Jako studentka polonistyki wczoraj i dzisiaj miałam praktyki w liceum. Musiałam przeprowadzić lekcje polskiego na temat natury ludzkiej. Długo się przygotowywałam do tych zajęć. Obawiałam się, że uczniowie niechętnie wezmą udział w lekcji i zapanuje niezręczna dla mnie cisza. Oczywiście chciałam wypaść jak najlepiej, gdyż w przyszłości myślę zostać nauczycielem.
Na tablicy wypisałam: „Teraz jestem Kreonem, teraz Antygoną, a teraz tchórzliwym strażnikiem”. Potem zapytałam młodzież jak zdefiniowaliby hasło „natura ludzka”. Byli bliscy definicji z Encyklopedii Powszechnej PWN, w której czytam, że natura ludzka jest to całokształt niezmiennych cech psychofizycznych, które charakteryzują człowieka jako przedstawiciela gatunku i determinują zespół motywów jego postępowania, celów dążenia oraz przyjmowanych wartości. Następnie dodałam, że według poglądu chrześcijańskiego człowieka posiada naturę. Nagle nastała wrzawa, gdyż nie każdy w klasie się z tym zgodził. Uważali, że człowieka nie ma natury i podlega niezmiennemu prawu przypadku. Żeby jeszcze bardziej rozgrzać temperamenty moich klasowych przeciwników, powiedziałam, że gdy został stworzony człowiek, funkcjonowanie jego organizmu zostało podporządkowane stałym, niezmiennym prawom. Te prawa zostały wpisane w jego naturę. Trzy strefy człowieka: duchowa, psychiczna i fizyczna działają na podstawie określonych reguł. Jedni stwierdzili, że to faktycznie może tak być, drudzy, czyli moja opozycja wyśmiała wygłoszone przeze mnie teorie. Po takim rozwinięciu tematu lekcji, zaproponowałam, aby każdy na podstawie wybranych przykładów z różnych epok, przedstawił swoje rozważania na temat natury ludzkiej. Gdy zadzwonił dzwonek, zebrałam prace pisemne.
Jest wieczór, siedzę w pokoju, popijam kawę i czytam bardzo oryginalne wypracowania. Oto jedno z nich: „ Swoje rozważania na temat natury zacznę od postaci Nerona, który jako władca jest tyranem. Otacza się tłumem pochlebców, którzy boją się powiedzieć mu prawdę
o jego obłąkanych pomysłach. Po to, by mógł opiewać pożar Troi, zostaje podpalony Rzym
i giną tysiące ludzi. Jest bezwzględnym, nieodpowiedzialnym, słabym władcą,
nie dostrzegającym istotnych potrzeb państwa. Zapatrzony wyłącznie w siebie i realizujący własne kaprysy. Bardzo w tym wszystkim podobny jest do Kreona, który zaślepiony pychą
i gniewem niszczy swoich najbliższych, a sprawowana przez niego władza jest autokratyczna. Nie interesują go ludzie, którymi rządzi, ale sama idea władzy. Gwałtowny, skory do gniewu, nieustępliwy i pełny podejrzliwości. Obaj bohaterowie mają wpisaną w naturę chęć władzy, która okazuje się nieudolna.
A czy Hamlet, duński książę, młodzieniec oczytany i wykształcony, niezwykle wrażliwy i pełen wewnętrznych rozterek miał wpisane w swoją naturę morderstwo króla, który uknuł intrygę i zabił jego ojca? A może to Duch starego Hamleta, króla Danii zabitego przez brata, powraca zza grobu, by skłonić syna do zemsty? Wydaje mi się, że chęć zemsty, zdobycie się na odwagę oraz przemiana, objawiająca się przybraniem maski szaleństwa
i drwiny, to było wpisane w naturę młodzieńca. Natomiast Hamlet zgodnie z nakazami tradycji dokonał zemsty na mordercy swego ojca i nie ma to nic wspólnego z jego charakterem. Motorem działania było jego usposobienie i podstęp, który wykorzystał, aby upewnić się słów ducha, który wcześniej wskazał mu winowajcę. Dzięki temu w swojej delikatnej, czułej naturze posiadał żądzę zemsty, potrafił wykonać egzekucję na zabójcy jego ojca. Bardzo jest podobny w swym zachowaniu do Antygony. Odważna, zdecydowana, sama wbrew woli władcy postanawia pogrzebać ciało swojego brata i nie kryje się ze swoim zamiarem. Jej czynami kieruje wierność bożemu prawu i miłość. W przypadku duńskiego księcia było to wielkie uczucie do ojca. Hamlet jak i Antygona miłują prawdę, nieugięci, wiele doświadczyli od życia, czują dumę i pogardę wobec niebezpieczeństwa. Ich ból jest stonowany, pozbawiony krzykliwości.
Czy tchórzliwym strażnikiem powinien być władca, który daje sobą kierować jak marionetką przedstawicielom możnych rodów? Niestety taką osobą w historii Polski był król Michał Korybut Wiśniowiecki, który zapisał się w pamięci Polaków jako postać mierna, wyniesiona na tron dzięki poparciu średniej szlachty. Gdzie podziała się odwaga
i bohaterstwo? Stereotyp podtrzymuje, że władca powinien być silny, mieć własne, mądre zdanie, który potrafi zdobyć się na odwagę i razem ze swoimi obywatelami podnieść się
z każdego upadku.
Przedstawione przeze mnie postacie przez koligacje rodzinne zajmowały ważne stanowiska w państwie Ich wysokie urodzenie powinno sprawić, że z łatwością postępować będą „po królewsku” w pełnym tego słowa znaczeniu. Jednak nie możemy doszukać się tego w zachowaniu Nerona czy Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Natura obdarzyła ich cechami, które nie były odpowiednie, by zostać władcą. Nie każdy ma predyspozycję do rządzenia.”
Po przeczytaniu tej pracy uświadomiłam sobie, że należy żyć zgodnie z własną naturą, aby nie minąć się z powołaniem. Przyglądając się bohaterom z różnych epok można doszukać się wielu podobieństw w ich charakterach i zachowaniu. Na podstawie tych obserwacji, dochodzę do wniosku, że każdy z nas został obdarowany taką samą naturą, tylko warunki
i sytuacja kształtują usposobienie, sposób myślenia i poczucie własnej wartości. My Homo Sapiens- istoty rozumne, rodzimy się z bagażem cech naszych przodków, ale od nas zależy, jaką wybierzemy drogę życia. Kiedy będziemy u jej kresu zadamy sobie pytanie: Czy postępowaliśmy w sposób godny człowieka?
Dodam jeszcze, że dużą przyjemność sprawiło mi czytanie uczniowskich wypracowań. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że swoja przyszłość widzę w zawodzie nauczyciela. Będę nie pierwszym belfrem w rodzinie. Ciekawe czy zadecydował o tym przypadek czy też natura?