Na podstawie fragmentu opowiadania "U nas w Auschwitzu oraz wiersza OcalonyT.Różewicza, odpowiedz na pytanie, jak II wojna światowa zmieniła stosunek człowieka do dotychczas wyznanwanych wartości.
Druga wojna światowa pozostała w pamięci wielu ludzi jako wizualizacja Dnia Ostatecznego, Dnia Sądu. Ogrom cierpień, których doświadczyli miliony Polaków (ale i innych narodów) wywołał bunt, sprzeciw wobec Boga; wobec wszystkich wartości, jakie nadawały dotychczas sens i cel życiu każdego człowieka. Granica między złem i dobrem została zachwiana, a pytania do Boga, który uporczywie milczał, wzbudzając w sercach jedynie gorycz, nie przynosiły żadnej sensownej odpowiedzi.. Człowiek, który przestał zasługiwać na miano istoty stworzonej na podobieństwo Boga, rozpoczął samotną wędrówkę po świecie, który był mu tak bardzo obcy.
Trudna decyzję rozgrzeszenia samego siebie, bez udziału Boga, podejmuje m.in. T.Różewicz czy T.Borowski w swoich utworach. Dyskusja na temat pojęcia moralności i amoralności obu pisarzy sprowadzała do traumatycznych przeżyć milionów niewinnych ludzi.
Utwór "Ocalony" Różewicza jest tego doskonałym przykładem. Podmiot liryczny stał się więźniem, ofiarą obrazów, które głęboko utkwiły mu w pamięci. Zło przybrało materialną postać- jedyną formą ucieczki i obrony przed nim staje się obojętność.
Człowiek, żyjący w obozie zapomniał całkowicie o wszystkich ideach i wartościach nadających życiu podstawę, na której można budować własną osobowość. Pojęcia niosły za sobą puste słowa, zdania bez pokrycia.
Naturalną koleją rzeczy było przybieranie zła jako stałego elementu życia. Człowiek przebywający tak długo w miejscu, gdzie znajdowało się współczesne jądro ciemności, musiał stać się złym. Nikt, starający się przeżyć obóz, nie potrafił ocalić swojej godności.
Potwierdzenie wyżej postawionej tezy znajduje się na kartach "Opowiadań" Borowskiego. Główny bohater, którego identyfikuje się z samym autorem jest do końca "spreparowany" złem. Na szczególną uwagę zasługuje epizod, kiedy milcząco wyraża aprobatę na poglądy Abramka. W tej sytuacji jawi się nie jako bohater, obrońca wartości, lecz jako człowiek upadły, zarażony ateizmem i znieczulicą. Cierpienie współwięźniów jest w stanie traktować jako formę rozrywki.
Zarówno Borowski jak i Różewicz dostrzegają, jak bardzo więźniowie obozów ulegli procesowi reifikacji. Ciała większości z nich służyły do produkcji mydła, abażurów, pędzlów czy kości do gry. W tak zarysowanej przyszłości ludzie egzystują niczym zwierzęta, podatne wyłącznie na ostatnie odruchy biologiczne.
II wojna światowa wywołuje i wyciska okrutne piętno w sercach cierpiących ludzi. Dla niektórych tylko śmierć staje się wybawieniem. Wartości zostały zaprzepaszczone, psychika ocalonych ludzi na zawsze okaleczona. Ci, którzy wykazywali tak wielką wolę przeżycia, przetrwania tego koszmaru, umierają wewnętrznie; przestają być ludźmi, gdyż stracili poczucie człowieczeństwa. Większość z nich nie ma żadnego kanonu wartości, nie zna zasad moralnych. Przeżycia wojenne trwale przesłoniły otaczający ich świat. Każdy z "ocalonych" cierpi, bo nie potrafi przypomnieć sobie, że istnieje przecież dobro, Zło, które widział, poniekąd kreował, sprawiło że zatracił zdolność odczuwania dobra. Jest teraz sam ze swoimi przeżyciami, nikt nie może mu pomóc.
Wydarzenia, które ciągle rozgrywają się przed oczami "ocalonych", choć już dawno stały się częścią niepisanej historii, wywołują potrzebę usprawiedliwienia okrucieństwa i zła w świecie ludzi. Borowski, w pełni świadomości odrzucając Boga, snuje refleksje, które przynoszą zaskakujące, wręcz szokujące wnioski. Zło, pod postacią obozów zagłady jest ceną cywilizacji i schematem powielanym od setek lat. Borowski argumentuje swoje spostrzeżenia, przywołując starożytne budowle, które wznosiły się na bólu i cierpieniach setek anonimowych ludzi. Świat, który daje pozwolenie na budowanie obozów, bez względu na to, czy znajduje ku temu sensowne usprawiedliwienie, jest światem bez wartości i to próbuje zaszczepić w sercach oprawców i ofiar na przestrzeni wieków.
Podsumowując, człowiek który utracił kręgosłup moralny, nie jest w żadnym przypadku zdolny funkcjonować w świecie. Jego życie jest nad wyraz puste i jałowe. Borowski i Różewicz tym samym ostrzegają przyszłe pokolenia przed podobnymi problemami, które dotknęły tysięcy niewinnych ludzi, żyjących w pechowych latach XX wieku.