"Sen nocy letniej" to najbardziej magiczna ze sztuk Szekspira. To stwarza wielkie możliwości filmowcom, którzy mogą wykorzystać najnowsze techniki, aby jak najbardziej realistycznie przedstawić zaczarowany las czy mężczyznę z oślą głową.
Film w reżyserii Michaela Hoffmana doskonale sprostał temu wyzwaniu. Kostiumy są niemal bezbłędne. Suknie leśnych duszków sprawiają wrażenie utkanych z mgły i złota, nawet różki na głowie Oberona i jego pomocników wyglądają tak, jakby im wyrosły, a nie zostały przyklejone. Jednak zabrakło mi wyrazistości w strojach poszczególnych postaci. Ani w żaden sposób nie odzwierciedlają one charakterów swych właścicieli, ani nie zostało wyraźnie ukazane czy mają one być jak w zamyśle Szekspira, czy też bardziej współczesne.
Film ma gwiazdorską obsadę, znane twarze pojawiają się nawet w epizodach. Jednak o ile jeszcze Flockhart i Everett tworzą wyraziste postaci, o tyle inni aktorzy przemykają przez kolejne sceny nie wprowadzając do głównego wątku nic nowego. Kojarzymy ich, ale nie bardzo wiemy, co znaczą. W niektórych przypadkach wynika to z tego, że praktycznie nie dostali nic do zagrania, inni najzwyczajniej zawiedli mnie nieumiejętnością nadania swoim postacią charakteru.
Problemem dla mnie jest także sceneria filmu. Otóż "Sen nocy letniej" przeniesiony został z Aten do XIX-wiecznej Toskanii. Powodem mogła być chęć reżysera do uwspółcześnienia i przybliżenia widzom tematyki w celu lepszego zrozumienia problemów bohaterów oraz zamysł wprowadzenia atrybutów takich jak rower Herminy, który jak wiadomo w starożytności jeszcze nie istniał. Ja jednak nie widzę sensu w takim działaniu, reżyser jeśli chciał w ten sposób przekazać jakąś myśl, zrobił to tak, że ja jej nie odnalazłam.
Tak więc zarówno sceneria, jak kostiumy i aktorzy choć zapowiadali się wspaniale, nie spełnili swojego zadania i nie wprowadzili mnie w zachwyt. Sceneria piękna, jednak nie pasująca do sztuki Szekspira, same kostiumy nie zdołały nadać filmowi odpowiedniego klimatu, a hollywoodzkie gwiazdy najwyraźniej miały za zadanie jedynie przyciągnąć widzów do kina, a nie stworzyć wyjątkowe kreacje.