Wśród aliantów nie było jednomyślności na temat koncepcji rozstrzygnięcia wojny. Ideą brytyjskiego premiera Winstona Churchilla było uderzenie od Afryki na Bałkany, które nazywał „miękkim podbrzuszem Europy”. Sprzeciw wobec tej idei wyrażali Amerykanie, postulujący uderzenie wprost z Wielkiej Brytanii na Francję. Amerykanów stanowczo popierał Stalin, który uważał za konieczne utworzenie „drugiego frontu” dla odciążenia frontu wschodniego.
Podczas konferencji Roosevelta (prezydenta USA) i Churchilla w Casablance w styczniu 1943r. i w Waszyngtonie w maju tegoż samego roku przyjęto kompromis, ustalając, że główny wysiłek inwazyjny będzie nakierowany ku brzegom francuskim, na Włochy południowe natomiast zostanie wykonane wcześniej pomocnicze uderzenie („trzeci front”).
OTWARCIE TRZECIEGO FRONTU
10 lipca 1943 siły brytyjskie i amerykańskie wylądowały na Sycylii. Włoska obrona wyspy, wzmocniona przez dwie doborowe dywizje niemieckie, została pokonana w ciągu pięciu tygodni. W między czasie rozsypała się w Rzymie dyktatura Mussoliniego. Samowładca Italii został aresztowany przez własnych podwładnych w imieniu zaś króla Wiktora Emanuela III władzę w kraju przejął marszałek Badoglio.
Nowy rząd włoski podjął bardzo tajne rokowania z aliantami, żądając od nich pomocy w zniesieniu zależności od Niemiec. Główny partner Rzeszy w osławionej Osi Berlin-Rzym, ogłaszanej od lat za Oś Stalową, błagał nieprzyjaciół, aby dla opanowania dlań jego własnej stolicy wysłali choć jedną dywizję powietrzno-desantową.
Wojska brytyjskie i amerykańskie toczące walki w południowych Włoszech tworzyły 15 Grupę Armii, którą dowodził zdobywca Tunezji i Sycylii gen. Harold Alexander.
3 września Brytyjczycy uderzyli z Sycylii przez Cieśninę Messyńską. Oddziały włoskie po prostu rzucały broń, ludność zaś z iście włoskim temperamentem wyrażała zwycięzcom wdzięczność. W dniu uderzenia brytyjskiego gen. Castellano podpisał w Syrakuzach kapitulację Włoch. Postanowiono ogłosić ją publicznie dopiero w chwili lądowania 5 armii amerykańskiej, spodziewając się interwencji niemieckiej.
8 września w Algierze została ogłoszona deklaracja kapitulacji Włoch. Reakcja niemiecka była błyskawiczna. Pod dowództwem feldmarszałka Kesselringa 9 września siły niemieckie walczyły z piechotą Sprzymierzonych (5 armia amerykańska), która desantowała się na plażach pod Salerno. Bitwa wygrana została przez Amerykan.
Na południu tymczasem alianci szli naprzód, ale szli coraz wolniej. Opór niemiecki tężał. Przeciwko zdobywcom obracała się geografia. Ciągnące się przez całą długość półwyspu Apeniny oddzielają wybrzeże adriatyckie od tyrreńskiego. Z konieczności więc inwazja rozpadła się na dwa nurty. Góry leżące pomiędzy obu trasami utrudniały lub nawet czasem uniemożliwiały wzajemną współpracę. Niezliczone potoki spływające z gór do morza hamowały marsz.
W okresie Bożego Narodzenia zdobyto Ortonę i Monte Camino. 15 stycznia zdobyto Monte Trocchio. W ciągu 2 i pół miesiąca 5 armia zdołała posunąć się zaledwie o kilkadziesiąt kilometrów.
Słabość sił alianckich posłanych na zdobywanie Włoch równoważyło na początku nieporównanie silniejsze lotnictwo. Równoważyła też dwoistość niemieckiego systemu dowodzenia. Poza wojskami Kesselringa na południu znajdowało się 8 dywizji przepędzonego z Afryki Rommla. To właśnie Rommel namawiał Hitlera do oddania całych Włoch południowych i środkowych razem z Rzymem i stawiania oporu dopiero na linii Piza-Rimini. Tej decyzji nie popierał Kesselring, uważając że oddanie Rzymu ułatwi lotnictwu alianckiemu naloty na przemysł Bawarii i Austrii. Proponował założenie pozycji obronnej na południe od Rzymu, w miejscu wprost idealnym dla tego rodzaju przedsięwzięcia.
W listopadzie 1934 Hitler oddał dowództwo całości sił niemieckich we Włoszech Kesselringowi. Utworzono Grupę Armii „C”, stopniowo wzmacnianą, w miarę wygasania obaw o Bałkany. W górach na masywie Monte Cassino i w dolinie Liri zaczął powstawać system umocnień nazwany później Linią Gustawa, tłumy robotników budowały schrony, bunkry, zasieki, saperzy zakładali pola minowe. Było to dobre miejsce do stawiania oporu aliantom ponieważ półwysep przedzielała tu istna barykada górska, w której szczyty Abruzzów sięgają 2800 metrów. Wąskie przejścia nadmorskie przecięte są licznymi strumieniami, występują liczne mokradła. Dla wojsk zamierzających sforsować barykadę od południa pozostaje tylko przełom rzeki Liri, otwierający się pod miastem Cassino.
Pierwsze ataki na Monte Cassino rozpoczęły się 12 stycznia 1944. – tzw. Pierwsza operacja cassińska. Dowódcą 5 armii był gen. Clark. Walki były trudne i mało skuteczne. Z upływem pierwszej dekady lutego wygasały ostatnie wysiłki zmierzające do przełamania barykady górskiej. Pierwsza bitwa cassińska przyniosła aliantom jedynie znikome osiągnięcia terenowe.
22 stycznia wojska amerykańskie dobiły do portu Anizo. 50 000 ludzi tworzyło 6 korpus amerykański dowodzony przez gen. Lucasa. Praktycznie oporu nie było, Lucas miał otwartą drogę, której jednak nie wykorzystał. W ciągu 48 godzin miejsce desantu otoczył pierścień wojsk niemieckich. W ciągu tygodnia wylądowały pod Anzio nowe siły. Warunki walki były wręcz straszliwe dla przywykłych do wygód żołnierzy anglosaskich. W powietrzu czuło się klęskę. Ślimaczna ostrożność Lucasa pod Anzio nie wspomogła żołnierzy walczących w górach. Zamiast nie szturmować wyłącznie trudnych do zdobycia pozycji górskich, należało teraz szturmować pozycje górskie, żeby uratować siły desantowe.
Należało się spieszyć z atakami gdyż Niemcy szykowali już decydujące uderzenie na Anzio i 80 000 tkwiących tam żołnierzy. Podjęto decyzję zburzenia klasztoru Monte Cassino. Bombardowanie rozpoczęło się 15 lutego 1944 rankiem i trwało osiem godzin. Niestety duży rozrzut przyczynił straty również własnej piechocie. Pod koniec dnia klasztor zamienił się w olbrzymie rumowisko, ale nie pomogło to nacierającym. Oddziały hitlerowskie broniły się na pozycji, którą od wieków uznawano za niemożliwą do przełamania. Jedynym efektem drugiej bitwy cassińskiej było powstrzymanie natarcia na Anzio; zagrożeni w górach Niemcy musieli ściągnąć posiłki.
Trzecia operacja cassińska rozpoczęła się 15 marca. Natarcie poprzedziło bombardowanie całego rejonu walki. Zdobyto stację kolejową, oraz niższą odnogę wzgórza klasztornego. W sumie jednak operacja zakończyła się niepowodzeniem. Straty wyniosły 30%. 25 marca 5 armia przeszła do obrony.
Wał górski, tak skutecznie powstrzymujący dotąd pochód aliancki przez Włochy, musiał w końcu być przełamany. Alexander zdecydował wykonanie wielkiej ofensywy, obejmującej cały front od Morza Tyrreńskiego po Cassino. Do ataku ruszyło 450 000 żołnierzy. Przewaga jaka w siłach ludzkich wytworzył Alexander wynosiła 3:1. Przewaga broni pancernej była jeszcze większa, ale w górach miała ona stosunkowo małe znaczenie. W atakach znaczną rolę odegrał korpus polski, który rankiem 18 maja zatknął polską flagę nad rumowiskiem klasztoru Monte Cassino. Zwracając się po bitwie do Polaków gen. Alexander powiedział: „Był to wielki dzień sławy dla Polski, kiedyście zdobyli tę warowna fortecę, którą sami Niemcy uważali za niemożliwą do zdobycia [...]. Żołnierze 2 korpusu! Jeżeliby mi dano do wyboru pomiędzy jakimikolwiek żołnierzami, których bym chciał mieć pod dowództwem, wybrałbym was, Polaków”. Główne bastiony Linii Gustawa, wzgórza 593 zwanego Gardzielą i San Angelo, zostały całkowicie obezwładnione.
Strąceni z Linii Gustawa, Niemcy próbowali zaczepić się jeszcze na kolejnej prowizorycznej linii umocnień, nazywanej początkowo Linią Hitlera, ale wysiłki ich zostały udaremnione. Amerykanie idący brzegiem Morza Tyrreńskiego połączyli się ze swymi rodakami spod Anzio. Oddziały te miały teraz wyjść na drogę odwrotu wycofujących się wojsk niemieckich. Ale dowódca gen. Clark zamierzał przede wszystkim wkroczyć do Rzymu. Wbrew otrzymanym rozkazom zawrócił i rzeczywiście wkroczył do stolicy w dniu 4 czerwca. 10 armia niemiecka, której nie zagrodzono drogi zdołała odejść na północ.
Bitwa o Cassino, zwana również bitwą o Rzym, kosztowała aliantów ok. 120 000 ludzi. Pochłonęła ogromny wysiłek i zjadła ogromne ilości sprzętu, amunicji, materiałów. W efekcie samowoli amerykańskiego generała nie zakończyła się, co gorsza, sukcesem w skali strategicznej.
Lądowanie pomocnicze na francuskiej Riwierze, które zostało dokonane 15 sierpnia 1944, zahamowało pochód aliancki we Włoszech (część wojsk została tam wysłana). Alexander znalazł się w sytuacji dowódcy tracącego posiadaną dotąd przewagę. W ślad za armią niemiecką, zapierającą się twardo na każdej dogodnej rubieży, postępowały przez Włochy dwie armie alianckie. Żołnierze niemieccy cofali się w kurzu dróg, w nieustannym wizgu nieprzyjacielskich samolotów, zarośnięci i brudni, obdarci i nieraz głodni. Natomiast żołnierze alianccy w tym polscy bardzo rzadko odczuwali jakiekolwiek braki. Było to całkowite odwrócenie położenia w stosunku do września 1939. Był to zadziwiający odwet historii.
Następną, niemiecką linią umocnień była Linia Gotów, założona przed Rimini. Alianci po bardzo krwawych walkach, przełamali w pierwszych dniach października Linię Gotów. Kolejnym punktem stawiania większego oporu przez Niemców była Bolonia. Cały front zamarł na kilka zimowych miesięcy bezpośrednio przed Bolonią. Ruszono do natarcia dopiero 9 kwietnia 1945, w ramach rozpoczętej w tym dniu ofensywy całego frontu. Nocą z 20 na 21 kwietnia wszystkie szczeble niemieckiego dowodzenia były już porażone klęską. Na wschód od Bolonii kotłowały się rozbite oddziały. Odwrót odbywał się na złamanie karku (nie zwracano uwagi na to że jest dzień – dotąd wszelkie przegrupowania odbywały się nocą ze względu na alianckie lotnictwo). Od świtu setki alianckich samolotów atakowały coraz mniej liczne masy ludzkie uciekające na północ. Rankiem owego piekielnego dla Niemców dnia 21 kwietnia Bolonia została wyzwolona z jarzma niemieckiego. Bitwa o Bolonię doprowadziła do zniszczenia 20 wrogich dywizji, trzymanych na skraju Lombardii.
29 kwietnia Mussolini, pochwycony przez partyzantów niedaleko granicy szwajcarskiej, został powieszony publicznie na jednym z placów Mediolanu.
2 maja 1945 w Casercie pod Neapolem przedstawiciele dowództwa niemieckiego podpisali kapitulację frontu włoskiego. Poddawali pond milion żołnierzy.
OTWARCIE DRUGIEGO FRONTU
Plany uderzenia na Francję opracowywano już od 1942. Planowane uderzenie odwlekało się jednak z roku na rok, spowodowany brakiem odpowiednio licznych i odpowiednio wyszkolonych dywizji, a także braku potrzebnego sprzętu. W grudniu 1943 na stanowisku głównodowodzącego inwazyjnych sił wyznaczono generała Dwighta Eisenhowera. Jako dowódcę sił lądowych wyznaczono gen. Montgomerego, sił lotniczych marszałka Leigh-Mallory i sił morskich admirała Ramseya.
Do działań inwazyjnych opatrzonych kryptonimem „Overlord” przeznaczono 36 dywizji, 10 brygad pancernych i 11 000 samolotów. 700 okrętów wojennych różnych klas (m.in. polskie – krążownik Dragon i niszczyciele Błyskawica, Piorun, Krakowiak i Ślązak) eskortowało płynącą przez kanał La Manche największą w dziejach flotę desantową, zestawioną z około 4300 jednostek pływających, od statków oceanicznych po ciężkie barki.
Jeszcze w roku 1943 zastanawiano się nad wyborem najdogodniejszego miejsca do przeprowadzenia desantu. W grę wchodziły tylko 2 rejony – wybrzeże Pas de Calais oraz Normandia. Amerykanie byli zwolennikami lądowania w Pas de Calais, dlatego że stamtąd wiodła prosta i stosunkowo krótka droga do Zagłębia Ruhry, a więc centrum przemysłowego Trzeciej Rzeszy. Natomiast Brytyjczycy opowiadali się za lądowaniem w Normandii, dlatego że niemiecka obrona była tam wyraźnie słabsza, Wał Atlantycki nie był tam całkowicie ukończony, a ponadto był by to atak z zaskoczenia, gdyż z informacji wywiadu wynikało, że Niemcy spodziewają się inwazji na Pas de Calais i że tam właśnie skoncentrowali swoje siły.
Dokładny termin operacji „Overlord” wybrano biorąc pod uwagę przypływy i odpływy morza. Ze zdjęć lotniczych wykonanych przez RAF wynikało, że Niemcy rozmieścili na plażach i w płytkiej wodzie tysiące różnego rodzaju przeszkód. Istotnie Niemcy już od 1942 prowadziły intensywne prace przy budowie Wału Atlantyckiego.
Niemieckim głównodowodzącym na Zachodzie był feldmarszałek Rundstedt, ale od lutego 1944 faktycznie dowodził we Francji feldmarszałek Rommel.
Eisenhower i Montgomery wybrali jako dzień „D” (Decisive Day – Decydujący Dzień) 6 czerwca. Godzina „H” (początek opercji) została wyznaczona na 6.30 dla zachodniego sektora inwazyjnego i 7.30 dla wschodniego. Rankiem 6 czerwca 1944 na plażach Półwyspu Normandzkiego, miedzy ujściami rzek Vire i Orne, rozpoczęło się lądowanie alianckich sił inwazyjnych otwierające tzw. Drugi front w Europie. Pierwsza fala inwazji wymyła w Wale Atlantyckim pięć przyczółków, do 10 czerwca przyczółki te rozmyły się w jednolity pas sięgający 18 km w głąb Francji. W ciągu dnia miały miejsce liczne bombardowania, dzięki którym ustawały całkowicie wszelkie ruchy nieprzyjaciela. Jednym z pierwszych celów inwazji było zdobycie Cherbourga, które miało miejsce 27 czerwca. Drugim celem było miasto Cean, przed którym to niemiecka obrona zaparła się na dobre, zastawiając szlaki wyjściowe ku Sekwanie i Paryżowi. W Cean Niemcy stawiali ciężki opór, kierując tam większość swoich sił. 10 lipca Brytyjczycy uderzyli na miasto i 18 lipca złamali obronę Niemiecką.
Jednocześnie z działaniami w północnej Francji alianci w połowie sierpnia 1944 rozpoczęli desant na południu. 15 sierpnia 1944 amerykańska armia wylądowała na Riwierze. Opanowano Tulon i Marsylię, we wrześniu Lyon. Krótko mówiąc Niemcy zostali poedzeni przez całą Francję, stało się to w efekcie bitwy normandzkiej. 17 sierpnia Hitler wydał rozkaz odwrotu wszystkich niemieckich wojsk do granicy szwajcarskiej. Bitwa w Normandii kosztowała Niemców 230 000 ludzi. Klęska była straszna. Wał Atlantycki okazał się strachem na wróble.
W drugiej połowie sierpnia 1944 alianci ruszyli pośpiesznie w kierunku Paryża. We Francji wybuchły powstania organizowane przez francuski ruch oporu. 19 sierpnia rozpoczęło się powstanie w Paryżu, po czterech dniach walk zakończone sukcesem i kapitulacją garnizonu niemieckiego. Generał Charles de Gaulle stanął na czele francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Francja została wyzwolona.
Wobec rozbieżności zdań w dowództwie alianckim na temat kierunku kontynuowania walk i natarcia na Niemcy gen. Eisenhower zaakceptował propozycję marszałka Montgomerego. Operacja „Market Garden” była prowadzona od strony Belgii i Holandii w stronę niemieckiego zagłębia Ruhry.
W grudniu 1944 po przezwyciężeniu kryzysu zaopatrzeniowego alianci wchodzili całą szerokością frontu na granice Rzeszy, gdzieniegdzie nawet je przekraczając, kiedy to 16 grudnia wyszła wielka kontrofensywa niemiecka. 25 dywizji, w tym 7 pancernych i 1 zmotoryzowana ruszyło poprzez belgijskie Ardeny. Ardeny nie są górami wyższymi niż Góry Świętokrzyskie, są jednak obszarem trudnym, o słabo rozbudowanej sieci drogowej, co powodowało że zagęszczenie wojsk alianckich było tu słabsze. Uderzenie nastąpiło w okresie złej pogody i niskiego pułapu chmur, uniemożliwiającego interwencje samolotów. Kontrofensywą dowodził feldmarszałek Rundstedt. Zaskoczenie było zupełne. W dowództwach alianckich nie spodziewano się nie tylko przeciwdziałania w tych rozmiarach, ale w ogóle przeciwdziałania. Pomysłodawcą ataku był sam Hitler, który uważał że potężny cios wymierzony wojskom alianckim obezwładni ich na długi czas i pozwoli mu na zwrócenie większej uwagi na odparcie przygotowywanej ofensywy radzieckiej. Jedynym realnym elementem rozumowania Hitlera było przekonanie że uderzenie na Wschód miałoby znacznie mniej szans. Uderzył więc na Zachód. Dowództwo alianckie głowiło się skąd Niemcy dysponowali jeszcze taką ilością dywizji. Sztaby i jądra kadrowe zostały uratowane z Normandii. Tak mściła się na aliantach niedokładność w rozegraniu tamtej bitwy. Przez kilka dni Rundstedt szedł rozpędem, wykorzystując zaskoczenie i chwilową bezradność Eisenhowera. Sprzyjająca Niemcom pogoda skończyła się 24 grudnia kiedy to potężne formacje samolotów alianckich uderzyły na niemieckie zgrupowania i linie komunikacyjne. Walki trwały, jednak niemiecki impet wyczerpał się ostatecznie już 26 grudnia pod Dinant. 1 stycznia 1945 Churchil wysłał list do Stalina w którym apelował do niego o wielką ofensywę rosyjska na Wschodzie, która to wyruszyła już 12 stycznia. Do końca stycznia zakończyły się walki w Ardenach. Straty niemieckie wynosiły 120 000 ludzi, a alianckie 80 000, jednakże straty niemieckie w sprzęcie i materiałach były nieodwracalne.
Jedynym rezultatem niemieckiej awantury w Ardenach było opóźnienie o kilka tygodni pochodu zachodnich aliantów. Jednakże w tej sytuacji wielka wojna była już w tym czasie nieodwołalnie przegrana i kilkutygodniowe zyski czasu nie mogły odwrócić generalnej klęski. Samobójcze kontynuowanie wojny było wynikiem strachu kierownictwa Rzeszy przed widmem bezwarunkowej kapitulacji. Niemcy nie mięli już nic do stracenia, dlatego opór niemiecki trwał również po klęsce w Ardenach i po wyjściu wojsk radzieckich i polskich za Odrę. Jednak mimo wszystko potencjał wojenny Niemiec był jeszcze stosunkowo duży.
Wojska alianckie pod głównym dowództwem Eisenhowera w dalszym ciągu kontynuowały strategię „szerokiego frontu” i nacierały na Rzeszę frontalnie, od oceanu do Alp. Wielkie natarcie rozpoczęło się 7 lutego 1945. W kwietniu zdobyto Zagłębie Ruhry.
W dniach od 4 do 11 lutego obywała się w Jałcie na Krymie konferencja tak zwanej Wielkiej Trójki, to jest Roosevelta, Stalina i Churchilla. Ustalono wtedy nowe granice Polski, wejście Związku Radzieckiego do wojny z Japonią w trzy miesiące po zakończeniu działań w Europie, a także rozgraniczenie stref okupacyjnych na ziemiach pokonanych Niemiec. Zgodnie z postanowieniami tej konferencji Berlin pozostawał w strefie radzieckiej. Churchill uważał że jeżeli to Rosjanie zdobędą Berlin to może się u nich wytworzyć zbyt przesadne wyobrażenie, że to oni wnieśli decydujący wkład do zwycięstwa, co może spowodować poważne trudności w przyszłości. Dlatego uważał, że w miarę możliwości wojska alianckie powinny pierwsze zdobyć Berlin. Roosevelt uznał tą sprawę za nierozsądną z punktów politycznych i wojskowych. Zalecenia swojego prezydenta trzymał się Eisenhower. Tylko Montgomery usiłował dopaść Berlin przed Rosjanami, ale nie zdążył.
W trzeciej dekadzie kwietnia roku 1945 państwo niemieckie, rozbijane od wschodu i zachodu przez wojska zwycięskich aliantów, popadało z dnia na dzień w stan ostatecznego chaosu. W otoczonym już tymczasem przez wojska radzieckie kotle berlińskim banda zbrodniarzy stanowiących dotychczas polityczne i wojskowe kierownictwo Trzeciej Rzeszy dożywała swych ostatnich dni w scenach pełnych grozy i ponurej groteski.
Już od jesieni 1944 za pośrednictwem szwedzkiego hrabiego Bernadotte, trwały zabiegi hitlerowskie o ewentualne poddanie Rzeszy aliantom wyłącznie zachodnim. Taki też cel miało spotkanie nocą z 23 na 24 kwietnia 1945 w Lubece na którym to Himmler oświadczył: „Jest zupełnie możliwe, że Hitler już nie żyje, a jeśli jeszcze żyje, to z pewnością umrze w ciągu najbliższych dni. Przyznaję że Niemcy zostały pokonane. Wynikła sytuacja, w której czuję się człowiekiem o wolnych rękach. Aby uchronić możliwie największe obszary Niemiec przed wtargnięciem Rosjan, jestem gotów skapitulować na froncie zachodnim w celu umożliwienia wojskom zachodnich mocarstw przesunięcie się z jak największą szybkością na wschód, lecz nie zgadzam się na kapitulację na froncie wschodnim.” Himmler wyobrażał sobie, że przywódcy mocarstw zachodnich będą pertraktować z nim jak równi z równym. Jednak przeliczył się bo potraktowano go jak bandytę.
Po 28 kwietnia ruszyła ofensywa na Berlin. Siły obrony stolicy zostały dosłownie rozkawałkowane na trzy izolowane od siebie części. W centrum Berlina trwały zażarte walki. 30 kwietnia żołnierze radzieccy pod dowództwem Kuzniecowa zatknęły czerwoną flagę na gmachu Reichstagu. Zamknięty w swym bunkrze Hitler tegoż dnia popełnił samobójstwo (strzelił sobie w łeb – prawdopodobnie). Kolejnym kanclerzem Rzeszy, na mocy politycznego testamentu Hitlera został dowódca marynarki wojennej admirał Dnitz.
Brytyjczycy schwytali uciekającego Himmlera i zamknęli w kryminale. Pozbawiony jednak uważniejszego dozoru zdołał się otruć.
1 maja w Berlinie Niemcy trzymali już tylko Tiergarten i dzielnicę wielkich gmachów rządowych. Tegoż samego dnia o świcie kierownictwo hitlerowskie podjęło próbę porozumienia się z dowództwem radzieckim w sprawie zawieszenia broni. Marszałek Żukow zażądał w zamian za to bezwarunkowej kapitulacji. Warunek ten nie został spełniony. Najwyraźniej to przedsięwzięcie miało na celu jedynie uzyskanie czasu.
2 maja o 6:30 rano poddał się razem ze swym sztabem gen. Weidling, komendant garnizonu Berlina i ostatni dowódca Twierdzy Berlin. Wczesnym popołudniem tegoż dnia 2 maja likwidowano ostatnie ogniska oporu. 70 000 ludzi wzięto do niewoli. Na Bramie Brandenburskiej żołnierze polskiej dywizji wywiesili polską flagę.
4 maja kapitulowały wojska niemieckie przed alianckim frontem. 5 maja nastąpiła kapitulacja wojsk w Bawarii, zachodniej Austrii, Tyrolu i Chorwacji. Generał Jodl, w imieniu rządu niemieckiego przybył do Reims, do kwatery głównej Eisenhowera. Zgodził się przyjąć kapitulację części wojsk niemieckich uciekających ze wschodu. 5 maja, po naradzie we Flensburgu, Dnitz kazał wydać rozkaz do wojsk : „Składając broń w północno-zachodnich Niemczech, Danii i Holandii wychodzimy z założenia, że walka przeciwko mocarstwom zachodnim straciła sens. Jednak na wschodzie walka trwa.”
Na miejsce dokonania aktu bezwarunkowej kapitulacji wybrano berlińskie Karlhorst. Mocarstwa Wielkiej Koalicji reprezentowali marszałek Gieorgij Żukow, brytyjski marszałek lotnictwa Arthur Tedder, dowódca amerykańskich strategicznych sił powietrznych generał Carl Spaatz i generał francuski Gaston de Lattere de Tassigny. Punktualnie o północy dzielącej dni 8 i 9 maja czterej upoważnieni przez swoje rządy przedstawiciele mocarstw weszli na salę, wypełnioną dziennikarzami z całego świata i wojskowymi radzieckimi z jednostek, które zdobywały Berlin. Po chwili wprowadzono przedstawicieli niemieckich: feldmarszałke Keitla, generała Stumpfa i admirała Friedeburga z grupą towarzyszących im oficerów. Przedstawiciele niemieccy złożyli podpisy na pięciu egzemplarzach aktu.
Tego samego dnia, czyli 9 maja złożyły broń ugrupowania niemieckie w Kurlandii.
5 czerwca 1945 przedstawiciele czterech mocarstw podpisali „Deklarację o klęsce Niemiec”, który to dokument postanawiał że rządy Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji „obejmują zwierzchnią władzę nad Niemcami, włącznie z całą władzę posiadaną przez rząd niemiecki, Naczelne Dowództwo i jakikolwiek rząd obwodowy municypalny czy lokalny”.
Wojna w Europie została faktycznie zakończona. Politycznym dopełnieniem zwycięstwa była konferencja w Poczdamie, w czasie której między innymi zdecydowano, z całkowitym poparciem jedynie delegacji radzieckiej, pełne uwzględnienie postulatów polskich odnośnie do powrotu Polski na jej historyczne granice na Odrze i Nysie Łużyckiej. Konferencja poczdamska odbywała się w dniach od 17 lipca do 2 sierpnia 1945. W tym czasie dopełniła się wojna na Dalekim Wschodzie.
BILANS KATAKLIZMU:
II wojna światowa pochłonęła 50 000 000 ludzi. Z państw napadniętych najcięższe straty, w stosunku do liczby ludności poniosła Polska. Z 35 milionów obywateli zginęło ponad 6 milionów.
Straty państw alianckich (w zaokrągleniu):
1. Związek Radziecki 20 000 000
2. Polska 6 000 000
3. Chiny 2 200 000 * tylko wojskowi
4. Jugosławia 1 700 000
5. Wielka Brytania 600 000
6. Francja 500 000
7. Stany Zjednoczone 300 000
8. Czechosłowacja 215 000
Straty państw najezdniczych (w zaokrągleniu):
1. Niemcy 9 700 000
2. Japonia 1 500 000 * tylko wojskowi
3. Włochy 900 000
4. Węgry 420 000
5. Rumunia 215 000