Nieszczęście i zło różnią się od siebie. Na nieszczęście człowiek nie ma wpływu. Ono dotyka prawie każdego z nas. Cierpimy z różnych powodów i w różnych okresach życia. W tragedii antycznej Antygona mocno przeżywa śmierć swoich najbliższych, a zwłaszcza Polinika. Jan Kochanowski, najwybitniejszy poeta okresu Renesansu długo rozpacza po śmierci ukochanej córeczki Urszulki, a następnie pisze cykl przepięknych trenów. Właśnie śmierć to jedna z przyczyn cierpienia, jednocześnie nieszczęścia jakie spotyka człowieka. Częsty brak pieniędzy, bezrobocie i choroby powodują, że człowiek czuje się przygnębiony, załamany psychicznie, samotny, a to już nieszczęście. Codziennie czytamy o poważnych wypadkach drogowych. Czytelnicy zastanawiają się, co czują ofiary i rodziny tych poszkodowanych. Miłość bez wzajemności powoduje, że zakochany czuje się najnieszczęśliwszym z ludzi. Czy musi tak być? Może więcej wiary i optymizmu sprawiło by, że każdy cierpiący poczułby się lepiej i byłoby mu łatwiej żyć.
Ludzie czynią zło sobie i innym. Nieraz niewielkie wykroczenie prowadzi do tego, że zadajemy ból bliźniemu. Kradzież portmonetki, w której emerytka ma ostatnie grosze na przeżycie, pozbawia staruszkę środków na najbliższy miesiąc. Pijany kierowca może doprowadzić do śmierci tych, którzy znajdą się na drodze. Tu zło łączy się z nieszczęściem. Obmowa i dokuczanie ludziom to także zło. Młodzieńcy, którzy zaczepiają i obrzucają wulgaryzmami przechodniów postępują źle, często nie zdając sobie z tego sprawy. Terroryzm, napady na bezbronne osoby, narkotyki, alkoholizm i chamstwo stanowią plagę XXI w. Czy współczesnemu społeczeństwu uda się tego zła uniknąć, czas pokaże.
Uważam, że nieszczęście bierze się ze zła. Unikając zła, unikamy nieszczęścia. Wyjątkiem jest poważna choroba, na którą człowiek nie ma wpływu.