Św. Łukasz nie należał do 72 uczniów Pana Jezusa, jak to sugeruje św. Epifaniusz. Nie należy go także utożsamiać z uczniem, który zetknął się z Panem Jezusem po zmartwychwstaniu w drodze do Emaus, jak to twierdzi św. Grzegorz I Wielki i Teofilakt.
Byłem z zawodu lekarzem, jak o tym pisze wprost św. Paweł w Liście do Kolosan. Należałem, także do ludzi wykształconych i dobrze obeznanych z ówczesną literaturą. Świadczy o tym mój piękny język grecki, wyrównany, gładki styl, dokładność informacji i umiejętność korzystania ze źródeł. Teodor Lektor pierwszy pisze, że byłem również malarzem, że namalowałem obraz Matki Bożej, który zabrała z Jerozolimy cesarzową Eudoksja, żona Teodozego I Wielkiego, i przesłała go w darze św. Pulcherii, siostrze cesarza. Odtąd legenda ta stała się powszechna. Moje autorstwo przypisywano wszystkim starożytnym obrazom, także naszemu Częstochowskiemu. Nie mamy, jednak na to, żadnego potwierdzenia historycznego.
Antiochia już w kilka lat po śmierci Pana Jezusa zapoznała się z Jego nauką. Przynieśli ją tutaj chrześcijanie w czasie prześladowania, jakie wybuchło, kiedy to zginął św. Szczepan, aresztowany został św. Piotr, a stracony św. Jakub Młodszy Apostoł, po nim także św. Jakub Starszy. Można powiedzieć, że wtedy centrum Kościoła stała się Antiochia. Tu właśnie wyznawców Chrystusa zaczęto nazywać chrześcijanami. W Antiochii przebywał po swoim cudownym uwolnieniu z więzienia, św. Piotr. Także św. Paweł tu często przebywał, gdyż Antiochia była dla jego wypraw bazą wypadową. Miałem, więc dosyć okazji, by się zetknąć z wyznawcami Chrystusa i obserwować ich życie. Musiało być ono budujące. Jeszcze więcej oczarować musiała mnie nauka, którą słyszałem z ust Apostołów. Dlatego około roku 50 po narodzeniu Pana Jezusa, a w kilkanaście lat po Jego śmierci, przyjąłem Chrzest święty i przyłączyłem się do św. Pawła Apostoła. Należałem do najwierniejszych jego towarzyszy w podróżach. Od trzeciej podróży nie odstępowałem już św. Pawła. Wierność swą okazywałem Apostołowi, kiedy w więzieniu w Rzymie sam jeden przy nim pozostał.
Kiedy św. Paweł pozostawał dwa lata w więzieniu w Cezarei Palestyńskiej, miałem dosyć czasu, by się przypatrzeć świadkom Pana Jezusa i z nimi nawiązać bliższy kontakt. Żył wtedy jeszcze św. Piotr, św. Jakub Starszy i Najświętsza Maryja Panna. Dlatego mógł od nich zebrać bezcenne informacje, których nie znajdujemy w innych Ewangeliach.
Po męczeńskiej śmierci św. Pawła, przebywałem w Achaji i Macedonii, a nawet Włoszech i Francji. Zostałem przez św. Pawła mianowany biskupem w jednym z miast Grecji. Pewien autor prologu do jego Ewangelii, żyjący w wieku II, pisze, że św. Łukasz zmarł w Beocji (Grecja) w wieku 84 lat. Autor jednak nie wspomina o męczeństwie Ewangelisty, lecz pisze tylko:? Zmarł pełen Ducha Świętego". Dlatego świadectwa późniejsze, jakoby św. Łukasz miał ponieść śmierć za Chrystusa, należałoby odnieść do legendy.
Św. Łukasz pozostawił po sobie dwie bezcenne pamiątki, dokumenty, które uczyniły go nieśmiertelnym. Są nimi: Ewangelia i Dzieje Apostolskie. Jak starannie zabrał się do pisania Ewangelii, sam to potwierdza we wstępie: ?Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami oraz sługami słowa. Jak więc widzimy, chociaż św. Łukasz nie był świadkiem naocznym wydarzeń, które nam przekazał w swojej Ewangelii, to jednak badał świadków i od nich jako od pierwszego źródła czerpał wszystkie informacje. Formę i układ swojej Ewangelii ułożył Święty podobnie do Ewangelii, które miał już w ręce, napisanych przez św. Mateusza i św. Marka. Ubogacił ją jednak w wiele nowych szczegółów, które tamci pominęli. Tak więc tylko św. Łukasz nam przekazał: zwiastowanie narodzenia św. Jana Chrzciciela i Pana Jezusa, nawiedzenie św. Elżbiety i narodzenie św. Jana, narodzenie Pana Jezusa, pokłon pasterzy, ofiarowanie w Świątyni i znalezienie Pana Jezusa w Świątyni, nauczającego kapłanów, pierwsze wystąpienie Pana Jezusa w Nazarecie i pierwszą próbę zamachu na Jego życie, wskrzeszenie młodzieńca w Naim, opowiadanie o jawnogrzesznicy w domu Szymona faryzeusza, o posługiwaniu przy Chrystusie pobożnych niewiast, okrzyk niewiasty: ,,Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi, któreś ssał", oburzenie Apostołów na pewne miasto w Samarii, które nie przyjęło Pana Jezusa, rozesłanie 72 uczniów. Św. Łukasz przekazał nam także szereg przypowieści, które pominęli inni Ewangeliści: O miłosiernym Samarytaninie, o nieurodzajnym drzewie, o zaproszonych na gody weselne, o zgubionej owcy i drachmie, o synu marnotrawnym, o przewrotnym włodarzu, o bogaczu i Łazarzu. Nadto: uzdrowienie 10 trędowatych, nawrócenie Zacheusza itp.
Nie mniej cennym, bo jedynym, jest dokument, który św. Łukasz zatytułował lub ktoś po nim wkrótce bardzo trafnie: Dzieje Apostolskie. Tylko na podstawie tego dokumentu wiemy, co działo się bezpośrednio po wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Ponieważ był on również uczestnikiem podróży św. Pawła, opisał je z drobiazgową sumiennością.
Nie wiemy, gdzie jest grób św. Łukasza. Do posiadania jego relikwii przyznawali się i przyznają: Efez, gdzie w roku 1951 miano odnaleźć jego grób, Beocja. Wenecja i Padwa. Przez długie wieki pokazywano także relikwie św. Łukasza w Konstantynopolu, gdzie miały być przeniesione za panowania cesarza Justyniana ok. roku 527. Stąd miano je przewieźć do Wenecji, a potem do Padwy. Do dnia dzisiejszego tam się znajdują w bazylice Św. Justyny w osobnej kaplicy. Nadto kilkanaście jeszcze innych miast przyznawało się w przeszłości do posiadania relikwii Świętego.
Najstarszy wizerunek św. Łukasza można oglądać w bogatej mozaice w Rawennie, w kościele św. Witalisa. Pochodzi on z wieku VI. Już tam jest przy nim wół, jako symbol jego Ewangelii, którą rozpoczyna od zjawienia się archanioła Gabriela w Świątyni jerozolimskiej kapłanowi Zachariaszowi. W tejże Świątyni zaś (raczej przed Świątynią) składano Panu Bogu na ofiarę: woły i owce. W katakumbach Kommodylli w Rzymie jest fresk z wieku VII, przedstawiający św. Łukasza w stroju rzymskim.
Wiele katolickich związków lekarzy i służby zdrowia obrało sobie św. Łukasza za szczególnego patrona. Podobnie uczyniło to wiele związków plastyków i artystów.