We wtorek 15 lipca, w dzień Rozesłania Apostołów, chociaż król polski Władysław postanowił wysłuchać mszy o świcie w miejscu postoju, to jednak wskutek gwałtownego wiatru nie można było z nakazaną szybkością rozpiąć ani przyczepić namiotu, w którym zwykle odprawiano nabożeństwo, ani rozpięte płótna nie utrzymywały się trwale. Poprzedniej nocy bowiem padał ulewny deszcz z piorunami i błyskawicami, większy jednak w obozie krzyżackim niż w obozie króla, tak że rozrzucił niemal wszystkie namioty, co wróżyło jutrzejszą klęskę. Z nastaniem dnia zaczął się zrywać również gwałtowny wicher. Kiedy więc w skutek wiatru nie można było nadal ustawić namiotu królewskiego przeznaczonego na kaplicę, za radą wielkiego księcia Aleksandra król rusza spod Dąbrówna. Przemierzywszy odległość dwu mil, na której wokół płonęły wsie wrogów, po przybyciu na mające być wsławione przyszłą bitwą pola wsi Stębarku i Grunwaldu kazał rozbić obóz wśród krzaków i gajów, których tutaj było mnóstwo. Namiot z kaplicą polecił umieścić na wzgórzu od strony jeziora Lubań zamierzając wysłuchać mszy w czasie, gdy wojsko zajmowało się rozbijaniem obozu. Mistrz pruski Ulryk von Jungingen przybył już do wioski Grunwald, którą miał wsławić swą klęską, ale mimo że przebywał w pobliżu, zwiadowcy królewscy nie wiedzieli jeszcze o nim. Kiedy więc rozpięto namiot z kaplicą, a król spieszył, żeby wysłuchać mszy, przybył rycerz Hanek z Chełmu, herbu Ostoja donosząc, że widział wojsko wroga na parę kroków od siebie. Kiedy zaś król zapytał, jak dużo ich jest, odpowiedział, że widział tylko jedną ich chorągiew i że pobiegł natychmiast, by donieść o ich przybyciu. Kiedy on jeszcze mówił, przybył rycerz z domu Oksza Dziersław Włostowski i twierdził, że on widział dwie chorągwie wrogów. Gdy ten jeszcze nie skończył mówić, przybył trzeci, a za nim czwarty, piąty i szósty zgodnie donosząc, że gotowe do walki oddziały wrogów są w pobliżu.
A król Władysław zupełnie nie poruszony tak nagłym nadejściem nieprzyjaciół i to tak blisko, uznawszy za rzecz najważniejszą najpierw oddać cześć Bogu, a potem zająć się wojną, po przybyciu do kaplicy wysłuchał bardzo pobożnie dwu mszy odprawionych przez jego kapelanów, plebana kłobuckiego i prepozyta kaliskiego Jarosława. Prosząc o pomoc niebios z większą niż zwykle pobożnością modlił się w czasie mszy. I nie poprzestając na tym, padłszy na kolana i przez długi czas trwając na modlitwie, prosił Pana niebios, żeby ta wyprawa była pomyślna dla niego i dla jego wojska i by mając zapewnione powodzenie odniósł pełne zwycięstwo nad wrogiem. I chociaż drugi dowódca, wielki książę litewski, który wszystko mógł znieść poza czekaniem, naciskał na króla Władysława różnymi prośbami i naleganiami, najpierw przez pośredników, a potem sam głośnym wołaniem, by poniechawszy mszy i modłów, wstał i szybko podążył do walki, ponieważ wojsko wroga gotowe do boju już przez jakiś czas oczekuje nań i byłoby rzeczą niebezpieczną, gdyby wdarłszy się do obozu, pierwsze wszczęło walkę. Żadne jednak prośby ani błagania, żadne wreszcie doniesienia o niebezpieczeństwie nie mogły króla oderwać od mszy i modlitwy, dopóki jej nie skończył. A wrogie wojsko pruskie choć słabsze, ale uzbrojone i gotowe do walki, byłoby odniosło zwycięstwo albo przynajmniej zadało wojsku królewskiemu znaczną klęskę, gdyby było jak najszybciej zaatakowało nieuzbrojone i nie przestrzegające zasad ostrożności wojsko królewskie w nieładzie zajęte rozbijaniem obozu. (Krzyżacy( uznawszy jednak, że wojsko króla zatrzymało się wśród gajów i krzaków nie przypadkiem, ale celowo i że wciąga ich w zasadzkę, szczęściem z samego strachu przed królem powstrzymali się od zaatakowania wojska królewskiego, dopóki wszyscy nie stanęli w szeregach i chorągwiach. Nic zatem dziwnego, jeżeli królowi bogobojnemu i nabożnemu, przedkładającemu sprawy boskie ponad wszelkie zwycięstwa i niebezpieczne przedsięwzięcia - co, jak wiadomo, Krzyżacy lekceważyli i mieli za nic - Bóg dał sławne zwycięstwo. Uważano, że mu przed bitwą, w czasie jej trwania i po bitwie sprzyjały wiatry, że dęły w twarze oraz usta wrogów i miotały w nie pył. Bardzo słusznie można by do niego odnieść następujące słowa poety Klaudiana:
O jakże drogi jest Bogu (ten człowiek),
Któremu w walce nawet niebo sprzyja,
A sprzysiężone dmą mu w żagle wiatry.
Wyliczenie chorągwi polskich biorących udział w wojnie pruskiej
Podczas gdy król polski Władysław trwał na słuchaniu mszy św. I modłach, całe wojsko królewskie na rozkaz miecznika krakowskiego Zyndrama z Maszkowic, a wojsko litewskie na rozkaz wielkiego księcia litewskiego Aleksandra z godną podziwu szybkością ustawiło swoje oddziały i chorągwie i stanęło w szeregach naprzeciw wroga. A ponieważ wojsko polskie skierowało się na lewe skrzydło, wojsko litewskie zajęło prawe. Ale w tej trudnej sytuacji wszelki pośpiech wydawał się nawet zwłoką. Stwierdzono naocznie, że wojsko polskie miało w tej walce 50 znaków, które nazywamy chorągwiami (2), pełnych znakomitych i doświadczonych rycerzy oprócz chorągwi litewskich w liczbie 40.
Pierwsza była chorągiew wielka ziemi krakowskiej, której znakiem był biały orzeł w koronie z rozpiętymi skrzydłami na czerwonym polu (3). Znajdowali się w jej szeregach wszyscy znaczniejsi panowie i rycerze polscy, wszyscy weterani i wyćwiczeni w bojach. Siłą i liczebnością przewyższała ona wszystkie inne chorągwie. Jej dowódcą był wspomniany Zyndram z Maszkowic, a chorążym rycerz Marcin z Wrocimowic z rodu Półkoziców. W pierwszym szeregu kroczyło w niej i na czele 9 rycerzy ze względu na ich niezwykłe zasługi, a mianowicie: Zawisza Czarny z Garbowa z domu Sulima, Florian z Korytnicy herbu Jelita, Domarat z Kobylan z rodu Grzymalitów, Skarbek z Góry z domu Habdank, Paweł złodziej z Biskupic z rodu Niesobia, Jan Warszowski z rodziny Nałęcz, Stanisław z Charbinowic z rodu Sulima i Jaksa z Targowiska z domu Lisów.
Druga chorągiew, "gończa" (4), miała jako godło dwa żółte krzyże na niebieskim polu. Dowodził nią Andrzej z Brochocic domu Osoria. Na jej czele znajdowało się 5 rycerzy, a mianowicie: Jan Sumik z Nabroża [...], który 16 lat był wodzem u sułtana tureckiego, Bartosz i Jarosz z Płomykowa z rodu Pomian, Dobiesław Okwia z domu Wieniawa i Czech Zygmunt Pikna.
Trzecia [chorągiew], przyboczna, miała jako znak wywijającego mieczem męża w zbroi, siedzącego na białym koniu na czerwonym polu. Dowodził nią Andrzej Ciołek z Żelechowa z rodu Ciołków i Jan ze Sprowy z rodu Odrowążów. Na jej czele znajdowali się następujący rycerze: Mszczuj ze Skrzynna z rodu Łabędziów, Aleksander Gorajski z rodu Korczaków, Mikołaj Powała z Taczowa z domu Powałów, Sasin z Wychucza także z domu Powałów.
Czwarta chorągiew, św. Jerzego, miała jako znak biały krzyż na czerwonym polu. Znajdowali się w niej wszyscy zaciężni Czesi i Morawianie. Jej dowódcami byli Czesi: Sokół i Zbysławek, a niósł chorągiew Czech Jan Sarnowski, ponieważ król Władysław żywił szacunek dla narodu czeskiego.
Piąta chorągiew, ziemi poznańskiej, miała za znak białego orła bez korony na czerwonym polu.
Szósta, ziemi sandomierskiej, miała znak, w którym w jednej połowie znajdowały się trzy żółte belki, czyli wręby na czerwonym polu, a w drugiej siedem gwiazd na niebieskim polu.
Siódma, kaliska, miała jako znak głowę tura na szachownicy ozdobioną królewską koroną. Z jego nozdrzy zwisało okrągłe kółko.
Ósma, ziemi sieradzkiej, miała znak, w którego jednej połowie znajdowało się pół białego orła na czerwonym polu, a w drugiej połowie pół ognistego lwa na białym polu.
Dziewiąta, ziemi lubelskiej, miała za znak jelenia z rozłożystymi rogami na czerwonym polu.
Dziesiąta to ziemi łęczyckiej, której znak mieścił połowę czarnego orła i połowę białego lwa z koronami na głowach na żółtym polu.
Jedenasta chorągiew, ziemi kujawskiej, miała znak, na którym w jednej połowie było pół czarnego orła na żółtym polu, a w drugiej połowa białego lwa na czerwonym polu z koronami na głowach.
Dwunasta, ziemi lwowskiej, miała za znak żółtego lwa wchodzącego na skałę na niebieskim polu.
Trzynasta, ziemi wieluńskiej, miała jako znak poprzeczną białą strefę odpowiednio umieszczoną na czerwonym polu. Z powodu szczupłości jej szeregów król dołączył do niej, celem jej uzupełnienia, żołnierzy najemnych ze Śląska.
Czternasta to chorągiew ziemi przemyskiej; miała jako znak żółtego orła na niebieskim polu z dwiema głowami odpowiednio nawzajem od siebie odwróconymi.
Piętnasta, ziemi dobrzyńskiej, miała jako znak na żółtym polu twarz starego człowieka widoczną aż do ramion z głową w koronie z rogami, które nadawały jej surowości.
Szesnasta, ziemi chełmskiej, miała za znak białego niedźwiedzia stojącego między dwoma drzewami na czerwonym polu.
Siedemnasta, osiemnasta i dziewiętnasta- ziemi podolskiej. Z powodu liczebności rycerstwa miała ta ziemia trzy chorągwie. Każda z nich miała jako znak tarczę słoneczną na czerwonym polu.
Dwudziesta, ziemi halickiej, miała jako znak czarną kawkę z koroną na głowie na białym polu.
Dwudziesta pierwsza i dwudziesta druga, księcia mazowieckiego Siemowita, miały za godło białego orła bez korony na czerwonym polu.
Dwudziesta trzecia, księcia mazowieckiego Janusza, miała znak, którego pole było podzielone na cztery części; na dwóch miała białego orła, a na dwóch pozostałych, w poprzek do siebie położonych, puchacze na biało-czerwonej szachownicy.
Dwudziesta czwarta, arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Kurowskiego, miała jako godło rzekę z krzyżem na czerwonym polu.
Dwudziesta piąta, biskupa poznańskiego Wojciecha Jastrzębca, miała jako znak podkowę z krzyżem w środku na niebieskim polu. Dowodził nią rycerz Jarand z Brudzewa.
Dwudziesta szósta, kasztelana krakowskiego Krystyna z Ostrowa, miała jako godło niedźwiedzia niosącego ukoronowaną dziewicę na czerwonym polu.
Dwudziesta siódma, wojewody krakowskiego Jana Tarnowskiego, miała za znak księżyc z rogami z gwiazdą pośrodku na niebieskim polu.
Dwudziesta ósma, wojewody poznańskiego Sędziwoja z Ostroroga, miała jako godło zwiniętą i związaną przepaskę z końcami rozpuszczonymi na czerwonym polu.
Dwudziesta dziewiąta, wojewody sandomierskiego Mikołaja z Michałowa, miała jako znak białą różę na czerwonym polu.
Trzydziesta, wojewody sieradzkiego Jakuba z Koniecpola, miała jako godło białą podkowę z opuszczoną w dół przednią częścią, opatrzoną krzyżem, na czerwonym polu.
Trzydziesta pierwsza, kasztelana śremskiego Jana, czyli Iwana z Obiechowa, miała za znak głowę żubra, z którego nozdrzy zwisa okrągłe kółko, na czerwono-złotym polu.
Trzydziesta druga to chorągiew wojewody łęczyckiego Jana Ligęzy z Bobrku. Jej znakiem była ośla głowa na czerwonym polu.
Trzydziesta trzecia, kasztelana wojnickiego Andrzeja z Tęczyna, miała za znak jeden topór na czerwonym polu.
Trzydziesta czwarta, marszałka Królestwa Polskiego Zbigniewa z Brzezia, miała w godle ziejącą ogniem głowę lwa na niebieskim polu.
Trzydziesta piąta, podkomorzego krakowskiego Piotra Szafrańca z Pieskowej Skały, miała za znak białego konia przewiązanego w środku derką na czerwonym polu.
Trzydziesta szósta, kasztelana wiślickiego Klemensa z Moskorzewa, miała godło, na którym było półtrzecia niebieskiego krzyża na żółtym polu.
Trzydziesta siódma, kasztelana śremskiego i starosty wielkopolskiego Wincentego z Granowa, miała za znak łukowaty księżyc z gwiazdą pośrodku na niebieskim polu.
Trzydziesta ósma, Dobiesława z Oleśnicy, miała jako znak biały krzyż i w czwartym rogu krzyża podwójny wrąb na kształt podwójnej litery V na czerwonym polu.
Trzydziesta dziewiąta to Spytka z Jarosławia, której znakiem był łukowaty księżyc z gwiazdą pośrodku na lazurowym polu.
Czterdziesta, Marcina ze Sławska, miała za znak w górnej części ciało lwa, a w dolnej cztery głazy.
Czterdziesta pierwsza, Dobrogosta z Szamotuł, miała jako godło półokrągłą, związaną w środku przepaskę na czerwonym polu.
Czterdziesta druga, kasztelana sądeckiego Krystyna z Kozichgłów, miała jako znak podwójną strzałę z krzyżem na czerwonym polu.
Czterdziesta trzecia, Jana Mężyka z Dąbrowy, miała jako godło dwie ryby, zwane pstrągami, jedną na białym polu, drugą na czerwonym.
Czterdziesta czwarta, podkanclerza Królestwa Polskiego Mikołaja, miała za znak trzy trąby na białym polu.
Czterdziesta piąta, Mikołaja Kmity z Wiśnicza, miała jako znak czerwoną rzekę z krzyżem.
Czterdziesta szósta, braci i rycerzy Gryfów, miała jako znak białego gryfa na czerwonym polu. Jej dowódcą był podsędek krakowski rycerz Zygmunt z Bobowej.
Czterdziesta siódma, rycerza Zakliki Korzekwickiego, miała za znak białą łękawicę w kształcie podwójnej litery V z krzyżem na czerwonym polu.
Czterdziesta ósma była braci i rycerzy koźlerogi noszących jako znak trzy włócznie złożone na krzyż na czerwonym polu. Jej dowódcą był kasztelan wiślicki i starosta przedecki Florian z Korytnicy.
Czterdziesta dziewiąta, pana z Moraw Jana Jenczykowica, miała za znak na czerwonym polu białą, napiętą strzałę na końcach zakrzywioną, którą Polacy nazywają odrowążem. Jej dowódcą był Morawianin Helm, a walczyli w niej sami Morawianie. Wspomniany Jan Jenczykowic przysłał ją na pomoc królowi polskiemu Władysławowi pomny dobrodziejstw wyświadczonych przez króla Władysława jego ojcu Jenczykowi.
Pięćdziesiąta, podstolego krakowskiego Gniewosza z Dalewic, miało jako znak białą strzałę w środku rozwidloną na prawo i lewo, z krzyżem nad poprzecznym rozwidleniem na czerwonym polu. Służyli w niej tylko najemni rycerze, nie z Polski, ale zaciągnięci przez wspomnianego podstolego Gniewosza spośród Czechów, Morawian i Ślązaków. Dom zaś i ród mający ten herb u Polaków zepsutą i przekręconą nazwę Strzegomia. Powinien się zwać raczej Trzy Góry, ponieważ wziął początek od śląskiego miasta Trzy Góry, inaczej Trzegom, które wówczas było w ich posiadaniu.
Pięćdziesiąta pierwsza, księcia litewskiego Zygmunta Korybuta (5), miała za znak męża w zbroi siedzącego na koniu na czerwonym polu.
Prócz tego było w wojsku litewskim 40 chorągwi wielkiego księcia litewskiego Aleksandra Witolda, pod którymi stawili się jedynie żołnierze litewscy, ruscy, żmudzińscy i tatarscy. Miały one jednak mniej liczne szeregi i mniejszą ilość broni niż oddziały polskie. Nie dorównywały również Polakom, gdy chodziło o konie. Godła zaś tych chorągwi były niemal wszystkie jednakowe. Prawie każda bowiem miała w herbie na czerwonym polu zbrojnego męża siedzącego na białym, niekiedy na czarnym albo rudym lub pstrokatym koniu i potrząsającego ręką z mieczem. Tylko 10 z nich miało inne godło i różniło się od pozostałych 30. Były na nich na czerwonym polu wymalowane znaki, którymi Witold zazwyczaj oznaczał konie, a miał ich całe mnóstwo. [...] Nazwano zaś te chorągwie, jedne od nazw ziem litewskich, a mianowicie: trocka, wileńska, grodzieńska, kowieńska, lidzka, miednicka, smoleńska, połocka, witebska, kijowska, pińska, nowogrodzka, brzeska, wołkowyska, drohiczyńska, mielnicka, krzemieniecka i starodubska. Inne zaś nosiły nazwy od osób książąt litewskich, których Witold wyznaczył na ich dowódców, mianowicie od Zygmunta Korybuta, Szymona lingwenowicza, Jerzego.