profil

Portrety ofiar i ich oprawców we fragmencie „Proszę państwa do gazu” Tadeusza Borowskiego. W wypracowaniu wykorzystaj znajomość innych opowiadań pisarza.

Ostatnia aktualizacja: 2022-02-08
poleca 90% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Obraz życia w obozach koncentracyjnych stworzonych przez hitlerowców poznajemy z cyklu opowiadań T. Borowskiego „Pożegnanie z Marią, a zwłaszcza w tekstach „U nas w Auschwitzu”, „Proszę państwa do gazu”, „Ludzie, którzy”, „Dzień na Harmenzach”. Z kart jego opowiadań wyłania się obraz ludzi pogodzonych ze swoim losem, biernych wobec śmierci. Świat obóz pozbawiony jest refleksji, uczuć, stąd brak analizy psychologicznej bohaterów. W swych opowiadaniach autor stworzył nowy typ bohatera nazwanego „człowiekiem zlagrowanym”.

Więźniowie obozu koncentracyjnego w Auschwitz, zostają wysłani na rampę kolejową, gdzie przybył transport ludzi z Sosnowca i Będzina. Ich zadaniem jest rozładować pociąg i dokonać selekcji przywiezionych. Objuczonym podróżnym wysiadającym z wagonów „już im pakunki wyrywa się z rąk, ściąga się palta, kobietom wyrywa torebki, odbiera parasole”. Na tym polega „rozładunek”. Następnie więźniowie selekcjonują przybyłych, dzieląc ich na dwie grupy: „oddzielają tych do gazu od tych, co idą na lager”. Starców, chorych, kobiety i dzieci auta odwożą do komór gazowych. Natomiast „młodzi i zdrowi – ci pójdą na lager”. Pomimo okropnego letniego upału, ludzie byli stłoczeni w wagonach towarowych. Brakowało im wody i powietrza. Mieli twarze „blade, zmięte, jakby niewyspane”, w ich oczach czaiło się przerażenie. Nie wiedzieli, co się z nimi stanie, gorączkowo dopytywali o to pracujących przy pociągu: „Panie, co z ami będzie? – zeskakują na żwir, niespokojni, roztrzęsieni”. Nie znając swojej sytuacji, krzyczą, gdy wyrywa im się dobytek, płaczą matki za dziećmi, a pozostawieni samotnie mężczyźni są oszołomieni, nie mogą zrozumieć tego, co się dzieje. Upał dokuczał także tym z Kanady - komando pracującego przy transportach przychodzących do obozu, do którego należeli starzy więźniowie, zupełnie już zlagrowani. Obojętnie patrzą na przerażonych ludzi, dla nich to tylko, kolejny pociąg, który trzeba rozładować. Nie odpowiadają na ich pytania, są zmęczeni pracą na słońcu, dlatego mają dość podróżnych kurczowo ściskających swoje walizki: „Nie, już nie można nad sobą panować. Wyrywa się ludziom brutalnie walizki z rąk, szarpiąc ściąga się palta”. Więźniowie chcąc szybciej skończyć i odpocząć toteż popędzają ludzi, wpychają ich do ciężarówek. Stojący z boku esesmani tylko zawiadują rozładunkiem, nie biorą w nim bezpośrednio udziału. „Spokojny pan z notatnikiem” liczy auta odjeżdżając do komór gazowych, inni z teczkami zabierają złoto i pieniądze. Są opanowani, sprawiają nawet wrażenie dobrych i miłych: „..moi państwo nie rozrzucajcie tak rzeczy. Trzeba okazać trochę dobrej woli. – Mówi dobrotliwie...”. Taki sposób wykreowania postaci Niemców, powoduje, że w oczach przybyłych wydają się oni być nie zaangażowanie w czynienie ludziom krzywdy. To więźniowie są źli, bo szarpią, krzyczą, siłą rozprawiają się tymi, którzy nie chcą oddać rzeczy czy wsiąść do ciężarówki.

Wśród więźniów obowiązuje pewna hierarchia. Kto posiada lepszą pracę, zna reguły życia obozowego, współpracuje z hitlerowcami, ten ma większą szansę na przeżycie. T. Borowski zwraca uwagę głównie na tych więźniów, którzy zajmują określone pozycje, wynikające z ich zaradności, np tzw. Kanada. Pełnione funkcje pozwalają zapewnić sobie lepsze warunki bytowe, uważają się, więc za lepszych od innych. Starzy więźniowie z niskimi numerami otaczani są powszechnie szacunkiem. Są dumni, że mieszkają w takim obozie, mówią „u nas w Auschwitzu”. Praca przy rozładunku uważana jest za szczególne wyróżnienie – stąd tak uprzywilejowana pozycja Kanady. Więźniowie należący do tego komando, czekają na nowy transport ludzi, który zapewni im pożywienie, dostarczy przedmiotów do handlu. Paradoksalnie, więc w interesie więźniów leży, by kolejni ludzie szli na śmierć. Przyzwyczajeni do widoku zmasakrowanych ciał niemowlaków, obcując, na co dzień ze śmiercią, obojętnieją na ludzką tragedię i cierpienie. Nie czują się solidarni z innymi ofiarami. Nie zdają sobie sprawą, że swoją pracą przyczyniają się do wzbogacania się oprawców. Jedną z największych zbrodni hitlerowców było umiejętne poszczucie więźnia przeciwko towarzyszom niedoli tak. Przekształcenie potencjalnych sprzymierzeńców we wrogów wiązało się z upodleniem ludzi, odarciem ich z godności i ograniczeniem jedzenia. Wówczas skupieni na przetrwaniu, zdobyciu pożywienia myśleli jedynie o sobie (kradli, handlowali). Z wrogością odnosili się do słabszych uważając, że ci zabierają im tylko pożywienie. Zrezygnowali z zasad obowiązujących w cywilizacyjnym świecie, a w pełni przystosowali się do nowych praw. Uznają życie w obozie za zupełnie normalne. Zatracili całkowicie swoje człowieczeństwo. Sprawnie działający system nazistowskiej rzeczywiści spowodował ich degradację jako ludzi.

Tadeusz, główny bohater wszystkich opowiadań także był więźniem obozu koncentracyjnego. Początkowo cierpiał głód, ale szybko przyzwyczaił się do nowej rzeczywistości i stał się doświadczonym więźniem. Został flegerem, czyli obozowym sanitariuszem, a później vorarbeiterem (pomocnikiem kapo). Dzięki tym funkcjom mógł swobodnie chodzić po obozie, nosić cywilne ubranie, przysługiwały mu także dwie porcje zupy. Wyrazem uprzywilejowania jest „wycieczka” na rampę. Choć widzi ciała podeptanych i uduszonych noworodków, matki wypierające się własnych dzieci czy kaleki palone żywcem w ognisku – nie wywołuje to w nim głębszych uczuć. Na początku, przy pierwszych transportach, jego organizm zaczyna się buntować na obserwowaną, lecz pod koniec dnia jest coraz bardziej zły i zniesmaczony zachowaniem ludzi idących do komór gazowych lub, po prostu, wrzucanych do ogniska. Nie ma już w sobie odruchu litości, współczucia, żadnych ludzkich uczuć. Nie jest jednak gorliwy, nie próbuje przypodobać się Niemcom kosztem współwięźniów. Wykonuje tylko swoje obowiązki. Myśli o tym jak się dobrze urządzić, zdobyć pożywienie czy ubranie. Wciąż handluje z innymi, interesuje się tylko tym, co dzieje się w obozie. Choć zaakceptował mechanizm życia obozowego, czasami w przez jego postępowanie przebija moralność – np. gdy w sytuacji po dniu pracy w gospodarstwie na Harmenzach, oddał dwie przysługujące mu miski zupy Beckerowi i Andrzejowi w zamian za jabłka. Podczas opróżniania wagonów Tadeusz doznał szczególnie przykrego przeżycia, które poruszyło jego sumienie – dłoń martwego już człowieka zacisnęła się wokół jego ręki. Wówczas zrobiło mu się słabo, chciał uciec stamtąd.

Inną kategorią więźniów są tzw. muzułmanie – przyjęli oni postawę całkowitej bierności wobec hitlerowców. To ludzi całkowicie zniszczeni fizycznie i duchowo, niemający ani sił ani woli do dalszej walki o życie Należą do nich chorzy, którzy nie mogą już pracować, żyją na granicy wycieńczenia. Nie zgodzili się na zastaną rzeczywistość, dlatego nie potrafią w niej funkcjonować, umierają już za życia. Praktycznie nie dostają pożywienia, bezczynnie czekają na śmierć. W każdej chwili grozi im krematorium. Według autora ci nie mają żadnych szans na przeżycie. Inni więźniowie odnoszą się do nich z pogardą.

W opowiadaniach Borowskiego, brak opisu postaci oprawców, choć to oni są odpowiedzialni za funkcjonowanie obozu. Nie ma dobrych i złych Niemców, nie mają oni nawet imion. Są tylko strażnikami więźniów, panami ich życia i śmierci. Podczas wyładunku kolejnego transportu ludzi) sprawnie, nawet z lekkim znużeniem i rutyną zarządzali całą pracą. Do przywiezionych odnosili się z szacunkiem. Portrety hitlerowców są tak wykreowane, że trudno doszukać się w nich elementów świadczących o tym, jakiego okrucieństwa się dopuszczali. Wykonują tylko swoją pracę, zbytnio się w nią nie angażując. Zbrodni w obozie dopuszczają się więźniowie, więc to dzięki nim ”fabryka”, jaką jest Auschwitz działa tak sprawnie. Niemcy stoją jakby z boku i wydaje się, że nie mają udziału w zabijaniu ludzi.

Tadeusz Borowski był więźniem obozu koncentracyjnego, stąd duże podobieństwo głównego bohatera do pisarza. Dzięki własnym doświadczeniem mógł dokładnie zobrazować obóz od wewnątrz, jego organizację, panujące w nim prawa i wpływ na zachowania więźniów. Przedstawiony świat obozu to sprawnie działające przedsiębiorstwo, którego pracownicy podporządkowali się obowiązującemu porządkowi. Hitlerowcy czerpią ogromne zyski z bezpłatnej pracy, nic się nie marnuje, gdyż nawet zwłoki ludzkie są przerabiane, np. na mydło. Jest to przykład społeczeństwa totalitarnego, gdzie wartości dekalogu nie mają prawa do istnienia. By przeżyć w takich warunkach człowiek musiał zrezygnować z norm etycznych, którymi kierował się do tej pory i przyjąć „moralność” obozową, czyli być uległym wobec prześladowców i bezwzględnym względem współwięźniów. Musi stać się „człowiekiem zlagrowanym”. Więźniów nie można oceniać według norm świata cywilizacyjnego, gdyż sytuacja, w jakiej się znaleźli, była zgoła odmienna od normalnego życia. Zlagrowani ludzie nie byli źli, to obóz wymusił na nich zachowania niegodne człowieka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Ciekawostki ze świata
Gramatyka i formy wypowiedzi