Pierwsze koncepcje rozwoju psychicznego odwoływały się do dwóch czynników: dziedziczności i środowiska, przypisując jednemu bądź drugiemu dominującą rolę w rozwoju.
Teza o decydującej roli dziedziczności w rozwoju człowieka stała się podstawą panującej na przełomie XIX i XX w. Biologistycznej (zwanej też natywistyczną) teorią rozwoju psychicznego. Teoria ta opierała się na przekonaniu, że człowiek przychodzi na świat z gotowym wyposażeniem psychicznym („wrodzony charakter natury człowieka”) w postaci odziedziczonych dyspozycji, właściwości i zdolności psychicznych.
Rozwój) psychiczny, odbywający się w czasie dzieciństwa, a kończący się jakoby w okresie młodzieńczym – między 16 a 20 r.ż., polega na stopniowym, kolejnym ujawnianiu się tych różnych właściwości i dyspozycji w miarę ich spontanicznego dojrzewania w poszczególnych okresach życia- według „wewnętrznie złożonej kolejności”.
[ np. wypowiedz W. Sterna, dobrze ilustruje omawiane poglądy:
„ To, co w chwili narodzin człowiek przynosi ze sobą na świat jako zdolności, to są prawie zawsze tylko<< związki >>, które dopiero stopniowo się ujawniają i powoli dojrzewają” (1928, s. 30).
I dalej:
„ Ten łańcuch przemian (jakościowych) uwarunkowany jest nie przez przypadek czy tez oddziaływanie zewnętrzne, ale jest w dużym stopniu złożony wewnętrznie. Wskutek tego wciąż odnowa powtarza się pewna określona kolejność tego psychicznego dojrzewania, niezależnie od różnorodności warunków, w których dziecko żyje” (s.36).
E Claparedea mówi, że:
„Porządek występowania zainteresowań jest uderzająco stały, odpowiada poszczególnym etapom, które przebiega rozwój osobnika w swoim niezmiennym pochodzie” (1936, s. 576).
„(…) Każda jednostka ludzka jest wydajna tylko o tyle, o ile odwołujemy się do jej zdolności naturalnych, (…) byłoby próżną stratą czasu upierać się przy chęci rozwinięcia w niej zdolności, których ona nie posiada”(1928,s 16)]
Poziom (stopień) rozwojowy tych dyspozycji (patrz wyżej) nie może – według tej koncepcji (natywistycznej) przekraczać możliwości wyznaczonych im przez dziedziczność.
[ np. W. Stern powiada:
„ (…) wewnętrznie złożona miara możliwego rozwoju nie może być przekroczona”, może być wcześniej osiągnięty punkt szczytowy i zastój, który jest dla jednostki wyznaczony przez jej związki”( 1928, s. 33 por.1927, s. 13 ) ]
Typowym przykładem tak właśnie rozwijającej się i rzekomo z góry dziedzicznie wyznaczonej dyspozycji psychicznej, której badaniom poświęcono w pierwszych dziesięcioleciach XX w. specjalnie dużo miejsca – jest inteligencja.
Zdaniem zwolenników natywizmu, inteligencja, rozmaicie definiowana, ale rozumiana przeważnie jako ogólna sprawność umysłowa, przejawia się w różny sposób u dzieci w różnym wieku, w poszczególnych okresach ich rozwoju; im dziecko starsze, tym bardziej różnorodne i skomplikowane zadania umysłowe potrafi rozwiązać, ale nie dzięki rzeczywiście rozwijającej się i doskonalącej inteligencji , której stopień i charakter jako zdolności formalnej (tj. niezależnej od treści ) jest rzekomo czymś w zasadzie niezmiennym od urodzenia do końca życia, lecz z powodu nabywania coraz szerszego doświadczenia, coraz bogatszego materiału , na którym mogą dokonywać się operacje myślowe.
Sprawność tych operacji nie zmienia się jednak, toteż już u małych dzieci można za pomocą specjalnych prób – testów – oznaczyć stopień inteligencji, ustalając jego wskaźnik liczbowy tzw. Iloraz inteligencji, który jest jakoby wielkością stałą i nie zmienia się w dalszych latach życia, tak jak nie zmienia się wrodzona inteligencja dziecka.
Taka koncepcja rozwoju psychicznego,której głównymi przedstawicielami byli G.S.Hall, A. Carr, W. Stern, E.Claparede i inni,nie liczy się po pierwsze z oczywistymi faktami wpływu środowiska, zwłaszcza ,na rozwój dziecka ;nawiązuje wprawdzie do postępowych w swoim czasie postulatów poznania „naturalnego rozwoju dziecka”(Russeau),rozumie jednak ten rozwój formalnie-sztucznie; mechanicznie przenosi założenia i prawa formułowane przez ówczesną genetykę – głównie w odniesieniu do cech fizycznych roślin i zwierząt- na życie psychiczne człowieka; stąd wypływają hipotezy o dziedziczności wrodzonych cech i dyspozycji psychicznych, które rzekomo z góry w sposób fatalistyczny wyznaczają strukturę osobowości dziecka i granice jego rozwoju.
Oczywiście, istnieją wrodzone i odziedziczone zadatki organiczne jak np. najważniejsze dla rozwoju psychiki właściwości układu nerwowego człowieka i inne, które stanowią podłoże kształtowania się cech specyficznych dla rozwoju ludzkiego i indywidualnych psychicznych cech człowieka. Jednak same dyspozycje i zdolności psychiczne człowieka nie są wrodzone ,a rozwój psychiczny nie polega na „samorzutnym” ich ujawnianiu się w określonym czasie.
Rozwój polega na stopniowym kształtowaniu się różnych procesów procesów trwałych właściwości psychicznych psychicznych toku działalności samego dziecka w określonych warunkach warunkach dzięki wychowawczemu oddziaływaniu osób dorosłych na dziecko.
Poziom inteligencji dziecka ,jego pamięci, wyobraźni, procesów myślenia ,kierunek zainteresowań, cechy woli i charakteru są nie punktem wyjścia , lecz produktem rozwoju i kształcenia. Zależą one w dużej mierze od tego jak w procesie wychowania pokierujemy własną działalnością dziecka.
Za pomocą testów bada się ,nie wrodzone zdolności ,lecz zdolności ukształtowane w toku życia jednostki.
Biologizmowi przeciwstawiły się różne koncepcje środowiskowe, głównie socjologiczne. Także ten prąd znany też pod nazwą empiryzmu „grzeszył” jednostronnością – wyłączna lub dominującą rolę przypisywał środowisku, widzac w nim decydujący czynnik rozwoju.
Skrajnym przeciwnikiem biologizmu był J.B. Watson ,twórca ważnego w psychologii kierunku zwanego behawioryzmem., który negował rolę wrodzonych czynników (zdolności, instynktów ) w rozwoju człowieka i traktował ten rozwój jedynie jako wynik uczenia się odpowiednich reakcji w odpowiednich sytuacjach. Pogląd ten nie był w nauce nowy jego elementy spotykamy np. w filozoficznym empiryzmie XII w (J. Locke , zaprzeczał istnieniu” idei wrodzonych” i uważający umysł za „czystą kartę „ którą zapisuje dopiero doświadczenie życiowe ), czy w sensualizmie francuskim XVIII w. (E. Condillac).
W nowszych czasach stanowisko „ środowiskowe” z pozycji socjologicznych zajmowali różni uczeni socjologowie jak; E. Durkhrim we Francji, F. Boas i Margaret Mead w St. Zjed. F. Znaniecki i J. Chałasiński w Polsce), pedagogowie( P.Notorp i p. Barth w Niemczech) psychologowie (jak M. Halbwachs we Franci i inni) Znajdujemy tu bardzo szeroki wachlarz poglądów, o różnym charakterze i różnych założeniach filozoficznych. Niezależnie od tych różnic , ważnym pozytywnym wkładem kierunku socjologicznego do psychologii – było traktowanie człowieka przede wszystkim jako istoty społecznej i w związku z tym szukanie społecznych uwarunkowań jego rozwoju.
Zastrzeżenia jednak budzi sposób ujmowania środowiska społecznego oraz rozumienia procesu uspołecznienia jednostki.
Środowisko pojmowano na ogół jako stałe i niezmienne, dające się ująć w kategoriach różnego rodzaju rzekomo ustabilizowanych grup, czy kręgów społecznych jak np. wiejskie i miejskie inteligenckie i robotnicze itd.
Miały one determinować rozwój i los człowieka niezależnie od konkretnych historycznie zmiennych warunków ekonomicznych i społecznych.
Nie liczono się w tych teoriach z faktem że ,każde z tych środowisk zmienia się zgodnie z prawami ,które rządzą historycznym rozwojem społeczeństwa
Nie widziano też zasadniczego jego podziału w ustroju kapitalistycznym na antagonistyczne klasy społeczne o różnej sytuacji ekonomicznej, różnych uprawnieniach ,różnym dostępie do dóbr materialnych materialnych kulturalnych ,kulturalnych więc i różnych możliwościach indywidualnego indywidualnego społecznego rozwoju.
Proces uspołecznienia jednostki uważano za rezultat duchowego, werbalnego porozumiewania się człowieka z innymi ludźmi, przyswajania pojęć społecznych czy „wyobrażeń zbiorowych”.
Społeczeństwo więc ujmowano przede wszystkim jako „świadomość społeczną” a jednostki bardzie jako porozumiewające się niż działające.
Uzależniono też rozwój od niezmiennego środowiska ,z którego pochodzi dane dziecko, w podobnie mechanistyczny i fatalistyczny sposób,jak to czynili zwolennicy natywizmu w stosunku do dziedziczności i „wrodzonej natury”
Dziecko traktowano jako bierny przedmiot oddziaływania środowiska , jako wytwór wpływów środowiska, które determinują jego rozwój i jego dalsze losy.
Człowiek jak wiadomo w swoim działaniu nieustannie zmienia otaczajacą go rzeczywistość przyrodniczą i społeczna i sam się zmienia pod wpływem nowych, coraz bardziej świadomie przez siebie kształtowanych warunków.
Proces czynnego oddziaływania na otaczające środowisko rozpoczyna się już we wczesnych stadiach rozwoju aktywności dziecka , a w miarę rozszerzania się sfery jego działalności i w związku z nią rozszerza się i zmienia zasięg wpływów środowiska ,zmieniają się warunki jego oddziaływania ,jeśli uwzględnimy jeszcze rolę jaką w rozwoju dziecka odgrywa proces wychowawczy przez celowe i racjonalne organizowanie jego działalności ,to zrozumiemy jak uproszczona i niesłuszna była wiara „środowiskowców” w bierne przystosowanie się jednostki do niezmiennych wpływów niezmiennego środowiska.
Fakty przeczyły obu stanowiskom- biologistycznemu środowiskowemu wskazywały na ich jednostronność- jednostronność wykazywały na ich jednostronność .
Dlatego też częściej ,niż te skrajne stanowiska ,spotykamy próby ich godzenia poprzez uznawanie wpływu obu czynników z których jednak zazwyczaj jeden lub drugi ,uważano za dominujący .
Dziedziczność i środowisko przy tym traktowano tak jakby to były czynniki wzajemnie od siebie niezależne i jakby nakładały się na siebie lub sumowały w toku rozwoju ontogenetycznego.
Jedni sądzili że zdolności psychiczne są wrodzone i dojrzewaja wraz z wiekiem, ale potrzebne są do tego odpowiednie warunki środowiskowe,zewnętrzne sprzyjające rozwojowi dziecka ,stwarzające możliwości ujawniania się wrodzonych skłonności i zdolności .
Dojrzewanie tych zdolności zostaje zahamowane jeśli w odpowiednim czasie nie powstaną warunki potrzebne do właściwego funkcjonowania danej zdolności, do wystapienia tych czy innych zjawisk i dyspozycji psychicznych.
Chodzi o właściwe lub niewłaściwe odżywianie ,zabiegi higieniczne i pielęgnacje, możliwości ruchu ,zabawy ,kontakty z przedmiotami ,ludźmi.
Do tego rzekomo ogranicza się rola środowiska ,nie może ono bowiem nic zmienić w zasadniczym wrodzonym wyposażeniu dziecka .
[ np. wyp. B. Nawroczyńskiego „Nauczanie zmienić dziedzicznych założeń inteligencji nie może .Jego zadaniem jest natomiast stwarzanie jak najpomyślniejszych warunków dla ich rozwoju. Nie dopuścić do tego, aby się te założenia marnowały ,leżąc odłogiem, poprzeć rozwój drzemiących sił umysłowych – oto cel ,do którego ono dążyć powinno”(zasady nauczania) ].
Jak widać tezy natywizmu są tu tylko nieznacznie uzupełnione przez uznanie wpływu środowiska. Analogicznie jest ze stanowiskiem empirystów uznających tylko w nieznacznym zakresie rolę czynnika dziedzicznego.