Wczoraj przebywałem w szkolnym raju. Było to naprawdę fascynujące przeżycie. Oto, co się wydarzyło.
W dniu 30 września 2003 przyszedłem do szkoły na godzinę 8.00. W drzwiach szkolnych wszystkich uczniów witał Pan Dyrektor z miłym uśmiechem. Zapraszał do klas, gdzie czekali już na nas nauczyciele. Nasza klasa miała lekcję w sali 1C, w tym dniu byli obecni wszyscy uczniowie.
Tematem lekcji był „Szkolny raj”. Na ławkach było pełno różnych łakoci. Nauczyciele zachęcali nas do ich spożywania. Potem każdy mógł wybrać sobie lekcję, którą lubi. Jedni poszli na wychowanie fizyczne, zagrać w piłkę nożną. Inni oglądali ulubione filmy na wideo. Jeszcze inni siedząc przy komputerach przeglądali najnowsze wieści z Internetu. Byli także tacy, którzy akurat mieli ochotę na „nicnierobienie”, więc siedzieli objadając się słodyczami.
Po około dwóch godzinach rozległ się przez megafon głos Pana Dyrektora, który zapraszał wszystkich na drugie śniadanie. Akurat dowieźli świeżą pizzę z „Pizza Hut”, więc wszyscy uczniowie znowu zgromadzili się w swoich klasach, aby trochę się posilić. Kto nie lubił pizzy, mógł zjeść zestaw z „KFC”.
Po tym obfitym drugim śniadaniu uczniowie znowu rozeszli się do swych ulubionych zajęć.
Później urządzono zawody sportowe a zwycięzcy poszczególnych dyscyplin dostawali wspaniałe nagrody. Wojciech Urbanek wygrał bieg na 100 metrów a w nagrodę dostał bilet dla całej rodziny na świetną wycieczkę dookoła świata. Bardzo się z tej nagrody ucieszył. Myślami był już na „drugim końcu” świata. Po chwili usłyszałem głos:
- Wstawaj synu. Już czas do szkoły. To budziła mnie moja mama.
A więc to był tylko sen! Jaka szkoda!