I. BIBLIOGRAFIA
Literatura podmiotu:
1) Herling-Grudziński G., Inny świat, Warszawa 2005
2) Mickiewicz A., Dziady, Wrocław 1984
3)Nałkowska Z., Medaliony, Warszawa 1970
4) Parandowski J., Mitologia, Londyn 1992, s. 44-48: Mit o Prometeuszu
5) Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2003, s. 542-571: Księga Hioba
Literatura przedmiotu:
1) Bolecki W., Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Kraków 2007
2) Kubacki W., Arcydramat Mickiewicz. Studia nad III częścią Dziadów, Kraków 1951
3) Martini C. M, Wytrwaliście przy mnie w moich przeciwnościach. Rozważania o Hiobie,
Kraków 1993
4) Zaworska H., Medaliony Zofii Nałkowskiej, Warszawa 1984
II. RAMOWY PLAN WYPOWIEDZI
Teza: Różne oblicza cierpienia człowieka i jego sens
Argumenty:
cierpienie w imię wyznawanych idei (prometeizm i mesjanizm)
cierpienie jako próba (Hiob)
cierpienie łączące udrękę fizyczną z rozpaczą duchową (inny świat)
destruktywna rola cierpienia (medaliony)
Wnioski:
- rożne oblicza cierpienia:
* może doprowadzić do zagłady narodów, zniszczyć pojedynczego człowieka – destruktywna rola cierpienia
* może naprawić czyjeś życie i przyczynić się do wzmocnienia tego, kto został nim doświadczony – pozytywna rola cierpienia
Cierpienie ma różnorodne i często bardzo złożone przyczyny. Ból fizyczny, utrata ważnej w naszym życiu osoby, tęsknota, samotność, wyobcowanie, a nawet miłość - wszystko to, może stać się przyczyną ludzkiego cierpienia.
Odzwierciedleniem i dowodem wszechobecności oraz powszechności cierpienia w życiu człowieka jest literatura. Od początku jej istnienia odnajdujemy w niej bogate świadectwa ludzkich tragedii i dramatów. Także dla bohaterów literackich cierpienie jest nieodłącznym, często niechcianym towarzyszem życia. Już na kartach mitologii spotykamy się z cierpieniem. Mit o Prometeuszu ukazuje nam boskiego potomka Nieba i Ziemi, który ulepiwszy z łez i gliny człowieka, kradnie dla niego boski ogień, by ukochana przez niego istota była silna i mogła bronić się przed niebezpieczeństwami natury. Za swój czyn Prometeusz ponosi srogą karę. Rozgniewany zuchwalstwem tytana Zeus skazuje go na mające trwać lata cierpienia - nagi Prometeusz zostaje przykuty do skał Kaukazu, gdzie co dzień orzeł wyjada mu wątrobę. Postać tytana staje się symbolem poświęcenia w imię głoszonych przez siebie idei i wartości. Postawa prometejska na stałe wchodzi do literatury i kultury, wyobrażając humanitaryzm, miłość do człowieka oraz gotowość ponoszenia ofiar.
Kolejnym, a zarazem podobnym przykładem cierpienia wobec głoszonych idei i wartości jest Konrad Wallenrod. Jest on typowym indywidualistą. Jego życie przepełnione jest nieszczęściem, którego źródłem jest klęska Polskiego narodu. Wszystkie działania bohatera mają charakter prometejski. Zarówno Prometeusza, który poświęcając własne życie wykradł ogień z gór Olimpu, jak i Konrada, cechuje niezwykłe oddanie, ofiarowanie swojego życia w imię szczęścia i dla dobra ludzkości.
Nawiązania do prometeizmu w III części „Dziadów" widoczne są szczególnie w scenie drugiej czyli tak zwanej „Wielkiej Improwizacji". Na jej początku Konrad skarży się, że ludzie go nie rozumieją, że jest samotny. Bohater zdaje sobie sprawę z wielkości swej wyjątkowości i talentu poetyckiego. Ludzie go nie rozumieją, bo nie są w stanie zgłębić jego myśli oraz treści jego pieśni. Konrad ma świadomość nieśmiertelności pieśni i to, zdaniem bohatera, daje mu prawo do zmierzenia się z Bogiem. Wysokie mniemanie o samym sobie popycha Konrada do bluźnierstwa, jakim jest stwierdzenie, że Bóg nie stworzył nic większego od niego samego. Bohater jest pewien swojej wielkości i w związku z tym nie kryje pogardy dla innych. Konrad uważa, że jego zdolności poetyckie, jego twórczość, dają mu prawo rozmawiać z Bogiem, jak równy z równym. Miarka się przebiera, gdy Konradowi nie wystarcza równość Bogu, ale zaczyna się wywyższać, stwierdza, „Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością, Ty jesteś tylko mądrością." i to, że Bóg jest gorszy od niego gdyż jest tylko mądrością, a Konrad potrafi czuć, ma przecież serce, którym kocha cały naród, całą ludzkość – „Ja kocham cały naród! - objąłem w ramiona Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia" . Konrad żąda by Pan powierzył mu władzę nad „rządem dusz" . Takie wywyższanie się i bunt przeciwko Bogu jest grzechem, jednak Konrad robi to nie dla własnych korzyści, lecz w imieniu całego narodu, walczy jak sam mówi natchniony miłością i patriotyzmem.
Prometeizm Konrada wiązał się z jego wyjątkową indywidualnością. Jako jednostka silna, czująca swoją moc, czuł potrzebę działania, nawet za cenę potępienia go przez Boga.
Chciał dać Polsce wolność, tak jak Prometeusz dał ludziom ogień, który sprawił, że poczuli się oni bezpiecznie.
Również w III części „Dziadów” Adam Mickiewicza znajduje się idea mesjanizmu, która ukazana jest w pierwszej scenie, gdzie opisane jest cierpienie narodu polskiego i w której odnajdujemy liczne nawiązania do Boga. Poeta przedstawił martyrologię młodzieży polskiej. Bardzo istotne jest to, iż młodzież ta aresztowana była najczęściej bez żadnego powodu, wydawano wyroki bez sądu, poddawano więźniów licznym torturom i głodówkom. Fragmentem, który moim zadaniem najbardziej przemawia do czytelnika i oddaje istotę martyrologii jest scena gdzie jeden z więźniów - Jan Sobolewski był prowadzony przez miasto na przesłuchanie i obserwował ludzi skazanych na katorgę. Byli to ludzie młodzi. Sobolewski widział dziesięcioletnie dziecko, które mówiło, że nie może udźwignąć kajdanów, natomiast prowadzący więźniów strażnik stwierdza, iż wszystko jest zgodne z przepisami. Nogi dziecka były pokaleczone łańcuchem do krwi. Ostatnim więźniem wyprowadzanym z ratusza był Wasilewski. Okrutnie bity podczas śledztwa nie mógł iść o własnych siłach i spadł z pierwszego stopnia schodów.
Podsumowując III część „Dziadów" należy powiedzieć, ze jest próbą odnalezienia optymistycznego sensu cierpień i klęsk Polaków.
Innym dziełem, w którym został poruszony temat cierpienia jest Pismo Święte, a szczególnie Księga Hioba. Zawiera ona wiele informacji i przemyśleń, które mogą nam pomóc w rozważaniu tego problemu. Jest to historia człowieka bogobojnego, któremu wiodło się doskonale, był bogaty, miał liczną rodzinę, niczego mu nie brakowało. Kiedyś jednak szatan poprosił Boga o możliwość wystawienia Hioba na próbę, myślał bowiem, że nawet tak pobożny człowiek będzie musiał zwątpić i złorzeczyć Bogu, kiedy straci wszystko, co posiadał. Stwórca wyrazić zgodę i wkrótce na Hioba zaczęły spadać serie nieszczęść. Stracił cały majątek, jego dzieci zmarły, został opuszczony przez bliskich i przyjaciół, zachorował, rozpoczął życie nędzarza. Wszyscy, którzy to widzieli, namawiali go do złorzeczenia Bogu, który tak bardzo go doświadczył. Ale Hiob nie ugiął się pod presją otoczenia i własnego cierpienia, powtarzając wciąż: "Bóg dał, Bóg wziął". Czy my także potrafilibyśmy zachować tak głęboką wiarę, nawet w obliczu wielkiego nieszczęścia? Przecież wiele razy odwracamy się od Boga z błahego powodu. Zapominamy o Stwórcy, kiedy jest nam dobrze, gdy spadnie na nas nieszczęście, prosimy Go o pomoc, a gdy upragnione wyzwolenie nie nadchodzi, narzekamy na Bożą niesprawiedliwość, zapominając o tym, że to my zachowujemy się jak interesowni obłudnicy. Hiob był inny, ufał Bogu niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdował i otrzymał nagrodę - Bóg przywrócił mu bogactwo i dał nową rodzinę, Hiob wytrwał i stał się szczęśliwszy niż był dotąd.
Należałoby wspomnieć o jeszcze innym rodzaju cierpienia, takim, które łączy udrękę fizyczną z rozpaczą duchową. Mowa tu mianowicie o cierpieniu wywołanym przez kataklizm wojny. O tego rodzaju bólu pisało wielu twórców literatury powojennej i międzywojennej, ponieważ doświadczenie wojny nie może zostać tak po prostu wymazane z pamięci i trwa w niej jeszcze przez długie lata. Jedną z powieści, jaka powstała w związku z II wojną światową był Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Książka ta opisuje życie ludzi, którzy zostali zesłani do obozów pracy. Nie było tam miejsca na żadne ludzkie uczucia, człowiek zamieniał się w zwierzę, które myśli tylko o tym, jak przetrwać kolejny dzień i kieruje się podstawowymi instynktami. W obozie nie było miejsca na przyjaźń, na współczucie czy pomoc. Każdy współwięzień był potencjalnym zdrajcą, który mógł powiedzieć wszystko, byleby tylko dostać dodatkową porcję jedzenia i przeżyć kolejny dzień. Jedynym ich celem było czekanie na koniec kary, ale koniec nigdy nie nadchodził... W ostateczności doszło do tego, że więźniowie z utęsknieniem wyglądali śmierci, która mogłaby skrócić ich cierpienia. Sowieci bowiem zabili w nich jedyną iskrę, która mogła podtrzymać ich przy życiu, iskrę nadziei. Napoleon Bonaparte zwykł mawiać, że "Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć" i oczywiście miał rację. Z tym, że człowiek maltretowany psychicznie i fizycznie nie rozpatruje cierpienia w kategoriach odwagi bądź jej braku. Więźniowie, wyzbyci wszelkich ludzkich uczuć, nie są już w stanie myśleć racjonalnie, zapominają o swojej godności, dopóki mają jakąkolwiek nadzieję, chcą przetrwać, a jeśli i ona zgaśnie - umrzeć.
Powyższe utwory to obrazy pozytywnej roli cierpienia w życiu ludzkim, gdzie cierpienie uszlachetniało, kształtowało siłę charakteru, służyło wyższym celom. Niemniej jednak, są jeszcze takie utwory, które ukazują destruktywną rolę cierpienia, czyli utratę istoty człowieczeństwa. Takim przykładem są "Medaliony" Zofii Nałkowskiej. Jest to cykl opowiadań powstałych w oparciu o obserwacje i badania autorki poczynione w okresie, gdy uczestniczyła w pracach komisji badającej zbrodnie hitlerowskie. To obraz ludzi, którym zadawano cierpienia i ból na setki sposobów. To obraz ludzi transportowanych do obozów zagłady w bydlęcych wagonach, gdzie umierali w ciasnocie, bez wody i jedzenia, torturowanych, zmuszanych do nieludzkiej pracy, wykorzystywanych do zbrodniczych eksperymentów medycznych oraz zabijanych w komorach gazowych. Aż trudno uwierzyć, że "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Przedstawione w "Medalionach" cierpienie nie służy żadnym wyższym celom, trudno bowiem interesy Rzeszy Niemieckiej nazwać szlachetnym i "wyższym" celem. Ono nie uświęca, nie uszlachetnia, nie stanowi miernika człowieczeństwa; wręcz przeciwnie - ono zabija w człowieku to, co piękne i dobre, upadla go, a nieraz zmusza do podłości i zachowań sprzecznych z systemem wartości. Zabija ludzką godność i to, co stanowi o wartości człowieka. Zabija jego człowieczeństwo.
Przykłady cierpienia, jakie zostały wymienione powyżej, nie wyczerpują oczywiście całego tematu. Jest on zbyt rozległy i zbyt wielowątkowy, by móc z łatwością zebrać go w jednym miejscu, zestawić i podsumować. Należy jednak pamiętać, że cierpienie ma różne oblicza, może doprowadzić do zagłady całych narodów, może zniszczyć pojedynczego człowieka, a może naprawić czyjeś życie i przyczynić się do wzmocnienia tego, kto został nim doświadczony. W tym przypadku nie da się generalizować, należy rozważyć wiele aspektów, zanim oceni się dany przypadek cierpienia. Bez wątpienia jednak, gdyby na świecie nie było bólu i troski, nie potrafilibyśmy tak bardzo docenić czasów i chwil, kiedy jesteśmy szczęśliwi. Więc choćby z tego powodu powinniśmy być wdzięczni Stwórcy za to, że od czasu do czasu doświadcza nas różnymi przykrościami, ponieważ dzięki temu jesteśmy szczęśliwsi, gdy jest już po wszystkim. Oczywiście można by polemizować z tym poglądem, ale uważam, że jest w nim choć odrobina prawdy.