Politycy
Ściąga z Polityki
Scena polityczna III RP
W Polsce funkcjonuje system wielopartyjny. Wszystkie rządy od 1989 r. były koalicyjne. Koalicje tworzyły najczęściej dwa ugrupowania, ale bywało ich i sześć. Dość powiedzieć, że przez ostatnie piętnaście lat przez rządowe koalicje przewinęło się blisko dwadzieścia ugrupowań, nie licząc oddzielnie partii wchodzących w skład Akcji Wyborczej Solidarność w początkach jej powstania. Większość rządzących niegdyś formacji albo już nie istnieje, albo wegetuje na marginesie politycznej sceny.
Nie sprzyja to trwałości rządów w Polsce, ale zdaniem niektórych ekspertów powoduje, że większa część wyborców, niż przy systemie dwupartyjnym, ma swoich reprezentantów we władzach. Obecnie rządy w Polsce sprawuje koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy i Federacyjnego Klubu Parlamentarnego, którego głównym członem jest Partia Ludowo-Demokratyczna. W opozycji zasiadają: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona, Liga Polskich Rodzin, Polskie Stronnictwo Ludowe, Ruch Odbudowy Polski, Ruch Katolicko-Narodowy, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe i Polski Blok Ludowy (ten ostatni wspierał czasami rząd).
Główne partie parlamentarne:
Sojusz Lewicy Demokratycznej, przewodniczący Krzysztof Janik. Ugrupowanie ma w Sejmie 162 posłów. Znani działacze partii to Leszek Miller, Marek Dyduch, Jerzy Szmajdziński, Wiesław Kaczmarek, Włodzimierz Cimoszewicz. SLD jest partią lewicową o charakterze socjaldemokratycznym, ale też z frakcją liberalną. W marcu 2004 r. wydzieliła się z SLD Socjaldemokracja Polska z Markiem Borowskim, Andrzejem Celińskim, Jolantą Banach i Izabellą Sierakowską na czele. Liczy 30 posłów i 5 senatorów.
Platforma Obywatelska, Donald Tusk, 56 posłów. Wśród najbardziej znanych polityków są Jan Rokita, Zyta Gilowska. Platforma jest ugrupowaniem centroprawicowym, w którym współistnieją nurty: konserwatywny i liberalny.
Prawo i Sprawiedliwość, Jarosław Kaczyński, 42 posłów, a znani działacze to Lech Kaczyński, Ludwik Dorn, Marek Jurek. PiS to partia o obliczu chrześcijańsko-demokratycznym, konserwatywnym.
Polskie Stronnictwo Ludowe, Janusz Wojciechowski, 37 posłów. Znani politycy to Jarosław Kalinowski, Janusz Piechociński, Waldemar Pawlak, Wiesław Podkański, Józef Zych. PSL to ugrupowanie ludowe, centrolewicowe, ale z silnymi tendencjami narodowymi.
Samoobrona Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Lepper, 31 posłów. Inni działacze to Renata Beger, Stanisław Łyżwiński. Samoobrona jest ugrupowaniem o niesprecyzowanym obliczu ideologicznym, silnie populistycznym, w postulatach ekonomicznych bliskim jednak radykalnej lewicy.
Liga Polskich Rodzin, Marek Kotlinowski, 30 posłów. Znaczący działacze to Maciej Giertych, Roman Giertych, Zygmunt Wrzodak, Witold Tomczak, Anna Sobecka. LPR to partia chrześcijańsko-narodowa, antyeuropejska.
Unia Pracy, Marek Pol, 15 posłów, znani działacze to Tomasz Nałęcz, Izabela Jaruga-Nowacka, Janusz Lisak. UP to ugrupowanie lewicowe, podkreślające, iż reprezentuje ludzi pracy najemnej.
W Sejmie są jeszcze reprezentowane: Partia Ludowo-Demokratyczna (przewodniczący Roman Jagieliński), Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe (Artur Balazs), Ruch Katolicko-Narodowy (Antoni Macierewicz), Ruch Odbudowy Polski (Jan Olszewski). Ważniejsze partie, które nie mają sejmowej reprezentacji, to Unia Wolności i Unia Polityki Realnej.
W Polsce zarejestrowanych jest ponad 100 partii politycznych i wciąż powstają nowe. Do założenia ugrupowania potrzebne są podpisy 1000 osób. Partie polityczne muszą składać każdego roku sprawozdania finansowe. Niezłożenie ich lub wadliwe sprawozdanie może spowodować cofnięcie dotacji z budżetu państwa (przyznawana jest ona wszystkim ugrupowaniom, które w ostatnich wyborach parlamentarnych osiągnęły przynajmniej 3 proc. poparcia). Takie kary spotkały już m.in. PSL i Samoobronę. Inną surowszą karą jest usunięcie partii z rejestru prowadzonego przez Sąd Wojewódzki w Warszawie.
Największe liczebnie polskie partie to PSL (ok. 140 tys. członków), Samoobrona (ok. 100 tys.), SLD (ok. 80 tys.), Platforma Obywatelska (ok. 24 tys.). Większość ugrupowań liczy po kilka, kilkanaście tysięcy członków.
(Liczebność klubów i partii – stan na koniec III 2004 r.)
ę
Politycy
Ściąga z Polityki
Scena polityczna III RP
W Polsce funkcjonuje system wielopartyjny. Wszystkie rządy od 1989 r. były koalicyjne. Koalicje tworzyły najczęściej dwa ugrupowania, ale bywało ich i sześć. Dość powiedzieć, że przez ostatnie piętnaście lat przez rządowe koalicje przewinęło się blisko dwadzieścia ugrupowań, nie licząc oddzielnie partii wchodzących w skład Akcji Wyborczej Solidarność w początkach jej powstania. Większość rządzących niegdyś formacji albo już nie istnieje, albo wegetuje na marginesie politycznej sceny.
Nie sprzyja to trwałości rządów w Polsce, ale zdaniem niektórych ekspertów powoduje, że większa część wyborców, niż przy systemie dwupartyjnym, ma swoich reprezentantów we władzach. Obecnie rządy w Polsce sprawuje koalicja Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy i Federacyjnego Klubu Parlamentarnego, którego głównym członem jest Partia Ludowo-Demokratyczna. W opozycji zasiadają: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Samoobrona, Liga Polskich Rodzin, Polskie Stronnictwo Ludowe, Ruch Odbudowy Polski, Ruch Katolicko-Narodowy, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe i Polski Blok Ludowy (ten ostatni wspierał czasami rząd).
Główne partie parlamentarne:
Sojusz Lewicy Demokratycznej, przewodniczący Krzysztof Janik. Ugrupowanie ma w Sejmie 162 posłów. Znani działacze partii to Leszek Miller, Marek Dyduch, Jerzy Szmajdziński, Wiesław Kaczmarek, Włodzimierz Cimoszewicz. SLD jest partią lewicową o charakterze socjaldemokratycznym, ale też z frakcją liberalną. W marcu 2004 r. wydzieliła się z SLD Socjaldemokracja Polska z Markiem Borowskim, Andrzejem Celińskim, Jolantą Banach i Izabellą Sierakowską na czele. Liczy 30 posłów i 5 senatorów.
Platforma Obywatelska, Donald Tusk, 56 posłów. Wśród najbardziej znanych polityków są Jan Rokita, Zyta Gilowska. Platforma jest ugrupowaniem centroprawicowym, w którym współistnieją nurty: konserwatywny i liberalny.
Prawo i Sprawiedliwość, Jarosław Kaczyński, 42 posłów, a znani działacze to Lech Kaczyński, Ludwik Dorn, Marek Jurek. PiS to partia o obliczu chrześcijańsko-demokratycznym, konserwatywnym.
Polskie Stronnictwo Ludowe, Janusz Wojciechowski, 37 posłów. Znani politycy to Jarosław Kalinowski, Janusz Piechociński, Waldemar Pawlak, Wiesław Podkański, Józef Zych. PSL to ugrupowanie ludowe, centrolewicowe, ale z silnymi tendencjami narodowymi.
Samoobrona Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Lepper, 31 posłów. Inni działacze to Renata Beger, Stanisław Łyżwiński. Samoobrona jest ugrupowaniem o niesprecyzowanym obliczu ideologicznym, silnie populistycznym, w postulatach ekonomicznych bliskim jednak radykalnej lewicy.
Liga Polskich Rodzin, Marek Kotlinowski, 30 posłów. Znaczący działacze to Maciej Giertych, Roman Giertych, Zygmunt Wrzodak, Witold Tomczak, Anna Sobecka. LPR to partia chrześcijańsko-narodowa, antyeuropejska.
Unia Pracy, Marek Pol, 15 posłów, znani działacze to Tomasz Nałęcz, Izabela Jaruga-Nowacka, Janusz Lisak. UP to ugrupowanie lewicowe, podkreślające, iż reprezentuje ludzi pracy najemnej.
W Sejmie są jeszcze reprezentowane: Partia Ludowo-Demokratyczna (przewodniczący Roman Jagieliński), Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe (Artur Balazs), Ruch Katolicko-Narodowy (Antoni Macierewicz), Ruch Odbudowy Polski (Jan Olszewski). Ważniejsze partie, które nie mają sejmowej reprezentacji, to Unia Wolności i Unia Polityki Realnej.
W Polsce zarejestrowanych jest ponad 100 partii politycznych i wciąż powstają nowe. Do założenia ugrupowania potrzebne są podpisy 1000 osób. Partie polityczne muszą składać każdego roku sprawozdania finansowe. Niezłożenie ich lub wadliwe sprawozdanie może spowodować cofnięcie dotacji z budżetu państwa (przyznawana jest ona wszystkim ugrupowaniom, które w ostatnich wyborach parlamentarnych osiągnęły przynajmniej 3 proc. poparcia). Takie kary spotkały już m.in. PSL i Samoobronę. Inną surowszą karą jest usunięcie partii z rejestru prowadzonego przez Sąd Wojewódzki w Warszawie.
Największe liczebnie polskie partie to PSL (ok. 140 tys. członków), Samoobrona (ok. 100 tys.), SLD (ok. 80 tys.), Platforma Obywatelska (ok. 24 tys.). Większość ugrupowań liczy po kilka, kilkanaście tysięcy członków.
(Liczebność klubów i partii – stan na koniec III 2004 r.)
ę
Ściąga z Polityki
Co się stało w III RP i na świecie w latach 1989-2002 (patrz także wykres Scena polityczna III RP)
• 1989
Po fali strajków w końcu 1988 r. słabnące władze PRL zgodziły się na negocjacje z demokratyczną opozycją (PRL ewoluowała od państwa dyktatury stalinowskiej do modelu autorytarnego, bez swobód obywatelskich, demokracji i wolności, uzależniona od ZSRR, z narzuconą władzą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej). Od lutego do kwietnia trwały obrady Okrągłego Stołu. Do rozmów zasiedli przedstawiciele rządu i PZPR oraz czołowi działacze solidarnościowej opozycji. Nakreślono podstawy ustrojowe państwa: przywrócono urząd prezydenta oraz 100-osobowy Senat, który miał być wybierany w całkowicie demokratycznych wyborach. Przywrócono także swobody związkowe, co otworzyło drogę do ponownej legalizacji NSZZ Solidarność.
W dwóch turach, 4 i 18 czerwca 1989 r., odbyły się wybory parlamentarne. Kandydaci Solidarności zdobyli niemal wszystkie (bez jednego) przewidziane w umowie (161) miejsca w Sejmie i (99) w Senacie. Powstał tzw. Sejm kontraktowy. W lipcu Zgromadzenie Narodowe (czyli łącznie Sejm i Senat) wybrało na prezydenta byłego I sekretarza PZPR gen. Wojciecha Jaruzelskiego większością 1 głosu. Po słynnym artykule Adama Michnika w „Gazecie Wyborczej”: „Wasz prezydent, nasz premier” nastąpiła zmiana koalicji rządzącej krajem. Dotychczasowi sojusznicy PZPR, czyli Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne, zawarli porozumienie z Solidarnością. Dzięki temu w październiku mógł powstać rząd z pierwszym niekomunistycznym premierem Tadeuszem Mazowieckim (jednak wciąż z udziałem polityków PZPR).
W grudniu znowelizowano konstytucję. Państwo zmieniło nazwę z Polska Rzeczpospolita Ludowa na Rzeczpospolita Polska. Zlikwidowano zapisy o kierowniczej roli PZPR, gospodarce socjalistycznej i sojuszu z ZSRR. W tym samym miesiącu parlament przyjął pakiet ustaw, które złożyły się na tzw. plan Balcerowicza, który miał wprowadzić w Polsce zasady kapitalistycznego wolnego rynku.
Na świecie: II – ostateczne wycofanie wojsk sowieckich z Afganistanu; VI – krwawa rozprawa władz chińskich ze studentami na placu Tiananmen; XI – upadek muru berlińskiego; XII – rozstrzelanie prezydenta Rumunii Nicolae Ceausescu; XII – wybór Vaclava Havla na prezydenta Czechosłowacji.
• 1990
W styczniu w miejsce rozwiązanej PZPR powstała Socjaldemokracja RP z Aleksandrem Kwaśniewskim na czele. W kwietniu zlikwidowano Milicję Obywatelską (powstaje Policja Państwowa) i Służbę Bezpieczeństwa (powstaje Urząd Ochrony Państwa, obecnie zamieniony na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencję Wywiadu); zniesiono też cenzurę.
W tym czasie trwała już tzw. wojna na górze. Zaczął się rozpadać Obywatelski Klub Parlamentarny, jaki do tej pory tworzyli posłowie i senatorowie Solidarności. Powstały dwa zwalczające się ugrupowania. Najpierw Porozumienie Centrum, założone przez Jarosława i Lecha Kaczyńskich, forsujących Lecha Wałęsę na prezydenta, a następnie Ruch Obywatelski Akcja Demokratyczna Władysława Frasyniuka i Zbigniewa Bujaka (ROAD, prekursor późniejszej Unii Demokratycznej, a potem Unii Wolności), który popierał kandydaturę Tadeusza Mazowieckiego. W listopadzie Lech Wałęsa został prezydentem RP w wyborach powszechnych. Prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski przekazał Wałęsie insygnia władzy prezydenckiej II RP. Do dymisji podał się premier Tadeusz Mazowiecki. Zastąpił go Jan Krzysztof Bielecki, lider Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
ęNa świecie: III – Michaił Gorbaczow, od 2 lat przewodniczący Rady Najwyższej ZSRR, zostaje prezydentem; III – niepodległość Litwy; VIII – inwazja Iraku na Kuwejt; X – zjednoczenie Niemiec
• 1991
W kwietniu odbyła się pierwsza sesja Giełdy Papierów Wartościowych w gmachu byłego KC PZPR. W lipcu zaś po raz pierwszy zetknęliśmy się z formularzem podatkowym PIT, ponieważ weszła w życie ustawa o powszechnym podatku dochodowym od osób fizycznych. Zawiązał się wyborczy Sojusz Lewicy Demokratycznej, który połączył wiele ugrupowań (SdRP, OPZZ, a nawet Związek Komunistów Polskich Proletariat). W październiku podpisano w Moskwie porozumienie o wycofaniu wojsk radzieckich z Polski (ostatni żołnierz rosyjski wyjechał z Polski w 1993 r.). Także w październiku odbyły się pierwsze prawdziwie wolne wybory parlamentarne: w Sejmie zasiedli przedstawiciele 29 ugrupowań politycznych. Prawicowy rząd, po tym, jak nie udało się stworzyć gabinetu Bronisławowi Geremkowi, utworzył polityk PC Jan Olszewski.
Na świecie: I – rusza operacja Pustynna Burza (interwencja USA i państw sprzymierzonych wobec Iraku); II – powstanie Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechosłowacja); VI – po tzw. puczu Janajewa skierowanym przeciw Michaiłowi Gorbaczowowi Borys Jelcyn zostaje prezydentem Rosji; VI – rozpoczyna się wojna w Chorwacji; VII – rozwiązanie Układu Warszawskiego, zbrojnego ramienia bloku radzieckiego, istniejącego od 1955 r.; VIII – niepodległość Estonii, Łotwy, Ukrainy i Białorusi; XII – powołanie Wspólnoty Niepodległych Państw w miejsce ZSRR.
• 1992
W czerwcu powstały nowe ugrupowania polityczne, m.in. Unia Pracy Ryszarda Bugaja (mająca ambicje być lewicową alternatywą dla SLD) oraz Przymierze Samoobrona Andrzeja Leppera. W czerwcu wybuchła tzw. afera teczkowa. Antoni Macierewicz, minister spraw wewnętrznych, po odpowiedniej uchwale Sejmu ujawnił listę domniemanych agentów Służby Bezpieczeństwa z czasów PRL. Na liście Macierewicza znalazło się wielu znanych działaczy dawnej opozycji. W efekcie w czerwcu upadł rząd Jana Olszewskiego. Po krótkim urzędowaniu premiera Waldemara Pawlaka (PSL), który nie mógł stworzyć rządu, szefem gabinetu została Hanna Suchocka (UD). W grudniu weszła w życie ustawa o radiofonii i telewizji (przewidywała m.in. utworzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zajmującej się rozdziałem koncesji dla prywatnych nadawców radiowych i telewizyjnych i nadzorowaniem mediów).
Na świecie: II – podpisanie w Maastricht traktatu o Unii Europejskiej 12 państw; III – referendum niepodległościowe w Bośni i Hercegowinie, początek wojny domowej w byłej Jugosławii; XII – rozpad Czechosłowacji.
• 1993
W styczniu Sejm uchwalił ustawę aborcyjną, zezwalającą na przerywanie ciąży tylko w szczególnych wypadkach. Wzbudziła ona ostry sprzeciw środowisk liberalnych. W maju, po protestach górniczych, Sejm przegłosował wotum nieufności dla rządu Hanny Suchockiej. Prezydent Lech Wałęsa rozwiązał parlament. We wrześniowych przedterminowych wyborach parlamentarnych zwycięstwo odniosły SLD (20,4 proc.) i PSL (15,4 proc.). Partie te zawiązały koalicję (w rządzie miała jeszcze udział Unia Pracy), a premierem został Waldemar Pawlak.
ęNa świecie: I – zaprzysiężenie Billa Clintona na prezydenta USA; IX – utworzenie Autonomii Palestyńskiej w Strefie Gazy.
• 1994
W styczniu Polska rozpoczęła swoją drogę do NATO poprzez przystąpienie do programu Partnerstwo dla Pokoju. W kwietniu zaś złożyła wniosek o przystąpienie do Unii Europejskiej. W wyniku połączenia Unii Demokratycznej i Kongresu Liberalno-Demokratycznego powstała Unia Wolności. Wybory samorządowe w czerwcu potwierdzają poparcie dla SLD.
Na świecie: I – przyjęcie programu Partnerstwo dla Pokoju, określającego m.in. współpracę NATO z państwami postkomunistycznymi; VII – zwycięstwo Aleksandra Łukaszenki w wyborach na Białorusi i Leonida Kuczmy na Ukrainie; XII – interwencja wojsk rosyjskich w dążącej do niepodległości Czeczenii.
• 1995
W styczniu przeprowadzono denominację złotego (w stosunku 10 000:1). W marcu na skutek nieporozumień w koalicji rządzącej oraz w wyniku interwencji prezydenta Lecha Wałęsy z funkcji premiera zrezygnował Waldemar Pawlak. Jego miejsce zajął działacz SLD Józef Oleksy. W październiku odbyły się wybory prezydenckie, w których zwyciężył Aleksander Kwaśniewski. W grudniu minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski oskarżył premiera Oleksego o kontakty z wywiadem ZSRR i Rosji, w wyniku czego Oleksy zrezygnował ze stanowiska (tzw. sprawa Olina).
Na świecie: I – poszerzenie Unii Europejskiej o Austrię, Finlandię i Szwecję; V – zwycięstwo Jacquesa Chiraca w wyborach prezydenckich we Francji; XI – porozumienie w Dayton, kończące wojnę domową w Bośni i Hercegowinie.
• 1996
W styczniu na miejsce Józefa Oleksego premierem został inny polityk SLD Włodzimierz Cimoszewicz. Zaczęły się jednoczyć środowiska prawicowe. W czerwcu pod przewodnictwem szefa Solidarności Mariana Krzaklewskiego powstała Akcja Wyborcza Solidarność, grupująca blisko 40 partii i stowarzyszeń. AWS szybko zyskała popularność i stała się główną, choć pozaparlamentarną, opozycją.
Na świecie: VII – Borys Jelcyn ponownie prezydentem Rosji; VIII – podpisanie układu kończącego wojnę w Czeczenii, jednak sprawa statusu republiki zostaje odłożona na kolejne 5 lat; IX – talibowie przejmują władzę w Afganistanie.
• 1997
W kwietniu Zgromadzenie Narodowe uchwaliło nową Konstytucję RP, zatwierdzoną w powszechnym referendum w maju. Nowelizacja kodeksu karnego przyniosła zniesienie kary śmierci. W lipcu Polskę nawiedziła największa powódź w dziejach (dorzecze Odry). We wrześniu odbyły się wybory parlamentarne: rosnąca w siłę AWS uzyskała 34 proc. głosów, SLD – 27 proc., UW – 13 proc., PSL – 7 proc. Władzę objęła prawica, premierem rządu koalicji AWS-UW został działacz Solidarności prof. Jerzy Buzek.
ęNa świecie: V – wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii, zwycięstwo Partii Pracy nad rządzącymi od 1979 r. konserwatystami, premierem zostaje Tony Blair; VI – Hongkong zostaje przekazany Chinom przez Brytyjczyków.
• 1998
W lutym, po gorących sporach, Sejm ratyfikował konkordat między Polską a Watykanem, podpisany przez rząd Hanny Suchockiej jeszcze w 1993 r. W lipcu zapadła decyzja o nowym podziale administracyjnym kraju – 16 zamiast 49 województw, wróciły powiaty. W październiku odbyły się wybory samorządowe: najwięcej mandatów otrzymały komitety lokalne AWS i SLD. W grudniu Sejm uchwalił ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej, który ma ścigać zbrodnie popełnione na polskich obywatelach przez hitlerowców i władze komunistyczne.
Na świecie: III – inauguracja procesu poszerzania UE o 10 państw Europy Środkowej; X – pokojowa Nagroda Nobla dla Davida Trible’a i Johna Hume’a za wysiłki na rzecz zakończenia konfliktu w Irlandii Północnej; XII – deklaracja ONZ o zakazie klonowania ludzi.
• 1999
W styczniu weszły w życie znaczące reformy: administracyjna, służby zdrowia, emerytalna i oświatowa (wprowadziła nowy szczebel edukacyjny – gimnazjum). W marcu Polska stała się członkiem NATO. W kwietniu SLD przekształca się z koalicji ugrupowań i stowarzyszeń w jednolitą partię polityczną. Na jej czele stanął Leszek Miller.
Na świecie: III – do NATO prócz Polski wchodzą Czechy i Węgry; III – interwencja wojsk NATO przeciw Jugosławii w związku z sytuacją w Kosowie; X – ponowna interwencja wojsk rosyjskich w Czeczenii.
• 2000
W koalicji rządzącej pojawiły się rozbieżności w kwestiach gospodarczych. Wobec powtarzających się ataków na szefa UW Leszka Balcerowicza jego partia opuściła w końcu rząd Jerzego Buzka, który do końca kadencji Sejmu był mniejszościowym rządem AWS. W październiku doszło do kolejnych wyborów prezydenckich. Już w pierwszej turze wygrał je Aleksander Kwaśniewski (54 proc. głosów), pokonując m.in. Andrzeja Olechowskiego i Mariana Krzaklewskiego.
Na świecie: III – Władimir Putin wygrywa wybory prezydenckie w Rosji; IX – wybuch drugiej intifady na Bliskim Wschodzie; XII – przyjęcie traktatu nicejskiego.
• 2001
Przed zbliżającymi się wyborami nastąpiło „przegrupowanie wojsk”. W styczniu trzech polityków: Maciej Płażyński (AWS), Andrzej Olechowski (bezpartyjny) i Donald Tusk (UW), powołało do życia Platformę Obywatelską, do której przeszła duża część członków UW. W maju powstała partia Jarosława i Lecha Kaczyńskich pod nazwą Prawo i Sprawiedliwość. W tym samym miesiącu powstała Liga Polskich Rodzin, prawicowe porozumienie sił przeciwnych wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. We wrześniu odbyły się wybory parlamentarne: koalicja SLD-UP zdobyła 41 proc. głosów, PO – 13 proc., Samoobrona – 10 proc., PiS – 9,5 proc., PSL – 9 proc., LPR – 8 proc. AWS i UW nie zdobyły mandatów do Sejmu.
ęNa świecie: I – zaprzysiężenie George’a W. Busha na prezydenta USA; 11 IX – ataki terrorystyczne na World Trade Center w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie; odpowiedzialność za śmierć 3 tys. osób ponosi islamska organizacja Al-Kaida Osamy ibn Ladena: X – atak amerykański na bazy związanych z Al-Kaidą terrorystów islamskich; XII – obalenie reżimu talibów w Afganistanie.
• 2002
Przeprowadzono Narodowy Spis Powszechny, który przyniósł informację, że liczba mieszkańców Polski od 1999 r. systematycznie się zmniejsza (i wynosi 38,3 mln), średni wiek Polaka to 35 lat (wciąż jesteśmy młodym społeczeństwem). Instytut Pamięci Narodowej ogłosił wyniki swojego śledztwa w kontrowersyjnej sprawie mordu na Żydach w Jedwabnem: inspiratorami pogromu byli Niemcy, ale bezpośrednimi sprawcami zbrodni okazało się kilkudziesięciu polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic. Po raz dziewiąty z pielgrzymką do Polski przybył Jan Paweł II. Według badań opinii publicznej 90 proc. Polaków uznało wizytę za ważne wydarzenie; jednocześnie 68 proc. przyznało, że słowa papieża nic nie zmienią w ich życiu. Po jedenastu latach przewodniczenia Solidarności Marian Krzaklewski przegrał batalię o fotel szefa związku. Zastąpił go Janusz Śniadek.
Na świecie: II – rozpoczyna się proces byłego prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia przed Haskim Trybunałem do spraw Zbrodni w byłej Jugosławii. IV – oblężenie Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. 200 uzbrojonych Palestyńczyków schroniło się w świątyni, którą Izraelczycy oblegali 39 dni. IX – czeczeńscy terroryści zajęli moskiewski teatr na Dubrowce, w wyniku akcji służb specjalnych wszyscy zostali zabici, ale zginęło także 129 zakładników.
ę
Kalendarium
Ściąga z polityki
• 2003
Styczeń
10 stycznia rozpoczęła działalność sejmowa komisja śledcza, która miała na celu wyjaśnienie kulis oferty korupcyjnej, jaką złożył kierownictwu Agory (wydawcy „Gazety Wyborczej”) producent filmowy Lew Rywin.
KOMISJA ŚLEDCZA NA TROPIE
Lew Rywin, jak wskazuje na to nagranie dokonane w siedzibie Agory, podczas rozmowy z Adamem Michnikiem, redaktorem naczelnym „GW”, zażądał łapówki w wysokości 17,5 mln dol. za to, że znowelizowana ustawa o radiofonii i telewizji umożliwi Agorze kupno prywatnej telewizji Polsat.
Przesłuchanie kilkudziesięciu świadków wykazało, że w czasie prac nad ustawą doszło do wielu nieprawidłowości. Projekty podlegały konsultacjom poza oficjalnym obiegiem, niejasny był udział Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która okazała się nazbyt zaangażowana w bieżące partyjne interesy. Ustawa miała wiele sprzecznych wersji, przy czym trudno było ustalić, kto odpowiada za zmiany w kolejnych projektach. Liczne poszlaki wskazywały na to, że wokół ustawy toczyła się polityczna gra. Sejmowa komisja starała się jednak przede wszystkim ustalić, czy Lew Rywin złożył propozycję korupcyjną samodzielnie, czy też był wysłannikiem osób trzecich. Sam Rywin w czasie rozmowy z Adamem Michnikiem sugerował, że stoi za nim „grupa trzymająca władzę”, ale przed komisją śledczą odmówił składania zeznań.
Prace komisji trwały 15 miesięcy. W cząstkowych raportach poszczególni członkowie komisji wysnuwali różne wnioski. Jan Rokita (PO) w swoim opracowaniu podkreślał udział kierownictwa Agory w grze o ustawę o radiofonii i telewizji. Dowodził na podstawie poszlak, że Agora zaangażowała się w nieformalne negocjacje i miała swój udział w patologiach towarzyszących powstawaniu projektu. Tezy Rokity spotkały się z ostrym kontratakiem zarządu Agory. Tomasz Nałęcz (UP) natomiast próbował wskazać „grupę trzymającą władzę”, włączając w nią członka KRRiTV Włodzimierza Czarzastego, szefową gabinetu politycznego premiera Aleksandrę Jakubowską, szefa Rządowego Centrum Studiów Strategicznych Lecha Nikolskiego oraz byłego prezesa telewizji publicznej Roberta Kwiatkowskiego. Wreszcie Zbigniew Ziobro (PiS) w swojej części raportu podkreślał konstytucyjną odpowiedzialność premiera Leszka Millera za nieprawidłowości towarzyszące powstawaniu projektu ustawy RTV i niezgłoszenie do prokuratury wniosku o ściganie Lwa Rywina. Jako końcowy raport komisji jej członkowie nieoczekiwanie wybrali sprawozdanie Anity Błochowiak (SLD), które zaprzecza istnieniu grupy „trzymającej władzę”. Sejm może jeszcze zmienić tę decyzję.
Od 2 grudnia 2003 r., równolegle do prac sejmowej komisji, toczy się proces Lwa Rywina przed sądem w Warszawie. Tezy prokuratorskie idą w kierunku, iż Rywin działał sam, a w każdym razie nie ma żadnych przekonujących dowodów czy poszlak, że było inaczej. Taka linia prokuratury budzi wątpliwości wielu polityków. Sam Lew Rywin w oświadczeniu wygłoszonym przed sądem oskarżył Agorę, iż to ona zaproponowała mediację w sprawie ustawy o RTV, dopiero gdy się nie powiodła, „Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł demaskujący całą aferę.
ęKONTROWERSYJNA USTAWA O RTV
Obecnie obowiązująca ustawa o radiofonii i telewizji pochodzi z 1992 r. i jest aktem prawnym przestarzałym nie tylko ze względu na rozwój technologiczny, jaki dokonał się w świecie mediów elektronicznych, ale także dlatego, że w trakcie jej funkcjonowania wiele przepisów nie oparło się próbie życia. To sprawiło, że KRRiTV przygotowała w 2001 r. projekt nowej ustawy, który przedłożyła rządowi celem wniesienia do Sejmu, gdyż sama nie ma inicjatywy ustawodawczej. Ustawy nie uchwalono ze względu na liczne kontrowersje, długotrwały brak kompromisu wokół najbardziej krytykowanych przepisów, a w końcu ze względu na sprawę Rywina. W efekcie przyjęto tylko małą nowelizację, zwaną też europejską, między innymi znoszącą bariery dla obecności na polskim rynku kapitału zagranicznego.
Do rozstrzygnięcia pozostają w dalszym ciągu najbardziej kontrowersyjne kwestie. Dla mediów publicznych kluczowa jest sprawa wprowadzenia takiego mechanizmu, który umożliwi ściąganie abonamentu. Dziś zaledwie 50 proc. posiadaczy telewizorów płaci abonament. Powoduje to, że TVP stała się bardzo agresywnym graczem na rynku reklamowym, co wywołało trwały konflikt z nadawcami prywatnymi, gdyż rynek reklam jest ograniczony. Telewizja publiczna domaga się też przyznania jej prawa do tworzenia kanałów tematycznych oraz przekazania na własność archiwów, które obecnie stanowią państwowy zasób archiwalny, ale będący w dyspozycji radia i telewizji.
Z kolei nadawcy prywatni chcieli wyraźnego ustawowego ograniczenia reklam w TVP (pojawił się też pomysł całkowitego pozbawienia jej prawa do nadawania reklam w zamian za w pełni ściągalny abonament i ewentualne dopłaty z funduszu tworzonego przez nadawców komercyjnych), ułatwienia im dostępu do archiwów, a więc odebrania mediom publicznym zarządu nad nimi. Dla mediów prywatnych zasadnicze znaczenie mają także przepisy dotyczące koncentracji kapitału w mediach, a więc umożliwienie prywatnym firmom rozwoju przez inwestycje na całym rynku (w prasie, radiu i telewizji), co prowadziłoby do tworzenia silniejszych koncernów medialnych. Projekt zakładający, że właściciel ogólnopolskiego dziennika (np. Agora) nie może posiadać jednocześnie telewizji o zasięgu ogólnokrajowym (np. Polsatu), stał się początkiem wielomiesięcznej wojny medialnej z rządem, którą rząd ostatecznie przegrał, bo ustawa nie została uchwalona. Wojna o ustawę, a zwłaszcza o tzw. zapisy dekoncentracyjne, uniemożliwiła rozwiązanie wszystkich spornych kwestii, w tym także ograniczenie nadmiernych uprawnień KRRiTV wobec nadawców.
Projekt nowego całościowego prawa medialnego dopiero się rodzi, ale wydaje się, że wobec narosłych emocji uchwalenie go będzie bardzo trudne. Medialna wojna przyniosła jednak zmiany w samej telewizji publicznej, gdzie po raz pierwszy zarząd wybrany został w drodze konkursu (funkcję prezesa na miejsce Roberta Kwiatkowskiego objął w styczniu 2004 r. Jan Dworak). Konkurs, choć niewolny od politycznych rozdań, był jednak również próbą doboru ludzi wedle kompetencji przy zachowaniu dość delikatnej politycznej równowagi we władzach spółki TVP SA.
ęLuty
Z inspiracji Samoobrony w całym kraju trwały blokady dróg, aby wymusić na rządzie interwencyjny skup wieprzowiny. Policja użyła gumowych kul. W trakcie debaty sejmowej przewodniczący Samoobrony nazwał ministra spraw wewnętrznych bandytą.
FENOMEN SAMOOBRONY
Samoobrona, ugrupowanie kierowane przez Andrzeja Leppera (istnieją oddzielnie związek zawodowy i partia), zyskuje w ostatnich tygodniach coraz większą popularność w sondażach opinii publicznej (od 20 do 26 proc. poparcia; w wyborach w 2001 r. uzyskała ok. 10 proc. głosów). Powstała w 1992 r. formacja opiera się na populistycznych hasłach, agresywnych akcjach protestacyjnych, obrażaniu polityków wszystkich partii jako winnych biedzie w kraju. Ugrupowanie Leppera reklamuje się tym, że jeszcze nie uczestniczyło w sprawowaniu władzy i – krytykując cały sens polskich reform gospodarczych po 1989 r. – lansuje własny program naprawy państwa oparty m.in. na wielkich wydatkach socjalnych z budżetu, zahamowaniu prywatyzacji, opodatkowaniu banków i wykorzystaniu rezerw dewizowych Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem ekonomistów, zrealizowanie tego planu przyniosłoby katastrofę dla finansów państwa. Niemniej Andrzej Lepper zyskuje tym poklask tej części społeczeństwa, która czuje się zagrożona regułami wolnego rynku i na przemianach w Polsce, przynajmniej w subiektywnym odczuciu, więcej straciła, niż zyskała. Lepper wygrywa nostalgię za PRL, tęsknotę za państwem opiekuńczym jako przeciwieństwem kraju, gdzie „wszyscy kradną”. Lepper nauczył się zasad politycznego marketingu (wpływania na poglądy opinii publicznej i kreowania własnego pozytywnego wizerunku), korzysta z pomocy doradców, jeździ po Polsce i zdobywa zwolenników.
Marzec
1 marca rozpadła się rządząca od października 2001 r. koalicja SLD-UP-PSL. Polskie Stronnictwo Ludowe zostało wykluczone z większości rządowej.
TRUDNE RZĄDY MNIEJSZOŚCIOWE
Współpraca Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy z ludowcami od początku przebiegała z licznymi napięciami, podobnie zresztą jak podczas poprzedniej koalicji w latach 1993–1997. Bezpośrednią przyczyną wykluczenia PSL z rządowych ław było głosowanie nad wprowadzeniem tzw. winiet, czyli kontrowersyjnych opłat za korzystanie z dróg, co w imieniu rządu forsował wicepremier i minister infrastruktury, szef UP Marek Pol. Posłowie PSL zagłosowali, podobnie jak opozycja, przeciw winietom, czyli przeciw własnemu rządowi. Politycy SLD i UP stwierdzili, że miara się przebrała i PSL, mimo ugodowych gestów ze strony ludowców, musi z rządu odejść. Powstał rząd mniejszościowy, a więc taki, który nie ma w Sejmie bezwzględnej większości, czyli 231 posłów (50 proc. składu Sejmu plus jeden). Już raz w historii III RP działał taki rząd – po odejściu Unii Wolności z koalicji z Akcją Wyborczą Solidarność w 2001 r., gabinet Jerzego Buzka przez wiele miesięcy funkcjonował bez większości parlamentarnej, ale też nie był w stanie przeforsować żadnej poważniejszej inicjatywy. Zarzucano mu wówczas, że nie tyle rządzi, ile administruje państwem. Konstytucja daje premierowi mocną pozycję – aby go odwołać, trzeba zaproponować własnego kandydata, który znajdzie poparcie sejmowej większości (tzw. konstruktywne wotum nieufności), a to przy rozbiciu opozycji jest bardzo trudne.
ęW III RP tylko raz udał się manewr, kiedy opozycja zmieniła premiera; w 1992 r. Jana Olszewskiego zastąpił Waldemar Pawlak. Odwołanie przez Sejm premier Hanny Suchockiej w 1993 r. skończyło się rozwiązaniem parlamentu przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę. Po wejściu w życie konstytucji w 1997 r. pozycja szefa rządu jeszcze się wzmocniła, ale bez stałej większości parlamentarnej rząd musi przed każdym ważniejszym głosowaniem zdobywać popleczników, czasami płacąc za to ustępstwami albo oferując stanowiska.
Dlatego politycy rządu Leszka Millera po wykluczeniu z koalicji PSL starali się zyskać poparcie mniejszych kół poselskich (do 15 posłów), które powstały w Sejmie w wyniku odejścia (lub wyrzucenia) posłów z dużych klubów (powyżej 15 posłów). Ta polityka w dużej mierze powiodła się, a praktyka sejmowa pokazała, że w przypadku, gdy opozycja jest mocno podzielona, bezwzględna większość nie jest niezbędna, aby projekty rządu uzyskiwały w Sejmie poparcie.
Ostatnio do koalicji rządzącej weszła formacja Romana Jagielińskiego, zgrupowana w Sejmie w Federacyjnym Klubie Parlamentarnym. PSL natomiast, którego pozycja nieustannie słabnie, próbuje się zbliżyć do Ligi Polskich Rodzin i Prawa i Sprawiedliwości. Nie brak również opinii, że PSL powinien nawiązać współpracę z Samoobroną. Nowym przewodniczącym PSL w marcu 2004 r. został Janusz Wojciechowski, wicemarszałek Sejmu, były prezes Najwyższej Izby Kontroli, zastępując Jarosława Kalinowskiego.
20 marca rozpoczęła się operacja Iracka Wolność, mająca na celu obalenie reżimu Saddama Husajna w Iraku przez siły koalicyjne skupione wokół USA.
DRUGA WOJNA Z HUSAJNEM
Irak leży w sercu Bliskiego Wschodu, a Bliski Wschód jest jednym z kluczowych regionów polityki światowej. Wynika to z trzech powodów: ogromnych zasobów ropy naftowej, niezbędnej dla gospodarki państw uprzemysłowionych, powstania Państwa Izrael – jedynej demokracji typu zachodniego w tym rejonie, oraz tarć pomiędzy pozostałymi państwami bliskowschodnimi, z których część współpracuje politycznie z Zachodem, część zaś – przede wszystkim Iran i Syria – jest do Zachodu nastawiona wrogo, co pociąga za sobą także wrogość do Izraela. Prawie wszystkie państwa Bliskiego Wschodu są kulturowo muzułmańskie i ustrojowo niedemokratyczne. Sytuacja ta sprawia, że Bliski Wschód jest polityczną beczką prochu: ogromne napięcia społeczne nie znajdują ujścia na drodze demokratycznej wymiany ekip rządzących, mnożą się za to rewolucje, wojny i zamachy stanu.
Właśnie dzięki rewolucji w 1968 r. doszedł do władzy w Iraku Saddam Husajn. Kiedyś socjalista i spiskowiec, stopniowo zamienił się w nacjonalistę i dyktatora. Przeciwników, rzeczywistych lub wyimaginowanych, usuwał lub mordował, otaczał się ludźmi z własnego klanu. W 1980 r. wdał się w ośmioletnią wojnę z Iranem, w ramach której wydał rozkaz zaatakowania własnych obywateli – Kurdów – obawiając się, że dążą oni do oderwania się od Iraku. Wojna z Iranem, która przyniosła ponad milion ofiar, wyniszczyła kraj tak dotkliwie, że Husajn zarządził inwazję na sąsiedni Kuwejt. Chciał podreperować gospodarkę zyskami ze sprzedaży kuwejckiej nafty. Spodziewał się, że Zachód i inne państwa arabskie przymkną oczy na ten akt agresji, łamiący prawo międzynarodowe, bo w czasie konfliktu z Iranem cieszył się ich milczącym lub otwartym poparciem.
ęTa kalkulacja jednak się nie sprawdziła. Napaść na Kuwejt została potępiona, Organizacja Narodów Zjednoczonych zażądała wycofania wojsk irackich z Kuwejtu i nałożyła na Irak ostre sankcje gospodarcze. Ponieważ reżim Husajna nie usłuchał żądań społeczności międzynarodowej, ogromne siły koalicji międzynarodowej, z USA na czele, uderzyły na Irak, gdy wygasł termin ultimatum 15 stycznia 1991 r. Irak został pobity i wyparty z Kuwejtu, ale Saddam Husajn utrzymał się przy władzy, ponieważ mandat ONZ udzielony siłom międzynarodowym nie przewidywał jego obalenia, a tylko ukaranie. Podczas pierwszej wojny nad Zatoką Perską prezydentem USA był
George Bush. Jego syn, George W. Bush, objął ten sam urząd w 2000 r. Pokonany Irak nie przestał być problemem. Reżim Husajna krwawo stłumił powstania na północy (Kurdowie) i południu (szyici) kraju, odbudowywał siły zbrojne, nie przerwał prac nad programem zbrojeń chemicznych i biologicznych, wspierał terrorystów palestyńskich. Obłożony sankcjami kraj popadał w coraz głębszy kryzys; brakowało żywności i lekarstw.
Gwałtowny zwrot sytuacji nastąpił po atakach terrorystów Al-Kaidy na Nowy Jork i Waszyngton 11 września 2001 r. Rząd prezydenta Busha ogłosił wojnę z terroryzmem i wezwał do stworzenia w tym celu jak najszerszej koalicji międzynarodowej. W październiku 2001 r. siły międzynarodowe mające mandat ONZ zaatakowały reżim talibów w Afganistanie, gdzie ulokował się lider Al-Kaidy, multimilioner saudyjski Osama ibn Laden. Po obaleniu talibów rząd prezydenta Busha szykował się do uderzenia na Irak. W Waszyngtonie panowało przekonanie, że rozprawa z reżimem Husajna podetnie korzenie międzynarodówce terroru. Inaczej niż podczas pierwszej wojny nad Zatoką Amerykanie uznali, że nie wystarczy już izolować reżimu w Bagdadzie, trzeba go zastąpić rządem demokratycznym i prozachodnim.
Koncepcja rządu Busha jr. napotkała jednak silny opór dotychczasowych sojuszników, głównie Francji i Niemiec. Chcieli oni tylko przywrócenia kontroli inspektorów ONZ i presji dyplomatycznej, przewidywali, że interwencja zbrojna będzie katastrofą. Spodziewano się zaciętego oporu, masowego exodusu ludności, wojny domowej, rewolty w krajach arabskich. Bagdad wykonywał gesty pojednawcze: zgodził się na wpuszczenie inspektorów rozbrojeniowych, dostarczył ONZ tysiące dokumentów mających udowodnić, że Irak nie posiada nielegalnej broni masowego zniszczenia.
29 stycznia 2003 r. ośmiu przywódców państw europejskich – w tym Polski – ogłosiło list z poparciem dla polityki Busha wobec Iraku. Wobec sprzeciwu Francji, Niemiec i Rosji Amerykanie zrezygnowali z prób uzyskania mandatu ONZ. 18 marca 2003 r. prezydent Bush dał Husajnowi 48 godzin na opuszczenie kraju. 20 marca 2003 r., gdy ultimatum wygasło, siły amerykańsko-brytyjsko-australijskie (z udziałem niewielkiego kontyngentu polskiego) uderzyły na Irak. 9 kwietnia czołgi amerykańskie wjechały do Bagdadu. Wojska z blisko 20 krajów (w tym polskie) pozostały w Iraku, by tworzyć parasol ochronny dla demokratyzacji. Nie znaleziono jednak nielegalnych broni, co było propagandowym ciosem dla rządów Zachodu popierających wojnę. Przeciwnicy interwencji uczynili z tego główne narzędzie krytyki, pomijając sukcesy: odradzanie się społeczeństwa i gospodarki, rozkwit wolnych mediów, swobodę praktyk religijnych, schwytanie Saddama Husajna, podpisanie tymczasowej konstytucji i zapowiedź przekazania władzy w ręce Irakijczyków.
ęKwiecień
Na skutek konfliktu wokół nominacji Aleksandra Naumana na prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia do dymisji podał się minister zdrowia Marek Balicki.
CHORY FUNDUSZ ZDROWIA
1 kwietnia 2003 r. reforma ochrony zdrowia stanęła w miejscu – zaczęła obowiązywać uchwalona przez Sejm 23 stycznia 2003 r. ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, która oznaczała likwidację istniejących od 1999 r. kas chorych i powrót do centralnego administrowania służbą zdrowia. W miejsce 16 regionalnych kas chorych (i jednej branżowej, przewidzianej dla służb mundurowych) powstała instytucja zwana Narodowym Funduszem Zdrowia, z 16 wojewódzkimi oddziałami pozbawionymi samodzielnych kompetencji. To pomysł byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, który od początku kierowania resortem – wbrew opozycji i niezależnym ekspertom – postanowił skupić zarządzanie ochroną zdrowia w rękach prezesa Funduszu i swoich (zapominając przy tym o klarownym rozdzieleniu kompetencji między ministerstwem i zarządem NFZ).
Już 16 kwietnia 2003 r. grupa posłów Platformy Obywatelskiej skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności całej ustawy dotyczącej Narodowego Funduszu Zdrowia. 7 stycznia 2004 r. zapadł wyrok, który okazał się zwycięstwem PO – w opinii sędziów podstawowe zapisy ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w NFZ są niezgodne z art. 68 Konstytucji RP, ponieważ „tworząc instytucję publiczną, w kształcie uniemożliwiającym jej rzetelne i sprawne działanie, naruszają zasady państwa prawnego (...)”. Trybunał dał czas na zmianę obowiązującego prawa do końca 2004 r. i choć obecnie trwają już intensywne prace nad nową ustawą, zamieszanie spowodowane utworzeniem NFZ na sprzecznych z konstytucją fundamentach doprowadziło publiczny system lecznictwa na skraj przepaści.
Powołanie na pierwszego szefa NFZ Aleksandra Naumana sprowokowało Marka Balickiego do złożenia natychmiastowej dymisji ze stanowiska ministra zdrowia – argumentował to brakiem możliwości współpracy z tym byłym zastępcą Mariusza Łapińskiego. Powody niechęci Balickiego do Naumana stały się jasne w maju 2003 r., gdy wybuchł skandal w związku z podejrzeniami o korupcję w Ministerstwie Zdrowia, gdy resortem kierował Łapiński (odszedł z rządu w styczniu 2003 r.), a Nauman odpowiadał za gospodarkę lekową. Jak ujawniły media, ówczesny szef gabinetu politycznego Waldemar Deszczyński zażądał od amerykańskiej firmy farmaceutycznej MSD co najmniej
1,5 mln dol. łapówki za wpisanie jej leków na listę refundacyjną, by pieniądze te przeznaczać na sieć lecznic osteoporozy powiązanych m.in. z konkubiną Naumana.
W 2003 r. nie poprawiły się warunki leczenia w publicznych szpitalach. Kolejki oczekujących do wielu badań wydłużyły się, a zadłużenie placówek medycznych wzrosło do 7 mld zł (to prawie jedna czwarta funduszy przeznaczanych co rok na ochronę zdrowia w Polsce). Nie spełniły się więc żadne obietnice, które składał rząd uzasadniając potrzebę wprowadzenia NFZ.
ęMaj
Pod koniec maja wizytę w Polsce złożył prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. Była to część europejskiej podróży prezydenta, podczas której dziękował sojusznikom za pomoc w wojnie w Iraku.
POLSKA PRZYJACIELEM AMERYKI
Szesnastogodzinna wizyta w Polsce George’a Walkera Busha, poprzedzająca wizytę w Petersburgu, miała właściwie tylko jeden cel: zademonstrowanie, że Polska, która – obok Wielkiej Brytanii – udzieliła Ameryce najsilniejszego poparcia w wojnie z terroryzmem, stała się ważnym partnerem globalnego supermocarstwa.
Dla Polski Stany Zjednoczone są partnerem strategicznym, zwłaszcza od czasu jej przystąpienia do NATO. W doktrynie polskiej polityki zagranicznej szczególnie bliskie stosunki z USA równoważą uzasadniony historycznie brak zaufania do europejskich partnerów. By umocnić stosunki z Ameryką, Polska m.in. kupiła amerykańskie samoloty F-16.
Mimo ogromnej dysproporcji potencjałów, bliskie stosunki z Polską także dla USA mogą mieć istotne znaczenie. Polska (z tego powodu złośliwie nazywana „osłem trojańskim Ameryki”) jest najbardziej proamerykańskim krajem w Europie. Jesteśmy jedynym państwem rozszerzonej Unii Europejskiej, w którym wszystkie ważne partie polityczne poparły prowadzoną przez prezydenta Busha wojnę z terroryzmem, łącznie z udziałem w ataku na Irak.
Przyszłość strategicznego sojuszu polsko-amerykańskiego nie jest oczywista. W Polsce stopniowo maleje sympatia do polityki rządu USA. Dzieje się tak między innymi dlatego, że w Stanach Zjednoczonych Polska wciąż nie jest traktowana jako istotny partner. Polskie firmy nie uzyskały znaczących kontraktów na odbudowę Iraku, a amerykańskie władze imigracyjne traktują Polaków dużo gorzej niż obywateli państw dotychczasowej Unii (wciąż obowiązują wizy). Jednocześnie polska opinia publiczna znajduje się pod coraz większym wpływem Europy Zachodniej, gdzie narasta niechęć do Ameryki, a zwłaszcza do sposobu, w jaki administracja prezydenta Busha prowadzi walkę z terroryzmem.
Czerwiec
7 i 8 czerwca odbyło się referendum akcesyjne, w którym 76,8 proc. głosujących Polaków opowiedziało się za wejściem Polski do Unii Europejskiej.
POLSKA W ZJEDNOCZONEJ EUROPIE
Polacy uznali, że chcą być częścią organizacji współdecydującej o losach świata, jednego z filarów zachodniej cywilizacji, obszaru podstawowych swobód, bogactwa, solidarności, bezpieczeństwa, jednolitego rynku i pieniądza euro. Dwa miesiące wcześniej w kolebce demokracji na starej Agorze w Atenach, u stóp Akropolu, przywódcy 15 państw należących do Unii (Austrii, Belgii, Danii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Niemiec, Portugalii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoch) i 10 przystępujących (Cypru, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Malty, Polski, Słowacji, Słowenii, Węgier) uroczyście podpisali traktat akcesyjny, czyli podstawę prawną poszerzenia Unii, zawierającą warunki przystąpienia. Targowano się o nie prawie pięć lat. Na wieńczącym targi szczycie w Kopenhadze w grudniu 2002 r. gorące spory o ostatni miliard euro i o limit produkcji mleka trwały prawie 12 godzin.
ęTraktat akcesyjny, a właściwie jego załączniki, szczegółowo opisują ścieżkę dochodzenia do pełnej harmonii między starymi a nowymi państwami Unii, wysokość wsparcia z kasy unijnej dla tych ostatnich i dla ich rolników, a także tryb otwierania się w takich delikatnych dziedzinach jak przepływ ludzi, w tym pracowników. Ta jedna z czterech swobód, na których opiera się Unia – obok swobodnego przepływu towarów, usług i kapitału – urzeczywistni się stopniowo w ciągu maksymalnie siedmiu lat. Z kolei swoboda przepływu kapitału, obejmująca wolność zakupu ziemi, zrealizuje się w pełni za 12 lat. Polska i inne nowe państwa zapewniły tu sobie okresy przejściowe tak jak stare państwa w otwarciu rynków pracy. Okazało się to potrzebne, żeby przekonać wszystkich Europejczyków do zjednoczenia kontynentu pod flagą Unii. W starych państwach członkowskich traktat akcesyjny ratyfikują parlamenty, w nowych – bezpośrednio społeczeństwa.
Kiedy Polacy głosowali w referendum, przedstawiciele rządów i parlamentów 25 państw Unii, zasiadający w Konwencie Europejskim, kończyli opracowywać projekt unijnej konstytucji. Po latach dopisywania kolejnych traktatów do tych założycielskich, które legły u podstaw integracji przed 50 laty, europejskie elity uznały, że poszerzająca się Unia potrzebuje ustawy zasadniczej, porządkującej wszystkie dotychczasowe. To pierwsza tak otwarta i demokratyczna próba, aby w jednym spójnym dokumencie zagwarantować podstawowe swobody wszystkim obywatelom Unii, uprościć jej prawo, usprawnić ją i nadać jej bardziej demokratyczny charakter.
Projekt określa cele i wartości Unii, nawiązując między innymi do dziedzictwa religijnego Europy. Głównym celem Unii jest promowanie pokoju, wartości i dobra narodów. Jej podstawowe wartości to poszanowanie godności ludzkiej, wolność, demokracja, równość, rządy prawa i poszanowanie praw człowieka. Także pluralizm, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność i niedyskryminacja. „Unia powinna respektować tożsamości narodowe swoich państw członkowskich”, a także „ich zasadnicze funkcje państwowe, w tym zapewnienie integralności terytorialnej państwa, utrzymywanie prawa i porządku oraz ochronę bezpieczeństwa wewnętrznego”.
Konstytucja nada Unii osobowość prawną. Jasno określi jej kompetencje, czyli dziedziny, w których państwa członkowskie prowadzą wspólną politykę, i te, w których tylko współpracują lub rządzą się samodzielnie. Do tych ostatnich należy ochrona zdrowia, edukacja i kultura. W projekcie zapisano też symbole Unii: flagę z okręgiem z dwunastu złotych gwiazd na niebieskim tle, hymn – Odę do Radości z IX Symfonii Ludwika van Beethovena, dewizę „Zjednoczona w różnorodności”, jednolitą walutę euro i Dzień Europy przypadający 9 maja.
Większość Konwentu Europejskiego poparła propozycję, aby wprowadzić w 2009 r. nowy system podejmowania decyzji przez Radę UE podwójną większością – 50 proc. państw, reprezentujących co najmniej 60 proc. obywateli Unii. Do tego czasu obowiązywałby system oparty na skomplikowanych wyliczeniach umownej siły głosu poszczególnych państw, uzgodniony trzy lata wcześniej w Nicei. Daje on Polsce i Hiszpanii niemal równie duże możliwości blokowania unijnych decyzji co największym państwom Unii – Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom. Dlatego Madryt i Warszawa oprotestowały nowy system. Wraz z kilkoma innymi krajami katolickimi wezwały też do uściślenia, że dziedzictwo religijne to przede wszystkim tradycje chrześcijańskie. W obu sprawach napotkały opór Francji. Obstaje ona przy laickim charakterze Unii i przy bardzo ścisłym oddzieleniu Kościoła od państwa. Razem z Niemcami upiera się też przy systemie głosowania, który oddaje dwoisty charakter Unii jako wspólnoty państw i obywateli.
ęStarcie między Polską i Hiszpanią a Francją i Niemcami uniemożliwiło w grudniu przyjęcie projektu konstytucji przez przywódców 25 państw na szczycie w Brukseli. Dziś obie strony poszukują kompromisu, aby po roku sporów o konstytucję – i o sens interwencji zbrojnej w Iraku – zademonstrować jedność, solidarność i zdolność do porozumienia się w obliczu takich zagrożeń jak terroryzm. Zwłaszcza że wkrótce rozgorzeje nowa dyskusja: o planach budżetowych Unii na lata 2007–2013.
Lipiec
4 lipca dziennik „Rzeczpospolita” ujawnił tzw. aferę starachowicką, czyli przeciek z najwyższych szczebli władzy do świata przestępczego.
AFERA STARACHOWICKA
Okazało się, że policja dysponuje nagraniem rozmowy telefonicznej, w której poseł Andrzej Jagiełło, wiceszef świętokrzyskiego SLD, ostrzega starostę Starachowic o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego w związku z podejrzeniem o współpracę miejscowych władz ze światem przestępczym. Przekazanie tych informacji zagrażało bezpieczeństwu funkcjonariuszy, którzy dokonywali aresztowań. Jagiełło powołał się na informacje od ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki (który temu zaprzeczył), a tego z kolei miał poinformować ówczesny komendant główny policji Antoni Kowalczyk (który też zaprzeczył). Sobotka i Kowalczyk już nie pełnią swoich funkcji. W przecieku miał też brać udział ówczesny szef świętokrzyskiego SLD Henryk Długosz. Właśnie toczy się proces, w którym oskarżeni są Sobotka, Jagiełło i Długosz. To jedyny przypadek w historii III RP, kiedy na ławie oskarżonych zasiadają trzej posłowie na Sejm.
Afera starachowicka postrzegana jest jako przykład skorumpowania struktur państwa, zawłaszczania ważnych jego sfer przez polityczno-towarzyskie układy, co zagraża wręcz bezpieczeństwu kraju. Afera stała się przyczyną podziałów w samym SLD, gdyż część działaczy uważała, że należy bronić kolegów przed niesłusznymi – ich zdaniem – zarzutami, a inni, w tym minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk, opowiadali się za tym, by to jednak sąd rozstrzygnął sprawę. Ta opcja ostatecznie zwyciężyła. Do tej pory posłowie, często skutecznie chowający się za parlamentarnym immunitetem (bez zgody Sejmu nie można pociągnąć posła do odpowiedzialności), pozostawali praktycznie bezkarni podczas trwania kadencji.
W związku ze sprawą starachowicką w SLD zarządzono weryfikacje członków partii, w wyniku czego partię opuściło ok. 60 tys. osób – połowa jej składu.
Sierpień
19 sierpnia funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego aresztowali Jacka Kalasa, inspektora Najwyższej Izby Kontroli, pod zarzutem „podżegania do przekazywania informacji” oraz dwóch funkcjonariuszy ABW, którzy mieli ujawnić tajemnicę służbową.
SPÓR O NIK
NIK bada przede wszystkim zasadność i racjonalność wydawania pieniędzy publicznych, kontroluje prywatyzację, sprawdza, czy zachowane są ustawowe procedury i szczegółowe przepisy, według konstytucji: „z punktu widzenia legalności, gospodarności, celowości i rzetelności”. Izba może kontrolować administrację rządową i samorządową, instytucje państwa (w tym Narodowy Bank Polski), a także każde przedsiębiorstwo, jeśli Skarb Państwa ma w nim udziały. Ponieważ kolejne rządy delegują swoich ludzi do spółek Skarbu Państwa, każda kontrola NIK jest potencjalnym źródłem konfliktu. Zwłaszcza że wybierany na 6-letnią kadencję prezes NIK jest z reguły z innej opcji politycznej niż rząd i sejmowa większość.
Kulminacją sporów między rządem Leszka Millera a NIK była sprawa tzw. raportu otwarcia. Był to dokument mający wykazać liczne nieprawidłowości, jakich dopuścili się politycy poprzedniego rządu. NIK zarzucił gabinetowi Millera, że przy tworzeniu raportu dokonał wielu manipulacji. W dodatku część dokumentów, na których miał się opierać, zniknęła z Ministerstwa Skarbu (wszczęto śledztwo w tej sprawie). Na tym tle zaistniał konflikt między kontrolowaną przez rząd Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego a NIK, której szefostwo ABW zarzuciło nielegalne zdobywanie informacji (m.in. przez inspektora Jacka Kalasa). Kilka miesięcy później rozgorzał kolejny konflikt: NIK skrytykowała sposób prywatyzacji warszawskiego przedsiębiorstwa energetycznego STOEN, dokonanej za rządów SLD.
ęEksperci twierdzą, że to dobrze, kiedy prezes NIK jest związany z odmienną opcją polityczną niż premier i jego ministrowie, bo oznacza to, że bardzo dokładnie patrzy im na ręce, ale Izba powinna używać twardych, dających się udowodnić argumentów, a unikać subiektywnych ocen, które można łatwo podważyć i zanegować jako przejawy politycznej walki.
Wrzesień
Z opublikowanych przez „Politykę” badań OBOP wynika, że Jolanta Kwaśniewska, z 34-proc. poparciem, ma największe szanse w wyborach prezydenckich, które odbędą się w 2005 r.
PREZYDENCKIE PRZYMIARKI
Jolanta Kwaśniewska, żona prezydenta, w kolejnych badaniach opinii publicznej pozostawia o trzy długości w tyle stawkę partyjnych liderów. Jedynym, który mógłby z nią w drugiej turze nawiązać w miarę równorzędną walkę, jest dziennikarz telewizyjny Tomasz Lis. Przed wyborami głowy państwa, które odbędą się jesienią 2005 r., na czele znalazły się więc osoby postrzegane przez wyborców jako niepartyjne.
Fenomen Jolanty Kwaśniewskiej analizowano wszechstronnie po ukazaniu się pierwszych sondaży i nieodmiennie wskazywano, że jej popularność wynika zarówno z faktu, że nie uczestniczy w polityce (która Polakom źle się kojarzy), jak i z ustanowienia pewnego standardu prezydentury przez Aleksandra Kwaśniewskiego: spokojnej, odpowiedzialnej, unikającej ostrych konfliktów, będącej dobrą wizytówką Polski w kontaktach międzynarodowych. Zapewne Polacy właśnie w Jolancie widzą naturalną kontynuatorkę stylu Aleksandra.
Trudno prognozować, kto ostatecznie stanie do prezydenckiej walki. Prawdopodobnie największe szanse mieliby kandydaci największych dziś ugrupowań, czyli Samoobrony i Platformy Obywatelskiej: Andrzej Lepper oraz Donald Tusk lub Jan Rokita. Nie stracił wszystkich szans Lech Kaczyński (Prawo i Sprawiedliwość), do niedawna najpopularniejszy prawicowy polityk. Może wystartuje Józef Oleksy, o ile jego kandydaturę poprze SLD. Z całą pewnością powiedzieć można tyle: w polskiej polityce nie ma dziś pewnego kandydata do sukcesji po Aleksandrze Kwaśniewskim.
Październik
2 października Sejm uchwalił ustawę o biopaliwach, czyli benzynie z dodatkiem komponentów roślinnych. Podczas prac nad nią doszło do wielu nieprawidłowości związanych z nieuczciwym lobbingiem.
NIEBEZPIECZNY LOBBING
Od kiedy istnieje władza, zawsze byli ludzie starający się wpływać na jej decyzje. Przesiadywali w przedpokojach polityków i urzędników, dlatego od angielskiego słowa lobby – hol, przedpokój – nazwani zostali lobbystami, a ich zajęcie zyskało miano lobbingu. Dziś lobbing uznawany jest za ważny element państwa demokratycznego. Pozwala przedstawicielom władzy ustawodawczej i wykonawczej poznać wszystkie argumenty niezbędne do podjęcia właściwej decyzji. Lobbing jest szczególnie rozwinięty w Stanach Zjednoczonych, gdzie obecność lobbystów w Kongresie jest czymś oczywistym i powszechnie akceptowanym. Obowiązują tam jednak rygorystyczne przepisy regulujące ich pracę. Polityk musi wiedzieć, kogo reprezentuje lobbysta, ten zaś może posługiwać się jedynie siłą swych argumentów i nie wolno mu korumpować przedstawicieli władzy.
W Polsce wyjątkowo często mamy do czynienia z podejrzeniami o korupcyjny lobbing. Symbolem może być afera Rywina (ustawa za łapówkę). Sprzyja temu niski poziom etyczny uczestników życia publicznego, a także brak odpowiednich regulacji prawnych. Na razie funkcje kontrolne spełniają media, tropiąc przypadki patologii. Do najgłośniejszych w ostatnich miesiącach należy sprawa ustawy o grach losowych, w której grupa przedsiębiorców związanych z biznesem hazardowym zdołała przeforsować niezwykle dla niej korzystne zapisy. Jak ujawniono, jeden z lobbystów występował w roli społecznego asystenta byłego już szefa sejmowego klubu SLD Jerzego Jaskierni, dzięki czemu miał stały i łatwy dostęp dęZ niezwykle zmasowaną akcją lobbingową mieliśmy także do czynienia podczas prac nad ustawą o biopaliwach. Producenci surowców i komponentów (rzepaku, alkoholu) poprzez nacisk na polityków przeforsowali w Sejmie ustawę nakazującą dodawanie ich produktów do paliw płynnych. Dzięki lobbingowi mieliby zapewniony zbyt na swe towary i gwarancję dużych zysków. Są jednak poważne problemy z wprowadzeniem w życie tego źle i pospiesznie napisanego prawa.
Listopad
W listopadowych sondażach popularności partii politycznych po raz pierwszy od pięciu lat SLD traci, jak się okazało na trwałe, pozycję lidera.
SLD W STRONĘ ROZŁAMU
Sojusz wyprzedziła Platforma Obywatelska, partia założona w 2000 r. przez tzw. trzech tenorów: Donalda Tuska, Andrzeja Olechowskiego i Macieja Płażyńskiego (ten ostatni odszedł już z partii). Dziś liderem PO jest Jan Rokita, który zyskał ogromną popularność jako członek komisji śledczej w sprawie Rywina. SLD, który zdecydowanie wygrał wybory w 2001 r., dziś dostaje w sondażach ok. 10–15 proc., a Platforma 26–29 proc. Wygląda to więc na trwałą zamianę miejsc. Jako przyczyny tak drastycznego spadku popularności Sojuszu wymieniane są: po pierwsze – przyjęcie przez rząd planu wicepremiera Jerzego Hausnera, zakładającego liczne cięcia wydatków państwa, co spowodowało, że od SLD odwrócił się także tzw. żelazny elektorat (emeryci, rolnicy, urzędnicy, wojskowi); po drugie – ujawnienie kompromitujących SLD afer (w tym Rywina i starachowickiej); po trzecie – brak sukcesów we wprowadzaniu w życie obietnic przedwyborczych; po czwarte – stan gospodarki, postrzegany (czasami wbrew faktom) jako bardzo zły; faktem jest, że najważniejszy w odbiorze społecznym wskaźnik bezrobocia wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie – ok. 20 proc.
Ostatnio w SLD widać próby ratowania sytuacji. Na stanowisku przewodniczącego partii Leszka Millera zastąpił Krzysztof Janik. Leszek Miller zadeklarował odejście z funkcji szefa rządu po akcesji Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 r. Dała też o sobie znać frakcja żądająca głębokich zmian w partii, mających odświeżyć lewicowy wizerunek ugrupowania. Na czele tej grupy, która podpisała odezwę „Dość złudzeń”, stanął marszałek Sejmu Marek Borowski, a wsparli go m.in. Andrzej Celiński, Izabella Sierakowska, Wiesław Kaczmarek i Jolanta Banach. Frakcja Borowskiego, zwana Dziesiątką (od liczby sygnatariuszy odezwy) lub „borówkami”, ostatecznie dokonała rozłamu, tworząc w marcu 2004 r. Socjaldemokrację Polską (SdPl).
Grudzień
2 grudnia Polska zrezygnowała ze sprowadzania gazu ziemnego z Norwegii. Dwie trzecie gazu zużywanego w Polsce pochodzi z importu, z czego 90 proc. z Rosji. Tzw. dywersyfikacja, czyli wykorzystanie nowych źródeł dostaw, miała zapewnić bezpieczeństwo energetyczne.
BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE
Nawet supermocarstwo może dziś znaleźć się w opałach, jeśli pozbawi się go dostaw energii, o czym mogliśmy się niedawno przekonać, gdy w USA doszło do awarii systemu energetycznego. Dlatego każdy kraj dba o swe bezpieczeństwo energetyczne, czuwając, by nie uzależnić się nadmiernie od importu, gromadząc odpowiednie rezerwy, rozbudowując bazę przetwórczą (elektrownie, rafinerie) oraz infrastrukturę transportową (rurociągi, porty, linie energetyczne). Chodzi o to, by w razie jakichkolwiek zaburzeń (awarie techniczne, kryzysy polityczne, zamachy terrorystyczne itd.) można było łatwo zmienić źródła zaopatrzenia i kierunki dostaw surowców energetycznych.
o parlamentarzystów.
ęPolska jest krajem o stosunkowo wysokim poziomie bezpieczeństwa. Ponad 60 proc. potrzebnej nam energii czerpiemy z węgla kamiennego i brunatnego, czyli surowców, których mamy w kraju spore zasoby. Elektrownie korzystające z węgla są w stanie produkować o 30 proc. więcej energii, niż dziś potrzebuje gospodarka.
Nieco gorzej sytuacja wygląda z paliwami płynnymi produkowanymi z ropy naftowej. Własnych złóż tego surowca mamy niewiele, więc zdani jesteśmy na import. Sprowadzamy ropę głównie z Rosji (ponad 90 proc.) rurociągiem Przyjaźń. Poziom bezpieczeństwa poprawia infrastruktura: gdański Naftoport i rurociąg Gdańsk–Płock gwarantują, że w razie przerwania dostaw z Rosji dwie największe polskie rafinerie w Płocku i Gdańsku surowiec mogą sprowadzać drogą morską. Oba zakłady są w stanie w pełni zaspokoić zapotrzebowanie na paliwa płynne.
Niepokój budzi natomiast zaopatrzenie Polski w gaz ziemny. Wprawdzie mamy znaczące złoża tego surowca, ale nie na tyle wielkie, by uniezależnić się od importu. Sprowadzamy go z Rosji i tylko z tym krajem łączą nas gazociągi wystarczająco duże, by można było nimi przesłać niezbędną ilość gazu. Gdyby dostawy zostały przerwane, możemy znaleźć się w dramatycznej sytuacji, bo choć gaz moglibyśmy kupić u innego dostawcy, nie będziemy go mogli sprowadzić. Dlatego rząd Jerzego Buzka pod koniec lat 90. podjął decyzję o dywersyfikacji dostaw gazu. Miał być on sprowadzany dodatkowo z Danii i Norwegii wybudowanymi w tym celu podmorskimi rurociągami. Rząd SLD wycofał się z tych projektów, tłumacząc, że są one zbyt kosztowną obroną przed mało prawdopodobnymi zagrożeniami.
Sytuacja zmieniła się w lutym 2003 r., kiedy rosyjska firma Gazprom wstrzymała dostawy gazu do Białorusi, przy okazji pozbawiając go i nas. Gdyby konflikt rosyjsko-białoruski potrwał dłużej, mielibyśmy spore kłopoty. Dlatego pospiesznie wznowiono prace nad zapewnieniem Polsce bezpieczeństwa gazowego. Mają temu służyć nowe rurociągi, które połączą polski system gazowy z europejskim.
7 grudnia w Rosji odbyły się wybory parlamentarne, wygrała je frakcja prezydencka. Dominacja Władimira Putina potwierdziła się 14 marca 2004 r., gdy bezapelacyjnie wygrał on wybory prezydenckie.
JEDEN PUTIN W JEDNEJ ROSJI
Rewolucja bolszewicka w 1917 r. chciała oddać całą władzę w ręce rad. Wyniki wyborów parlamentarnych w Rosji 2003 r. oddały berło prezydenckiej partii władzy, Jednej Rosji, która wraz z miejscami zdobytymi w okręgach jednomandatowych uzyskała prawie połowę miejsc w Dumie (rosyjskim parlamencie). Dwaj najwięksi przegrani to komuniści, którzy głośno zarzucają władzy fałszerstwa wyborcze, i liberalni reformatorzy (Jabłoko) – całkowicie zepchnięci na margines. Partia Żyrynowskiego, LDPR (Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji), tworzy tylko pozorną opozycję; w momentach kluczowych zawsze staje po stronie władzy.
Prezydent Putin już w grudniu był panem sytuacji. Dostał zielone światło dla wszelkich swoich pomysłów i działań. W takiej atmosferze tylko nieliczni odważyli się zgłosić swoje kandydatury do wyścigu o fotel prezydencki. Urzędujący prezydent był pewnym faworytem. Kampania wyborcza przypominała czasy ZSRR. Nikt nie rozdawał ulotek, nie było widać żadnych plakatów i agitacji. Kanały telewizyjne relacjonowały głównie spotkania prezydenta z wyborcami. Za to jego rywale byli izolowani. Głównym zmartwieniem w kampanii była frekwencja. Zgodnie z prawem Putin nie mógłby już kandydować, gdyby frekwencja nie dopisała (wymagane 50 proc.) i wybory były powtarzane. Prezydent postanowił więc zwiększyć zainteresowanie Rosjan kampanią – na 3 tygodnie przed wyborami zdymisjonował premiera Michaiła Kasjanowa i powołał nowego, Michaiła Fradkowa.
ę14 marca w wyborach prezydenckich, które miały raczej charakter plebiscytu, Putin uzyskał ponad 70 proc. poparcia. Większość Rosjan nadal bezgranicznie mu ufa. Wierzą, że zaprowadzi porządek, rozprawi się z oligarchami i zapewni dostatek. Druga kadencja prezydencka, jak podkreślają politolodzy, to kadencja prawdy: prezydent nie musi tak liczyć się z ograniczeniami i tak zabiegać o popularność. Zobaczymy, w którą stronę pójdzie Putin.
• 2004
Styczeń
27 stycznia rząd przyjął tzw. plan Hausnera, czyli program uporządkowania i ograniczania wydatków publicznych.
PLAN HAUSNERA
Polskie państwo ma ogromne długi. Od lat jego coroczne wydatki o dziesiątki miliardów złotych przekraczają dochody z podatków i prywatyzacji przedsiębiorstw. Jeśli rząd chciałby dalej tak postępować, to za 2 lata dług publiczny przekroczy 60 proc. produktu krajowego brutto (dochodu narodowego). Wówczas, zgodnie z zapisami konstytucji, budżet państwa z dnia na dzień musi zostać zrównoważony. Kolejne pożyczki w kraju i za granicą byłyby niemożliwe; zagrożone zostałyby więc wypłaty rent i emerytur, pensji ludzi pracujących w sferze budżetowej, funkcjonowanie służby zdrowia, szkolnictwa, policji i wojska.
Żeby uniknąć fatalnego w skutkach kryzysu finansów państwa, wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner na zlecenie rządu przygotował 4-letni plan stopniowego równoważenia budżetu. Uznano, że dalsze ostre podnoszenie podatków będzie nieskuteczne, gdyż wysokie podatki niszczą przedsiębiorczość, dławią koniunkturę, sprzyjają rozkwitowi tzw. szarej strefy gospodarczej. Dzisiaj nawet socjaldemokratyczny rząd nie ma wątpliwości, że jedynym sposobem na uniknięcie w przyszłości finansowej katastrofy jest ograniczenie budżetowych wydatków. I to jest główny cel planu Hausnera.
Program przyjęty przez rząd w styczniu 2004 r. składa się z dwóch zasadniczych części. Pierwsza i mniejsza to oszczędności w administracji. W sumie mają przynieść ponad 20 mld zł. Państwo będzie mogło mniej wydać m.in. na obronność, dopłaty do PKP i szpitali, reformę górnictwa i awanse nauczycieli. Aż 34 mld zł mają przynieść cięcia wydatków na cele społeczne. Najważniejsze zmiany to nowy system waloryzacji rent i emerytur (oszczędność – 8,8 mld zł), wyższe składki na ZUS od przedsiębiorców (5,7 mld), reforma systemu ubezpieczeń rolników KRUS (5,4 mld), ograniczenie świadczeń przedemerytalnych (4 mld) i weryfikacja zasadności przyznanych rent (1,9 mld zł). Żeby osiągnąć swój cel, rząd musi przekonać parlament do przyjęcia kilkunastu ustaw. A ma z tym wyraźne kłopoty.
Ekonomiści mają za złe rządowi, że prawdziwe cięcia zaczynają się dopiero od 2005 r., kiedy obecna koalicja prawdopodobnie nie będzie już rządzić. Spór polityczny zwiększa gręLuty
10 lutego francuski parlament przyjął ustawę o zakazie noszenia przez uczniów szkół publicznych ostentacyjnych symboli religijnych. Ustawa, według zgodnej opinii międzynarodowej, wymierzona jest przede wszystkim w zwyczaj noszenia zasłaniających głowę chust przez muzułmańskie uczennice.
SPÓR O CHUSTY
Hidżab – tak nazywa się chusta, którą noszą muzułmanki na całym świecie. Mało kto przypuszczał, że w tolerancyjnej Francji element damskiej garderoby wywoła wielkie napięcie społeczne. Żyje tam ok. 5 mln muzułmanów. Mają oni pełną swobodę wyznawania swojej wiary i zakładania stowarzyszeń i organizacji. Ale jednocześnie we Francji obowiązuje od stu lat zasada ścisłego rozdziału państwa i religii w życiu państwowym, a więc także w publicznym systemie edukacji. Na lekcjach ani uczniowie, ani nauczyciele nie mogą manifestować swych przekonań religijnych.
W ostatnich latach grupa dziewcząt noszących chusty na zajęciach szkolnych wyraźnie wzrosła. Z poparciem dla dziewcząt manifestujących hidżabem swoje przywiązanie do islamu, wystąpili działacze muzułmańscy. Sprawa nabrała charakteru politycznej konfrontacji między zasadami świeckości państwa a bojownikami islamu. Zaniepokojony rząd francuski zgłosił więc do parlamentu projekt ustawy zakazującej noszenia widocznych symboli religijnych w szkołach publicznych. Nie obejmuje on szkół prywatnych, stąd paradoks, że muzułmanki coraz liczniej chodzą do szkół katolickich, gdzie hidżab jest tolerowany.
Parlament ogromną większością głosów uchwalił ustawę. Nie wymienia ona hidżabu z nazwy. Teoretycznie dotyczy także chrześcijańskiego krzyża i żydowskiej jarmułki. Ale działacze muzułmańscy we Francji i za granicą uznali ją za akt dyskryminacji naruszający prawa obywatelskie. Także w wielu krajach europejskich i w USA zakaz został źle przyjęty.
Marzec
11 marca miał miejsce krwawy zamach w centrum stolicy hiszpańskiej Madrycie. Wybuchy bomb na stacji kolejowej zabiły ponad 200 osób. Początkowo podejrzewano baskijską organizację terrorystyczną ETA, ale późniejsze dowody wskazują na organizacje powiązane z Al-Kaidą.
EUROPEJSKI 11 WRZEŚNIA
Po zamachu w Madrycie z nową siłą rozgorzała wielka dyskusja na temat celowości zbrojnej interwencji w Iraku. Trzy dni po wybuchu na stacji Atocha, w Hiszpanii odbyły się wybory do parlamentu (Kortezów), w których przegrała, pewna wcześniej zwycięstwa, konserwatywna Partia Ludowa dotychczasowego premiera Jose Aznara. Pokonana została przez socjalistów, którzy już przed wyborami deklarowali zamiar wycofania wojsk hiszpańskich z Iraku (dodając kompromisowo, że stanie się tak na pewno, jeśli do 30 czerwca operacja w Iraku nie uzyska mandatu ONZ). Dało to podstawę do twierdzenia, że oto po raz pierwszy w dziejach terroryści osiągnęli swój dalekosiężny polityczny cel: wpłynęli na rządy demokratycznego państwa, które planuje podjęcie decyzji zgodnie z intencjami sprawców zamachu.
Nie brak jednak głosów, że zamach w Madrycie ujawnił głębokie kontrowersje wokół Iraku, które tak czy inaczej coraz częściej dochodziły do głosu. Nieustanne starcia zbrojne i zamachy na stabilizowanych terytoriach, setki ofiar wśród żołnierzy i ludności cywilnej stawiają pytanie zasadnicze – co dalej? Nawet polski prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w jednym z wywiadów, że „Polska była zwodzona w sprawie posiadania przez Irak broni masowej zagłady”. I chociaż później otoczenie prezydenta zapewniało, że nie oznacza to w żadnym wypadku kwestionowania sensu pozostawania w Iraku polskich sił zbrojnych, widać, że opinia publiczna oczekuje nowego zdefiniowania roli wojsk stabilizacyjnych w tym regionie.