profil

To wyjątkowo trafny tytuł - Stefan Żeromski „Syzyfowe prace”.

poleca 85% 138 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

„Syzyfowe prace” były jedną z pierwszych powieści Stefana Żeromskiego. Początkowo książka miała mieć tytuł „Andrzej Radek, czyli Syzyfowe prace”. Jakie były tego powody? Dlaczego pisarz to zrobił?

Lektura ukazała się w 1897 roku, ale jej tytuł może się kojarzyć z mitologią grecką. Antyczny Syzyf został skazany za oszukanie bogów na straszną karę. Miał on wtoczyć na stromą górę wielki kamień, lecz gdy był już blisko końca głaz spadał, a Syzyf zaczynał całą pracę od początku.

Określenie „syzyfowa praca” oznacza ciężką, trudną, bezsensowną, bezowocną i niekończącą się pracę. Tak można ten mit zinterpretować, lecz jest jeszcze jedna ważna kwestia, na którą warto zwrócić uwagę. Otóż bogowie obiecali Syzyfowi, że kara wypełni się, gdy ten wniesie głaz na sam szczyt góry. Syzyf nie wiedział o tym, że kamień jest zaklęty i nigdy nie uda się mu wykonać kary, lecz mimo to przyjął swój los z godnością i szacunkiem, wykazał też determinację i wielki upór w dążeniu do celu.

Pora na uzasadnienie tezy zawartej w temacie. Moim zdaniem w książce występuje dwóch „Syzyfów”, dwa „głazy” i dwa „szczyty gór”.

Pierwszym Syzyfem są nauczyciele i cały obecny system oświaty, głazem młodzież polska, a szczytem góry jest w tym wypadku całkowita rusyfikacja Polaków. Rusyfikatorzy starali się robić wszystko, byle tylko młodym Polakom wpoić historię, mowę i nauczyć ich myślenia w języku rosyjskim. Starali się robić wszystko by wpoić uczniom, że należą do narodu rosyjskiego. Metody których używali można podzielić na prymitywne i bardziej wyrafinowane. Do prymitywnych należał na przykład zakaz mówienia w szkole po polsku, nawet w czasie przerw, czy stosowanie języka rosyjskiego jako języka wykładowego, albo chociaż częste rewizje na stancjach. Można by pomyśleć, że rusyfikatorzy chcieliby młodzież polska zapomniała o wszystkim co kojarzyłoby się im z Polską.

Przykładem jest zakaz posiadania nielegalnych (czyli napisanych po polsku) książek, czy lekcje historii, na których nauczyciel historii, Kostriulew przedstawiał Polskę jako naród głupców i nieuków, któremu zależało tylko na zgładzeniu wielkiego narodu rosyjskiego. Wszystkie te sytuacje sprawiały, że „Pobyt w szkole był dla wszystkich mieszkających na stancjach pobytem w więzieniu”. Jednak nauczyciele mieli też bardziej wyrafinowane sposoby, aby zniszczyć w uczniach poczucie przynależności do Polski. Dyrekcja gimnazjum w Klerykowie była bardzo miła dla tych uczniów, którzy ulegali rusyfikacji, zapraszała ich na różne imprezy kulturalne( np. teatry przyjezdne), organizowane oczywiście w języku zaborców, co miało podkreślić ciemnotę Polaków oraz ich prostactwo.

Czy to już wszystko? Należy jeszcze wspomnieć o tym, iż pedagodzy sami dawali uczniom „wartościowe” książki, na podstawie których młodzież pisała referaty. Tak wykształcił się w ich duszach pogląd, że przedstawiali Polskę „jako dom niewoli, gniazdo rozbestwionej szlachty, mordującej lud ruski przy akompaniamencie okrzyków: psiakrew i psia dusza.”

Wobec tego, czy w świetle przedstawionych argumentów praca rusyfikatorów była syzyfowa? Uważam, że tak, ponieważ ich celem było CAŁKOWITE zrusyfikowanie młodzieży polskiej, i choć niektórzy poddawali się jej wpływom, to byli i tacy którzy tylko początkowo jej ulegali potem natomiast wyrywali się im z rąk, byli w końcu tacy którzy mieli wykształconą tożsamość narodową i nie ulegali wpływom rusyfikatorów.

Przykładem takiego człowieka jest postać Andrzeja Radka. Andrzej urodził się w rodzinie chłopskiej w małej wsi, w której nikt nie potrzebował wykształcenia. Talent Radka odkrył w nim dopiero Antoni Paluszkiewicz, i to on zadbał nie tylko o to by Andrzej miał potrzebną wiedzę , ale też o to , by chłopiec wiedział, że jest Polakiem. Potem Andrzej ukończył cztery klasy progimnazjum w Pyrzogłowach, aby później wyruszyć do Klerykowa. To co Radek osiągnął w życiu zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, swej wytrwałości, zaradności, samodzielności i uporowi w dążeniu do celu. Jego droga do wykształcenia nie była usłana różami. Kiedy Radek uczył się już w Klerykowie jego koledzy z klasy często wyśmiewali jego ubogi strój i jego gwarę. Jednak Andrzej , w przeciwieństwie do Syzyfa, pokonał wszystkie przeciwności losu i zdobył to czego pragnął.

Teraz zajmę się następną postacią. Postacią niezwykłą, ponieważ tą postacią jest społeczeństwo polskie i jego „syzyfowa” walka z rusyfikacją. Najjaśniejszym chyba dowodem na potwierdzenie tej tezy będzie fragment powieści („ ...wielmożny naczelniku, nie chcemy tego nauczyciela, bo nam uczy dzieci jakichsi śpiewaniów po ruśku, na książce tylko to samo po ruśku; cóż to za nauka taka? ... „)

Ciekawą postacią jest też w klerykowskim gimnazjum jest profesor Sztetter ,nauczyciel języka polskiego, przedmiotu nadobowiązkowego. Miał liczną rodzinę i interesowała go tylko praca, dlatego niczego nie nauczył swych podopiecznych. Interesującym wydarzeniem była recytacja przez Zygiera „Reduty Ordona” kiedy Sztetter z jednej strony bardzo się zaniepokoił, z drugiej jednak nie potrafił opanować wzruszenia.

Sumując wszystkie moje argumenty uważam, że tytuł „Syzyfowe prace” idealnie pasuje do treści książki. Żeromski nie tylko opisał w niej niemożliwą do wykonania całkowitą rusyfikację młodzieży polskiej, oraz „syzyfową” wędrówkę Andrzeja Radka do zdobycia wiedzy, ale też umieścił w niej kilku „Syzyfów”. Pierwszym jest Jędrek Radek, który ma kilka iście „syzyfowych” cech takich jak pomysłowość, wytrwałość czy godne przyjęcie swego losu. Drugim są rusyfikatorzy, którym ciągłą zabawę sprawiało wymyślanie coraz to nowszych sposobów na zrusyfikowanie młodych Polaków. Dlatego uważam, że ta powieść nie mogłaby mieć innego tytułu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Ciekawostki ze świata
Teksty kultury