Ludzie w swoich dążeniach w większości pragną korzyści materialnych. Tak było i będzie pewnie do końca istnienia ludzkości. Kto z nas nie marzy o sławie, popularności oraz aby „być kimś w życiu”?
Myśl „Trzeba mieć i być kimś” rozwinął w okresie Pozytywizmu Honoriusz Balzac w powieści wielkiego realizmu pt.: „Ojciec Goriot”. Przedstawia on dzieje Eugeniusza Rastignaca, które są typowym dla czasów Restauracji we Francji przykładem zjawiska obyczajowego – szybkiej, zawrotnej kariery, dokonanej wskutek zaakceptowania bezwzględnych praw rządzących światem arystokracji i bogatej finansjery.
Rastignac, syn podupadłego szlachcica przyjeżdża do Paryża z prowincji, aby studiować prawo. Chce zrobić karierę, zdobyć majątek oraz dostać się „do salonów”. Wykorzystując swoje koligacje rodzinne, odwiedza swoją kuzynkę, panią de Beauseant. Eleganckie, bogato wyposażone wnętrze budzi w nim żądzę posiadania. Pragnie brać udział w licznych, organizowanych przez arystokrację balach, ubierać się modnie, być podziwianym przez kobiety. Do tego jednak potrzebuje pieniędzy. Przerywa zatem studia. Jego przewodnikami po paryskim „wielkim świecie” są Vautrin oraz hrabina de Beauseant. Za ich namową bez skrupułów korzysta z resztek oszczędności przysłanych przez siostry oraz z zasobów finansowych męża Delfiny, barona de Nucingen. Planuje również ożenek z Wiktoryną Traillefer, której ojciec ma wkrótce umrzeć, pozostawiając jej w spadku sporą sumę.
Czy „zostaje kimś”? Powiem nawet „zostaje kimś więcej”. Po śmierci Goriota wreszcie rozumie swoją próżność i materializm Delfiny oraz Anastazji, które nie przyszły nawet na pogrzeb ojca. Rzuca Paryżowi zuchwałe wyzwanie: „Teraz się spróbujemy”.
Również Delfina i Anastazja nie odstają od modelu „człowieka karierowicza” tak dobrze ukazanego w powieści na przykładzie Rastignaca. Obie, po wyjściu za mąż „dla tytułu” odwracają się od ojca, który był tylko ubogim kupcem, mimo iż to właśnie jemu zawdzięczały wszystko. Teraz żyją w pałacach, pozwalając Goriotowi umierać w pensjonacie w ubogiej dzielnicy. Na dodatek, kiedy potrzebują pieniędzy, zwracają się do niego, nie okazując potem ani krzty wdzięczności. Warte wspomnienia jest ekstremalnie zachowanie się Anastazji, która praktycznie na łożu śmierci prosi ojca o pieniądze na sukienkę z okazji zbliżającego się balu.
Mimo, iż w dzisiejszych czasach nie potrzeba tytułu szlacheckiego, aby dostać dobrą pracę czy osiągnąć sławę, to „być” i „mieć” to dwa najważniejsze czasowniki w życiu niejednego z nas. Młodzi ludzie żyją często pod presją rodziców typu „staraj się bardziej, skończ studia, żebyś mógł w przyszłości zostać kimś”. Ponadto pogoń za pieniędzmi zajmuje większość naszego życia. W jej wirze zapominamy często o tym, co dla nas najważniejsze raniąc innych, tak jak Delfina i Anastazja swojego ojca. Jednak czy kiedyś opamiętamy się w naszej próżności jak Rastignac, przejdziemy przemianę wewnętrzną i wyzbędziemy materializmu?