BATOH miejsce przegranej bitwy (1-2 VI 1652) wojsk polskich pod dowództwem hetmana Marcina Kalinowskiego z wojskami kozacko-tatarskimi pod wodzą Bohdana Chmielnickiego i Nuradyana sułtana, w pobliżu obecnej wsi Czetwertynówka na Ukrainie. Wojsko polskie zostało rozbite , obóz zdobyty, a około 5 tys. jeńców polskich wraz z hetmanem wymordowano. Ocalało jedynie około 1,5 tys. Polaków. Następstwem bitwy było zerwanie ugody polsko-kozackiej, zawartej 1651 w Białej Cerkwi.
BERESTECZKO miasto na Ukrainie, w obwodzie wołyńskim. W okresie powstania kozackiego miejsce zwycięskiej bitwy (28-30 VI 1651) armii polskiej króla Jana Kazimierza nad wojskami kozacko-tatarskimi Chmielnickiego i chana krymskiego Islama Gireja. Jazda tatarska została zmuszona do ucieczki uwiozła ze sobą Chmielnickiego), rozbici Kozacy zdołali się schronić w taborze, później dowodzeni przez Bohuna, okopać w obozie. 8 VII z wielkimi stratami zdołali przebić się z okrążenia. Osłabiona odejściem pospolitego ruszenia armia koronna nie była w stanie wykorzystać zwycięstwa. Konsekwencja bitwy było podpisanie ugody w Białej Cerkwi.
BYCZYNA miasto w województwie opolskim (powiat kluczborski) na Wysoczyźnie Wieruszowskiej. Miejsce zwycięskiej bitwy (24 I 1588) wojsk hetmana Jana Zamojskiego nad siłami austriackimi pretendującego do tronu polskiego arcyksięcia austriackiego Maksymiliana Habsburga i wspierającymi go oddziałami polskimi. Rozbite wojsko Maksymiliana złożyło broń, arcyksiążę został wzięty do niewoli.
CECORA miejsce bitwy na prawym brzegu Prutu, w pobliżu miasta Jassy. W 1620 wojska polskie pod wodzą hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego stoczyły bitwę z wojskami turecko-tatarskimi, zakończoną porażką Polaków. Podczas odwrotu doszło pod Mohylowem do ostatecznej klęski. W bitwie tej poległ Żółkiewski.
CHOCIM miasto w południowo-zachodniej części Ukrainy, nad Dniestrem. Twierdza (XIII-XV w., przebudowana w XVI wieku) na planie nieregularnym z 5 basztami. Miejsce bitew Rzeczypospolitej z Turkami:
1621 zwycięska obrona obozu warownego przez wojska polskie pod wodzą± hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza i wspomagające je wojska kozackie z Piotrem Konaszewiczem-Sahajdacznym. Zawarty rozejm ustalał polsko-turecką granicę na Dniestrze, Polska uznała zwierzchnictwo tureckie nad Mołdawia;
CUDNÓW miejscowoć na Ukrainie, koło Żytomierza, nad rzek± Teterew (dopływ Dniepru). Podczas wojny polsko-rosyjskiej miejsce działań (27 IX - 3 XI 1660 r.) wojsk polskich, dowodzonych przez hetmanów Stanisława Potockiego "Rewerę" i Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, posiłkowanych przez Tatarów przeciwko armii rosyjsko-kozackiej W. Szeremietiewa i atamana Cieciury, która otoczyła się taborem i umocniła szańcami. 17 X podpisali ugodę Kozacy, a 3 XI, osaczony w obozie pod Cudnowem, skapitulował Szeremietiew.
FILIPÓW wieś w województwie podlaskim. Podczas "potopu" (22 X 1656 r.) miejsce porażki wojsk hetmana Gosieewskiego w bitwie z armią szwedzko-brandenburską.
GÓRZNO miasto na Pojezierzu Dobrzyńskim. W okresie wojny ze Szwedami miejsce przegranej bitwy (12 II 1629 r.) wojsk polskich, dowodzonych przez regimentarza Stanisława Potockiego, z wojskami szwedzkimi feldmarszałka H. Wrangla. Zagrożeni oskrzydleniem Polacy bezwładnie wycofali się w kierunku Brodnicy. Straty polskie wyniosły około 700 zabitych, 600 jeńców i wszystkie działa, szwedzkie - kilkudziesięciu ludzi.
GUZÓW, wieś w województwie mazowieckim. Podczas rokoszu sandomierskiego, klęska wojsk rokoszan (ok. 10,6 tys., 28 dział i hakownic), dowodzonych przez marszałka wielkiego korconego i wojewodę krakowskiego Mikołaj Zebrzydowskiego i kasztelana wileńskiego Janusza Radziwiłła, w bitwie (6 VII 1607 r.) z wojskiem koronny, dowodzonym przez hetmanów Stanisława Żółkiewskiego i Jana Karola Chodkiewicza.
KIRCHOLM miejscowość na Łotwie. 27 IX 1605 miejsce bitwy między wojskami polskimi(pod dowództwem hetmana Chodkiewicza a wojskami szwedzkimi (pod dowództwem Karola IX Sudermańskiego). Dzięki doskonałej taktyce Chodkiewicza bitwa zakończyła się zwycięstwem Polaków mimo dużej przewagi liczebnej Szwedów (pierwszy wielki sukces polskiej husarii).
KLISZÓW Miejsce bitwy stoczonej w 1702 roku, w okresie wojny północnej, między armią szwedzka a wojskami saskimi i polskimi. W czasie bitwy wojska koronne (dowódca Hieronim Augustyn Lubomirski) wycofały się z walki, zwyciężyli Szwedzi.
KŁUSZYN wieś w Rosji, w obwodzie smoleńskim. Miejsce bitwy stoczonej 4 VII 1610 między wojskiem polskimi pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego a armia rosyjska (wzmocniona posiłkami szwedzkimi) pod wodzą D. Szujskiego, przybywającego na odsiecz oblężonemu Smoleńskowi. Dzięki zaskoczeniu bitwa zakończyła się zwycięstwem armią polskiej nad armią rosyjską i otworzyła Żółkiewskiemu drogę do Moskwy.
KORSUŃ miasto na Ukrainie. Podczas powstania Bohdana Chmielnickiego, w dniu 26 V 1648 r. armia polska, dowodzona przez hetmanów Mikołaja Potockiego i Marcina Kalinowskiego poniosła klęskę w bitwie z wojskami kozacko-tatarskimi Chmielnickiego.
OCHMATÓW wieś na Ukrainie rejon bitew:
30 I 1644 zwycięstwo armii polskiej , dowodzonej przez hetmana Stanisława Koniecpolskiego, nad wojskami tatarskimi pod wodzą Tuchaj-beja. Uciekających Tatarów następnego dnia rozbiła nad rzeką Siniuchą ścigająca ich lekka jazda polska M. Zaćwilichowskiego.
Podczas wojny polsko-rosyjskiej 29 I-2 II 1655 bitwa wojsk polskich pod dowództwem hetmanów Stanisława Potockiego i Stanisława Lanckorońskiego, wspomaganych przez Tatarów, z armią rosyjsko-kozacką dowodzoną przez Bohdana Chmielnickiego i W. Szeremietiewa. Polacy bezskutecznie próbowali zdobyć tabor, w którym broniła się armia przeciwnika. Osłabieni biernym zachowaniem się posiłków tatarskich, nie byli w stanie przeszkodzić wycofywaniu się taboru rosyjsko-kozackiego na wschód.
ODSIECZ WIEDEŃSKA wyprawa wojsk polskich w 1683 roku przeciw Turkom oblegającej Wiedeń. Była konsekwencją przymierza zawartego IV 1683 przez Jana III Sobieskiego z cesarzem Leopoldem I. Sobieski na czele połączonych wojsk polskich i austro-niemieckich, rozbił 12 IX oblegająca Wiedeń armię turecką(pod dowództwem wielkiego wezyra Kara Mustafy). Do zwycięstwa szczególnie przyczynił się atak polskiej husarii ze wzgórza Kahlenberg.
PIŁAWCE wieś na Ukrainie. Podczas powstania Chmielnickiego w dniach 20 - 23 IX 1648 klęska armii armia polskiej, dowodzonej przez regimentarzy: Koniecpolskiego, Ostroroga i Zasławskiego, która uciekła przed rozpoczęciem właściwej bitwy z wojskami kozacko-tatarskimi. 21-22 IX toczyły się niewielkie utarczki, w nocy 23 IX w wyniku paniki wojsko polskie, porzucając tabory i broń, zaczęło uciekać. Na początku wycofała się tylko piechota, dowodzona przez obersztera Osińskiego, która osłaniając ucieczkę reszty wojska, poniosła duże straty. 24 IV Kozacy zajęli obóz polski, zagarniając olbrzymie łupy.
PROSTKI wieś w pobliżu Ełku. Podczas "potopu" w dniu 8 X 1656 r. wojska polskie wspierane przez Tatarów, dowodzone przez hetmana Gosiewskiego, odniosły zwycięstwo nad wojskami brandenbursko-szwedzkimi generała G.F. Waldecka i Bogusława Radziwiłła. Oddziały przeciwnika zostały rozbite, niedobitki rozproszyły się w panice. Polacy zdobyli 8 dział.
WARKA miasto w Polsce. W dniu 7 VI 1656 r.(w czasie potopu) Polacy dowodzeni przez Czarnieckiego i Lubomirskiego zwyciężyli w bitwie z armia szwedzką margrabiego Badeńskiego.
WARSZAWA stolica Polski, miejsce bitew:
- w czasie wojny ze Szwedami w dniach 20 IV - 1 VII 1656 r. trwało oblężenie, zakończone odzyskaniem miasta, zajętego 8 IX 1655 r. bez walki przez Szwedów.
- w dniach 28-30 VII 1656 r. miejsce bitwy armii polskiej króla Jana Kazimierza z wojskami szwedzko-brandenburskimi Karola Gustawa i elektora Fryderyka Wilhelma. Po trzech dniach walki zagrożona okrążeniem armia polska wycofała się w nieładzie.
- podczas wielkiej wojny północnej 31 VIII 1705 armia polsko-saska sforsowała Wisłę poniżej Warszawy i na polach Woli poniosła klęskę w bitwie ze Szwedami.
ZBARAŻ miasto na Ukrainie. Podczas powstania Chmielnickiego broniło się tu, 10 VII-22 VIII 1649 r. wojsko polskie, dowodzone przez Wiśniowieckiego, przed oblegającymi je wojskami kozacko-tatarskimi pod wodzą Chmielnickiego i chana Islama III Gireja. Oblężenie przerwano w wyniku polsko-kozackiej ugody zborowskiej.
ZBORÓW miasto na Ukrainie. Podczas powstania Chmielnickiego bitwa (15 - 16 VIII 1649) armii polskiej Jana Kazimierza, idącej na odsiecz obleganemu Zbarażowi. W krytycznym dla Polaków momencie bitwy przekupiony przez kanclerza Jerzy Ossolińskiego chan tatarski skłonił Chmielnickiego do wszczęcia rokowań z królem, które doprowadzili do ugody, tzw. zborowskiej, dającej Kozakom liczne przywileje oraz zwiększającej do 40 tys. liczby kozackich wojsk rejestrowych.
ŻÓŁTE WODY zabagniony obszar źródeł rzeki Żółtej (Ukraina). Podczas powstania Chmielnickiego (15-18 V 1648r.) miejsce bitwy między Polakami pod dowództwem hetmanów Potockiego i Kalinowskiego a oddziałami kozacko-tatarskimi, zakończonej klęską Polaków.
ŻURAWNO miejscowość na Ukrainie. Podczas wojny polsko-tureckiej 25 IX - 14 X 1676 w obozie pod Żurawnem wojska polskie, dowodzone przez Sobieskiego, wytrzymały oblężenie sił turecko-tatarskich pod wodzą Ibrahima Szejtana. 14 X zawarto zawieszenie broni. 17 X 1678 r. rozejm, mocą którego Turcja zatrzymała Podole z Kamieńcem i większą część prawobrzeżnej Ukrainy.
ŻWANIEC wieś na Ukrainie. Podczas powstania Chmielnickiego jesienią 1653 roku armia polska króla Jana Kazimierza została otoczona w obozie pod Żwańcem przez przeważające wojska kozacko-tatarskiej. Po wycofaniu się Tatarów Chmielnicki był zmuszony do zawarcia 15 XII ugody z królem na warunkach ugody zborowskiej.
HISTORIA
Początki husarii należy szukać na przełomie XV i XVI wieku. Swój początek zawdzięcza husaria Serbom. Po klęsce na Kosowym Polu (w 1389r.) i utracie wolności Serbowie udali się między innymi do Polski, aby dalej walczyć z Turkami. Racowie to Serbowie, a wyraz „usar” oznacza w języku serbskim konnego rycerza - świadczy to niewątpliwie, iż protoplastami naszych husarów byli Serbowie. Służyli oni jako zaciężna jazda za pieniądze. Wzięli oni udział w bitwie pod Kleckiem w 1506 r.. gdzie wojsko litewskie pod dowództwem Glińskiego rozbiło znaczne siły tatarskie. Zaciężni Serbowie i Węgrzy służący po "usarsku" w początkach XVI wieku walczyli bez uzbrojenia ochronnego, wyjątkowo - w lekkich pancerzach. Z stosowania lżejszego uzbrojenia ochronnego, szczególnie w walce z szybkimi Tatarami, wynikało wiele korzyści. Dlatego wielu ówczesnych polskich rycerzy zrzuciło ciężką zbroje i ubrało lekki pancerz lub walczyło bez niego, posługując się tylko tarczą. Równocześnie podpatrzyli u Raców i dość szybko przyjęli inną specyficzną broń - kopię stosowaną do impetycznego ataku w galopie. Dowodzący w bitwie pod Orszą 18 IX 1514 r. wojskami litewsko-polskimi Ostrogski dysponował już dość znacznymi siłami owych lekkozbrojnych kopijników, a ośmiuset husarzy stanowiło trzon jego odwodu. Bitwa mimo trzykrotnej przewagi liczebnej wojsk moskiewskich, zakończyło się wielkim zwycięstwem. Wysoka sprawność i bojową przydatność wykazali husarze z mistrzowsko użytego przez Ostrogowskiego odwodu.
Za prawdziwego twórcę husarii, już jako odrębnego i specyficznego rodzaju jazdy polskiej, uważa się Stefana Batorego. On to wprowadził podział na chorągwie husarskie i wyposażył je w coraz cięższe uzbrojenie. Husaria zaczęła święcić triumfy. Triumfowała na polach Lubieszowa w 1577 r. nad niemieckimi najemnikami Gdańska, Byczyny w 1588 r. nad wojskami arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, Kokenhausen w 1601 r. i Kircholmem w 1605 r. nad Szwedami, Kłuszyna w 1610 r. nad wojskami moskiewskimi i najemnymi, Chocimia 1621 r. nad Turkami, Martynowa w 1624 r. nad Tatrami. Stosunkowo szybko przekonali się wszyscy nasi sąsiedzi o niebywałej sile nowej polskiej formacji. Warto wspomnieć, że husaria była w pewnym sensie wojskiem elitarnym. Służyli w niej głównie synowie zamożnych szlachciców, których stać było na zapewnienie całego, kosztownego ekwipunku. Służba w chorągwiach husarskich była dla każdego szlachcica niewątpliwą nobilitacja. Husaria to fenomen na skalę światową, występowała tylko w Polsce, ale to nie znaczy, że to powód do dumy tylko dla Polaków. Służyli w niej bowiem zarówno Polacy jak i również Litwini i Rusini.
Husaria brała udział we wszystkich niemal większych bitwach stoczonych przez wojska Rzeczypospolitej XVI i XVII wieku. W całym tym okresie nie było bitwy przegranej z winy husarii, przeciwnie - podczas klęsk często to ona ratowała sytuację i honor wojska. W wielu zaś wygranych bitwach była główną sprawczyni zwycięstwa. Husaria nie miała równego sobie przeciwnika wśród jazdy innych państw. Uderzenia husarii w cwale nie wytrzymywali Tatarzy, jazda moskiewska, spahia turecka ani kawaleria typu zachodniego (rajtaria). Długo też nie była w stanie oprzeć się husarii żadna piechota: janczarze tureccy, moskiewscy strzelcy, czy piechota zachodnioeuropejska, np. szwedzka z czasów Karola Sudermańskiego. Dopiero reformy Gustawa Adolfa spowodowały, że szansę jej rozbicia zmalały, sukces był możliwy jedynie za cenę dużych strat. Trudnym przeciwnikiem była także piechota kozacka, szczególnie gdy broniła się w oszańcowanym taborze. Jedną z ostatnich bitew, w której Rzeczpospolita wystawiła husarię w większej liczbie była bitwa pod Kliszowem w 1702 r. Ponieśliśmy wtedy klęskę, która spowodowana była przede wszystkim co prawda rozgrywkami politycznymi między hetmanem Lubomirskim a Augustem II Sasem, ale był to faktyczny koniec wykorzystywania husarii na wielka skalę. Związane to było z zastosowaniem karabinów skałkowych, które czyniły rozbicie szyków piechoty, prawie że niemożliwymi. Mimo wszystko w bitwie pod Kliszowem husaria rozniosła w pył cała jazdę szwedzką, wiodła więc nadal prym wród kawalerii. Ostateczny koniec husarii nastąpił w 1776 r. , kiedy to sejm zadecydował o powstaniu z chorągwi husarskich i pancernych - brygad kawalerii narodowej.
KOPIA
Kopia husarska była czymś zupełnie różnym zarówno od średniowiecznej kopii rycerskiej, jak i od lancy (włóczni, rohatyny), zarówno pod względem budowy, jak i zastosowania w walce. Kopia husarska była udoskonaleniem kopii węgierskiej i umożliwiała husarii spełnianie określonych zadań bojowych niewykonalnych dla każdej innej kawalerii.
Pierwowzorem dla kopii husarskiej była, lekka, wiotka i długa na ok. trzy metry kopia węgierska. W Polsce pojawiła się ona na początku XVI wieku. na jej drzewcu, wykonanym z jodłowego drzewa znajdowała się bliżej tylca duża kula dla przesunięcia środka ciężkości, naprzodzie zaś czworokątny grot o długości kilkunastu centymetrów oraz proporzec.
Kopia była bronią bardzo skuteczna przy spotkaniu z jazda, szczególnie z ciężką jazdą zachodnią oraz turecką saphią, mało zaś na ogół przydatną w walce z zwrotną i ruchliwa jazda Tatarów. Kopia stała się jedyną skuteczną broni± jazdy przeciwko piechocie pikiniersko-muszkieterskiej.
Długość kopii husarskiej wahała się od 4,5 do 5 metrów, a wyjątkowo dochodziła nawet do 5,5 metra. Dłuższa od około 15 metra od kopii znanej z średniowiecza, była od niej znacznie lżejsza. Drzewce kopii sporządzano najczęściej z osika (drzewo lekkie, kruche i łatwo dające się drążyć).
Kopie husarskie były drążone od ostrza aż do dużej kuli przejętej z kopii węgierskiej. Kula ta przesuwała środek ciężkości do tyłu, pozwalając na zwiększenie zasięgu broni bez potrzeby zbytniego zgrubiania drzewca. Kopia zakończona była ostrym, stalowym grotem długości ok. łokcia, w przekroju o kształcie czworograniastym, trójgraniastym lub okrągłym. Dla usztywnienia kopii biegły od grotu na długości ok. półtora łokcia dwa mocne pręty (żelazne pióra). Służyły one do ochrony przed cięciem szabli. Ponadto kopie w celu ich wzmocnienia były często oplecione rzemieniem i oblane smołom. Tylny koniec kopii nigdy nie był okuty. Drzewce kopii przeważnie malowano na różne kolory, przyjęte dla danej chorągwi. Na czubkach kopii wszystkich chorągwi przypięte były proporce. Proporce były zawsze dwubarwne: biało-czerwone, niebiesko-zielone lub czarno-białe, długości 4-5 łokci. Uważa się, że proporce nie tylko zdobiły, lecz także służyły do straszenia koni nieprzyjaciela.
Kopie husarskie były broni± używaną do ściśle określonego cele, którego nie mogła żadna inna broń osiągnąć: do przełamywania zwartych czworoboków pikinierów i innych zwartych szyków piechoty i jazdy. Przy starciu kopie zwykle łamały się i były porzucane przez husarzy - służyły zatem do jednorazowego użytku. W przeciwieństwie do lancy kopia husarska nie nadawała się do jakichkolwiek chwytów, ewolucji i zasłon.
O tym jak wielką wagę przywiązywano do kopii, świadczy fakt, że spośród wszelkiej broni jazdy i piechoty narodowego autoramentu jedynie kopie dostarczane były przez władze wojskowe. Chodziło zapewne o to, że ta ważna broń, przeznaczona do jednorazowego użytku i specjalnych zadań, była jak najbardziej jednolita.
W szyku bojowym czy tez na paradach wojskowych husarze trzymali kopie osadzone w tulejce rzemiennej przy prawym strzemieniu, przymocowanej do kuli siodła. Przy dalszych przemarszach kopie, podobnie jak zbroje husarskie i długa broń palna, wożono na wozach poszczególnych pocztów. Wszyscy husarze, zarówno towarzysze jak i pocztowi, walczyli jednakowymi kopiami. W 1689 r. pocztowych w husarii koronnej, na mocy rozkazu hetmana Jabłonowskiego, pozbawiono kopii i uzbrojono w dług± broń palną±. Było to spowodowane znacznym zmniejszeniem liczby pikinierów na korzyć muszkieterów w regimentach piechoty wszystkich armii, wobec czego mniej konieczna stała się duża liczba kopii strony atakującej. Poza tym hetmanowi Jabłonowskiemu zależało bardzo na zwiększeniu siły ogniowej wszystkich wojsk polskich (zarówno narodowego jak i obcego autoramentu). W każdym razie pozwalało to na zachowanie dotychczasowego charakteru husarii jako jazdy przeznaczonej do rozstrzygania bitew uderzeniem przełamującym.
W późniejszym okresie epoki saskiej kopie nie odgrywały poważniejszej roli w boju. Były to bowiem czasy upadku polskiej wojskowości, w tym również husarii.
KONCERZ
Koncerz wywodzi się od miecza. Pod koniec XV wieku koncerz pojawił się, mniej więcej jednocześnie, w Europie Zachodniej, na Bliskim Wschodzie, w Polsce i na Węgrzech. Na zachodzie jednak (i to tylko we Francji) koncerz był używany w ciężkiej jeździe zaledwie do czwartego dziesiątka lat XVII wieku. Na Węgrzech zaś i w Polsce - jeszcze do połowy XVIII wieku, nie tylko zresztą w husarii, lecz i w lżejszych chorągwiach (np. niekiedy pancernych). W husarii koncerze posiadali zarówno towarzysze jak i pocztowi. Używane w Polsce w XV i w pierwszej połowie XVI wieku koncerze miały około 1,3 metra długości, były ciężkie i niezbyt dobrze wyważone. W drugiej połowie XVI i w XVII wieku używano koncerzy z głowniami o przekroju trój- lub czworokątnym (wyjątkowo płaskich) i z różnymi rękojeściami. Wszystkie one były już dużo lepiej wyważone, doć lekkie, a zarazem długie na około 1,6 metra. Użyteczna długość broni, licząc wraz z wyciągniętą ręką, równała się mniej więcej lancy.
Pochwy koncerzy o przekroju prawie okrągłym były drewniane, powleczone czarną skorą i zaopatrzenie w żelazne okucia. Na ogół koncerze nie były ozdobne, używano jednak i bardzo bogato na sposób wschodni zdobionych. Te miały pochwy całkowicie lub częściowo metalowe, a cała oprawa klingi była zwykle srebrna złocona, grawerowana i wysadzana półszlachetnymi kamieniami.
Koncerze, jako broń używana tylko w walce z konia, umieszczone były pod tybinką siodła z lewej lub prawej strony. Był dla naszej husarii broni± pierwszorzędnego znaczenia szczególnie w walce zwartą masą po skruszeniu kopii lub wtedy, gdy występowano bez kopii. Wielu przeciwników wojsk Rzeczpospolitej używało różnorodnego uzbrojenia ochronnego, wobec którego cięcie nawet najlepszą szablą było bezskuteczne.
PAŁASZ
W kawalerii polskiej XVI i XVII wieku, a szczególnie w husarii, używano przez pewien okres broni białej o podobnym do koncerza przeznaczeniu - broni± t± był pałasz. Była to długa broń sieczna o głowni szerokiej, prostej lub niemal prostej, przeważnie jednosiecznej, z rękojeścią typu szablowego. Wcześniejsze pałasze polskie miały rękojeść półotwartą specjalnego rodzaju z kabłąkiem wygiętym esowato. Trafiały się też ozdobne okazy oprawione w tradycyjną rękojeść mieczową o krzyżowym jelcu. Później przyjęła się rękojeść zamknięta - taka sama jak u polskiej krzywej szabli.
Pałasz w husarii nigdy nie współzawodniczył z szablą, lecz z koncerzem. Długie, proste i ciężkie pałasze lepiej od koncerzy służyły w walce z okrytą blachami zbroi ciężką jazdą zachodnią XVI i początków XVII wieku. Później, gdy rajtarzy zrzucili zbroje, w walce z nimi, podobnie jak w walce z przeciwnikiem orientalnym (często okrytym kolczugami), odpowiedniejszy był koncerz.
BROŃ PALNA
Pistolety wprowadzono powszechnie w husarii już w 1576 r. Pistolet w husarii, tak jak i całej polskiej kawalerii, miał zupełnie inne zastosowanie niż w kawalerii zachodniej. Wprowadzenie pistoletu spowodowało zasadnicze zmiany w taktyce kawalerii zachodniej. Wyolbrzymienie jednak roli broni palnej doprowadziło do rezygnacji z zasadniczych walorów jazdy, takich jak szybkość i siła uderzenia na białą broń. Stosując uparcie przez czas dłuższy taktykę tzw. karakolowania jazda zachodnia przestała odgrywać zasadniczą rolę na polach bitew. Husaria nie stosowała taktyki karakolowania i nie walczyła samym tylko ogniem broni palnej.
Pistolet w całej naszej kawalerii wprowadzono przede wszystkim jako broń skuteczną w walce z Tatarami, którzy początkowo panicznie bali się ognia broni palnej. Gdyby jednak jazda polska używała pistoletów w ten sam sposób co rajtaria zachodnioeuropejska, pewnie by Tatarzy już po paru spotkaniach przekonali się o ich słabej skuteczności. Jazda zaś narodowego autoramentu w walce z Tatarami trzymała się zasady: zachować nabite pistolety aż do momentu tuż przed starciem na białą broń. Strzelano więc z bardzo małej odległości, by zadać przeciwnikowi jak największe straty i salw± wywrzeć na nim maksymalne wrażenie. Tylko czasami husarze pozostawiali nabite pistolety, użyć ich po natarciu głównym jako pewnego rodzaju wsparcie ogniowe dla koncerza lub szabli. W każdym razie ogień pistoletów, a szczególnie oddawany salw±, wywierał na nieprzyjacielu, zwłaszcza w XVI i pierwszej połowie XVII wieku, silne wrażenie. Tatarzy nie zdawali sobie z pewnością sprawy z faktu, że w czasie walki konnej jeździec polski mógł w bitwie tylko raz wystrzelić z pistoletu. Ponowne bowiem nabijanie pistoletu w zgiełku bitewnym, do tego siedząc na koniu, nie było możliwe.
W okresie istnienia husarii wszelką broń palną podzielić można pod względem stosowanych zamków na trzy zasadnicze rodzaje: lontową, kołową oraz najnowocześniejszą skałkową. Pistolety husarskie od 1576 r. aż do końca XVII wieku miały zamki tzw. kołowe. Ten rodzaj zamka został skonstruowany na początku XVI wieku. Działanie jego było następujące: przy pociągnięciu za język spustowy powstawała iskra na skutek uruchomienia nakręconego uprzednio mechanizmu, zapalenie prochu następowało samoczynnie. Zamek ten był bardzo skomplikowany, w związku z tym często się zacinał, szczególnie przy zanieczyszczaniu - nawet najmniejszym. W bardzo więc ograniczonym zakresie stosowano go w długiej broni piechoty. Natomiast w kawalerii, mimo wielu wad, musiał być stosowany powszechnie. Tu bowiem sprawą zasadniczej wagi było natychmiastowe oddanie strzału, zwykle na mała odległość, bez możliwości jakichkolwiek dodatkowych manipulacji przy broni.
ŁUK
W uzbrojeniu husarzy jeszcze w okresie świetności dość często spotykało się łuk. Łuk - znany już w zamierzchłych czasach i używany we wszystkich niemal armiach starożytności oraz średniowiecza - w XVII wieku nie utracił jeszcze zupełnie znaczenia, choć wypierany był przez udoskonaloną broń palną, którą ciągle przewyższał pod wieloma względami, a przede wszystkim pod względem szybkostrzelności. O jego wartości przypominali sobie czasami niektórzy wielcy wodzowie. Na przykład król szwedzki Gustaw Adolf, mimo że miał wspaniale wyćwiczoną piechotę, uzbrojoną w muszkiety oraz działa regimentowe, wynajął jeszcze duży - dwutysięczny oddział łuczników w celu osłony swoich wojsk przed niespodziewanymi atakami jazdy polskiej. Po raz ostatni na europejskim teatrze wojny łuk wystąpił w 1813 roku podczas Bitwy Narodów pod Lipskiem.
W Polsce łuk typu zachodnioeuropejskiego był powszechną bronią już w czasach słowiańskich i używano go w wojsku przez całe średniowiecze. Najlepsze łuki robiono z cisu, a strzały ze świerku. Od wieku XV Polacy zaczynaj± przyjmować do swego uzbrojenia typ łuku wschodniego - tzw. łuk odwracalny (refleksyjny), który w stanie nie napiętym jest wygięty w jedną stronę, a napięty zaś w przeciwną. Chcąc założyć cięciwę należało go wygiąć w kierunku odwrotnym do położenia w stanie spoczynku. Tego rodzaju konstrukcja umożliwiała nadanie wypuszczonym strzałą ogromnej prędkości początkowej, co pozwalało na osiągnięcie znacznej donośności. Wymagała jednak doskonałego materiału (łuki te robiono z rogu) i precyzji wykonania. Łuki typu wschodniego były mniejsze od używanych na Zachodzie - lżejsze zatem i wygodniejsze w użyciu. Nic więc dziwnego, że ten właśnie typ łuku przyjęły powszechnie nasze chorągwie lekkie i pancerne w XVI i XVII wieku.
W husarii łuk nie był broni± obowiązującą, nie był bowiem konieczny do wykonania zasadniczych zadań tej jazdy. Do husarii zaciągało się wielu doświadczonych żołnierzy, którzy odbywali wcześniej służbę w innych formacjach narodowego autoramentu i tam zdążyli się zapoznać z łukiem i docenić jego wartość bojową. Ci, kiedy zostali zaszczyceni "dopuszczeniem do kopii", nie zawsze rozstawali się z tamtą, rzeczywiście świetną bronią. Donośność łuku odwracalnego dochodziła w sprzyjających warunkach aż do 800 metrów (bojowa donośność łuku była oczywiście znacznie mniejsza). Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że współczesna broń myśliwska o kalibrze 18,7 mm i gładkiej lufie ma zasięg zaledwie 600-700 metrów, to przyznać trzeba, że donośność tego rodzaju łuku była rzeczywiście imponująca. Pod względem zaś szybkostrzelności łuk wielokrotnie przewyższał każdą broń palną, używaną w Europie, nawet do połowy XIX wieku. Wprawny łucznik potrafił wypuszczać do 12 strzał na minutę.
Łuk dzięki swej lekkości nie obciążał jeźdźca tak, jak ówczesna długa broń palna. Toteż husarz często woził go przy siodle z lewej strony, a z prawej kołczan z strzałami
CZEKAN
Niektórzy cudzoziemcy, jak na przykład Ogier i Beauplan, podawali w XVII wieku, że husarze mieli u prawego boku młotki czy czekany, służące do rozbijania naramienników nieprzyjacielskich. Czekan jest rodzajem małego toporka, którego obuch wydłuża się w młotek. Drzewce czekanów robiono z mocnego, twardego drzewa, luksusowe czekany były wykonane z mahoniu. Najczęściej spotykane i najbardziej lubiane były czekany o drzewcu tak długim, żeby mogły służyć za laskę do wygody, a jednocześnie dla bezpieczeństwa. Niektóre z nich miały przy dolnym końcu drzewca kolec pozwalający na użycie broni tej nie tylko do uderzenia, lecz i do kłucia. Czekany, nadziaki i im podobna broń obuchowa były przez krótki okres używane w wojskach zachodniej Europy w celu rozbijania zbroi rycerskich. W XVII wieku, wobec postępów w uzbrojeniu i zmianach w taktyce walki, była ona już całkowicie zarzucona. W Polsce czekany spotykało się czasem w uzbrojeniu żołnierzy jazdy jeszcze do połowy XVIII wieku, choć ich zastosowanie w walce było z pewnością minimalne, szczególnie przy takiej obfitości broni białej jak w husarii (kopia, koncerz, szable)
Europa już od końca XV wieku znajdowała się pod rosnącym wrażeniem broni palnej, wciąż udoskonalanej. Nasycano ni± maksymalnie pole walki, przedkładając z przesadną siłę ognia nad wartoć ruchu. Położyło to ostatecznie kres feudalnemu rycerstwu. W taktyce zachodniej podstawowym rodzajem wojska stawała się najemna, specjalnie szkolona piechota, wzrastała rola artylerii, a bardzo malała rola i znaczenie kawalerii.
Równolegle z doskonaleniem broni palnej ukształtowały się w Europie w ciągu XVI wieku nowe rodzaje wojsk, nowe typy ugrupowań oddziałów i nowa taktyka.
Powszechnie zaczęto stosować różnorodne, często dosyć skomplikowane systemy walki ogniowej. Jeden z nich wyglądał następująco: żołnierze-strzelcy ustawieni byli w określoną liczbę szeregów, w czasie walki pierwszy szereg dawał salwę, potem odchodził do tyłu w celu przygotowania broni do następnej salwy. Odchodzenie do tyłu nazywano kontrmarszem. Manewr ten powtarzały wszystkie następne szeregi. Pozwalało to zapewnić względną stałość i regularność ognia.
System ten szybko znalazł zastosowanie również w zachodniej kawalerii. W jeździe miał on także różnorodne formy. Oprócz odpowiedników kontramarszu były też formy prostsze - specyficzne dla jazdy. Na przykład: trzy szeregi rajtarów podjeżdżały do nieprzyjaciela na odległość pewnego strzału pistoletowego i zajeżdżając w lewo strzelały z prawej ręki, po czym w miejscu zawracały w prawo i dawały ognia z lewej ręki, a następnie odchodziły do tyłu. Żołnierze tylnych szeregów - drugiego i trzeciego, mogli strzelać pomiędzy lukami, gdyż szyk był zazwyczaj luźny, z odstępami przynajmniej na długość konia. Po takim ogniowym napadzie podjeżdżały do nieprzyjaciela trzy następne szeregi.
Różne formy kontramarszu i karakolu nie zmieniały nigdy samej istoty walki, w której wszystko było dostosowane do maksymalnego wykorzystania ognia - podstawowego czynnika bojowego (w ujęciu całej ówczesnej sztuki wojennej Zachodu).
W końcu XVI wieku Jan Nassauski oraz Maurycy i Wilhelm Orańscy zorganizowali armię niderlandzką, która wkrótce stała się jedną z najlepszych w europie. Stworzyli oni stałe wojsko regularne opierając szyki piechoty na odpowiednio zmodernizowanych wzorach rzymskich. Książe Orański upowszechnił rajtarię - nowy typ jazdy ciężkiej, walczącej głównie ogniem pistoletów końcu XVI wieku we Francji król Henryk IV wprowadził na większa skalę także jeszcze jeden nowy typ kawalerii - dragonie. Dragoni, uzbrojeni w szable i lekkie muszkiety, mieli za zadanie walkę głównie w szyku pieszym; była to właściwie piechota posadzona na konie w celu zwiększenia szybkości marszu.
Kawaleria zachodnia stała się rzeczywiście bronią pomocniczą, przestano powierzać jej zadania rozstrzygające.
Najbardziej charakterystyczną cechą ówczesnej armii zachodniej były potężne czworoboki piechoty, złożone z muszkieterów i pikinierów. Każdy regiment - oddział piechoty typu zachodniego, składał się zawsze z tych dwóch rodzajów żołnierzy. Muszkieterzy prowadzili walkę ogniową stosując różne formy kontramarszu, pikinierzy, uzbrojeni w spisy długości ok. 5 metrów oraz rapiery, stanowili osłonę przed atakiem jazdy. W momencie ataku jazdy na regiment pikinierzy skupiali się w ciasny szyk, wbijając końce swoich pik w ziemię przy prawej, do tyłu odsuniętej stopie i pochylali ostrza w kierunku nadbiegających koni nieprzyjacielskiej jazdy celując w ich piesi.
Takie, liczne regimenty piechoty, najeżone spisami, stanowiły prawdziwe żywe fortece niezmiernie trudne do rozbicia. Aby jazda mogła skutecznie wyeliminować z walki regiment piechoty, wolno, ale niepowstrzymanie posuwający się do przodu, musiała wytrzymać potężny ogień muszkietów narażając się ponadto na sterczące groty pik.
Rzeczpospolita, ze względu na rozległość swego terytorium, prowadziła wojny niemal wyłącznie kawaleria. Działająca na olbrzymich przestrzeniach kawaleria polska i litewska nie mogła liczyć na poważniejsze wsparcie nielicznej piechoty i słabej artylerii, a walczyła z nieprzyjacielem bardzo różnorodnym: lekką i ruchliwą jazdą, ciężką jazdą rajtarską oraz wyborową piechotą szwedzką, niemiecką, turecką. Nasza jazda narodowa musiała tedy posiadać różnorodne umiejętności: to uganiała się za lotnym i wszędobylskim Tatarzynem, to łamała żelazne czworoboki doskonałej piechoty. Dlatego kawaleria polska i litewska obok wielkiej lotnoci zmuszona była zdobyć się również na wielką siłę uderzeniową. Toteż kiedy nasza myl wojskowa natrafiła na problem, który zaistniał na zachodzie: jak dostosować działania kawalerii do zmienionego przez upowszechnienie broni palnej pola walki, rozwiązała go w sposób zupełnie odmienny i doskonały.
Na wytworzenie się specyficznej polskiej taktyki bojowej wpłynął przede wszystkim fakt częstego stykania się ze wspaniałą kawalerią Wschodu - Tatarami, których zwalczyć było można tylko kawalerią. Uznano więc kawalerię za broń główną, której nic nie zdoła zepchnąć do rzędu broni pomocniczej. Wpłynęła na to też okoliczność, że zmagania walczących wojsk odbywały się często przy ogromnej głębokości frontu i na olbrzymich przestrzeniach stepowych.
Podstawy teoretyczne pod polską doktrynę położyli wodzowie: zwycięzca spod Obertyna - hetman Tarnowski, i zwycięzca spod Byczyny - kanclerz Zamojski. Działania zaś kawalerii do doskonałości doprowadzili: Żółkiewski, Chodkiewicz, Koniecpolski, Czarniecki i Sobieski.
Dzięki samodzielnemu użyciu kawalerii jako broni głównej mogła ona rozwinąć w pełni jeden ze swych zasadniczych walorów - ruchliwość. Toteż szybkość, z jaką poruszały się wojska polskie, o wiele przewyższała znane wówczas normy na Zachodzie. Wodzowie nasi w XVI i XVII wieku wykazywali głębokie zrozumienie i wyczucie istoty walki konnej, dbając zawsze głównie o ruchliwość i manewrowoć swoich wojsk.
W XVI, jak i w XVII wieku nie było żadnego schematu szykowania jazdy polskiej i litewskiej do bitwy. Taktyka polska tamtych czasów pozbawiona była wszelkiego szablonu i dostosowywała się każdorazowo do warunków chwili. Utrzymywała się wprawdzie tradycja "startego szyku polskiego", ale choć szyk ten był dość powszechnie znany, to jednak stosowano go tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy nie było żadnych powodów przemawiających przeciwko. Tak pojęty schemat nie mógł zaszkodzić. Wódz nie był nigdy krępowany formami i mógł każdorazowo użyć swych sił stosownie do terenu i okoliczności. Wielka zaleta braku schematu było trzymanie wrogów w nieświadomości, z jak uszykowanym wojskiem przyjdzie im walczyć. Sławni wodzowie Rzeczpospolitej swobodę taką umieli świetnie wykorzystać.
Z doktryna taktyczna szła w parze kawaleryjska doktryna organizacyjna. Powstały i ostatecznie się wyodrębniły różne rodzaje jazdy o ściśle określonych zadaniach taktycznych. Każdy rodzaj kawalerii miał specjalna rolę i bojowe przeznaczenie. Husarze stanowili silę uderzeniową. Zadaniem ich było przede wszystkim łamanie szeregów nieprzyjaciela w rozstrzygajacej chwili bitwy. Spadali jak burza całym ciężarem swej masy i impetu, a skruszywszy w pierwszym starciu kopie walczyli na koncerze i szable. Jazda kozacka, jako kawaleria średnio uzbrojona, była odpowiednia zarówno do wykonania uderzenia (wsparcia), jak i do manewru, a także do służby rozpoznawczej i ubezpieczeniowej, a w razie potrzeby do harców. chorągwie lekkie (wołoskie, tatarskie, lisowczyków) nadawały się znakomicie do pełnienia służby rozpoznawczej, zdobywania języka i prowadzenia wojny podjazdowej; w bitwie one zwykle zaczynały walkę, a później realizowały głębokie obejścia na skrzydła i tyły nieprzyjaciela, wreszcie - niezrównane były w pościgu. W bitwie wszystkie rodzaje jazdy polskiej współdziałały ściśle ze sobą, a także z innymi formacjami, w myl jednolitego planu, który tworzył wódz - hetman.
Polska kawaleria nie przyjęła nigdy jako zasady rajtarskiej taktyki karakolu. Zachowała białą broń, a walka konna wręcz była podstaw± jej taktyki.
Jazda polska i litewska szykowały się do bitwy przeważnie w dwie lub trzy linie. Niemal nigdy nie atakowano bez drugiej linii. Pokazuj± nam to źródła ikonograficzne. Na niektórych obrazach i sztychach widać tych linii znacznie więcej: pod Kłuszynem (1610 r.) - pięć rzutów, pod Żarnowcem (1656 r.) także pięć, a pod Warszaw± (1656 r.() aż dwanaście. Jazdę formowano głęboko, albowiem przy płytkim uszykowaniu była mało odporna na uderzenia wroga na skrzydła.
Poszczególne linie szyków nie były ciągłe - wbrew temu co pisał Konstanty Górski w Historii jazdy polskiej. Stanowiły one przeważnie luźny łańcuch frontów przedzielonych znacznymi lukami. Pomiędzy chorągwiami zostawiano najczęściej odstępy na długość frontu chorągwi. Front staropolskiej chorągwi liczył (w jednej linii) do 50 koni. Jeżeli przyjmiemy, że przy maksymalnym ścieśnieniu w boju w momencie starcia z wrogiem husarz zajmował przestrzeń wynoszącą około 1,5 metra, to front chorągwi jazdy, w tym także i roty husarskiej, wynosił mniej więcej 75 metrów.
Luźne łańcuchy chorągwi jazdy polskiej ustawiały się przeważnie w szyku przypominającym szachownicę. Stosując szyk w szachownicę Polacy ustawiali chorągwie kozackie na zmianę z husarskimi. Wówczas husarze stawali w pierwszej linii, a kozacy w dalszych. Tak uszykowana jazda uderzała między innymi pod Gniewem w 1626 r., Żarnowem w 1655 r.. Warszaw± w 1656 r., pod Połonką i nad rzeką Basią w 1660 r.
Umieszczanie husarzy w pierwszej linii, a kozaków w dwóch następnych, pozwalało uderzać na przemian raz kopią, raz ogniem. Wykorzystywano w ten sposób wszystkie walory jazdy: impet uderzenia na białą broń i nagłe napady ogniowe. W okolicznościach specjalnych, gdy być może liczono się z niepowodzeniem pierwszego uderzenia, kozacy szli pierwsi. Na przykład pod Bołchowem w 1611 r. kozacy szarżowali w pierwszym rzucie, a husarze ,,w posiłku".
W towarzyskiej organizacji husarii widać wyraźnie pozostałość średniowiecznych pocztów rycerskich.
Poczet towarzyski w husarii stanowił najmniejszą jednostkę organizacyjną, szkoleniową, gospodarczą i bojową. Organizacyjnie poczet husarski, złożony z towarzysza i jego pocztowych, był odpowiednikiem taktycznym dzisiejszej drużyny. Towarzysz był dowódcą, a pocztowi - podporządkowanymi mu szeregowymi żołnierzami.
Poczet, w celu lepszego wyjaśnienia jego funkcjonowania, można przyrównać do dobrego warsztatu rzemieślniczego. Towarzysz (husarski ,,mistrz") szkolił pocztowych ("czeladników") i niektórych ciurów ("uczniów"). Ci ostatni przyuczali się do żołnierskiego zawodu, aby z czasem ewentualnie zostać pocztowymi.
Gdy chorągiew husarska szykowała się do bitwy, przeważnie na jej czele w pierwszym szeregu stawali towarzysze, a za nimi w szeregach pocztowi. Sprawa właściwie zorganizowanego pocztu była bardzo ważna, ponieważ husaria uderzała w szykach zwartych i w czasie bitwy pomagał każdy każdemu jak obecnie, a nie jak w średniowieczu, kiedy to rycerz w towarzystwie giermka i swoich sług walczył niemal zupełnie samodzielnie, bez współdziałania z innymi rycerzami. Dlatego bitwy średniowieczne przedstawiały zbiór wielu pojedynków rycerzy obu stron. Wtedy gdy husaria święciła swoje triumfy, na polach bitew walczyły kierowane masy wojsk, a wyspecjalizowane formacje stosowały różnorodne manewry i używały różnorakiej broni. Dlatego husarski poczet nie walczył już średniowiecznym systemem pojedynkowym, lecz występował jaku cząstka taktyczna w ramach chorągwi. W tym sensie poczet husarski stanowił jedynie przykład zachowanego z czasów średniowiecznych schematu organizacyjnego, odpowiednio przetworzonego w nowych warunkach walki.
Poczet husarski był doskonale zgrany, znakomicie współpracujący i rozumiejący się w boju, ze względu choćby na małą liczebność, dużą stabilność składu personalnego i znakomitą znajomość wzajemną jego członków. Uzbrojenie towarzyszy i pocztowych w husarii nie różniło się w zasadzie niczym, jeśli idzie o jego rodzaj i przeznaczenie. Z tego względu towarzysze i pocztowi husarscy mogli być używani na polu bitwy w identycznych rolach. Pocztowy i towarzysz jednako nacierali z kopią, a potem używali koncerza, szabli, pistoletów czy łuku. Gdy walczono w nietypowych dla husarii warunkach, na przykład w obronie taboru, towarzysze i pocztowi wspólnie odpierali wroga ogniem z muszkietów i pistoletów.
Wszelako pocztowi husarscy, poza walką z wrogiem, musieli w bitewnym zgiełku baczyć pilnie i odwracać ewentualne niebezpieczeństwa grożące towarzyszom. Był to bowiem główny cel i funkcja pocztowych, jaka im wypadała z podziału ról w ramach pocztu. Towarzysz, angażując pocztowych do ochrony własnego życia w czasie walki, dobierał ich starannie. Na tym polegało zasadnicze współdziałanie w ramach pocztu. Nie oznacza to jednak wcale, że nie śpieszyli sobie z pomocą w walce członkowie poszczególnych pocztów w ramach całej roty.
W całej jeździe polskiego autoramentu brak było pośredniego szczebla między pocztem i chorągwią. Zdarzające się w bitwach wypadki wyodrębniania także w ramach chorągwi husarskich mniejszych pododdziałów były raczej wyjątkowe.
Wobec tego przed walką zachodziła konieczność dość szczegółowego informowania przez naczelnego wodza wszystkich towarzyszy (jako dowódców pocztów) o planowanych sposobach rozstrzygnięcia bitwy, a także o szczegółowych zadaniach danej chorągwi. Przekazy źródłowe z epoki pozwalają twierdzić z całą stanowczością, że towarzysze byli szczegółowo informowani przed bitwą o planach i sposobach ich realizacji przez wodza. Tak było między innymi pod Kircholmem w 1605 r.
Tego specyficznego systemu dowodzenia nie można uznać za mankament. Przeciwnie - w istniejącej organizacji i strukturze wojsk Rzeczypospolitej, wobec stosowanych przez polskich hetmanów sposobów walki, fakt informowania o zamierzeniach i sposobach ich realizacji można jednoznacznie uznać za pozytywny. Wcześniejsze zapoznanie się z zamysłami wodza dawało żołnierzom możliwości wykazania inicjatywy w bitwie, a wysoki poziom wyszkolenia wojsk zezwalał wodzom na zaufanie tej inicjatywie i wyczuciu żołnierzy. Zapobiegało to częstokroć przypadkowemu bałaganowi lub panice, stwarzając jednocześnie możliwości stosowania tak ryzykownych forteli, jak na przykład symulacja ucieczki w czasie bitwy (upozorowanej ucieczki dokonano na przykład pod Kircholmem). Takie i temu podobne fortele były możliwe bez konieczności przekazywania wojsku w czasie bitwy każdorazowo szczegółowych rozkazów.
Husarię określa się jako jazdę przełamującą, najczęściej trzymaną w odwodzie do rozstrzygnięcia bitwy jednym uderzeniem na wprost, dokonywanym w cwale.
To słuszne, choć skrótowe, określenie podstawowego celu bojowego husarii nie oznacza, iż atak taki zawsze doprowadzał do rozbicia czy rozproszenia oddziału przeciwnika.
W wielu wypadkach, z powodu różnorakich przeszkód i trudności (na przykład szczególnie niekorzystnych warunków terenowych umocnionej pozycji wroga), husaria, aby osiągnąć sukces musiała kilkakrotnie atakować szarż± to samo ugrupowanie wroga w danej bitwie. Na przykład w bitwie pod Kłuszynem w 1610 r. niektóre chorągwie husarskie dopiero w dziesiątym ataku przełamały uporczywą obronę wroga. Przykłady można mnożyć. Być może, gdyby dokonano w tym aspekcie analizy statystycznej bitew stoczonych z udziałem husarii, okazałoby się, że więcej było ataków falowo powracających (jak umownie określimy owe ponawiane próby ataków przełamujących) niż od razu skutecznie przełamujących. Nie przesądza to wszelako o charakterze bojowym husarii jako odwodowej jazdy przełamującej. W żadnym razie nie można sugerować wniosku, iż skoro w bitwach zdarzały się często (może nawet przeważnie) falowo powracające ataki husarii, to były one typowe dla taktyki tej jazdy. Celem typowym bowiem każdego natarcia husarii w bitwie było zawsze przełamanie wroga uderzeniem czołowym w cwale. Nie zawsze, oczywiście, przełamanie mogło się udać za pierwszym razem; nieraz wobec uporczywej obrony ataki były ponawiane wielokrotnie.
Po udanym ataku przełamującym i całkowitym przebiciu się przez szeregi nieprzyjaciela zawracano konie i atakowano w odwrotnym kierunku.
Wykonanie skutecznej szarży zapewniały husarii: kopie, konie, umiejętności indywidualne żołnierzy i ich zgranie bojowe oraz taktyczne rozwiązanie ataku, polegające na sformowaniu najodpowiedniejszych w danych okolicznościach szyków. Szarżowała przecież husaria także na czworoboki piechoty składające się w części ze strzelców prowadzących ogień z muszkietów pod komendą dowódcy. Skuteczność ognia muszkieterskiego na polu bitwy była jednak ograniczona. Skomplikowany mechanizm samego muszkietu przedłużał czas ładowania broni do dwóch minut, nawet w tak znakomicie wyszkolonej piechocie, jak szwedzka Gustawa Adolfa, a muszkiety dawały przy strzale znaczny rozrzut. Mimo wszystko nacierająca husaria stanowiła duży, aczkolwiek szybko posuwający się cel. Szczególnie na ogień muszkietów narażone były konie atakującej jazdy. Rzadkością był jednak celny strzał z muszkietu w bitwie z odległości większej niż sto metrów. Pędząca zaś cwałem, z szybkością około 40 km na godzinę, chorągiew husarska przebywała ostatnie sto metrów dzielące ją od piechoty w czasie 9-10 sekund. Piechota mogła więc oddać do koni atakujących husarzy co najwyżej jedną skuteczną salwę. Musiał wszakże regiment pozostawić sobie czas na wykonanie bynajmniej nie prostego przefabrmowania - wysunięcia względnie ciasno uformowanych pikinierów, którzy mieli jeszcze wbić końce pik w ziemię. Druga salwa z kontramarszu była ryzykiem, ponieważ pikinierzy mogliby nie zdążyć zastawić czworoboku, a wtedy - w razie nie załamania się ataku husarii po salwach muszkietowych - los regimentu bywał zwykle przesądzony. Czworobok piechoty bez zasłony pikinierów musiał być natychmiast rozbity przez szarżującą husarię.
Ogień muszkietów bywał jednak dla husarskich rumaków groźny do tego stopnia, że hamował lub nawet zatrzymywał szarżę. Dlatego husaria W celu osłabienia skutków ognia muszkietowego stosowała w czasie szarży specjalne ewolucje, polegające najogólniej na ścieśnianiu i rozszerzaniu szyku. Atak husarii wychodził w szyku luźnym. Najpierw podchodzono stępa na pozycje wyjściowe do ataku. W czasie bitwy cała jazda zawsze się starała, o ile to było możliwe, oszczędzać siły konia jadąc powoli podczas wszystkich przesunięć w celu należytego uszykowania, a także w czasie podejść do pozycji wyjściowych. Jeżeli nie zagrażał ogień nieprzyjaciela, przed szeregi przeciwnika podjeżdżano kłusem lub nawet stępa.
Jeżeli natomiast należało atakować z miejsca odkrytego, a nadto znajdującego się pod ogniem wroga, ruszano od razu szybko. Koniom husarskim, jak każdym nieźle ujeżdżonym koniom, nie był potrzebny żaden rozpęd. Mogły one z miejsca ruszyć galopem, a po kilkudziesięciu krokach przejść w cwał. W natarciu nie rozpuszczano jednak koni zbyt wcześnie, a dopiero tuż przed samą Unią wroga. Chodziło przecież o to, aby uderzyć z maksymalną prędkością na ugrupowanie przeciwnika, a nie zmęczyć zbytnio rumaków, które musiały potem jeszcze ciężko pracować niosąc husarzy w pościgu za nieprzyjacielem. Koń nawet pod znacznym ciężarem zdolny jest do bardzo szybkiego, ale krótkotrwałego biegu cwałem, który jednak męczy go niewspółmiernie bardziej niż zwykły galop. Ponadto niesłychanie trudno powodować rozpuszczonymi w cwale końmi i front szyku atakującej chorągwi łamałby się szybko, a chodziło przecież o możliwie jednoczesne ,,wejście" pierwszej linii husarzy w oddział nieprzyjaciela. Szarżująca husaria starała się zatem przechodzić w cwał najwyżej w odległości stu kroków przed linią wroga.
Do ataku wychodziła tedy nasza jazda w szyku luźnym, rozrzedzonym naturalnie w celu ograniczenia skutków broni palnej. Jednocześnie szyk taki zezwalał na znacznie łatwiejsze i szybkie zawrócenie ,,po koniu" (to jest zawrócenie koniem w miejscu) w razie oczywistego braku szans na sukces szarży. Przy zbliżeniu się do przeciwnika, gdy prowadzący szarżę ocenił, że broń wroga miała już ograniczone możliwości rażenia (na przykład zauważył cofnięcie się muszkieterów i wysuwanie pikinierów) i uznał, że istnieje szansa przełamania, rozkazywał husarzom ścieśnienie szyku. Wówczas skrzydła chorągwi zjeżdżały się, a front zwężał. Husarze porządkowali szyk wyrównując front, następnie zwiększali systematycznie tempo biegu - zależnie od tego, w jakiej odległości byli od wroga. Zwiększając tempo trzymali konie nie rozpuszczone, cały czas mając je ,,w ręku".
Określenie ścieśnienia szyku husarzy w ostatniej fazie szarży jako atak ,,kolano w kolano", aczkolwiek spotykane w wielu tekstach źródłowych z epoki i opracowaniach, nie może być brane dosłownie. Symbolizuje ono raczej ideę - cel, a nie możliwość maksymalnego ścieśnienia. Bezspornie, uderzenie ścieśnionego szyku na linię wroga powiększało niesłychanie szansę powodzenia szarży. Nie wydaje się wszelako możliwe, aby najlepiej nawet wyszkolona i zgrana bojowo chorągiew husarska mogła się zdobyć na atak rzeczywiście w tak ciasnym szyku, jak wspomniany ,,strzemię w strzemię" - husarz obok husarza. Biorąc pod uwagę jedynie obiektywne trudności skupienia w jednej linii frontu, i to jeszcze w linii niemal idealnie prostej, około pięćdziesięciu jeźdźców pędzących galopem w cwał przechodzącym, a później już cwałem na pewnym odcinku - nie wydają się możliwe takie wyczyny jak atak ,,kolano w kolano". Tym bardziej że identycznego nawet pokroju i rasy konie nic galopują, a już w żadnym niemal wypadku nie cwałuj± w jednakowym tempie. Pominąć nadto nie można obiektywnych utrudnień ścieśnienia szyku, jak: nierównoci terenowe czy ograniczone nieco możliwości powodowania koniem (na przykład konieczność uważania, aby me zajechać drogi sąsiadowi lub nie zepchnąć go po prostu). Nie sposób tedy przyjąć, że odstęp husarza od husarza w szyku podczas najsprawniej nawet przeprowadzonej szarży husarii galopem był mniejszy niż szerokoć jednego konia. A i takie odstępy należy uznać za ogromny sukces bojowy i wyczyn zespołowy jazdy, wyczyn w praktyce zdarzający się co najwyżej w najlepszych, wysłużonych rotach husarskich w okresie świetności tej jazdy. Przeważnie odstępy były większe. Szarżująca zaś w takim szyku chorągiew husarska miała pełne szansę powodzenia - jeżeli, oczywiście, były spełnione inne niezbędne warunki.
Husarskie chorągwie imponowały jeszcze jednym kunsztem - potrafiły w trakcie ataku, w galopie, szeregi swoje (już skupione) ponownie rozluźniać. Komenda do rozluźniania szyków wydawana była przez dowodzącego chorągwią w szarży najczęściej w obliczu ponownego zagrożenia przez ogień nieprzyjacielski. Zawsze jednak w momencie dosięgania nieprzyjaciela husaria starała się atakować cwałem i w zwartych szeregach.
Ewolucje rozszerzania i zwężania szyków były stosowane przez husarzy w walce z różnymi przeciwnikami, nawet w walce z Tatarami nie używającymi broni palnej.
Niesłuszne jest mniemanie, że jazda wschodnia była jazd± prymitywnie walczącą i słabo uzbrojoną. Bywała przeciwnikiem dla polskich chorągwi jazdy ogromnie trudnym, choćby z tego względu, że walczyła także manewrem, atakowała w cwale, i to na świetnych koniach, a znajomość ewolucji kawaleryjskich opanowała znakomicie. Rozszerzenie szyków husarskich w trakcie ataku na Tatarów miało na celu osłabienie skutków ostrzału z łuków, w które jazda tatarska była powszechnie uzbrojona i których znakomicie i skutecznie używała. Atak na Tatarów broniących się ostrzałem z łuków mógł okazywać się dla husarii nieraz trudniejszy niż na inne wojska, jako że luk był bardziej szybkostrzelny niż jakakolwiek ówczesna broń palna. Zatem dopiero w bardzo malej odległości od szyjącej z luków jazdy tatarskiej mogła rota husarska ścieśniać szeregi, aby uderzyć zwartą masą. Tym bardziej że jazda tatarska potrafiła używać skutecznie swych łuków nawet w ucieczce, prawdziwej lub symulowanej. Oczywiście do złamania ćmy lekkiej jazdy tatarskiej nie było potrzebne aż tak maksymalne zwarcie szeregów, jak przy ataku na wyborowe regimenty piechoty zachodniej.
Husaria była jazd± niesłychanie wszechstronną bojowo, rzec można niemal uniwersalną w swoich czasach. Jednocześnie była jazdą specyficzną, wyspecjalizowaną do pewnych celów bojowych: do wykonywania przełamujących ataków. Realizacji tego celu służyła głównie specyficzna broń husarzy, nie znana zupełnie innym rodzajom ówczesnej kawalerii - kopia husarska.
Celem najgłówniejszym szarży husarii z kopiami stało się 7, czasem przełamywanie czworoboków muszkietersko-pikinierskiej piechoty typu zachodniego, zatem oddziałów tej formacji, która w dobie fascynacji sił± ognia w Europie Zachodniej uznawana była za najgroźniejszy rodzaj wojska. Upraszczając nieco problem dla jasnoci powiedzieć można, iż kopia była skonstruowana tak, by husarze mogli pokonywać także wszechwładną broń palną. Użycie zaś jej było tak znakomite, że faktycznie często kopia husarska zwyciężała muszkiet.
Kopia husarska była co najmniej tak długa, jak spisa pikinierska, a zwykle dłuższa. Husarze więc w natarciu na najeżone spisami regimenty piechoty dosięgali kopiami pikinierów i łamali ich szyki.
Podczas ataku husarz trzymał kopię poziomo - równolegle do ziemi, nieco tylko ku dołowi, zatem niemal prostopadle do stojącego celu - pikiniera. Dlatego w momencie starcia kopia zyskiwała na długości w stosunku do stojącej naprzeciw spisy, końcem wbitej w ziemię i trzymanej przez pikiniera pod znacznym kątem. Wcześniej zatem husarz mógł dosięgnąć atakowanego przez się pikiniera niźli ten jego. Natarcie husarii odbywało się w cwale, a dosłownie ułamki sekundy rozstrzygały o niesłychanie ważnym momencie - skutecznym, udanym ,,wejściu" husarii w czworobok piechoty. Dosięgnięty przez pędzącego z szybkością do 40 km na godzinę husarza stalowym grotem kopii piechur musiał paść i puścić pikę na pewno wcześniej, niż zdążył nią dotknąć piersi husarskiego rumaka.
W taki oto sposób, zaskakująco prosty i genialny, husaria rozwiązała problem rozbicia regimentów piechoty. Szarża cwałem w szyku, z pięciometrowym drzewcem kopii, ze stosowaniem podczas natarcia dodatkowych, Skomplikowanych ewolucji, była zadaniem niesłychanie trudnym. Mógł j± wykonać skutecznie tylko znakomity, specjalnie wyćwiczony kawalerzysta. Kopia musiała być krucha na tyle, aby obalając piechura (i to raczej pędem konia) nie szarpnąć husarza zbyt mocno przy zderzeniu i nie zwalić go z konia. Po zderzeniu grotu kopii z pikinierem, a zatem po jej skruszeniu, husarz swoją kopię natychmiast porzucał.
Piechura-pikiniera, posiadającego oprócz spisy stawianej przeciwko atakującej jeździe uzbrojenie ochronne (hełm kapalin i napierśnik), husarz najłatwiej mógł obalić dosięgając go (mimo spisy) grotem kopii nieco poniżej napierśnika - w okolice brzucha. Był to bowiem największy, nieosłonięty cel na ciele przeciwnika.
Z pewnością pildnier ugodzony przez cwałującego husarza nawet w pancerz napierśnika stalowym grotem kopii musiał zostać obalony i wyłączony z walki przynajmniej na jakiś czas, ale niewątpliwie korzystniej było trafić wroga w miejsce nieosłonięte, by wyeliminować go z walki całkowicie. Kopia husarska okazała się skuteczna w szarży nie tylko na regimenty piechoty muszkietersko-pikimerskicj, ale również na rajtarów, Turków, a nawet na baterie artylerii. W tych sytuacjach, inaczej niż przy ataku na pikinierów, kopie nie stanowiły warunku sine qua non udanej szarży. Jednakże husarze zazwyczaj uderzali kopiami w piersi wrogów, słusznie używając oręża, którym tak znakomicie władali, a którym mogli unicestwić lub wyeliminować z pola bitwy część nieprzyjaciół.
Dodajmy w tym miejscu, że szczególnie mało odporna na uderzenie husarii była zachodnioeuropejska jazda rajtarska. Wynikało to z diametralnie różnych, niemal przeciwstawnych celów taktycznych husarii i rajtarii. Bez wsparcia piechoty rajtarzy, siedzący na ciężkich koniach, byli - po użyciu swej broni palnej - prawie całkowicie bezsilni wobec szarżujących z kopiami husarzy.
Najmniej może przydatne były kopie w walce z lekką jazd± tatarską i husaria faktycznie ograniczyła ich użycie w tych starciach. W 1624 r. Koniecpolski szykując wyprawę przeciwko zagonom tatarskim na Podolu nakazywał husarskim chorągwiom stawiać się bez kopii, a z licznymi w miarę możliwości muszkietami i inną bronią palną.
Szarżujący galopem na masy jazdy tatarskiej husarze zazwyczaj dobywali od razu koncerzy. Koncerze były, podobnie jak kopie, bronią osobliwą i specyficzną dla husarii. Najgłówniejszym celem bojowym husarskiego koncerza była walka z przeciwnikiem chronionym kolczug±. Takie przeznaczenie koncerza wynikało także z jego konstrukcji. Wykonany był zwykle ze znakomitej stali i miał bardzo ostro zakończony koniec. Cienki, ostry koniec koncerza skierowany przez atakującego liusarza w pierś przeciwnika ześlizgiwał się zawsze ze spojeń kolczugi i wchodził w najmniejsze nawet oka stalowych koszul. Wbijany dalej w pędzie koncerz rozrywał ochronę i dosięgał wroga.
Husarz używał koncerza także po skruszeniu kopii, gdy w bitwie było jeszcze dość "luźno", jako swego rodzaju drugiej kopii (lancy). Koncerze z powodzeniem zastępowały w bitwie lance i husarze rzadko rezygnowali z ich użycia.
W bitwie, po skruszeniu kopii lub po użyciu koncerzy, husarze chwytali za szable. Z chwilą dobycia szabel chorągiew husarska traciła swoją odrębność i specyfikę bojową, walcząc w zasadzie tak samo jak inne chorągwie jazdy polskiego autoramentu. Nie zawsze działo się to w końcowej fazie bitwy, kiedy przełamany i niemal rozbity nieprzyjaciel próbował zaledwie bronić się w większych lub mniejszych grupach, a bitwa, tocząc się w postaci poszczególnych pojedynków, nie wymagała ogólnego dowodzenia, działania chorągwi w masie jeźdźców, a także współdziałania ze sobą poszczególnych rot jazdy oraz innych formacji. Wprawdzie i w końcowej fazie bitwy błyskały i nieźle cięły szable husarzy, wszelako już w indywidualnych zazwyczaj starciach. Nas bardziej interesują w tym miejscu te okresy bitwy, kiedy nie była ona jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta, a husaria używała szabel walcząc jako masa jeźdźców. Husarze starali się w takich wypadkach ciąć wroga nie związując na dłużej swoich szabel z bronią nieprzyjaciół, aby możliwie szybko posuwać się do przodu. W ataku bowiem husarskich chorągwi nawet z szablami w ręku chodziło przede wszystkim o przejechanie po oddziale nieprzyjacielskim, a nie wyłącznie o to, aby w danym momencie zlikwidować jak najwięcej wrogów. Chorągwie husarskie, walcząc w takich sytuacjach podobnie jak inne roty jazdy polskiego autoramentu, działały na polu bitwy jako grupa spełniająca sam± swoją mas± manewrową określone zadania, realizowane zgodnie z ogólnym planem wodza. Związanie się w seriach pojedynków przeszkadzałoby, a nawet wprost uniemożliwiało wykonanie zamierzeń wodza. Po to zaś, aby przejechać po wrogu w możliwie szybkim tempie, przeważnie nie stosowano fechtunku pojedynkowego, lecz specyficzne dla kawalerii cięcia i odbicia.
Taki atak husarii można dla jasności porównać z szarżami kawaleryjskimi z czasów na przykład pierwszej wojny światowej. Pewne zresztą cechy koni wojskowych i walczących na nich jeźdźców pozostawały w różnych okresach historycznych niezmienne, wyznaczając zarazem niektóre jednakowe funkcje taktyczne w dobrych jazdach różnych epok. Można tedy mówić o niektórych wspólnych celach taktycznych każdej dobrej kawalerii, i to zarówno w odniesieniu do husarii lub pancernych Rzeczypospolitej w XVII wieku, jak i w odniesieniu do ułanów Księstwa Warszawskiego czy II Rzeczypospolitej.
We wszystkich pułkach kawalerii II Rzeczypospolitej do 1939 r. szkolono żołnierzy w kilku podstawowych cięciach szablami, ćwicząc na tzw. łozach i gomułach. Należy przypuszczać, że podobnie cięli wroga husarze atakując z szablami w dłoniach; mogli jedynie robić to znacznie lepiej stosując więcej różnorodnych cięć i odbić, ponieważ byli zawodowymi wojskowymi, a nie poborową armią.
Konieczne było współdziałanie bojowego husarzy w ramach pocztu, a także poszczególnych husarzy walczących w jednej linii. Tempo ataku było duże, musiało być możliwie największe. Husaria zawsze starała się uderzyć w cwale, również wtedy, gdy atakowała z szablami w rękach. Po zetknięciu się z pierwszymi liniami wroga tempo oczywiście malało, cwał przechodził w galop, a nawet nieraz w kłus. Zawsze jednak w celu przejechania przez wroga rota parła naprzód możliwie szybko. Współdziałanie husarzy w czasie ataku z szablami w ręku polegać mogło między innymi na tym, iż jadący w pierwszej linii odbijał swoją szablą wyłącznie cios wroga i nie zadając sam ciosu parł konia wprzód, a tuż za nim jadący husarz "kończył" wroga.
Możliwość pełnego wykorzystania husarii w ataku z szablami na każdego przeciwnika, tak samo jak każdej innej jazdy polskiego autoramentu, jest kolejnym jej walorem - dowodem uniwersalności.
Równie skutecznie działać mogli husarze w pogoni za nieprzyjacielem. Dzięki wyjątkowym przymiotom swych koni mogli gonić wroga zaraz po bitwie, choć pozostawali W ciężkich napierśnikach. Ciężar uzbrojenia ochronnego niwelowała większa niechybnie dzielność koni husarskich. Dlatego nawet w pogoni szli husarze W zawody z pancernymi i lekkimi znakami.
Husarze przyjęli i zastosowali najlepsze wzorce techniki i taktyki wojskowej Zachodu i Wschodu. Dzięki temu wobec każdego wroga mieli jakiś element przewagi. Niemiecką piechotę i szwedzkich rajtarów pokonywali kopią, ruchliwością i manewrem. Tatarów miażdżyli ogromną przewag± uzbrojenia i niekiedy ogniem broni palnej. W taki sposób walcząca i tak uzbrojona jazda nic miała w okresie swej świetności równego sobie przeciwnika.
Na skuteczność ataku husarii składały się zawsze, bez względu na nieprzyjaciela: konie, broń, morale żołnierzy, wyszkolenie indywidualne husarzy, pocztu i całej roty. Najbardziej oczywista wydaje się niezmiernie wysoka indywidualna sprawność bojowa husarzy w okresie świetności tej jazdy. Każdy niemal szlachcic polski w końcu XVI i na początku XVII wieku wynosił z rodzinnego domu wysokie umiejętności jeździeckie, sztukę robienia szablą i celnego strzelania (a także obsługiwania) z każdej broni parnej od pistoletu i hakownicy do muszkietu włącznie. Obowiązujący powszechnie szlachtę w ówczesnej Rzeczypospolitej zwyczajowy model edukacyjny zmuszał każdą rodzinę do wyposażenia męskich potomków wszechstronnie w żołnierskie umiejętności. Stopniem ich opanowania młodzian szlachecki przewyższał zapewne cudzoziemskiego oficera. Nie tylko zresztą czysto wojskowe umiejętności musiał syn szlachecki sobie przyswoić.
Obowiązywało ogólne wykształcenie renesansowe, zatem znajomość literatury, języków, dziejów własnych i obcych państw itp. Ogólne wykształcenie umysłowe wywierało znaczny , pozytywny wpływ na siłę państwa, a zatem na stan jego wojskowości. Dzięki dość długo utrzymującemu się swoiście paramilitarnemu modelowi edukacji cały stan szlachecki miał nabyte w wysokim stopniu indywidualne umiejętności wojskowe. Nic też dziwnego, że jeszcze w 1654 r. pod Beresteczkiem nawet pospolite ruszenie szlacheckie dobrze w boju stawało.
Preceptorami szlacheckich synów w wojskowo-jeździeckich sztukach byli najczęściej ,,emerytowani" żołnierze, znajdujący w zamian za naukę chleb łaskawy na stare lata.
Poziom wyszkolenia żołnierzy w zawodowych, nielicznych wojskach Rzeczypospolitej był bardzo wysoki, a przecież najlepszy materiał ludzki szedł do chorągwi husarskich, najczęściej po przesłużeniu jakiś czas w innych znakach jazdy narodowego autoramentu.
Nic zatem dziwnego, że husarze odznaczali się wyjątkowo wysokim poziomem wyszkolenia indywidualnego - nawet na tle wysokiego poziomu umiejętności militarnych całych wojsk narodowego zaciągu.
Pamiętajmy jednak, że husaria była formacją zawodowego wojska znakomicie wyszkoloną indywidualnie i niesłychanie sprawną, a przyczynił się do tego, co tu już kilkakrotnie podkreślano, panujący w Rzeczypospolitej model obyczajowoci, który narzucał całej szlachcie konieczność opanowania i stałego doskonalenia wielu sprawności fizycznych, będących zarazem umiejętnościami militarnymi. W Polsce długo jeszcze i pieczołowicie kultywowano obyczaje rycerskie, które w innych krajach Europy zarzucono z chwil± zniknięcia rycerzy z pól bitewnych. Wśród tychże w Polsce zachował się żywo także obyczaj mający szczególne znaczenie dla wyszkolenia husarzy: gonienie do pierścienia, czyli ćwiczenie celności w nacieraniu konno kopią. W drugiej połowie XVI i na początku XVII wieku turnieje w gonieniu do pierścienia odbywały się w Rzeczypospolitej częstokroć z okazji różnych uroczystości. Wielkiej zręczności w toczeniu koniem i władaniu kopią wymagały od uczestników konkursów specjalne, każdorazowo na nowo opracowywane regulaminy rozgrywania owych turniejów: ,,artykuły gonienia do pierścienia".
Od tak wyszkolonej młodzieży szlacheckiej można było wymagać precyzyjnego w boju uderzenia, a husaria obowiązek ten była w stanie spełnić.
Poważne trudności nastręczało zapewne szkolenie i zgrywanie bojowe całej chorągwi husarskiej, tym bardziej że husarze posługiwali się w bitwie nieporęcznymi kopiami, a nadto stosowali w walce skomplikowane manewry i ewolucje, niejednokrotnie bardzo trudne, jak: zawracanie koniem w miejscu, rozrzedzanie i ścieśnianie szyków. Toteż we wszelkich traktatach i artykułach wojennych z XVI i XVII wieku zalecano rotmistrzom wykorzystywanie każdej wolnej chwili na ćwiczenie takich zwrotów. Pierwszy uczynił to Jan Tarnowski, następnie Zygmunt August w roku 1557; pisano o tym aż do końca XVII wieku.
Konie wojskowe były specjalnie ujeżdżane, by temu zadaniu sprostać. Przebiegać musiały w galopie ścieżką długości 30 metrów i zawracać w wytyczonych z obu jej końców kołach o średnicy 3 metrów w ten sposób, by kopytem nie wystąpić za okrąg. Nazywano takie ujeżdżanie koni wypraw± przy ziemi albo po husarsku.
Szczególnie skrupulatnie ćwiczono chorągwie w różnorodnych sposobach zmiany szyków i frontów w czasie ruchu.
Tak wyćwiczona chorągiew husarska nawet w poważnych opałach nie dawała się rozerwać, a wobec ewentualnego niepowodzenia szybko i niejako automatycznie przechodziła znów do sprawy.