W dzisiejszych czasach mit jest uważany za zwykłą historyjkę i już chyba nikt nie wierzy, że kiedyś istnieli bogowie i herosi walczący ze sobą na wszystkie możliwe sposoby. A tym bardziej, że świat powstał z Chaosu. Jednak ludzie w czasach starożytnych składali tym bogom cześć, ofiary, oraz modły. Zawierzali wyroczniom życie swoje oraz swoich bliskich. Były to czasy, w których Herakles pokutował za swoje zbrodnie a wielki król Syzyf odbywał swoją „srogą karę” w Hadesie. Teraz mity traktowane są jako gatunek literacki, coś do przerobienia w szkole bo nauczyciel kazał. Dziś ludzie mity poznają tylko dzięki tandetnym serialom takich jak Xena czy Herkules, gdzie są oni ukazywani jako pełni cnót ludzie, czy półbogowie, walczący ze złem. Później takie dzieci, wychowane na tych serialach idą do szkoły i dowiadują się, Herkules nie był wcale taki doskonały a świat bogów był wypełniony przemocą, spiskami i myślami: ”jak by tu stać się najważniejszym?”.
Powstawanie świata i najważniejsze jego losy są bardzo dobrym przykładem jak tego, jak dążenie do władzy może nas zgubić.
Gdy z Chaosu powstał Uranos oraz Gaja i mieli oni pierwsze dzieci, to Uranos postanowił zesłać je do Tartaru, gdyż miały one przerażający wygląd. Obawiał się również ich siły, tego że mogły go strącić z tronu. Jednak Gaja nie mogła patrzeć na cierpienie swych dzieci i namówiła Kronosa aby ten zamordował swojego ojca. Po tej zbrodni Kronos rządził światem razem z Reją. Jednak robił to samo co Uranos, połykał swoje dzieci aby te nie zajęły jego miejsca w przyszłości. Reja uchroniła jedno dziecko - Dzeusa, który później zamordował swojego ojca.
W tym momencie widać jak „nakręcane” jest koło zbrodni. Innymi słowy „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”. Może to być również odebrane jako odwieczna zasada – „po trupach do celu”, w dosłownym znaczeniu tego wyrażenia.
Jednak ciekawszym mitem jest opowieść o Syzyfie, który został surowo ukarany, jak wcześniej sądziłam, za plotkarstwo, jednak przyczyniła się do tego jego inteligencja. Chciał on po prostu przechytrzyć bogów a oni tego nie lubią. Więc został mu wymierzona surowa kara, którą było ciągłe wtaczanie kamienia na stromą górę, który bezustannie spadał na sam dół.
Z początku myślałam, że jest to straszliwa kara, że Syzyf bardzo cierpi i jednocześnie zastanawiałam się co gorszego bogowie mogliby mu zrobić. Później jednak mój nauczyciel i wychowawca nasunął mi myśl, że to już przestało być dla niego karą i że z każdym zejściem po kamień Syzyf jest coraz silniejszy. Silniejszy nie w sensie fizycznym lecz duchowym. Bo nie ważne jest czy inni uznają to za karę czy bezsensowna pracę. Ważne jest, że on wie, że ta „kara” została wymierzona za udana próbę przechytrzenia bogów i z każdą nieudana próbą wniesienia kamienia na szczyt, upewnia się w tym coraz bardziej.
W końcu końców Syzyf nie jest postacią tragiczną. Pokazuje on jak bogowie chcąc uchodzić za doskonałych tuszują swoje potknięcia okręcając kota ogonem. Nasuwa mi to zdanie: „wielcy artyści zostaną docenieni dopiero po śmierci”. Gdyż i w dzisiejszym świecie gdy zauważamy więcej od potężniejszych od nas to jesteśmy uważani za wariatów. „On jest sławniejszy, on ma więcej pieniędzy, to jego wszyscy lubią. Ty jesteś nikim, dlatego jesteś w błędzie, nawet jeśli masz rację a ja o tym wiem”. Jedynie tak mogę podsumować ten mit i czasy współczesne.
Chciałabym również opisać jeden mit, w którym nikt lub prawie nikt nie cierpi i jest szczęśliwe zakończenie. Ale dochodzę do wniosku, że mity wcale tak bardzo fałszywe, bo czy siadając przed telewizorem w wiadomościach słyszymy same dobre nowiny?