Po przeczytaniu dramatu Sofoklesa pt. "Antygona" zapewne wiele osób zastanawia się po czyjej stronie leżała racja: Czy po stronie Kreona, bezdusznego władcy Teb, czy Antygony, dobrej siostry, która chce godnie pochować zwłoki brata. W mojej rozprawce postaram się rozstrzygnąć ten spór.
Antygona jest osobą wierzącą i dlatego swoje postępowanie podporządkowywuje prawom boskim, które nakazują godne pochowanie każdego człowieka, nawet zdrajcy. Natomiast Kreon ustanowił prawo, które mówi, że zwłoki przestępcy nie mogą być godnie pochowane. Antygona nie może być posłuszna wobec tech dwóch praw, które są ze sobą sprzeczne. Jakby nie postąpiła, zawsze sprzeciwi się jednemu z nich.
Kreon keruje się prawem ludzkim. Chce być sprawiedliwym i pokazać na przykładzie Polinika, jak bezwzględnie będzie postępował wobec zdrajców. Uważał, że Polinejek zdradzając Teby popełnił czyn niewybaczalny i dlatego zasługuje na karę. Ponieważ brat Antygony ginie podczas bitwy, Kreon nie mogąc skazać jego, skazuje zwłoki Polinejka na pohańbienie. Kiedy Kreon postanawia zmienić decyzję, jest już za późno. Jego nalbliźsi nie żyją. Wtedy władca Teb zrozumiał jak wielki błąd popełnił, który jest już nie odwracalny.
Zarówno Kreon jak i Antygona dokonują wyboru między wartościami stojącymi dla nich na pierwszym miejscu. Moim zdaniem to Antygona miała rację w tym sporze, ponieważ nawet najgorszy zbrodniarz, ma prawo do godnego pochówku.