami, kupione swego czasu na rynku w postaci żółtej. Cholew nawet w ostatniej chwili nie było sposobu uczernić, toteż i zachowały swój juchtowy kolor. Za to przyszwy i obcasy Jędrek wyczyścił szuwaksem własnego wyrobu, spreparowanym z odrobiny mleka i miałko utłuczonego węgla. Kiepski był to szuwaks; but nie miał glancu i okrutna żółcizna świeciła spod czernidła, osobliwie w szparach między podeszwą i przyszwą. (...) Drelichowe spodnie kryły obrzydłe cholewy. Mundur Radka był kiepski, przerobiony z kapoty ufarbowanej na granatowo. Zamiast srebrnego galonka na kołnierzu przyszyta była najzwyczajniejsza bawełniana tasiemka po dwa grosze łokieć. Płaskie guziki tego uniformu były powycierane i nie miały srebrnego blasku.”. Sytuacja Andrzeja nie poprawiła się zbytnio po przybyciu do Klerykowa- dalej zarabiał na swoje utrzymanie korepetycjami, za które mu się niedużo płaciło.
Także charaktery obu bohaterów bardzo różniły się od siebie. Najbardziej widocznymi cechami Radka była pracowitość i upór- dzięki nim dostał się najpierw do szkoły w Pyrzogłowach, a później do gimnazjum w Klerykowie. Żądza poznania świata, którą opiekun wszczepił Radkowi rozwinęła się w nim i stała się niemal nałogiem. Andrzej dalej chciał poznawać świat, jego literaturę- szczególnie polską. Miał zresztą do tego odpowiednie warunki- w swoim pokoju na stancji u pana Płoniewicza miał on sporą bibliotekę dzieł polskich, która była własnością samego właściciela. Dobrze rysującymi się też zaletami Jędrka była hardość i opanowanie. Opanowanie szczególnie można było zobaczyć w czasie udzielania korepetycji- niewiele korepetytorów wytrzymałoby takie tępe i odporne na wszelką wiedzę dzieci, jakimi były na pewno dzieci pana Płoniewicza. Jedyną sytuacją, podczas której Andrzeja poniosły nerwy, była pamiętna lekcja matematyki i kłótnia z Tymkiewiczem. Czytanie dzieł polskich pisarzy uodporniło Radka na wszelkie zabiegi rusyfikacyjne. Jest to zdecydowana zalety, której niestety Marcin z początku nie posiadał.
Można jednak wymienić u młodego Borowicza inne zalety. Był zdolny i inteligentny, ale niestety bardzo leniwy. Nikt go nie motywował do nauki, dlatego nie miał takich osiągów jak Jędrek. Nie był także urodzonym patriotą- z początku ulegał rusyfikacji i pomagał nauczycielom w dręczeniu uczniów i zabijaniu w nich polskości. Dopiero odważna deklamacja Zygiera uświadomiła mu jakie błędy popełniał i zmienił swoje podejście do nauczycieli. U Marcina można wymienić jeszcze inne zalety- wrażliwość („Gdy Borowicz przeczytał >Dziady<, nie był w stanie z nikim mówić. Uciekł do najbliższego lasu i błąkał się tam pożerany przez nieopisane wzruszenie”) oraz opanowanie. Tę ostatnią cechę można zobaczyć zwłaszcza podczas pierwszych miesięcy w Klerykowie- mało kto by tak cierpliwie znosił zaczepki i upokarzanie przez braci Daleszowskich. Młody Borowicz nie wyróżniał się spośród kolegów niczym szczególnym („Pojmował wcale dobrze, choć niezbyt lotnie”), a w gimnazjum zdarzały mu się różne nieprzyjemne sytuacje. Przed wizytą „na teatrze rosyjskim” (klasa V) Marcin nie przejmował się zbytnio nauką. Jego pęd ku wiedzy i ciekawość świat rozbudziło uczestnictwo w kółku literackim (rosyjskim!) i przeczytanie Historii Cywilizacji H.T. Buckle’a („wyliczała z imienia cały spis nauk nieznanych, ukazywała ich perspektywę do końca”).
Bohaterów bardzo trudno jest porównać. Każdy z nich ma bardzo przydatne w życiu zalety, ale każdy ma też wady. Uważam jednak, że mniej wad posiada Jędrek, ponieważ życie go nie oszczędzało i nie miał jako dziecko tak dobrze jak Marcin. Ogromną wadą Marcina jest też lenistwo, której Andrzej- wytrenowany przez życie- nie posiadał.
Postacie oceniam pozytywnie, jednak chyba bardziej polubiłabym Andrzeja. W książce można było odnieść wrażenie, że Jędrek jest niemiły i nieprzyjazny, lecz wydaje mi się, że to był skutek braku zaufania do kolegów. „W klasie żaden z kolegów nie zbliżał się do niego, lecz owszem wszyscy go szykanowali”. Natomiast Borowicza polubiłam dopiero w tym momencie książki, jak zmienił swoje nastawienie do rusyfikacji i do nauczycieli. Przed tym wydarzeniem odnosiłam wrażenie, że Borowicz podlizuje się nauczycielom i zapomina, że jest naprawdę Polakiem. Podsumowując, można powiedzieć, że obie postacie można polubić, a jako para kolegów tworzą zgrany duet.
Agnieszka Bieńko