DOBRO (gr. agathón, łac. bonum) - określenie wartości użytecznej rzeczy; kwalifikacja czynu moralnego; przedmiot właściwy woli; powszechna właściwość bytów, wchodząca do kanonu. W filozofii odróżnia się d. w sensie metafizycznym (sposób bytowania rzeczy) od dobra w sensie ekonomicznym (użyteczność rzeczy), etycznym (jakość czynu moralnego), a także estetycznym (doskonałość rzeczy). Podstawą wszelkiego rozumienia dobra jest sens metafizycznym. Pojmowane jest ono jako powszechna właściwość, ukazująca każdy byt jako pochodny od woli twórcy lub Stwórcy i bytujący jako cel wszelkiego dążenia. Ukazuje świat jako dziedzinę dóbr, wśród których są dobro-środki i dobro-cele.
W szerokim znaczeniu znaczy to samo co wartość, dokładniej to samo co wartość dodatnia, przeciwieństwo zła; w etyce jest pojęciem podstawowym, jako najwyższe w hierarchii wartości moralnych; w zależności od tego, hedonizm utrzymuje, że jest to przyjemność; utylitaryzm, że doskonalenie jednostki; relatywizm etyczny utrzymuje, że ma charakter względny (coś może być dobrem dla jednego, a równocześnie złem dla kogoś innego; coś jest dobrem w danej sytuacji, a w innej już nim nie jest); w znaczeniu ekonomicznym dobra dzieli się na wolne, czerpane bezpośrednio z przyrody i produkcyjne, będące rezultatem ludzkiej pracy.
ZŁO-to co niezgodne jest z zasadami moralnymi współżycia społecznego; wszystko, co przynosi nieszczęście. Jest ono przeciwieństwem dobra, czyli ideału moralnego. Zło jest jedną z podstawowych kategorii etyczno - filozoficznych i religijnych. Używane jest także w różnych odcieniach znaczeniowych w języku potocznym, opisując to co negatywne, niewłaściwe i niepożądane z punktu widzenia danej hierarchii wartości, pewnych potrzeb lub założonego planu. W sensie czysto fizycznym mianem zła określa się niektóre zjawiska niezależne od woli człowieka, będące integralną częścią świata (np. zło naturalne - klęski żywiołowe; zło techniczne - wady konstrukcyjne urządzeń, defekty genetyczne).
Rozróżniamy także zło moralne. Wynika ono z przeciwstawiania się obowiązującym normom: nakazom i zakazom ustanowionym w celu ochrony pewnego porządku religijnego, egzystencjalnego czy etyczno-społecznego - łączy się ono zwykle związkiem przyczynowo - skutkowym z różnymi formami zła fizycznego (świętokradztwo, kłamstwo, kradzież, gwałt, zabójstwo, wojna itp.).
Pod względem statusu ontologicznego zło ujmuje się na dwa sposoby. Pozytywny - zło jest realnym, samodzielnym bytem powstałym jeszcze przed początkiem życia lub wraz z nim i tworzącym łącznie z dobrem jego dwubiegunową strukturę. Negatywny - zło to brak dobra wynikający z niewłaściwego posługiwania się przez człowieka otrzymanym od Boga darem wolności, a więc owoc grzechu, buntu przeciw Stwórcy, skażający dobre z natury stworzenie.
Według tradycji biblijnej zło, zwłaszcza naturalne, stanowiło jedną z form działań, jakie Jahwe podejmował wobec narodu wybranego, Izraela, by go właściwie ukształtować. Klasyczna filozofia niemiecka dostrzegała w nim czynnik częściowo pozytywny, pomagający człowiekowi wydobyć się ze stanu dzikości i skierować ku królestwu wolności.
W ideologiach totalitarnych XXw. koncepcja ta przybrała zwyrodniałą formę tezy, iż zło jest siłą napędową dziejów i drogą prowadzącą do zbudowania lepszego świata. Wiele religii starożytnych personifikowało zło pod postacią oddzielnych bóstw, które stanowiły obiekt kultu. W judaizmie, chrześcijaństwie i islamie uosabia je szatan, a nadzieja na uwolnienie ludzi od niego wiąże się z postacią Zbawiciela. W dalekowschodnich koncepcjach religijno - filozoficznych zło to nieodłączna składowa sansary (w filozofii indyjskiej pełen cierpienia uwarunkowany świat, w którym istnieje konieczność nieustannego odradzania się), człowiek może wyzwolić się od niego tylko przez rozwój duchowy i przerwanie łańcucha wcieleń.
Życie codzienne dostarcza nam wiele przykładów zła rodzącego zło.
Chociażby- kradzież. Człowiek początkowo popełnia drobną kradzież. Widząc, że nie została ona zauważona przez nikogo skłania się do coraz większej grabieży. A widząc łatwość i szybkość wzbogacenia się,, nabiera apetytu na więcej’’ Zachowanie tego człowieka staje się podłe, barbarzyńskie. Potrafi w bestialski sposób zdobyć cenny łup. Jest coraz bardziej bezduszny i brutalny.
Niewątpliwie zło rodzące zło szerzy się wśród narkomanów.
Dilerzy narkotykowi rozdają narkotyki, zachęcają do brania doprowadzając człowieka do uzależnienia. Narkoman potrzebujący coraz większej dawki narkotyku potrafi zrobić wszystko, aby go otrzymać. Niejednokrotnie głód narkotykowy zmusza go do kradzieży i innych przestępstw. Te zaś są niezgodne z prawem i w konsekwencji kończą się aresztowaniem.
W życiu codziennym zło również rodzi zło. I jest to sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Najprościej byłoby całą winę za to obarczyć dwójkę biblijnych grzeszników Adama i Ewę. Od czasu zjedzenia rajskiego owocu dzieje ludzkości są pasmem pomyłek, fałszywych kroków, złych decyzji, cierpienia.
Grzech i jego konsekwencje to wynik wolnej woli człowieka. Tak, więc, zło zostało stworzone, jest jedynie brakiem dobra, posłuszeństwa, jest wynikiem niewłaściwego użycia wolnej woli. Ale trzeba pamiętać, że za popełnione winy zawsze jest kara. Za złe i nieprawe postępowanie ludzi, Bóg zesłał potop, a kiedy ludzie zwątpili w jego moc zostali za to ukarani-nie mogli wejść do Ziemi Obiecanej. Za złe postępowanie zawsze jest kara. Jeśli nie za życia to po śmierci. Prorocy zapowiadają, że w Dniu Sądu Ostatecznego nie godni zostaną ukarani wiecznym cierpieniem.
Ból i cierpienie są najczęstszą karą za popełnione zbrodnie. Naj sprawiedliwszym sędzią jesteśmy zawsze my sami. Nasze sumienie potrafi być okrutne, ale tylko wówczas, gdy my- ludzie dopuścimy się okrutnego czynu! Ludzie popełniają zbrodnie z różnych powodów. Najczęściej, gdy targną nimi emocje. Pod wpływem rozpaczy, bólu, ale też szalonej miłości ludzie popełniają zbrodnie częściej, niż gdy kierują się logiką. Każdy, który decyduje się na świadome popełnienie zbrodni musi liczyć się z karą, jaka go spotka, bo jak to się mówi „oliwa jest zawsze sprawiedliwa”. Sprawiedliwość dosięgnie zbrodniarza prędzej czy później. . . . w najlepszym wypadku (dla zbrodniarza rzecz jasna) będzie to, to owo sumienie. Bo sprawiedliwości zawsze musi stać się zadość. Za złe postępowanie zawsze jest kara, jeśli nie za życia to po śmierci. Jak mówi Biblia w Dniu Sadu Ostatecznego niezgodni będą ukarani wiecznym cierpieniem. „I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów”- pisał św. Jan w Apokalipsie. „Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia został wrzucony do jeziora ognia” (Ap 20, 12; Ap 20, 15). . .
Dobro i zło. W pierwszej chwili wydają się te pojęcia przeciwieństwami, ale gdy się głębiej nad tym zastanowimy, dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę są bardzo do siebie podobne. Dlaczego? Ponieważ wszystkie one są wartościami względnymi, empirycznie niedefiniowalnymi. Pokazuje to jedno: niedoskonałość ludzkiej percepcji, a co za tym idzie, ludzkiego pojmowania świata. Dobro i zło z pewnością istnieją na tym świecie i często nie umiemy powiedzieć co jest czym. Często są pustymi hasłami, innym razem ideami większości nurtów naszej kultury. Co więcej, są to pojęcia względne, a jako takie nie posiadają żadnego "stałego punktu odniesienia", obiektywnej skali. Przykładem tego relatywizmu jest przysłowie o tonącym, który brzytwy się chwyta, aby uratować swe życie. Dla niego szczęściem jest wydostanie się z wody i, aby się uszczęśliwić, potrafi zadać sobie ból (czyli wyrządzić pewną krzywdę - w tym przypadku dobro zapewniające szczęście). Z drugiej strony, jeśli tonący jest samobójcą, unieszczęśliwi go nawet bezbolesny ratunek. Z tej przyczyny nie można jednoznacznie stwierdzić, czy człowiek, na przykład bohater jakiegoś utworu literackiego, zrobił coś dobrego, czy złego, czy jest szczęśliwy, czy też nie. Zależy to od "układu odniesienia": czy patrzy się na coś niejako z boku, czy z perspektywy osoby, której to zdarzenie dotyczy. Uważam, że nie można tej kwestii potraktować jednoznacznie, obierając jedną pseudo obiektywną skalę dla tych pojęć, należy ustawiać ten "miernik" indywidualnie dla każdego omawianego przypadku.
Pytanie "jak osiągnąć szczęście?" ludzie zadawali sobie, czysto instynktownie oczywiście, jeszcze kiedy nimi nie byli. Odpowiedziami, również instynktownymi, były wtedy tylko dobra materialne, jednak w miarę powstawania i rozwoju cywilizacji zaczęły dochodzić do nich również pojęcia o treściach coraz co raz mniej namacalnych (np. miłość nie fizjologiczna). Mimo mnogości systemów filozoficznych, jakie powstały do tej pory, żaden z nich nie łączy szczęścia z prawdą lub nieegoistycznie rozumianym dobrem. Być może jest to skutek konfliktu, wszyscy filozofowie używali logiki do tworzenia swych systemów, a nie da się ukryć, że aby między prawdę lub dobro a szczęście wstawić znak równości, trzeba w to mocno wierzyć.
Właściwie człowiek nigdy nie wie czy, chcąc wyświadczyć komuś dobro, nie zrobi mu nieświadomie Nawet wtedy, kiedy ukochana osoba otrzymuje od nas przepiękną różę, to mimo iż chcieliśmy z jej drogi usunąć wszelkie przeciwności losu i pragniemy dla niej tylko szczęścia, możemy sprawić jej ból, bo ukłuje się kolcem. Dlaczego człowiek czyni zło? Winien jest szatan, który kusi. Człowiek jest istotą nieokiełznaną, tajemną, mroczną, a czasami zaskakującą i zadziwiającą. Charakter i zachowania człowieka były i są przedmiotem badań wielu psychologów, filozofów, socjologów i ludzi pióra. To, że ciągle próbują dociec przyczyn ludzkich namiętności, jest najlepszym dowodem na to, że prawda o człowieku nie została do końca odkryta. Biblijne dziesięć przykazań wypisanych na kamiennych tablicach, które Bóg wręczył Mojżeszowi na górze Synaj, stanowiły i stanowią nadal trzon moralności chrześcijańskiej, zbiór podstawowych praw, wyznaczników, co dobre, a co złe, praktycznie wszystko zostało podzielone na: "wolno" i "nie wolno". Najgorszym złem jest niewątpliwie odebranie człowiekowi życia. Z tą zbrodnią spotykamy się już również w Świętej Księdze. Kain dopuszcza się zbrodni, zabijając swojego brata Abla. Powodem była zazdrość. Bóg karze go za to wygnaniem, a żeby nikt go nie zabił-naznacza piętnem. Lecz odnajdujemy tam także dobro, bowiem ukazana jest miłość Boga do ludzi, a także miłość człowieka do człowieka. Przypowieści biblijne z kolei analizują ludzkie uczucia i motywy postępowania, wskazują drogę ku dobru, uczą żyć godnie. Zawierają prawdziwe bogactwo wiedzy o psychice człowieka, obyczajach i wszelkich postaciach dobra i zła.
Jakby nie było, od zarania swych dziejów człowiek jest skazany na życie w odwiecznym podziale na dobo i zło. My, ludzie współcześni żywimy te same wątpliwości, co nasi przodkowie. Granice między fikcją i rzeczywistością, między dobrem a złem, między tym, co żywe i martwe przeplatają się ze sobą. Tęsknota za przekraczaniem granic związana jest z pragnieniem, aby zobaczyć wszystko i pokazać wszystko. Wydaje się, że właściwie tak trudno odróżnić granicę dobra i zła tym, którzy nie potrafią odnaleźć "złotego środka". Przesadzają oni w jednym i w drugim kierunku. Za wszystko, co dostajemy w życiu, musimy zapłacić. Pieniądze to najmniej kosztowna forma płatności. Gorzej, kiedy płacimy wiarą, jej zasadami i ideałami. Człowiek, który ma małą wiarę, szybko ją traci i przestaje być człowiekiem, ale jeśli ktoś ma duszę piękną, może pójść na więcej kompromisów, pozostać człowiekiem. Jednak zdarza się, że zło jest atrakcyjne. Wtedy wszystko staje się łatwe i oczywiste. Znikają wątpliwości, a zaczynają rządzić instynkty, proste zasady. Sami wyznaczamy sobie granicę, której nie możemy przekroczyć. Jeśli nie zrobimy nic złego- możemy spać spokojnie, ale musimy pamiętać, że granica jest tuż pod naszymi nogami. Wszyscy nosimy w sobie fantazję o życiu poza granicami naszej egzystencji, gdzie mielibyśmy dostęp do nieograniczonej siły i ukrytych mocy. Nie da się zaprzeczyć, że każdy człowiek zna dobro i zło na swój sposób. Jeśli te pojęcia są u kogoś odmienne niż u nas, zwykło się go nazywać złym, ponieważ przedział między dobrem a złem jest między odpowiednim a nieodpowiednim. Definicja moralności bierze się z tego, co pożyteczne- pożyteczne jest dobre.
Natomiast, jeśli nadarza się sposobność, by ulec pokusie, to jej ulegamy. Każda istota ludzka na ziemi potrafi czynić zło, zależy to tylko od okoliczności. Dobro i zło toczą wojnę i nikt nie może się w to mieszać. Aniołowie i demony po raz kolejny wypowiedziały sobie bitwę. Ten pojedynek nie ustaje ani na chwilę w ludzkich sercach aż w końcu jednej z tych sił uda się pokonać drugą. Wszystko jest kwestią zwalczenia pokusy i wyboru.
Dobro i zło to dwa nierozłącznie, równoważące się elementy trwania, a między nimi po cienkiej linii stąpa niepewnie człowiek, raz po raz odchylając się w prawo a raz w lewo. Stworzony na podobieństwo boże, lecz noszący piętno grzechu pierworodnego. Człowiek to istota słaba i uległa, ale również unikalna. Posiadła nietypową cechę - inteligencję. Zdolność ta pozwoliła mu odróżnić dobro od zła już od początku jego istnienia.
Uważam, że granica między dobrem i złem, o ile w ogóle istnieje, jest trudna do zauważenia. Jedynym warunkiem przyjęcia jakiejkolwiek „umownej” granicy jest określenie zła i dobra w pewnych moralnych dogmatach. Sugerując się nimi możemy ocenić, co jest bezwzględnie nikczemne a co jest względnie dobre. Tak czy inaczej, światło i cień zawsze będą w konflikcie powodując, że człowiek będzie mógł tylko wybierać. Zło i dobro równoważy się, rywalizuje ze sobą, a mimo to musi istnieć obok siebie. Dokonywanie wyboru jest często bardzo trudne. Czasem trzeba się opowiedzieć za mniejszym złem. Innym razem można, pomimo szczerych chęci, skrzywdzić kogoś. Dlatego powinniśmy się uczyć rozpoznawać dobro, jak głosił Sokrates, aby nie popełnić błędu. Ale nic nas nie uchroni przed przymusem wybierania. Zawsze będą przynajmniej dwie alternatywy, z których jedna lepsza. . Nie wrócimy także do Raju, bo szybko byśmy się tam zaczęli nudzić, a po jakimś czasie przestalibyśmy także doceniać własne szczęście - bo przecież nikt nie ceni równie wysoko słodyczy jak ktoś, kto dopiero co miął w ustach gorycz. Dlatego dobro i zło zawsze będą się ze sobą przeplatać, a to już nasz interes w tym, aby tego pierwszego było jak najwięcej.
SZCZĘŚCIE-Szczęście najogólniej określane jest jako układ życia w najwyższym stopniu pomyślny i zadowalający. W mowie potocznej wyraz ten jest używany niejednoznacznie. Mówi się o szczęściu w wypadku wielkiego zadowolenia, nie zastanawiając się nad przyczyną jego wystąpienia. Albo odwrotnie, nazywa się szczęściem bardzo pomyślny układ życia, nie pytając czy rzeczywiście wywołał zadowolenie. Szczęściem nazywa się też posiadanie najwyższych dóbr (tak rozumieli szczęście starożytni), pomyślny układ w jakiejś jednej dziedzinie życia (np. „szczęście w kartach”, „szczęście u kobiet”), albo nawet poszczególne pomyślne wydarzenia („miał szczęście, że wyszedł cało z katastrofy samochodowej”). Jedni rozumieją szczęście jako maksimum powodzenia i upojenia, inni zaś uważają za szczęśliwego człowieka, w którego życiu jest tylko dostateczna przewaga powodzeń nad niepowodzeniami, radości nad przykrościami.
Pojęcie szczęście, używane jest najczęściej w osobistych rozmyślaniach i marzeniach. Społeczeństwa różnych kultur i czasów snuły marzenia o szczęściu w innych światach, innych epokach, innych warunkach. Szczęście jest też tematem filozofii, w wywodach o celu i bilansie życia. Było ono głównym pojęciem starożytnej filozofii moralnej, której podstawę stanowiła teza, że szczęście jest największym dobrem, a przez to też celem człowieka. .
Szczęście - jest objawem, na który zwracamy, jak dotychczas, bardzo mało uwagi, być może dlatego, że kondycja ta nie jest normalnie uważana za wystarczającą podstawę do terapeutycznej interwencji. Z tej też zapewne przyczyny, badania koncentrujące się na zjawisku szczęśliwości były raczej ograniczone i wszelkie dotyczące go ustalenia muszą, przynajmniej częściowo, oparte być na niekontrolowanych obserwacjach klinicznych. Niemniej, istnieją uzasadnione podstawy do zakwalifikowania szczęścia jako zaburzenia psychiatrycznego, którego opis powinien zostać włączony do przyszłych wydań podręczników diagnostycznych. Stan szczęśliwości charakteryzuje się zwykle pozytywnym nastrojem, niekiedy opisywanym jako uniesienie lub radość, choć przejawy te nie zawsze towarzyszą łagodniejszym stanom szczęścia, niekiedy zwanymi zadowoleniem. Behawioralne komponenty szczęśliwości są trudniejsze do scharakteryzowania, choć często obserwowany jest szczególnego typu grymas twarzy zwany uśmiechem; interesującym faktem jest to, że ten typ ekspresji wydaje się występować we wszystkich kulturach, co sugeruje, że jego podłoże może być biologiczne. Obserwacje dokonane w niekontrolowanych warunkach i opisane w poza- naukowych źródłach, takich jak sztuki teatralne i powieści, sugerują, że szczęśliwi ludzie są często lekkomyślni, impulsywni i nieprzewidywalni w swych działaniach. Istnieją także opisy pewnych rodzajów społecznych zachowań towarzyszących szczęściu, takich jak wzmożona częstotliwość interpersonalnych kontaktów rekreacyjnych i pro społeczne działania wobec innych ludzi zidentyfikowanych jako mniej szczęśliwi.
Choć wydaje się, że szczęście jest zjawiskiem stosunkowo rzadkim, istnieją pewne dowody wskazujące na to, że występowanie szczęścia nie jest rozłożone równomiernie wśród różnych klas społecznych: osobnicy należący do wyższych grup społeczno-ekonomicznych na ogół wykazują wyższą zapadalność, co może być spowodowane faktem, że są oni częściej wystawieni na ryzyko środowiskowe zwiększające niebezpieczeństwo wystąpienia objawów.
Udowodniono, że szczęśliwi ludzie, w porównaniu z ludźmi nieszczęśliwymi lub będącymi w stanie depresji, są upośledzeni, jeśli chodzi o długoterminową pamięć negatywnych zdarzeń. U szczęśliwych ludzi wykryte także zostały liczne wypaczenia trafności sądów, które uniemożliwiają im uzyskanie realistycznej wiedzy na temat ich fizycznego i społecznego środowiska. Istnieją bezsprzeczne dowody, że szczęśliwi ludzie przeceniają stopień posiadanej przez siebie kontroli nad zdarzeniami środowiskowymi, wykazują zawyżone oceny własnych osiągnięć, wierzą, że ich opinie o samych sobie podzielane są przez innych, a także wykazują generalną stronniczość, kiedy porównują siebie z innymi. Jakkolwiek brak tych objawów wśród ludzi w stanach depresji sprawił, że wielu badaczy zainteresowało się zjawiskiem znanym jako realizm depresyjny, to raczej brak realizmu u ludzi szczęśliwych jest bardziej interesującym fenomenem, który z pewnością stanowi sam w sobie wystarczającą przesłankę dla traktowania takich ludzi jako dotkniętych zaburzeniem psychicznym.
Istniejące dowody wskazujące więc na to, że stan bycia szczęśliwym spełnia wszystkie rozsądne kryteria choroby umysłowej. Jest on, statystycznie biorąc, nienormalny i towarzyszy mu swoisty zespół objawów; niektóre przynajmniej dane sugerują, że jest on przejawem zakłócenia w funkcjonowaniu ośrodkowego układu nerwowego; jest on, wreszcie, połączony z rozmaitymi zaburzeniami aparatu poznawczego - w szczególności z oderwaniem od rzeczywistości.
Czy pieniądze dają szczęście?
"czy rzeczywiście pieniądze szczęścia nie dają?" Rzeczywiście - nie dają, odpowiada Myers. Z kilkoma jednak zastrzeżeniami. Ludzie żyjący w nędzy i głodzie istotnie są mniej szczęśliwi od ludzi zamożnych, ale z chwilą osiągnięcia poziomu dobrobytu zapewniającego zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych dalszy wzrost bogactwa tylko marginalnie poprawia nasze poczucie szczęścia. Mieszkańcy bogatych krajów są statystycznie bardziej szczęśliwi. W tych samych jednak krajach występuje najwyższa skłonność do samobójstw - wydaje się, że łatwiej jest nam pogodzić się z cudzym (a także własnym) nieszczęściem niż z cudzym szczęściem.
W sumie niewiele jest obiektywnych, zewnętrznych okoliczności, które istotnie wpływają na nasze szczęście. Zaliczyć można do nich rodzaj wykonywanej pracy (i sam fakt posiadania takowej). Praca umysłowa z reguły jest bardziej satysfakcjonująca od fizycznej - a zatem Arystoteles nie mylił się twierdząc, że używanie rozumu istotnie sprzyja zadowoleniu z życia. Ludzie samotni są mniej szczęśliwi od tych, którzy mają rodzinę (oczywiście, jeśli jest to rodzina szczęśliwa). Poza tym szansa osiągnięcia szczęścia wydaje się nie zależeć od wieku, płci i rasy. Niespodziewana wygrana na loterii nie ma długofalowego wpływu na nasze zadowolenie z życia, podobnie jak efekt nagłych nieszczęść (nawet wypadków prowadzących do trwałego kalectwa!) jest zadziwiająco szybko kompensowany przez nasze przystosowanie do nowych warunków. Znów, z zastrzeżeniem, że kalectwo to nie powoduje chronicznego cierpienia fizycznego. Optymizm jest cechą charakteryzującą szczęśliwych ludzi. Pozytywne myślenie pomaga osiągnąć sukces, ale prowadzić też może do utraty poczucia rzeczywistości i tym bardziej dotkliwej klęski.
I stąd, w definicji Tatarkiewicza zawarte jest zastrzeżenie, które służyć może jako moralny zawór bezpieczeństwa. Szczęście jest takim stanem zadowolenia z życia, który ma nie tylko cechę trwałości, ale jest też "uzasadniony. "
W jaki sposób szczęście może być uzasadnione, przez kogo, i jakie niespodzianki mogą przytrafić się człowiekowi, którego poczucie szczęśliwości jest całkowicie nieuzasadnione, to już jednak filozoficzne pytania, na które nauka nie ma odpowiedzi.
A czym jest szczęście dla mnie? Umiejętnością cieszenia się drobnostkami, ulotnymi chwilami, pełną akceptacją siebie i życiem zgodnym z własnym „ja”. Osobiście uważam, że jeśli człowiek potrafi docenić i obiektywnie spojrzeć na posiadane przez niego wartości -może nazwać siebie „szczęśliwym”.
Miłość- - złudne szczęście, ulotna chwila życia, źródło cierpień. . . Pozostaje niezgłębioną tajemnicą to niesamowite uczucie, niepowtarzalna więź łącząca dwoje ludzi. Miłość w życiu ludzkim ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego rozwoju jednostki i społeczeństwa, ponieważ jednostka, która nie kocha, ani nie jest kochana, czuje się pusta, bezwartościowa. . . tak jak człowiek nie może żyć bez powietrza, tak też nie może on żyć bez miłości. Dla jednych jest to uczucie, którym pragną się dzielić z drugą osobą, chcą dzielić z nią swoje radości, obawy. . . Dla innych natomiast miłość jest to uczucie, którego nie są w stanie opisać. jest procesem chemicznym, burzą hormonów i przyciągających się feromonów, dla innych znowu miłość jest uczuciem. Uczuciem wzniosłym, pobudzającym, nadającym życiu sens. Miłość niewątpliwie wprowadza człowieka w pewien szczególny stan duchowy, który prędzej czy później każdego dopadnie. Tak jak miłość może być uczuciem budującym, niepowtarzalnym i nieocenionym tak samo może być uczuciem destrukcyjnym- kiedy jest nieodwzajemniona, nieszczęśliwa czy tragicznie przerwana. Faktem jednak jest, iż od zarania dziejów każdy poszukiwał i potrzebował miłości dającej oparcie i zrozumienie u drugiej kochającej go osoby. Wszakże, czym byłby świat bez miłości? Wielką sceną, na której byśmy byli marionetkami, bo to przecież miłość w dużym stopniu wyzwala w nas emocje, dzięki którym tak bardzo się od siebie różnimy. Gdy kochają, są przekonani o możliwości przeżycia czegoś wielkiego i niewyobrażalnego, niepowtarzalnego. Dzięki temu uczuciu są w stanie przenosić góry. Ponieważ prawie każdy człowiek inaczej przeżywa miłość. Możemy podzielić ją na cztery różniące się od siebie rodzaje: miłość między dwojgiem ludzi (chłopak, dziewczyna), miłość do ojczyzny (patriotyzm), miłość do Boga - Stwórcy (wiara), miłość matki do syna (matczyna). Potrafi dać radość i szczęście, ale potrafi też zranić i zabić. Miłość bywa wierna i niespełniona, szalona i dojrzała, zmysłowa i platoniczna, radosna i pełna rozpaczy. Daje nam wiele, ale czasem nas gubi. Odbiera godność, rozsądek i życie. Prowadzi ku śmierci i szaleństwu. Miłość ma wiele twarzy. Kochamy rodziców, innych ludzi, boga, ojczyznę, świat, piękno, życie. Czasem jesteśmy szczęśliwi. Czasem jednak los jest dla nas okrutny i każe płacić straszna cenę za miłość. miłość jest i przelotnym uczuciem, namiętnością i kontemplacją piękna i dobra. Uważam, że obecnie miłość jest wartością niedocenianą w porównaniu z żądzą władzy, znaczenia i bogactwa materialnego.
Miłość jest głęboką, istotną potrzebą człowieka, tęsknotą za uzupełnieniem swej egzystencji i nadaniem jej sensu. Ja miłość zaliczam do wartości uniwersalnych, takich jak prawda, dobro i piękno.
Człowiek posiadający zdolność do miłości postrzega świat i ludzi „sercem”. Odbiera ciepło innych i dużo ciepła im okazuje. To w miłości najpełniej realizują się tkwiące w człowieku wartości. W miłości odnajduje osoba największą pełnię swego bytowania, obiektywnego istnienia. Przede wszystkim miłość umożliwia mi poznanie pełnej prawdy o człowieku, dochodzę do głębszego poznania człowieka.
Miłość zaczyna się tam, gdzie dostrzega się w człowieku osobę, a nie rzecz, którą można wykorzystać, a potem wyrzucić. „Do czasu tylko możemy ukryć egoizm - zmysłów, czy też egoizm uczuć - w zakamarkach fikcyjnej struktury, którą z całą tylko dobrą wiarą nazywa się miłością. . . ”
Dla mnie miłość jest nie tylko źródłem, ale i najbardziej intensywnym przejawem życia. Dla mnie miłość przejawia się prawdomównością, dobrem, wszechmocą, szczęściem, które stwarza i ocala Bóg. Kocham Boga i wiem, że Bóg też mnie kocha. Bóg jest miłością, to znaczy, że jest tym „gniazdem” człowieka, w którym czeka na niego szczęście.
Istnieje głęboka potrzeba miłości. Nie ma człowieka, który by nie pragnął kochać. Sęk w tym, że czasem przytrafia się miłość nieszczęśliwa. . . . .
Oto zakochał się w niej, lecz bez wzajemności. Oto matka troszczy się o dziecko, a ono schodzi na manowce. Czy warto więc kochać? Warto! bo miłość to dobroć dla każdego człowieka i tęsknota za Bogiem jako wartością najwyższą. Nie tylko warto być dobrym, ale nawet należy, gdyż zła, które jest na świecie, nie pokonamy złem. Tego może dokonać tylko bezinteresowna miłość. Tylko ta wartość może uratować zautomatyzowany świat. Każdy jest swego rodzaju egoistą, ma materialne spojrzenie na świat, trudno jest dostrzec wartości duchowe w drugim człowieku i chyba dlatego ludziom jest tak potrzebna miłość, akceptacja którą od Boga otrzymują.