profil

Odkrycie penicyliny

Ostatnia aktualizacja: 2021-11-16
poleca 85% 1478 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Antybiotyk o nazwie penicylina został odkryty w pierwszej połowie XX wieku przez szkockiego lekarza mikrobiologa - Aleksandra Fleminga. Odkrycie to stało się przełomowym momentem w medycynie i zapoczątkowało szereg badań nad właściwościami antybiotyków.

Antybiotyki – substancje pochodzenia biologicznego, wytwarzane przez niektóre pleśnie (grzyby), bakterie, porosty i glony, mające właściwości hamowania wzrostu i rozmnażania chorobotwórczych drobnoustrojów, czyli właściwości bakteriostatyczne. Są stosowane w różnych stanach zapalnych spowodowanych zakażeniem bakteryjnym. Skuteczność antybiotyków zależy od wrażliwości zarazków na nie. Powinno się ją badać na hodowlach uzyskanych z materiałów pobranych od chorego: krwi, plwociny, wymazu z gardła, moczu, kału itp. Na tej podstawie można dobrać dla chorego antybiotyki przypuszczalnie najskuteczniejszy. Wiele antybiotyków niszczy florę bakteryjną przewodu pokarmowego i w związku z tym pozbawia ustrój witamin przez nią wytworzonych, zakłóca to równowagę mikrobiologiczną, doprowadzając do niepohamowanego rozwijania się innych bakterii i grzybów na dane antybiotyki niewrażliwych. Rozwija się wówczas stan zapalny błon śluzowych, szczególnie dokuczliwy w jamie ustnej, pochwie, odbytnicy, dochodzi do wymiotów i biegunki. Niektóre antybiotyki mogą również uszkadzać narządy miąższowe, a zwłaszcza szpik. Inne, zwłaszcza penicylina, łatwo powodują uczulenie i w związku z tym należy przed ich podawaniem wykonać odpowiednią próbę skórną.

Odkryciu penicyliny towarzyszył od początku zbieg okoliczności. Historia o tym, jak Aleksander Fleming przypadkowo odkrył nowy antybiotyk obrosła już legendą. Opowiadając ją, wielu ludzi podkreśla, jakie to Fleming miał „szczęście”. Tymczasem dopiero po wielu latach ciężkiej pracy i dokładnych, uważnych obserwacji naukowiec zdał sobie sprawę, co stało się przed laty z kulturą bakterii i jaka była tego przyczyna.

Przypadkowe odkrycie


Fleming nauczył się eksperymentować na kulturach bakterii i często trzymał je przez dłuższy czas na biurku w swoim laboratorium, regularnie sprawdzając ich stan i szukając niezwykłych zjawisk. Jedna z takich kultur, S. aureus, przypadkiem leżała nie przykryta przez trzy tygodnie, podczas których Fleming przebywał na wakacjach.

W czasie nieobecności naukowca do pokoju dostały się zarodniki pleśni i trafiły na płytkę z kulturą bakterii. Chociaż według legendarnej już opowieści pleśń przywiał z ulicy wiatr, bardziej prawdopodobne jest, że zarodniki dostały się przez drzwi z laboratorium znajdującego się niżej, w którym naukowcy badali alergizujące działanie tropikalnych pleśni. Szczęśliwie warunki pogodowe sprzyjały rozmnażaniu się zarówno zarodników pleśni, jak i bakterii: najpierw było zimno, co odpowiada pleśni, potem ciepło, co sprzyja bakteriom.

Po powrocie z wakacji Fleming pokazywał swoje notatki koledze, kiedy nagle zauważył, że na płytce zawierającej pleśń bakterie znajdujące się w bezpośredniej bliskości pleśni zostały zniszczone. Wtedy naukowiec zaczął zastanawiać się nad trzema faktami. Po pierwsze, że zjawisko to jest uderzająco podobne do zaobserwowanego wpływu lizozymu na pleśń; po drugie, że pleśń wydziela prawdopodobnie jakiś rodzaj substancji antybakteryjnej; po trzecie, że zniszczonymi bakteriami są S. aureus – śmiercionośne organizmy, które nie poddają się działaniu sulfonamidów. Fleming zrozumiał, że jego odkrycie może być niezwykle ważne dla medycyny.

Źródła
  1. „Świat wiedzy”
  2. „Encyklopedia multimedialna PWN”
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Ciekawostki ze świata