profil

Recenzja "Ogniem i mieczem"

poleca 85% 1151 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz

Kiedy w 1883 roku pojawiły się pierwsze, drukowane w krakowskim „Słowie” odcinki powieści Henryka Sienkiewicza „Ogniem i mieczem”, jej autor nie przewidywał, że wraz z pozostałymi częściami trylogii z biegiem czasu stanie się najpopularniejszą pozycją rodzimej literatury historycznej. Trylogia została wydana w kilkudziesięciu krajach, a jej bardzo filmowy charakter spowodował zrozumiałe zainteresowanie ludzi kinematografii.

Trylogię ekranizowano w Polsce od końca. W 1969 roku Jerzy Hoffman wyreżyserował „Pana Wołodyjowskiego”, do którego scenariusz napisał wraz z J. Lutowskim. Ogromny sukces owego filmu potwierdził, wkrótce nakręcony serial: „Przygody Pana Michała”. Następnie w 1974 roku na ekrany kin trafił „Potop”, wyreżyserowany również przez Hoffmana. Jednakże tym razem w napisaniu scenariusza pomagali mu A. Kerstenem i W. Żukrowski. Film ten stał się prawdziwym wydarzeniem, a miliony widzów w kinach i międzynarodowe nagrody (w tym nominacja do Oscara), zaświadczyły o ogromnym zainteresowaniu ludzi filmowymi wersjami Trylogii. Na premierę „Ogniem i mieczem” musieli oni jednak czekać aż dwadzieścia pięć lat. Realizacja filmu od początku napotykała na duże problemy. Przez długi czas były to utrudnienia natury politycznej i aż do dziś zarzuca się powieści wymowę antyukraińską. Po ustrojowych przemianach końca lat osiemdziesiątych, kłopotem okazały się pieniądze. Przez wiele lat Jerzy Hoffman wraz z producentem Jerzym Michalukiem poszukiwali funduszy na bardzo kosztowną produkcję. W tym celu założono później studio filmowe „Lauda”. Już w roku 1986 gotowa była pierwsza wersja scenariusza autorstwa Hoffmana i J. Szymkiewicza. Rok później, dzięki ministerialnym funduszom rozpoczęły się przygotowania do realizacji filmu. Zanim dotację cofnięto, twórcy zdążyli wykonać część prac, do których należało zaprojektowanie kostiumów, militaria oraz wybranie plenerów i obiektów zdjęciowych. Z biegiem czasu wiadomym stało się, że „Ogniem i mieczem” nie powstanie bez znacznego udziału sponsorów. Rekordowy w historii rodzimej kinematografii budżet, który wynosił dwadzieścia osiem milionów złotych, zapewniły kredyt bankowy i fundusze pozyskane od sponsorów.
Trzynastego października 1997 roku rozpoczął się pierwszy ze stu osiemnastu dni zdjęciowych.
Przez 25 lat zmieniło się wiele. Kino końca XX wieku przypomina teledysk. O powodzeniu decyduje szybka narracja, efektowny montaż i efekty specjalne. Zmienili się też widzowie. Młodzież, która przede wszystkim odwiedza kina, rzadko poświęca czas lekturze Trylogii. Z tych względów Hoffman, jak sam określił, realizował: „„Pana Wołodyjowskiego” stępa, „Potop” kłusem, a „Ogniem i mieczem” w galopie”. Poza tempem filmu zmienił się również scenariusz. Jest to ostatecznie dziewiąta wersja, którą samodzielnie napisał Hoffman. Film ma być rodzimą wersją „Przeminęło z wiatrem”, dlatego też wydarzenia historyczne ukazane przez Sienkiewicza są tylko tłem dla historii miłosnej.
Treść powieści jest doskonale wszystkim znana, mimo tego warto przypomnieć najważniejsze wątki. Akcja rozpoczyna się w 1647 roku. Oficer księcia Wiśniowieckiego, Jan Skrzetuski, powracając z misji poselskiej, zakochuje się z wzajemnością w Helenie Kurcewiczowej. Piękną szlachciankę kocha również młody pułkownik kozacki Bohun, któremu przyobiecali Helenę jej prawni opiekunowie. Powstanie Kozaków pod wodzą Bohdana Chmielnickiego spowoduje, że Skrzetuski i Bohun będą nie tylko konkurentami do ręki Heleny, ale również przeciwnikami w krwawej wojnie domowej. Poznamy również historię Longinusa Podbipięty, któremu rodzinna tradycja nakazuje przed założeniem rodziny, ściąć trzy pogańskie głowy. W filmie nie zabraknie również konceptów Zagłoby i szermierczych umiejętności Wołodyjowskiego.
Mimo narodowej dyskusji nad obsadą głównych ról, o doborze aktorów decydował Hoffman oraz duży wpływ miała, zmarła niedawno, jego żona – Walentyna. To właśnie za jej namową, a ku wielkiemu zaskoczeniu obserwatorów- rolę Heleny powierzono Izabeli Scorupco. Słynna dziewczyna Jamesa Bonda („Golden Eye”) wygląda wprawdzie nieco inaczej niż Helena opisywana przez Sienkiewicza, ale jej uroda idealnie odpowiada gustom i wyobrażeniom dzisiejszych widzów. Konkurentów do ręki Heleny zagrali Michał Żebrowski i Rosjanin Aleksander Domogarow.
W Zagłobę, Wołodyjowskiego i Podbipiętę wcielili się Krzysztof Kowalewski, który już wcześniej grał Rocha Kowalskiego w „Potopie”, Zbigniew Zamachowski i Wiktor Zborowski. Pozostałe role zostały obsadzone przez innych znanych aktorów takich jak Wojciech Malajkat odtwarzający rolę Rzędziana, Marek Kondrat grający króla Jana Kazimierza, czy też Bohdan S. Stupka przedstawiający Bogdana Chmielnickiego i wiele innych.
Jeszcze jednym bardzo znanym aktorem, który grał we wszystkich częściach trylogii, jest odtwarzający w „Ogniem i mieczem” rolę Tuhaj-Beja - Daniel Olbrychski.
„Ogniem i mieczem”, podobnie jak dwie poprzednie realizacje Hoffmana, to film nakręcony z niezwykłą starannością. Twórcy zadbali o wszystkie, najdrobniejsze szczegóły, począwszy od maści koni, na których jeździły odpowiednie oddziały, po skrzydła husarskie (kupowane w ogrodach zoologicznych po 10 złoty za sztukę).
Na poligonie w Biedrusku zrekonstruowano niemal w skali 1:1 twierdzę Zbaraż z dwunastometrową bramą. Ekipa w trakcie zdjęć wykorzystała między innymi skansen w Sierpcu, Zubrzycy Górnej i Biskupinie oraz Zamek w Lublinie. Jerzy Hoffman realizował film z epickim rozmachem, który widz zauważa zwłaszcza w scenach batalistycznych, do których zatrudniono setki statystów i najlepszych kaskaderów. „Ogniem i mieczem” jest pierwszym polskim filmem, w którym zastosowano na masową skalę efekty specjalne zarówno do scen batalistycznych, jak i charakteryzatorskich. Wykonali je specjaliści z wielkich firm, takich jak Critical Mass Media, Machine Shop, czy też Art Logic. Film Hoffmana we wszystkich szczegółach miał być najlepszy. Stąd panoramiczny obraz, dźwięk zgrywany w najlepszych londyńskich studiach i wspaniała muzyka. Tę ostatnią skomponował znany niektórym Krzesimir Dębski, który inspirował się ukraińską muzyką ludową. Z prawie siedmiogodzinnego skomponowanego materiału w filmie usłyszymy zaledwie ponad 170 minut muzyki, a na płycie zostaną tylko wybrane fragmenty. „Ogniem i mieczem” jest też pierwszym filmem, któremu zapewniono tak wielką i różnorodną promocję. Oparto ją na sprawdzonych wzorach hollywoodzkich, do których należała między innymi uroczysta premiera w Teatrze Wielkim w Warszawie i specjalne pokazy w wybranych miastach Polski oraz wydanie kilku książek z opisem historycznej realizacji filmu. Specjalnie dla „Ogniem i mieczem” nagrano również przebój „Dumka na dwa serca” śpiewany przez Edytę Górniak i Mietka Scześniaka.
Moim zdaniem, film ten dobrze spełnia rolę kamienia milowego polskiej kinematografii. Jerzy Hoffman, realizując swoje największe marzenie, po raz kolejny udowodnił, że potrafi stworzyć bardzo dobry film. Odniosłem wrażenie, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i dokładnie dopracowany każdy szczegół. Jest to film wyjątkowy, który spełnił moje oczekiwania. Gra głównych aktorów była świetna, a samo obsadzenie ról trafne.

Chętnie wybiorę się na „Ogniem i mieczem” jeszcze raz, aby móc powtórnie i z jeszcze większą uwagą delektować się mistrzowskim dziełem Jerzego Hoffmana.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Ciekawostki ze świata