Jaś i Małgosia
1.
Narrator: Dawno, dawno temu żyli sobie Jaś i Małgosia. Mieli bardzo ubogich rodziców i mieszkali w brzydkim, starym domku na skraju lasu. Od świtu do nocy musieli ciężko pracować wraz z ojcem, który był drwalem. Często wracali do domu tak bardzo zmęczeni, że nie mieli siły, by zjeść kolację. Zdarzało się, że kolacji po prostu nie było.
Jaś: Małgosiu! Mam wielką ochotę na cukierki.
Małgosia: Och! Śpij Jasiu. Jutro trzeba rano wstać.
Narrator: Chociaż Małgosia marzyła o tym samym musiała zataić to przed bratem. Wiedziała bowiem, że ich rodzice nie mają pieniędzy na cukierki.
Najmilszym dniem tygodnia dla dzieci była niedziela. W tym dniu dzieci nie musiały pracować. Mogły się bawić. Często też, właśnie w niedzielę mama dawała im koszyk i razem szli do lasu na jagody. Przy okazji tych wypraw mama upilała dzieci, aby nigdy nie oddalały się od domu i nie chodziły same do lasu. Pewnego dnia Jaś i Małgosia zlekceważyli przestrogi mamy i wybrali się sami na jagody. Dzieci bawiły się świetnie. Zbierały jagody, rozmawiały z ptakami. W końcu zaczęło się ściemniać.
Małgosia: Jasiu, robi się późno....
Jaś: Może trochę, ale zostańmy jeszcze.
Małgosia: No nie wiem, bo przecież o zmroku trudniej trafić do domu i mama będzie się martwić.
Jaś: Proszę. (W tym momencie Jaś zrobił taką minę, że serce Małgosi zmiękło)
Małgosia: Dobrze. Ale pamiętasz drogę do domu?
Jaś: Ta siostrzyczko.( chłopiec powiedział to bez zastanowienia)
Narrator: Po godzinie zrobiło się jeszcze ciemniej.
Małgosia: Zbieramy się braciszku, pora wracać do domu.
Jaś: Już, tak szybko?
Małgosia: Jasiu, nie marudź(dziewczynka zezłościła się na brata). A pamiętasz drogę do domu? (Małgosia powiedziała to z lekkim lekceważeniem w głosie, ale gdy usłyszała słowa brata jej mina zmieniła się)
Jaś: Małgosiu prze.....prze......przepraszam!!!!
Małgosia: NIE PAMIĘTASZ DROGI DO DOMU!!!
Jaś: Nie...
Małgosia: Co my...... Co my teraz zrobimy?(chwila zastanowienia) Wiem!!! Przenocujemy tutaj(wskazała na stary pień), a potem, czyli rano wrócimy do domu.
Jaś: My...
Narrator: Dzieci wtuliły się w siebie i myślały o domu, mamie, ciepłym łóżeczku. Wydawało się i m, że noc trwa całe wiekliła, bardzo długo. Dzieci nie zmrużyły oka wsłuchując się w złowrogie odgłosy. Wreszcie między gęstymi konarami wzeszło słońce. Jaś i Małgosia ruszyli w drogę poszukując domu. Szli i szli przez nieznane okolice. Wokół rosły ogromne grzyby, dwa razy większe od tych, które zwykle zbierali. Nic nie było zwyczajne W końcu dostrzegły małą chatkę, stojącą na kurzej łapce. Chatka była cała z piernika.
Małgosia: Popatrz tam jest chatka!
Jaś: To.. chatka z piernika.
Małgosia: A tam... cukierkowy ogródek.
Jaś i Małgosia: Idziemy jeść!!!(dzieci spojrzały się na siebie i zaśmiały się)
Narrator: Dzieciom wydawało się, że znalazły się w cudownej krainie, o jakiej nie śniło się nikomu.
Jaś: Jaki pyszny dach.
Małgosia: Spróbuj kawałek płotu, Jasiu.
2.
Jaś: Patrz tam jest fontanna. Napijmy się.
Małgosia: To oranżada.
Narrator: Zza chatki przyglądała się temu wszystkiemu wiedźma.
Wiedźma: Jak wam smakuje mój domek, dziateczki? (powiedziała starsza kobieta wychodząc zza chatki i śmiejąc się cichutko)
Małgosia: My...zgubiliśmy się w lesie, proszę pani... i byliśmy tacy głodni.....
Wiedźma: Nie bój się córeczko. Wejdź do środka. W izbie mam jeszcze lepsze smakołyki.
Narrator: Stara, zła kobieta wprowadziła dzieci do swojego domu i zatrzasnęła drzwi...
Wiedźma: Mam was. Ładnie to tak zżerać cudzy dom? Zapłacicie mi za to!
Jaś: Jak to, to nie wolno było go jeść proszę...proszę pani?
Wiedźma: A co! Myślałeś, że jest on do zjedzenia, że karmię nim każdego kto zabłądzi w lesie? Jeśli tak, to grubo się myliłeś i właśnie ty będziesz moim jutrzejszym obiadem.(wiedźma spojrzała na Jasia)
Wiedźma: Nie zjem ciebie we wtorek jesteś za chudy, to może...za ...cztery dni! Tak! A ty...(spojrzała na Małgosię) będziesz mi sprzątać do czasu kiedy go nie zjem. Zrozumiałaś!!!
Małgosia: ( Małgosia była tak przerażona, że nie odpowiedziała pełnym zdaniem tylko burknęła coś pod nosem) Do...dobrzeee?! (chlipanie)
Narrator: Wiedźma wepchnęła Jasia do małej komórki...
Wiedźma: To jest twoje tymczasowe mieszkanie.(zamykając go spojrzała na Małgosię płaczącą w kąciku) A, ty co tak siedzisz, jazda do sprzatania!!
Małgosia: Już idę! (dziewczynka złapała za miotłę i zaczęła zamiatać)
Narrator: Wiedźma karmiła Jasia piernikami i innymi słodyczami. Chciała bowiem, żeby szybko przytył. Co jakiś czas stara i zła kobieta kazała, aby Jasio wystawiał jej przez dziurkę od klucza swój palec. Sprawdzała w ten sposób, czy Jaś przytył.
Kiedy Małgosia tak sprzątała przyszedł jej do głowy pewien pomysł. W nocy dziewczynka przyszła do komórki Jasia......
Małgosia: (szeptem) Jasiu!...Jasiu! Śpisz?!
Jaś: Nie Ale po co przyszłaś?
Małgosia: Wpadłam na świetny pomysł. Posłuchaj........
Narrator: Małgosia opowiedziała cały swój plan bratu, dokładnie z każdym szczególikiem. Jaś wysłuchał jej uważnie.
Wreszcie nadszedł czwartek. Wiedźma zażądała, aby Jasio pokazał jej przez dziurkę od klucza swój palec. Zgodnie z tym, co postanowiły dzieci Jaś wystawił przez dziurkę patyk.
Wiedźma: To nie możliwe, żebyś był ciągle taki chudy (mówiła to wyciągając Jasia z klatki)
Małgosia: Niech mu pani nie robi krzywdy!
Wiedźma: A ty się nie odzywaj! Masz z tym coś wspólnego! (wiedźma popatrzyła się na dzieci) Ach tak- podjadałaś!
Małgosia: NIE (odpowiedziała drżącym głosem)
Wiedźma: Najpierw usmażę chłopca, potem ciebie. Rozpal ogień w piecu!
Narrator: Dziewczynka posłusznie wykonała polecenie kobiety, jednak miała plan i chciała go wykorzystać. Podeszła do klatki Jasia i.....
Małgosia: Jasiu (szepnęła) Jak wiedźma będzie ciebie wrzucać do pieca to ją ugryź, a ja zajmę się resztą. Pamiętasz nasz plan, prawda?
Jaś: Pamiętam, ale...
Małgosia: Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
Narrator: Wiedźma nie mogła się doczekać.
Wiedźma: Przygotuj tacę. A ty chłopcze, choć tutaj (położyła chłopca na blasze blisko pieca)
3.
Narrator: Gdy wiedźma próbowała wsadzić Jasia do pieca, chłopiec ugryzł ja z całych sił w palec. Rozzłoszczona kobieta wrzeszczała ile sił (wiedźma wrzeszczy) Dzieci wykorzystały nieuwagę kobiety i wybiegły z domku. Głos wściekłej wiedźmy słyszały jeszcze długo. Nie oglądały się za siebie. Biegły co tchu coraz szybciej i szybciej, aż nagle......
Małgosia: Jasiu, patrz, to nasz dom....
Jaś: A tam mama (krzycząc pomachał do kobiety stojącej przed gankiem)
Matka: Moje kochane dzieci. Szukamy was wszędzie. Myśleliśmy, że was wilki zjadły
Małgosia: Mamo daj nam pić i przytul. Potem usiądziemy w kąciku i ci wszystko opowiemy. Pewnie pomyślisz, że to bajka.....
Narrator: I tak zakończyła się historia dwójki rodzeństwa. Od tej pory Jaś i Małgosia zawsze słuchają rodziców i nie chodzą sami do lasu. I WAM KOCHANE DZIECI RADZIMY TO SAMO!!!!!