profil

Dwie lekcje łaciny. Porównaj sposób ich przedstawienia we fragmentach „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza i „Lekcji łaciny” Zbigniewa Herberta.

poleca 86% 102 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Zbigniew Herbert

Ludzie różnią się od siebie. Każdy człowiek ma swoja opinię, która może pokrywać się ze zdaniem innych innymi, lecz może także zdecydowanie się od niego różnić. Dotyczy to każdej dziedziny życia – pracy, domu, szkoły… Zasada ta sprawdza się zarówno w życiu, jak i literaturze. Autorzy wyrażają własne opinie na dany temat na wiele różnych sposobów. Przykładami mogą być chociażby Witold Gombrowicz i Zbigniew Herbert. Obaj w swoich utworach („Ferdydurke” i „Lekcja łaciny”) opisują lekcje łaciny, ale przedstawiają je w całkiem inny sposób. Mimo to, że są pisane w tej samej epoce, bardzo różnią się treścią.

"Ferdydurke" napisana jest w groteskowy sposób, toteż sylwetka nauczyciela ("człowieczek z bródką", "siwy gołąbek z małą purchawka na nosie") również jest bardzo przejaskrawiona. „Staruszek" wierzy, że gramatyka łacińska uszlachetni uczniów, co już samo w sobie jest dość dziwne. Ale to nie wszystko. Nauczyciel ma się za autorytet – ma być tak, jak on powie ("Jak to nie wzbogaca? Jeżeli ja mówię, że wzbogaca, to wzbogaca!"). Ale nawet narrator lekceważy go, na co wskazują słowa: "nauczyciel uroił sobie problem". Uczniowie również nie traktują go poważnie, nie zgadzają się z nim, ale jednocześnie boją się go, Uwidacznia się to szczególnie wtedy, gdy nauczyciel otwiera dziennik i patrząc na nazwiska uczniów, próbuje wybrać któregoś do odpowiedzi. Gdy decyduje się na jakąś ofiarę, wybrany mówi, iż musi wyjść „za potrzebą”. Nauczyciel nie potrafi zapanować nad kompletnie niezainteresowaną łaciną klasą i lekcja upływa na zabawach. Nauczyciel, wbrew temu, co sam myśli o sobie, nie stanowi żadnego autorytetu. Uczniowie negują jego zdanie. We fragmencie zostaje przytoczona groteskowa sytuacja: Gałkiewicz buntuje się przeciwko nauczycielowi, który przekonany jest, że czegoś nauczył swoich podopiecznych. Niestety rzeczywistość jest całkiem inna - uczniowie nic nie umieją.

Zupełnie inaczej lekcja łaciny i jej bohaterowie wyglądają we fragmencie Zygmunta Herberta. Główna różnica polega na tym, iż u niego przedstawiony jest cały proces nauczania, który jest interesujący dla uczniów. Sam nauczyciel zostaje przedstawiony w sposób pozytywny, uczniowie czują wobec niego respekt. Autorytet ("dowódca") mówi, że nie będzie nikogo namawiał do nauki, liczy tylko na mądrość i rozsądek uczniów. Nauczyciel dba też o edukację moralną, gdyż nie uznaje kłamstwa. Gdy uczeń próbuje go oszukać, zniża się do "funkcji niewolnika". W klasie panuje prawie terror – uczniowie uczą się w męce. Przyklejają na suficie notatki, żeby przed zaśnięciem "weszło im jeszcze coś do głowy". W szkole, jak w szkole - "dwóje lecą"… Ale nauczyciel widzi, że atmosfera w klasie staje się coraz gorętsza. Rozumie problemy swoich uczniów, dlatego pozwala im wstawać z ławek i drzeć się na cale gardło - byle tylko po łacinie. Dzięki jego metodom na lekcji panuje dyscyplina. Powoli uczniowie zaczynają interesować się lekcjami. Nauczyciel jest tu poważanym autorytetem, wzorem, symbolem męstwa i powagi. Przedmiot, którego naucza jest przez uczniów traktowany jako coś ważnego, przyjemnego, studiowanego już nie z przymusu, ale z chęci. Nauka zostaje porównana do hodowli, czyli długotrwałego procesu przynoszącego wielkie, pożyteczne efekty.

Widać więc wyraźne różnice pomiędzy dwoma przedstawionymi tekstami. W jednym nauczyciel jest śmieszny, uczniowie boją się go, ale nie zamierzają się uczyć, a w drugim poważny nauczyciel wzbudza szacunek, a uczniowie chętnie garną się do wiedzy i nie negują zdania autorytetu.

Oba dzieła różnią się nie tylko treścią, ale również formą. Podany fragment "Ferdydurke" napisany jest w chaotyczny sposób. To połączenie epiki i dramatu. W pewnym momencie postacie mówiące zostają wyróżnione, co moim zdaniem wzbudza zainteresowanie u czytelnika. Jednak zdecydowana większość fragmentu napisana jest w trzecioosobowej narracji, która podkreśla dystans wobec przedstawionych wydarzeń. W dziele występuje wiele wykrzyknień i pytań retorycznych, które sprawiają, ze utwór jest bardziej ekspresywny. W dialogu nauczyciela możemy znaleźć wiele powtórzeń. Widać radykalne różnice w stylu mówienia ucznia i nauczyciela. Przykładem może być fragment rozmowy z Gałkiewiczem. "Czyż te siedemdziesiąt trzy wiersze nie objawiły Galkiewiczowi mistycznie wszystkich bogactw antycznego świata? Czyż nie nauczyły stylu, jasności myślenia, precyzji wysłowienia?", gorączkuje się nauczyciel, a spanikowany uczeń odpowiada: "Niczego! Niczego! Ja tylko sztyka się boję. Ja tylko sztyka się boję! O, nie mogę, nie mogę!" W "Ferdydurke" występuje również wiele wyrazów łacińskich („collandus sim”) i zdrobnień („człowieczek”). Cały tekst ma charakter humorystyczny – wpływają na to kontrasty pomiędzy zachowaniem i językiem ucznia a nauczyciela oraz cała absurdalność sytuacji.

Natomiast fragment Zbigniewa Herberta różni się całkowicie od powyższego dzieła. Przede wszystkim nie ma w nim bałaganu. Jest to utwór zdecydowanie epicki. Nietrudno zauważyć, że nie występują w nim dialogi. Dlatego właśnie cały fragment jest spokojny i stonowany. Teksty różnią się też typem narracji. W utworze Herberta występuje narrator pierwszoosobowy, a dokładniej jeden z uczniów, który wspomina swoją szkołę. Można powiedzieć, że wypowiada się on za wszystkich, gdyż nie opowiada, co spotkało jego samego, tylko "ich" – np. "staliśmy". "Lekcja Łaciny" to poważny, napisany ładnym literackim językiem utwór. Autor użył w nim wielu środków językowych, takich jak porównania i metafory, które wzbogacają tekst i dodają mu patosu.

Gombrowicz chciał ośmieszyć poprzez lekcję łaciny instytucję szkolnictwa, która wydaje mu się czymś, co nie uszlachetnia młodzieży, ale raczej ją pogrąża. Natomiast Herbert chciał ukazać, że lekcje dotyczące odległej przeszłości mogą być naprawdę interesujące.

Moim zdaniem, gdybym miała wybierać, to wolałabym uczęszczać na lekcję Herberta, gdyż mimo to, że panował terror w klasie to lekcje były bardzo interesujące, uczeń mimo pozorów wypowiadał się pozytywnie o nauczycielu. Takie właśnie powinny być wykłady, interesujące i dydaktyczne, ale nie zapominajmy, że wszystko zależy od chęci i od zaangażowania obydwu stron-uczącego i "wchłaniającego" naukę. . . .

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Ciekawostki ze świata