Obraz norweskiego malarza, Edvarda Muncha jednego z pierwszych, a zarazem najlepszych, znanych ekspresjonistów – „Krzyk” powstał w 1893 roku. Przedstawia on krzyczącą postać, prawdopodobnie samego artystę.
Osoba na pierwszym planie stoi na moście. Ma na sobie ciemny strój, co tworzy wyrazisty kontrast z jasną barwą ciała. W głębi widać dwie ciemne postaci spacerujących mężczyzn. Tłem sytuacji jest morze lub zatoka, po której pływają statki. Uzupełnieniem całej sceny jest pomarańczowo-żółte niebo – charakterystyczne dla zachodu słońca.
„Krzyk” jest tak jakby odzwierciedleniem uczuć Mucha, mogłabym również stwierdzić,że moich także. Autor był najwidoczniej przerażony światem. Bał się samotności i obojętności innych ludzi co utożsamia go ze mną. Malując swój obraz przelał on na płótno swoją duszę, swoje odczucia, całkowicie się jemu poświęcając.
Bardzo mi się podoba ten obraz, w szczególności jego inność, widząc go pierwszy raz wydał mi się bardzo straszny, wręcz odpychający. Budził we mnie grozę. Sprawiają to między innymi wyraziste, wijące się linie oraz niezwykle jaskrawe i kontrastujące ze sobą barwy. Potęgują one jeszcze przerażenie, jakie możemy ujrzeć na twarzy głównej postaci. Odważne użycie koloru przez artystę ma na celu wzmocnienie ładunku emocjonalnego, jaki niesie ze sobą dzieło. Wzrok przykuwa również obojętność postaci na drugim planie, które zachowują się tak, jakby nie dostrzegały krzyczącego mężczyzny. Po dłuższy przyglądnięciu się temu obrazowi, poczułam smutek i współczucie, wyobrażając sobie to co on musiał czuć malując ten obraz.
Omawiany przez mnie obraz jest jednym z najlepszych i najbardziej wyrazistych dzieł ekspresjonizmu.
,,Słoneczniki’’ - tak zatytułował jedno ze swoich dzieł francuski malarz Vincent van Gogh.
Powstało ono w 1888 roku (jest to kolejna wersja tego wcześniejszego obrazu o tej samej tematyce) i jest jednym z najbardziej znanych jego dzieł.
Kiedy po raz pierwszy spojrzałam na ten obraz, wydał mi się monotonny i spokojny. Było to tylko chwilowe wrażenie. Dzieło charakteryzuje jasna paleta barw z przewagą żółci, a także gruba warstwa farb.
Sądzę, że ten genialny artysta chciał zawładnąć, choć na krótką chwilę, zatrzymać w tej martwej naturze obecność słonecznego żaru, jakby chciał uprawiać kult słońca na sztalugach.
Obraz ,,Słoneczniki” jest umiłowaną przez Van Gogh`a kompozycją statyczną.
Moim zdaniem jest to jedno z najpiękniejszych dzieł, które kiedykolwiek powstały. Uważam tak pewnie, dlatego, bo nie odnalazłam w nim ani szczypty melancholii ani chłodu. Obraz pomimo swej statyczności i tematu, którym jest martwa natura, sprawia wrażenie „tętniącego życiem”. Ilekroć spojrzę na „Słoneczniki”, tyle razy przypomina mi się lato, a więc gwar, zabawa, czyli także ruch i życie.
Patrzę na te kwiaty i zastanawiam się nad tym, dlaczego ktoś ściął je i wstawił do wazonu? Wyglądają jak prawdziwe... Dodają optymizmu. Jeżeli bym mogła, bez namysłu powiesiłabym to dzieło na ścianie swojego pokoju.
1. Prezentacja dzieła:
autor: Leonardo da Vinci
tytuł: „Mona Lisa”
rok (wiek) powstania: ok. 1503-1506 r.
technika: olej, deska
wymiary: 97 cm x 53 cm
miejsce przechowywania: Paryż – Luwr
2. Analiza formy:
Na pierwszym planie widać postać kobiety w swobodnej pozie do połowy postaci, w sile wieku, ledwie widoczny, błąkający się uśmiech na twarzy, niezbyt urodziwa. Włosy nieufryzowane, skromna suknia, ręce złożone, ciało w półobrocie, oczy patrzą prawie wprost na widza, spokojne powłóczyste spojrzenie migdałowych oczu, delikatne brwi, subtelne niewielkie usta, zaokrąglone kształty ciała.
W drugim planie nieco baśniowy, górski, skalisty krajobraz. Brunatno-zielone skały, kręte ścieżki spowite mgłą.
Między postacią kobiety a groźnym krajobrazem nie ma kontrastu. Rozproszony
światłocień. Subtelna gra światła i cienia. •Technika sfumato *( wynalazek Leonarda) doprowadzona do perfekcji. wł. fumo – dym
Rozproszone światło ślizga się po twarzy Giocondy , zatapia w cieniu partie krajobrazu w tle, stapia barwy i odległości , niweluje ostre kontury , modeluje kształty;
3. Analiza treści:
Treść obrazu stanowi postać kobiety, Mony Lisy La Gioconda, florenckiej patrycjuszki, która na obrazie fascynuje wieloznacznie interpretowanym tajemniczym uśmiechem. W tle ukazany jest obraz górski, najprawdopodobniej uchodzący jako wynik studiów górskich Leonarda.
Leonardo unikał symboli, bo unikał tajemnic, a raczej dążył do ich rozwiązania. Uśmiech Giocondy to wdzięk i życie w połączeniu z młodością. Obraz jest symbolem kobiecości.
Tytuł obrazu wziął się od imienia portretowanej kobiety.
Kompozycja statyczna, postać, Giocondy – kompozycja w trójkącie
na pierwszym planie widać postać kobiety w swobodnej pozie „trzy czwarte”, na drugim planie – w tle – krajobraz.
Historia obrazu: Namalowany przez Leonarda da Vinci w latach 1503-1506, uznawany za jeden z najsłynniejszych obrazów w dziejach sztuki i będący pierwszym portretem nowożytnym. Zabrany przez Leonarda w 1516 do Francji, po jego śmierci stał się własnością Franciszka I. W XVI i XVII w. przechowywany w Fontaineblau, później w Luwrze, skąd został skradziony w 1911 i powrócił w 1913.
Autor: Leonardo da Vinci (1452-1519), włoski malarz, rzeźbiarz, architekt, konstruktor, teoretyk sztuki, filozof, wszechstronny i najdoskonalszy przedstawiciel renesansu. Uczeń A. del Verrocchio we Florencji, od 1472 członek cechu malarzy.
4. Wrażenia własne
Portret Mony Lisy wywarł na mnie ogromne wrażenie i dlatego go wybrałem. Jestem pełen podziwu dla kunsztu i mistrzostwa Leonarda da Vinci. W perfekcyjny sposób oddał on za pomocą pędzla kobiece piękno. Im dłużej przyglądałem się portretowi tym bardziej fascynował mnie i zaciekawiał tajemniczy i inspirujący uśmiech Giocondy. Ogólnie obraz podoba mi się, chociaż mam pewne zarzuty do tła i sukni kobiety. Chętnie pojechałbym do Luwru zobaczyć go w pełnej okazałości na żywo.