Młoda kobieta zabija swojego męża, po jego śmierci zakopuje ciało na łące przy strumieniu, na grobie zasiewa lilije. Siejąc kwiaty śpiewa radosną piosenkę o tym, że lilije, powinny urosnąć tak wysoko, jak głęboko jest pochowany jej pan.
Po zakopaniu męża, cała zakrwawiona, biegnie do chatki pustelnika. Opowiada mu o tym, jak zdradziła męża, a potem go zabiła. Następnie pyta starca, co robić?! Pustelnik radzi jej wrócić do domu i zapomnieć o wszystkim.
Szczęśliwa morderczyni biegnie przez noc do zamku. Przy bramie zastaje swoje dzieci, pytające, gdzie ich tata. Udziela im wymijającej odpowiedzi, że ojciec został w lesie, za dworem i wieczorem będzie w domu. Dzieci czekały kilka dni, ale po niedługim czasie zapomniały o swoim ojcu.
Tymczasem we dworze nocami słychać kroki w świetlicy i głos nieboszczyka.
Pewnego dnia wracają bracia zmarłego, z wojny. Żona mówi im, że mąż zginął rok temu na wojnie. Bracia stwierdzają, że to nieprawda i niedługo ujrzy ona swojego męża. Przerażona kobieta wyobraża sobie przyjeżdżającego do niej trupa i po chwili mdleje. Po obudzeniu opowiada, że zemdlała z radości na wieść o przyjeździe ukochanego.
Następnego dnia posłali służących, żeby poszukali pana, czekali kilka dni, jednak nie odnaleźli brata. Załamani jego zaginięciem, chcą wracać. Natenczas zachodzi im drogę pani i mówi, że jesień nie jest najlepszą porą do podróżowania i prosi ich, żeby jeszcze trochę poczekali. Po jesieni przyszła zima, potem wiosna – a brat nie wraca. Bracia stwierdzają, że całkiem przyjemnie mieszka im się z młodą gospodynią, jednak dla zachowania pozorów mówią, że chcą jechać. I tym razem zatrzymuje ich kochająca żona, która chce, żeby razem z nią poczekali na męża. Czekają tak do lata, aż wreszcie zupełnie o nim zapominają.
Obaj stwierdzają, że podoba im się bratowa, więc decydują się pójść do niej, żeby dokonała wyboru. Ta, prosi o chwilkę czasu i biegnie do pustelnika prosić o radę. Starzec chce wskrzesić zmarłego męża, lecz za namową pani postanawiają zdać się na los Boży. Każdy z braci ma upleść wianek i oznaczyć go, żeby potem rozpoznać. Kiedy zbliża się już niedziela, czas wesela, pani bierze pierwszy wianek i pyta się czyj on jest, ten, w którym są, lilije?! Starszy brat przyznaje, że to jego, lecz młodszy też tak twierdzi. Panowie się kłócą, który jest właścicielem wianka i przyszłym mężem Pani.
Wtedy otworzyły się drzwi kościoła i wchodzi zmarły mąż wołając, że wieniec jest jego i żona jego. Bracia nie mają się kłócić, ponieważ to z jego grobu zrywali lilije. Cerkiew się zatrzęsła i zapadła w głąb. Kryje ją ziemia a na niej rosną lilije tak głęboko jak leżał pan.
Dzienki za to . Bo nie rencze za paniom od Polaka XD
ale się wczytałam:D
dziex przyda sie ;)