Problem wolności jednostki, jej praw i obowiązków, wobec ogółu społeczności poruszany był wiele razy, w wielu dziełach literackich, przewijał się przez wszystkie epoki literackie. Dotyczy on również oceny różnych postaw ludzi wobec wyboru- dobro własne czy interes wspólny? ,czy człowiek ma wartość jako istota pojedyncza niezależna i indywidualna, czy jaką cześć wielkiej całości składającej z milionów ludzi. Zagadnienie to bliskie było Stefanowi Żeromskiemu, autorowi "Ludzi bezdomnych", w której to powieści porusza je w rozmowie Korzeckiego z Kalinowiczem.
Rozmowa rozgrywa się w końcowej części utworu, w której główny bohater przebywa w górniczym zagłębiu. Autor stworzył opozycje między zakładem pracy, a pałacem Kalinowicza, to właśnie tam odbywa się rozmowa z korzeckim, który przybył razem z Judymem. Korzecki jest niezwykłym esteta, niemal dandysem, jest bardzo uwrażliwiony. Mieszka w małym mieszkaniu z niewielką ilością sprzętów, sam jest zawsze elegancko ubrany. W utworze jest on bezdomnym dekadentem, z braku poczucia sensu, czuje brak więzi ze światem. Dekadentyzm jest prezentowany jako choroba wieku, dekadentyści swoim patronem ustanowili romantycznego filozofa Artura Schopenhauera, który stwierdził, że każde działanie jest bez sensu, bo każde prowadzi do zła, dekadentom towarzyszyło ciągle poczucie klęski, katastrofy, myśl, że świat ciąży ku zagładzie. Niemoc, niechęć i melancholia to nieodłączne cechy człowieka końca wieku. Jedynym lekarstwem miała być buddyjska nirwana, kontemplacja dzieł sztuki lub idea franciszkańska, jednak dla samego Korzeckiego wyjściem była zbrodnia popełniona na sobie. Kalinowicz, natomiast, jest postacią opozycyjną, bogatą, choć nie pracującą, ma daleko inny stosunek do świata, bardziej racjonalny, pozytywistyczny. Ta o ponad wiek późniejsza rozmowa jest rozwinięciem rozmowy Wertera i Alberta z "Cierpień młodego Wertera" J.Goethego. Kalinowicz stwierdził, że istnieją na pewno kryteria dobra i zła, ale równocześnie tak mógł odpowiedzieć Albert swojemu przyjacielowi. Kalinowicz popiera teorię, że wszystko można sklasyfikować według kategorii utylitarnej, dzieli jednostki na społecznie przydatne i te nic nie wnoszące. Jest człowiekiem, który kieruje się jeszcze pozytywistyczną myślą Stuarta Milla. Kalinowicz zwraca uwagę jednak uwagę na to, że istnieją przypadki niejednoznaczne, w których nie należy kierować się jedynie kategorią użyteczności dla ogółu społecznego. Mimo że Kalinowicz mówi, że jednostka powinna podporządkować się dla dobra i szczęścia ogółu, to zauważa, podając przykłady dzieciobójstwa oraz mordowania staruszek jako przejaw przemocy, zbrodni w imię ogółu. Korzecki zwraca uwagę na ten aspekt, mówi o tym , że nie istnieją jednoznaczne, niezmienne prawdy moralne, zaprzeczając jednocześnie stwierdzeniu swojego rozmówcy. Przywołuje prawdy biblijne, aby powiedzieć, że innych ludzi nie powinno się sądzić, żaden człowiek nie jest w stanie dokonać obiektywnej oceny. Korzecki jest nadwrażliwy, ma niespokojną duszę, ale jest również niezwykle przenikliwy, zauważa, że dla wielu ludzi ważniejsze jest to, co myślą inni, a nie to, co sam myśli. Mówi o tym, że niewolnictwo nie wróci ze względów moralnych, ale dlatego, że "nie wypada" to tak samo jak wejść do salonu pełnego arystokratycznych dam i zachowywać trywialnie wobec nich. Mówi, że człowiek powinien kierować się własnym sumieniem oraz nakazem miłosierdzia bliźniego.
Utwór, a przede wszystkim rozmowa porusza problem, który jest uniwersalny, do dziś można prowadzić podobną dyskusję i nie znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Współcześnie także możemy znaleźć rozsądnego racjonalistę, który uważa, że ważniejszy jest ogół społeczeństwa niż jednostka, ale i indywidualistę, który uważa, że mądrość jest udziałem pojedynczych, wybitnych osób, a nie całego społeczeństwa. Trudno osądzić, którzy mają rację, przemawiające są zarówno argumenty Korzeckiego, ale także rozsądek Kalinowicza. Przecież społeczeństwo to zbiór jednostek, są one nieodwracalnie od siebie zależne, a człowiek jest istotą społeczną, jednakowoż trudno znaleźć jest kompromis między wewnętrzna potrzebą indywidualności, a życiem w społeczeństwie i jego dobru, ale na pewno granicą powinno być dobro drugiego człowieka.