Jedną z zasad antycznej estetyki zakładającej oddziaływanie sztuki na odbiorcę, wprowadzonej przez Arystotelesa w szóstym rozdziale jego poetyki, była zasada tzw. katharsis - oczyszczenia. Pojęcie to sformułowane jest w sposób lapidarny i trochę zagadkowy i jest różnie interpretowane w sensie moralnym, psychologicznym, filozoficznym. Na ogół przez katharsis rozumie się rozładowanie wzruszeń, wyzwolenie odbiorcy z uczuć pod wpływem wstrząsu emocjonalnego nazwanego przez Arystotelesa litością i trwogą. Jego użycie prowadzi do tego, że widz w czasie przedstawienia doznaje oczyszczenia z emocji, które ogląda na scenie.
To zadanie narzucone przez poetykę spełnia "Antygona". Litość i trwogę, o którą chodzi Arystotelesowi, wywołuje konflikt między osobami bliskimi sobie: Antygoną i Kreonem. Swoich bohaterów stawia autor w sytuacji wyboru, są to: Kreon, Antygona, Ismena, Hajmon i Eurydyka. W sytuacji w jakiej się znaleźli muszą wybierać nie między dobrem a złem, ale między wartościami równorzędnymi. Nad bohaterami ciąży klątwa bogów, dlatego każde ich przedsięwzięcie, każdy wybór musi skończyć się klęską. Mimo wszystko główna postać dramatu, Antygona, stała się symbolem pewnej postawy wobec tych, którzy w imię jakiś tam celów, np. racji państwa, gwałcą prawa prywatne, prawa ludzkie. Antygona wbrew zakazowi Kreona postanawia pogrzebać ciało zabitego brata. Uważa, że każdy ma obowiązek posłuszeństwa wobec praw bliskich, a bogowie nakazują grzebanie zmarłych. Antygona prawa odwieczne, boskie stawia ponad prawa, które ustanawia śmiertelny król. Ale nie tylko tym kieruje się Antygona. Jej motywem jest lojalność, poczucie obowiązku i wobec rodziny tak tragicznie. "Nie można dopuścić by niepogrzebion, bez płaczu, stał się łupem dla sępich dziobów chciwych żerliwy". Chce ona jak sama mówi współkochać a nie współnienawidzieć, uważa że dokonuje "świętej zbrodni". Tak więc Antygona chce być w zgodzie z samą sobą i z prawami boskimi. Uważa, że śmiertelny nie może przekreślić praw boskich, a śmierć która jej grozi przyspieszy jedynie to co i tak ją czeka. Nie lęka się, że wcześniej spotka się z bliskimi.
Nie można jednak nie przyznać pewnej słuszności racjom Kreona. Król uważa, że po bratobójczej wojnie potrzebny jest w państwie spokój. Bezrząd i anarchia mogą stać się przyczyną upadku. Prawowity król jest zastępcą bogów, jest uprawniony do wydawania rozkazów w imię bogów, jest utożsamiany z państwem "Czy nie uchodzi państwo za rzecz władcy". Władca nie może cenić wyżej najbliższych od ojczyzny i dlatego powinien ukarać zdrajcę. Polinejk sprowadził przecież wojska, które miały zniszczyć Teby. Nawet po śmierci nie może on być potraktowany na równi z obrońcą. Ta kara ma dodatkowo odstraszyć przyszłych buntowników. Antygona w jego oczach opuściła się zuchwalstwa. Kobieta nie może dyktować praw, także lud nie ma wpływu na postępowanie króla. Nie można tolerować buntu, a niedopełnienie obietnicy ukarania winnych rzuciło by na niego złe światło jako na niesprawiedliwego władcę. Boi się także przyznać rację młodszemu Hajmanowi, który bierze stronę Antygony. Twierdzi on, że rozkazy władcy powinny być mądre, mówi: "Niczym to państwo co jednemu służy".
Stanowisko Sofoklesa jest jednoznaczne. Przyjaciel Peryklesa, znany z budowania demokracji potępiał upór Kreona, jego przesadną ambicję i zaślepienie. Lament władcy "Ach biada mi, złamane całe życie" jest przyznaniem się do błędu i uznaniem racji Antygony. Wpływ na kreowane postacie miała religijność Sofoklesa, był zwolennikiem religii delfickiej. Potępił więc Kreona za wydawanie rozkazów sprzecznych z wolą bożą.