Celem Moliera – jednego z twórców francuskiego klasycyzmu i wybitnego komediopisarza - podczas pisania „Świętoszka” była krytyka fałszywych i złudnych postaw i obyczajów mieszkańców ówczesnej Francji. „Nic mnie nie mierzi na tej ziemi bardziej niż fałsz, co się pozory bawi nabożnymi.” Autor za pomocą sprytnie wykreowanych postaci w piętnował zakłamanie, obłudę, fałsz, chciwość, hipokryzję i przesadną łatwowierność oraz pokazywał skutki takiego życia. Twórca odkrywał przed widzami prawdziwe oblicza ludzi, poruszał tematy tabu, zdejmował im maski z twarzy.
Komedia jest napisana zgodnie z zasadą trzech jedności, wartka i miejscami zaskakująca akcja utworu jest umieszczona w domu francuskiego mieszczaństwa. Wszystkie postacie swoją genezę miały w życiu codziennym Moliera. Autor w swym utworze zwrócił szczególną uwagę na słownictwo i język „Świętoszka”, nie dostrzeżemy tu wyrazów potocznych i pospolitych sformułowań, lecz bogate i wyszukane słownictwo oraz rozbudowane wypowiedzi. W utworze występują wszystkie trzy typy komizmu: sytuacji ukazany podczas zdemaskowania Tartuffe’a, kiedy Orgon znajdował się pod stołem, postaci, który reprezentuje jego postawa oraz słowny w wielu wypowiedziach Doryny. W dziele nie brakuje ironii, szyderstwa i sarkazmu, obecna jest również groteska i hiperbola, zawłaszcza w wypowiedziach Tartuffe’a.
Utwór Moliera jest potyczką naiwności Orgona i obłudy jaką reprezentował Tartuffe. Te dwie wartości zawsze występują razem i wzajemnie się uzupełniają. Czym jest zatem hipokryzja i łatwowierność?
Łatwowierność bywa jednocześnie wadą i zaletą. Na pochwałę zasługuje umiarkowane zaufanie do ludzi, lecz przesadna wiara w ludzi jest powodem wielu cierpień, a także nieprzyjemnych sytuacji. Łatwowierność często wynika z głupoty, zaślepienia, bezmyślności i bezkrytycznego oceniania sytuacji, ale również z ludzkiej wrażliwości i delikatności.
Natomiast hipokryzja według Słownika Języka Polskiego to: obłuda, dwulicowość, nieszczerość. Hipokryci żyją w kłamstwie i obłudzie, ukrywają swoje prawdziwe myśli, a ujawniają tylko takie które mogą przynieść im jakąś korzyść. Skutecznie manipulują ludźmi, wykorzystując ich do własnych celów. Nie bez powodu Molier mawiał, że „Profesja hipokryty przynosi wspaniałe korzyści.”.
Tytułowym bohaterem „Świętoszka” jest Tartuffe – mężczyzna przebiegły, obłudny, dwulicowy, chciwy i bezwzględny. Przybrał postawę miłosiernego chrześcijanina chętnie niosącego pomoc potrzebującym. Dzięki swej pozornej pobożności i głębokiej wierze zyskał sympatie Orgona, który ceniąc te wartości przyjął go pod własny dach. Świętoszek pod maską dobrego, skromnego człowieka skutecznie manipuluje swym dobrodziejem, chcąc zaspokoić swoją chciwość i posiąść jego majątek. Rozwinął skrzydła hipokryzji trafiając na podatny grunt, jakim bez wątpienia był Orgon. W jego domu był ostoją cnoty, troszczył się o dobro rodziny, udzielał im rad oraz z wielkim zapałem wytykał ich wady i błędy które sam popełniał. Tartuffe swoją obecnością wprowadził niezgodę, rodzina podzieliła się na dwa obozy w jednym znajdowała się Pani Pernelle wraz z synem, a w drugim pozostali domownicy, którzy nie dali się omamić oszustowi. Swoje prawdziwe oblicze ukazał, gdy za plecami Orgona chciał uwieść jego żonę.
Drugim ważnym bohaterem utwory jest Orgon zupełne przeciwieństwo Tartuffe’a, bohater naiwny i łatwowierny, można by rzec głupi. Fałszywe świadectwo pobożności i dobroci sprawia, że przyjmuje do domu obcego człowieka. Jego życie diametralnie się zmienia, zaczyna zaniedbywać rodzinę, a Tartuffe staje się jego autorytetem i wyrocznią. Obłudnik skutecznie owija sobie wokół palca swojego dobrodzieja. Orgon bezgranicznie ufa Świętoszkowi, nie myśli logicznie i nie zdaje sobie sprawy że jest cały czas oszukiwany. Jego miłości do oszusta nie są w stanie zniszczyć nawet ostrzeżenia domowników. By utrzymać go jak najdłużej przy sobie chce oddać mu rękę własnej córki oraz przepisać majątek, jest gotowy nawet wyrzec się swojego syna. Jest tak zaślepiony, iż nie może uwierzyć w to, że jego cnotliwy przyjaciel próbował uwieść Elmirę.
Scena szósta i siódma aktu trzeciego opisują zdemaskowanie Tartuffe’a przez Damisa oraz jego próbę wyjawienia prawdy ojcu. Jest to fragment, który ukazuje potęgę hipokryzji i skutki łatwowierności.
Zaślepienie Orgona osobą Tartuffe’a jest tak wielkie, że nie chce słuchać nikogo innego poza nim, odrzuca ostrzeżenia rodziny, uznaje za kłamstwo słowa własnego syna - Damisa o incydencie swego ‘przyjaciela’ z Elmirą. Jego zaufanie względem oszusta nie zna granic, mimo ciągłych oskarżeń wysuwanych przez domowników do końca wierzy w jego niewinność, ufa mu bardziej niż krewnym, uważa że chcą pozbyć się „Świętoszka” dla własnej korzyści a nie dla jego dobra. Konflikt z bliskimi stopniowo przybiera na sile, Orgon staje się ich wrogiem, powoli zrywają się więzi rodzinne i znika zaufanie pomiędzy nimi.
Akt siódmy to nieudolna próba Damisa zdjęcia klapek z oczu ojcu, nie udaje mu się nawet kończyć swych wypowiedzi, które cały czas przerywa Orgon, nie mogąc słuchać dalszych oskarżeń wobec swego ideału.
Pomiędzy konfliktem Damisa i Orgona stoi Tartuffe, którego osoba jest opisana w bardzo ciekawy sposób. Bohater przedstawiony jest jako hipokryta i bezwzględny manipulator. Jego wypowiedzi są bardzo rozbudowane i bogate w wyszukane słownictwo, pełne hiperboli, być może był człowiekiem wykształconym. W swoich ‘przemowach’ nie broni się przed oskarżeniami Damisa, stwierdza, że są one jak najbardziej słuszne i przedstawia siebie jako grzesznika i zbrodniarza, któremu należy się sroga kara. Wie że takie postępowanie nie sprowadzi na niego gniewu Orgona a tylko przyniesie mu korzyści. Skutecznie steruje uczuciami swego dobrodzieja, przejrzał go na wylot i wie jakie postawy i wartości ceni, co efektywnie wykorzystuje. Jego postępowanie wzmaga gniew Orgona wobec syna, gdyż nie wierzy, że jego cnotliwy przyjaciel jest w stanie popełnić jakiś błąd.
W dalszej części aktu Tartuffe dalej prowadzi swoją widowiskową manipulatorską grę. Steruje Orgonem jak marionetką. Oświadcza, że wybacza Damisowi i radzi aby mężczyzna uczynił to samo. Powołuje się tu na Niebo, wzmacniając tym dobroć i szlachetność swego uczynku. Wyznaje również jak bardzo zraniły go rzucone na niego oskarżenia:
„Tej niewdzięczności samo wspomnienie
Duszy mojej zadaje tak straszne cierpienie(...)”.
Swoja wypowiedzią celowo chce wzbudzić litość Orgona, lecz to tylko puste i nic nie znaczące słowa, które mają za zadanie poruszyć gospodarza i przynieść oszustowi korzyść. Bezwzględną taktyką, chce zaspokoić swą chciwość, rujnując przy tym życie Damisowi.
Po chwili Tartuffe zmienia temat i wyznaje że musi odejść, gdyż jest powodem niezgody i zamętu w rodzinie. Boi się, ze niedługo i Orgon odwróci się przeciwko niemu. Prosi więc aby pozwolił mu opuścić jego zacne progi. Tartuffe właśnie osiągnął zamierzony cel, czyżby potrafił czytać w myślach Orgona, czy jednak tak dobrze znał jego słabości? Gospodarz wpada w panikę, nie może sobie pozwolić na utratę przyjaciela. Jest w stanie zrobić wszystko, bez namysłu przepisuje mu cały swój majątek oraz oddaje rękę córki. Wszystko po to aby jak najdłużej zatrzymać przy sobie Świętoszka i pokazać rodzinie, ze on jest panem domu. Oszust, w głębi ducha ciesząc się z rozwoju wydarzeń udaje, że przyjęcie darowizny jest aktem miłosierdzia, wolą niebios i dobrym uczynkiem względem Orgona.
Naiwność i głupota Orgona, zostają w pełni wykorzystane przez Tartuffe’a. Traci on nie tylko majątek i władzę, ale również swego syna jak i zaufanie bliskich oraz ważne dokumenty przyjaciela.. Swoją łatwowiernością i bezgranicznym zaufaniem zapędził się w kozi róg, z którego nie widzi już wyjścia. Oszust gdy zyskuje władzę i pieniądze ujawnia swoje prawdziwe obliczę, odwraca się od swego dobrodzieja, ale posuwa się do gorszych czynów. Wyrzuca Orgona z domu, który przed chwilą należał do niego, ale co gorsza chce wpędzić go do więzienia. Na szczęście sprawiedliwość zwycięża i sam Świętoszek staje przed obliczem księcia.
Hipokryzja i naiwność są spotykane nie tylko w molierowskim świecie, ale również w XXI wieku. Istnieją naiwni klienci, którzy wierzą w każde słowo z reklamy, są politycy – hipokryci, którzy obiecują cuda, tworzą się fałszywe fundacje, służące tylko do zaspokajania potrzeb ich właścicieli. Przykładów można by wymieniać nieskończenie wiele.
Molier ośmieszył w swym utworze ponadczasowe wartości. Pokazał, ze zarówno hipokryzja jak i łatwowierność mogą zniszczyć człowieka. Powinniśmy więc traktować „Świętoszka nie tylko jako komedie, ale również przestrogę, przed współczesnymi Tartuffe’ami oraz zbytnią naiwnością.
P.S. za tą pracę dostałam 5 i uzyskałam bodajże 46 pkt