Oskarżam Antygonę o złamanie prawa nałożonego przez prawowitego władcę Teb Kreona. Uważam, że słusznie poniosła najwyższą karę. Pragnę dowieść mej teorii za pomocą niżej postawianych argumentów.
Antygona nie chciała rozwiązać sprawy pokojowo. Nie zdecydowała się najpierw porozmawiać z Kreonem i spróbować przekonać go do swoich racji. Impulsywnie wybrała pyszny sposób i jawnie łamiąc prawo pochowała Polinika.
Pośrednio przyczyniała się do śmierci swego lubego Hajmona. Kierowany silną, zaślepiającą miłością nie mógł się pogodzić ze sprawiedliwym wyrokiem, który Antygona sama na siebie sprowadziła. Targnął na swoje życie przy zwłokach miłości swego życia.
Oskarżona namawiała do występku swoją siostrę Ismenę. Można by było nawet rzec, że postawiła ją pod murem. Ta jednak zdecydowała, że będzie wierna obecnej władzy. Gdyby nie upór Ismeny, jej siostra stała by się przyczyną kolejnej śmierci.
Oskarżona kierowała się emocjami, które mimo że są dobre to nie mogą mieć ostatecznego głosu w tak ważnych sprawach jak los państwa,.
Kreon nie mógł postąpić inaczej. Chciał, aby nikt więcej nie ważył się zdradzać narodu – dlatego nie pozwolił pochować Polinika. Nie znał punktu widzenia Antygony, gdyż po dokonaniu przestępstwa w jej zachowaniu objawiało się jedynie zuchwalstwo i pycha. Wiedział, że wszyscy muszą być równi wobec prawa, bo państwo kierowanie emocjami, a nie rozumem jest skazane na upadek.
Z wyżej postawianych argumentów jasno wynika, iż Antygona została słusznie skazana. Oczywiście Kreon nie jest bez winny, lecz jego występki są nieporównywalnie mniejsze niż Antygony.