Ostatnio przeczytałam bardzo interesujący artykuł pt. „Jak nowe media wpływają na czytelnictwo?” Bardzo mnie on zaciekawił, gdyż ostatnio wiele się słyszy o przyszłości (a może już przeszłości) książki.
Ten artykuł przybliża czytelnikom to, co może stać się z książką z kilka lat, a może nawet mniej. Warto, więc postawić sobie pytanie – „jak media wpływają na czytelnictwo”. Oczywiście brak zainteresowania książką nie leży jedynie po stronie Internetu, komputera. Nie możemy zapominać o czynnikach takich jak sytuacja materialna gospodarstw domowych czy ceny książek.
Sądzę, że warto poruszyć tutaj temat tak ostatnio popularnego Internetu.
Od czasu, kiedy dysponujemy dostępem do niego, niewielu osobom chce się chodzić po bibliotekach, szukając potrzebnych nam materiałów. Łatwiej jest przecież w domowym zaciszu wystukać na klawiaturze szukane słowo, a już wyświetla się nam to, czego potrzebujemy. Potem tylko, klikamy na drukuj i … gotowe.
Czyż nie jest to proste, a w dodatku szybkie?
Przecież w prawie każdym domu znajduje się komputer, a u większości jego posiadaczów – Internet. Znaleźć możemy w nim nie tylko wypracowania, ale możemy nawet poczytać gazety. Wówczas zauważamy, że niepotrzebne staje się nawet wychodzenie do sklepu.
Prawie każde wydawnictwo posiada swój serwis w Internecie.
Ich witryny internetowe są ciągle wzbogacane. Serwis taki przynosi informacje o wydawnictwie, katalogu oferowanych książek, nowościach, zapowiedziach czy dysponendach. Pozwala jednocześnie poprzez pocztę elektroniczną na natychmiastowe zamówienie interesującej nas pozycji. Wystarczy wypełnić formularz zamówienia, kliknąć i następnego dnia książkę mamy na biurku, nie ruszając się zza niego. Można też odwiedzić księgarnię internetową, wybrać książkę, zadecydować o ilości egzemplarzy, włożyć „do koszyka”, na koniec dokonać korekty zamówienia, wybrać formę płatności i wysłać zamówienie. A jeszcze przedtem odwiedzić inną księgarnię internetową, aby porównać ceny.
Nie musimy wychodzić z domu, nie musimy mieć telewizora ani radia, wystarczy mieć w domu Internet. W nim możemy oglądać filmy, słuchać piosenek, radia i oczywiście czytać!
Dynamika przekazu informacji, przejawiająca się atrakcyjnością formy, metodami oddziaływania na świadomość, podświadomość i emocjonalność młodego człowieka sprawia, że porusza się on często po rynku oferty medialnej jak po jarmarku z atrakcyjnie wystawionym towarem.
Jednak pewne jest jedno, gdyby nie Internet o wielu autorach i książkach świat by nie usłyszał. Życie literackie w sieci kwitnie jak nigdzie indziej. Można śmiało powiedzieć, że książki należą do tych produktów, które za pomocą Globalnej Pajęczyny przedstawić można najciekawiej. Internet po prostu stał się już systemem: fragment książki jest publikowany za darmo albo za niewielkie pieniądze w Internecie. To oczywiście nie zmieni faktu, że książki trzeba po prostu czytać i nie zmieni formuły książki jako takiej, ale to bardzo demokratyzuje czytelnictwo, sprawia, że nie zależy już ono od pieniędzy. Czytelnicy mogą przekonać się, czy ta książka ich interesuje, czy chcą ją przeczytać. W ten sposób mogą się z nią zapoznać zanim ją kupią
Mówiąc o sprzedaży, trudno jest się nie zatrzymać na chwilę przy księgarniach internetowych. Nie jest istotne gdzie mieszkamy, ani to, jaką walutą się posługujemy – niemal wszystkie znajdujące się w światowym obiegu publikacje mogą stać się nasze.
Mówiąc o nowych technologiach przekazywania informacji nie sposób pominąć różnych programów multimedialnych. Spotykamy się tu ze słownikami, encyklopediami i wieloma innymi edukacyjnymi ofertami. Trudno mi powiedzieć czy jest to zagrożenie dla czytelnictwa, przecież jest to udostępnienie literatury w postaci bliższej sercom młodych ludzi. Nie od dziś wiadomo, że nastolatków, dzieci trzeba do czytania jakoś zachęcić – najlepiej ich językiem.
A co z piractwem? Przecież to coś bardzo złego, coś, za co można pójść do więzienia. Po co więc przytaczać taki przykład?
Piractwo komputerowe pewnym sensie może przyczyniać się do większego zainteresowania młodzieży wszelkimi formami publikacji.
Z punktu widzenia użytkownika (oraz jego kieszeni) wartościową publikację może kupić nie, za 200 ale za 15 zł. Widzimy, więc, że pirat nie musi okazać się członkiem mafii, ale zwykłym dwunastolatkiem, który nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, co robi, przegrywając płyty na domowym komputerze.
Musimy pamiętać o tym, iż rozwój czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży szkolnej ma ścisły wpływ na ich ogólny rozwój intelektualny i winien być traktowany jako ważny czynnik w kształtowaniu osobowości dziecka. Dzięki książkom czytelnik wzbogaca swoje słownictwo, staje się wrażliwszy, rozbudza swą wyobraźnię. Nie powinniśmy zakazywać dzieciom dostępu ani do jednego, ani do drugiego zasobu informacji, bo w dzisiejszych czasach trzeba zarówno umieć czytać jak i korzystać z Internetu.
Przyjmijmy, więc, że Internet jest czymś bardzo złym. Czymś, co w dużym stopniu przyczynia się do upadku czytelnictwa i książki. Ale czy tak naprawdę - my nigdy z niego nie korzystaliśmy? Czy ani razu nie prosiliśmy dzieci, aby znalazły nam coś na dany temat, albo sami nie wchodziliśmy do sieci?
Nie powinniśmy stwierdzać, że Internet jest zły, że przez niego młodzież zapomina o istnieniu książek. Uważam, iż powinniśmy korzystać tak samo z tego jak i z tego przekazu informacji. Jeżeli będziemy odpowiednio umieć korzystać z tych dwóch źródeł często nam potrzebnych, to książki nie znikną z półek księgarni, a i mniej będzie osób uzależnionych od Internetu, spędzających w nim wiele godzin dziennie i nieumiejących bez niego żyć. Ktoś kiedyś powiedział, że
z wszystkiego należy korzystać – tyko z umiarem. Tylko nasze rozsądne zachowanie pozwoli, na odpowiedni rozwój zarówno czytelnictwa, jak i mediów.
Dobrym sposobem, jest kontrolowanie czasu spędzanego przez dziecko przed ekranem komputera, i zachowanie umiaru. Internet to rewolucja w całej polskiej rzeczywistości, to wkroczenie w XXI wiek dzięki nieograniczonym wprost możliwościom, jakie daje technologia XXI wieku. Dziś trudno wyobrazić sobie instytucję bez komputera. Potencjał tkwiący w Internecie jest jak wielka księga, którą wystarczy otworzyć, aby zaczerpnąć z niej pełną garścią. Pod warunkiem oczywiście, że umie się czytać. Inaczej budzi lęk, jak wszystko, czego nie znamy.
Dwa światy – książka i Internet. Pierwszy -przyjazny, znany nam „od zawsze” przedmiot, z którym wzrastaliśmy, który uczył, bawił, dostarczał wzruszeń - niezawodny przyjaciel. Miłość do książki wszczepialiśmy naszym dzieciom, uczniom, wychowankom. My – dorośli ludzie, nauczyciele, bibliotekarze. I Internet – wirtualna zabawka, narzędzie pracy, sposób zdobywania wiedzy, porozumiewania się ze światem... niewyobrażalny cud techniki końca XX wieku. Dla młodego człowieka prawie bez tajemnic. Po prostu codzienność. Wydaje się, że współczesne dziecko rodzi się z umiejętnością poruszania się w globalnej sieci.