profil

Anioł i Demon - różnorodne wizerunki kobiet w dziełach literackich

poleca 85% 290 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kim jest kobieta? Co kryje się w tym drobnym i kruchym ciele? Niewiasta od wieków była muzą artystów, malarzy i poetów. To właśnie ona mogła doprowadzić mężczyzn na szczyty bram niebieskich, bądź pociągnąć ich na samo dno, w otchłań cierpienia, szaleństwa czy też śmierci. Wraz z upływem czasu zmienił się status społeczny kobiety, inaczej ją postrzegano w literaturze. Zmienił się wzorzec jej osobowości, z całą pewnością wpływ miała na to również filozofia danej epoki oraz mentalność ówcześnie żyjących ludzi. Bezsprzecznie niewiasty posiadają kilka cech, które niezależnie od epoki czy temperamentu będą je łączyć. Przytoczę tu słowa pisarza okresu romantyzmu Honor’a de Balzaka: „Doznawać uczuć, kochać, cierpieć, poświęcać się będzie zawsze istotą życia kobiety”. To właśnie miłość i namiętność kierują naszym życiem, nie sposób ich uniknąć czy też z nimi walczyć.
Każda epoka niesie za sobą odmienny sposób postrzegania niewiast. Literatura pełna jest postaci kobiet – demonów czy też kobiet – aniołów. Jest jednak pewna bohaterka, której warto przyjrzeć się dokładniej. Można ją nazwać upadłym aniołem, czy też postacią nieskazitelną poprzez swoją niejednorodność i tragizm. Mam na myśli postać Sonii Marmieładow z powieści Fiodora Dostojewskiego pt. „Zbrodnia i kara”. Sonia jest ładną, dziewczyną, którą trudna sytuacja materialna zmusza do uprawiania nierządu. Można więc sądzić, iż z racji źródła utrzymania jest kobietą złą, upadłą i zdemoralizowaną. Nic bardziej mylnego. Pomimo racji zawodu możemy powiedzieć, iż pozostaje „czysta”. Wrodzona szlachetność i głęboka wiara sprawiają, że Sonia nie obwinia świata za to, że musi być prostytutką. Czytając powieść Dostojewskiego zdajemy sobie sprawę, że panna Marmieładow jest tam jedyną osobą bez winy. Bohaterka robi wszystko dla dobra swoich bliskich, a zawód, który musi wykonywać stanowi tylko przejaw okrucieństwa otaczającej ją petersburskiej rzeczywistości. Sonia jako głęboko wierząca chrześcijanka przyjmuje los z pokorą, można ją porównać do biblijnego Hioba, którego Bóg wystawia na próbę chcąc sprawdzić jego wiarę. Podobnie jest z bohaterką „Zbrodni i kary.” Godzi się na „żółty paszport” w wyniku braku innego wyjścia, poczucia obowiązku wobec najbliższych a nie zaś z wyrafinowania, zimnej kalkulacji zysków i strat, która charakteryzowała Raskolnikowa. Zbrodnia Rodii zbliża go do Sonii, która staje się jego przyjacielem, opoką i spowiednikiem, któremu wyjawiane są wszystkie mroczne tajemnice. Poznając świat Roskolnikowa rządzący się wręcz zwierzęcymi regułami odkrywamy, że zamiast Boga zaczyna on wierzyć w człowieka, a dokładnie w jego zbawczą moc. Takiego stanowiska nie przyjmuje Sonia. Nie ocenia grzechów ani swojego ojca – alkoholika ani zabójcy. Odkrywa ona przed Rodią sens cierpienia za grzechy i ponoszenia za nie kary. To wszystko czyni z niej zestawienie przeciwieństw – prostytuującej się kobiety upadłej i opiekuńczego anioła. To co łączy Sonię i Raskolnikowa to przyjęcie konsekwencji własnego kroku – wygnanie samego siebie na granicę zła i margines społeczeństwa. Sonia czyta Raskolnikowi przypowieść o Łazarzu, w trakcie której Rodia przechodzi wewnętrzną przemianę, rodzi się na nowo. Tak samo dzieje się z Sonią, która przeżywa przemianę niczym biblijna grzesznica św. Maria Magdalena, która chce odpokutować swój największy grzech. Ów biblijny motyw odkupienia win to podstawowe ogniwo spajające dwie nieczyste dusze. Tylko upadając nisko w swym człowieczeństwie potrafią się odrodzić w sobie przez miłość do Boga i siebie nawzajem. Sonia wygrywa walkę dwóch światów, siła serca i wiary okazuje się silniejsza niż umysłu i logiki. Odkrywamy, że nie da się jednoznacznie nazwać czegoś prawdą, złem czy dobrem, dzielić na białe i czarne. Uczymy się unikać schematyczności w sądzeniu ludzi a krocząc obok Soni zapoznajemy się jak wybaczać wszystkim grzesznikom i pokładać nadzieje w Bogu.
Inną postacią ukazującą demoniczną stronę kobiety jest Emma Bovary, tytułowa bohaterka powieści francuskiego pisarza Gustava Flauberta pt. „Pani Bovary”. Książka przedstawia historię pięknej wiejskiej dziewczyny, która wychodząc za starszego do siebie lekarza oczekuje cudownego życia będącego niekończącym się pasem zabaw, przyjęć i spotkań towarzyskich. Szara rzeczywistość okazuje się jednak okrutna, gdyż w małej prowincjonalnej miejscowości Emma nie znajduje żadnych rozrywek, a mąż mimo, iż ją kocha więcej czasu poświęca swoim pacjentom. Zaledwie po paru miesiącach małżeńskiej codzienności młoda żona przekonuje się, że tego o czym czytała w książkach, prawdopodobnie nigdy nie zazna.
”Przed ślubem zdawało jej się, że go kocha, ale oczekiwane szczęście nie nadeszło.
-Pomyliłam się wiec – myślała i starała się dociec znaczenia słów: szczęście, upojenie, namiętność, słów, które tak pięknie brzmiały w książkach.”
Niezadowolenie z zaistniałej sytuacji powoduje, ze pani Bovary zaczyna szukać szczęścia w ramionach innych mężczyzn. Początkowe błahe miłostki przeradzają się w namiętny romans, a Emma staje się niecierpliwa, łakoma i lubieżna. Żyje według zasady „carpe diem”. Wydaje pieniądze na potajemne spotkania z ukochanym oraz zakup prezentów dla niego. Jej życie zaczyna być pasmem kłamstw, Emma popada w długi, mimo dużego sprytu i wrodzonego uroku pani Bovary nie może poradzić sobie z nieubłaganymi lichwiarzami. Kobieta, która wymagała od życia zbyt wiele niż mogła mieć w rzeczywistości rujnuje rodzinny majątek i umiera u boku męża – mężczyzny, który jako jedyny obdarzył ją prawdziwą miłością.
Emma to kobieta modliszka. Bezdusznie wykorzystująca miłość męża i pracę jego rąk do zapewnienia sobie życia pełnego luksusów. Nie ma przez to wyrzutów sumienia, najważniejsze to zaspokojenie swoich potrzeb. Emma jest kobietą fatalną, demonem czyniącym sobie z uwodzonych mężczyzn igraszkę, rozpraszającą nudy codzienności. Sprowadza przez to tragedię mnie tylko na siebie, ale i na rodzinę pozostawiając ją w długach i osierocając malutką córeczkę.
„Lolita, światło mojego życia, płomieniu moich lędźwi. Mój grzechu, moja duszo.” Tymi słowami rozpoczyna się powieść Vladimira Nabokova pt. „Lolita”. Akcja powieści rozgrywa się w latach 40 XX w. w Ameryce. Czterdziestoparoletni Humbert Humbert poznaje Lolitę – dwunastoletnią dziewczynkę, która staje się obiektem jego fantazji seksualnych. Jest dla niego nimfetką, czyli nie tyle rzeczą ludzką, co demoniczną. Humbert by być bliżej dziewczynki żeni się z jej matką, która umiera wkrótce w wypadku. Lolita pozostaje pod opieką Humberta i szybko udaje jej się zawładnąć jego umysłem. Humbert jest nią absolutnie zafascynowany, jednak nie ma zamiaru zgwałcenia dziewczynki, gdyż byłoby to w swoich oczach brutalnym łotrem. „Myślałem, że upłyną miesiące, a może lata, zanim ośmielę się obnażyć przed Dolores Haze, tymczasem ona się o szóstej przebudziła, a o szóstej piętnaście zaś byliśmy formalnie kochankami. Teraz wam powiem coś bardzo dziwnego: to ona mnie uwiodła.” Okazało się, iż mała Dolores swoją inicjację seksualną miała dawno już za sobą. Od tej pory Humbert do woli zaspokajał swoje potrzeby seksualne, dbając jednak o swoją oblubienicę. Po pewnym czasie Dolores orientuje się, że Humbert nie jest w stanie odmówić jej niczego. Wydaje się być od niej uzależniony jak narkoman, jest dla niego powietrzem, miłością i grzechem zarazem. W ten sposób zwykła dziewczynka przeradza się w małego demona, który opętał umysł dorosłego mężczyzny. Po kilku latach wspólnego życia Lolita ucieka. Humbert stoi na granicy obłędu, staje się wrakiem człowieka, szuka jej bezskutecznie. Gdy po kilku latach spotyka ponownie Dolores okazuje się, że ta jest mężatką i spodziewa się dziecka. Mimo to Humbert proponuje jej ucieczkę. Chora miłość do niej nie ustała mimo upływu czasu. I ta namiętność właśnie posuwa go do zbrodni. Znajduje mężczyznę, z którym przed laty uciekła Lolita i wykonuje na nim wyrok śmierci, za odebranie mu jego ukochanej nimfetki. Lolita to przykład kobiety, która zawładnęła nie tylko ciałem ale i umysłem mężczyzny. Myślę, że nie przesadzam charakteryzując ją jako „czternastoletnią Famme Fatale.”
Najpełniejszy wachlarz kobiet zostaje zaprezentowany w książce Pierr’a Beer pt. „Prawda o kobietach”. Dzieło to jest owocem trzydziestu lat doświadczeń, obserwacji ukrywającego się pod pseudonimem francuskiego dziennikarza, który poświęcił się studiowaniu różnych typów kobiet. Rezultatem tego jest niezwykły dokument, który pokazuje nam jakimi sposobami karierowiczki zostają ministrami, a kobiety niewierne zdradzają równocześnie męża i kochanka. Brak tam kobiet nieskazitelnie czystych i dobrych. Czy to znaczy, że autor oczernia kobiety i ukazuje je wyłącznie złe? Otóż nie, zostały one opisane takie jakie są naprawdę, bez zbędnego idealizowania czy stawiania na piedestale. Pierre Beer ukazuje niewiasty jako największą namiętność mężczyzny. Dzieli je na pewne typy i grupy. Możemy zapoznać się z pełną paletą 22 kobiet – karierowiczek, kobiet wiernych, światowych, intelektualistek oraz morderczyń. Trudno by było scharakteryzować je wszystkie, gdyż każda z nich kroczy inną ścieżką i jest niepowtarzalna. Morderczynie np. idą przez życie mordując z zimną krwią, gdy tylko pojawią się przed nimi jakieś przeszkody na drodze do celu. Tych którzy przestali być przydatni należało się pozbyć, by nie zawadzali, a gdy na swojej drodze napotykały kogoś ważnego dla swojej kariery, zrobiły wszystko by go omotać. Kobiety niewierne zdradzają zaś zdradzają dla przyjemności, oraz w znacznej mierze by udowodnić sobie swoją kobiecość i przydać sobie tajemniczości i zmysłowości. Autor prezentuje nam istny poczet kobiet potrafiących owinąć sobie mężczyznę wokół palca i zabawiać się nim do woli, aż do czasu gdy przestanie być użyteczny. Mogło by się wydawać, iż Beer chce nas przestrzec przed kobietami. Nic bardziej mylnego, on je kocha, ubóstwia mimo wszystkich ich słabości i przewinień, bo czymże był by świat bez kobiet!
Literatura na przestrzeni wieków zaprezentowała nam wszystkie możliwe odmiany spojrzenia na kobietę. Od anielskiej bogini, po puste i złowrogie egoistki. Ale pozostaje sakramentalne pytanie, czym w istocie jest kobieta? Wygląda na to, że z kilku tysięcy rozproszonych definicji nie wyłoniłaby się ani jedna, która w pełni ujęłaby istotę zjawiska. Kobieta od wieków stanowiła natchnienie. Była ukazywana przez malarzy i poetów jako anioł i szatan, motyl i głaz, dobro i zło. Kobieta jest wyjątkiem od reguły. Potrafi być jednocześnie okrutna i czuła, lub też piękna i odrażająca. Stanowi coś niepojętego i nieziemskiego. Jest Matką Ziemią i Śmiercią, wszystkim i niczym, początkiem i końcem. Pasmem nie kończących się przeciwieństw. Stworzona z żebra Adama istota, która jest duchem z niebios w ludzkim ciele, nie ze świata, a na świecie. Ktoś mógłby się zapytać jak obronić się przed tymi złymi i okrutnymi kobietami zwanymi Famme Fatale? Niestety, zadanie te jest niemożliwe. Famme Fatale były, są i będą. Famme Fatale jest każda kobieta, tylko nie każda się z tym obnosi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut

Ciekawostki ze świata