ŚRODKI TRANSPORTU:
Grecja jest położona na południu Europy nad morzem śródziemnym. Można się tam dostać na wiele różnych sposobów, ale pragniemy wam przedstawić dwa najpopularniejsze sposoby. A mianowicie pierwszym i jednocześnie najtańszym sposobem jest skorzystanie z usług PKP i wybranie się do Grecji pociągiem. Drugi sposób to lot samolotem. Jest to metoda zdecydowanie najszybsza i najdroższa.
W samej już Grecji głównym środkiem transportu jest autobus. Można się nim wszędzie dostać. Jeśli zaś chcemy wybrać się na jakąś inną wyspę (Grecja leży na wyspach, które stanowią 19% jej powierzchni) to musimy kupić bilet na prom.
NAJWAŻNIEJSZE ZABYTKI:
ATENY
Ateny nie są pięknym miastem. Wyglądają równie okropnie z każdej strony, powietrze jest tu bardzo zanieczyszczone, zaś natężenia ruchu na ulicach i powojenna architektura wołają o pomstę do nieba. Wielu spośród trzech milionów turystów, jacy zjawiają się tu każdego roku, przyjeżdża jedynie z obowiązku. Najczęściej spędzają czas na Akropolu, trochę dłużej zwiedzają potężne Narodowe Muzeum Archeologiczne i na koniec lądują na dzień lub dwa w tawernach Plaki, jedynej zachowanej do dzisiaj starej dzielnicy. Większość wynosi się następnie czym prędzej, rozczarowana nielicznymi zabytkami z przeszłości i nijaką atmosferą.
Takie są fakty, z którymi miasto nauczyło się sobie radzić. Od drugiej wojny światowej liczba mieszkańców w tej przedziwnej krzyżówce metropolii i prowincjonalnej dziury, Pierwszego i Trzeciego Świata, Wschodu i Zachodu, wzrosła z 700 tysięcy do 4 milionów, co stanowi przeszło jedną trzecią ludności całego kraju. Szybkość tego procesu znalazła odbicie w chaotycznym pomieszaniu elementów miejskich i wiejskich: na podwórkach pasą się kozy, na ulicach obok samochodów przejeżdżają konne zaprzęgi, a tureckie bazary walczą o miejsce ze sklepami Armaniego czy Benettona. Tę gorączkową nowoczesność łagodzi atmosfera pewnej intymności i przytulności. Jak mówią sami Grecy, Ateny to po prostu największa wieś w tym kraju.
Przyjąwszy do wiadomości powyższe uwagi, dochodzi się do wniosku, iż zabytki starożytności, w tym zwłaszcza Akropol, to jedynie najbardziej oczywiste z tutejszych atrakcji. Obok zapraszają piękne kawiarenki, tawerny w ogrodach i uliczne targi. Kuszą wspaniałe widoki ze wzgórz Likavitos i Filopappou. U podnóża Akropolu rozpościera się Plaka pełna pamiątek po Bizancjum, średniowieczu i wieku dziewiętnastym, kiedy to Byron i inni romantycy zachwycali się miastem. Jak można się spodziewać, Ateny słyną też z najlepszej kuchni w Grecji, a także urozmaiconego życia nocnego, w tym tradycyjnej muzyki i filmów zimą oraz seansów pod gołym niebem, koncertów i przedstawień teatralnych latem.
W okolicach Aten turyści szukają niemal wyłącznie starożytnych ruin; plaże Attyki przyciągają Ateńczyków, ale dla kogoś wybierającego się na wyspy nie stanowią szczególnej atrakcji. Do najciekawszych zabytków należy Świątynia Posejdona w Sounionie, wzniesiona na szczycie nadmorskich skał nad przylądkiem o tej samej nazwie. Mniej znane i rzadziej odwiedzane są ruiny świątyń w Ramnous i Brauron(Vravrona) wraz z pobliskimi plażami. Miłośnicy antyku mogą się także wybrać na - w sumie mało ciekawy - kopiec pod Maratonem i do Świątyni Demeter w Eleuzis.
Zmęczonym nadmiarem ruin można polecić dla odmiany wycieczkę w otaczające miasto góry, najefektowniej prezentujące się wiosną, kiedy zakwitają niezliczone gatunki dzikich kwiatów. Hedoniści wyruszą czym prędzej na wyspy, na które kursują promy i wodoloty, w większości odpływające z portowego przedmieścia Aten - Pireusu, bądź dwóch innych terminali promowych w Rafinie i Lavrionie.
AKROPOL
Czynny pn.-pt. 8.00-19.00/17.45, sb. i nd. 8.30-15.00 (Muzeum czynne pn.10.00-15.00, wt.-nd. 8.30-15.00); wstęp na Akropol i do muzeum 1500dr, studenci 750dr.
Wzgórze Akropolu, zwieńczone ruinami Partenonu, to jeden z archetypów cywilizacji europejskiej, nic więc dziwnego, że przy pierwszym spotkaniu jest tyleż objawień, co czymś doskonale znanym. Perykles chciał, by świątynia stała się wspaniałym, charakterystycznym elementem krajobrazu, ,,Szkołą dla Hellenów’’ i symbolem imperialnej wielkości miasta - i jako taka fantastyczna zasłynęła w starożytnym świecie. Jednak nawet Perykles nie mógł przewidzieć, że jej ruiny będą kiedyś symbolizować narosziny cywilizacji Zachodu i przyciągać, przeszła dwa tysiąclecia później, trzy miliony turystów rocznie.
Jak pisze Donald Horne w ,,The Great Museum’’, jest rzeczą wątpliwą, by ruiny równie mocno oddziaływały na zwiedzających, gdyby zachowały więcej ze swej dawnej wspaniałości, gdyby Partenon ,, przykryty był dachem i nie przywołał współczesnego stereotypu kształtu wyłaniającego się z surowego kamienia’’, lub gdyby ,, przywrócić mu oryginalne kolory czerwieni, błękitu i złota i ustawić na powrót ogromny, paradny posąg Ateny, obwieszony bransoletami, pierścieniami i naszyjnikami’’. Nie sposób jednakże nie odczuwać zdumienia, patrząc na te pradawne ruiny z położonego niżej miasta.
Najefektowniej Partenon prezentuje się od strony ulicy Eolou, dla której stanowi centralny punkt horyzontu. Zdecydowanie warto też zobaczyć świątynię z cichych sosnowych zagajników na okolicznych wzgórzach: Likavitos, Arditos i Filopappou.
DOJŚCIE:
Główne dojście do ruin to ścieżka prowadząca ponad Odos Dioskouron, w miejscu, gdzie łączy się ona z Theorias przy północno-zachodnim rogu Plaki. Dwie inne drogi - znacznie lepiej nadające się do schodzenia - prowadzą jedna przez starożytną Agorę, druga od strony południowej, ścieżką obok Odeonu Heroda Attyka.
Obecnie, tak jak i w przeszłości, na Akropol wejść można tylko od jednej strony: z tarasu nad Agorą. Tędy w czasach antycznych prowadziła stroma Droga Panatenajska kończąca się przy masywnej, monumentalnej podwójnej bramie, zwanej Propylejami; współczesny szlak jest łagodniejszy, biegnie zakosami przez bramę rzymską (brama Beule'go),wzniesioną w trzecim stuleciu naszej ery.
PROPYLEJE
Propyleje zbudowane zostały w latach 437-432 p.n.e. przez Mnesiklesa, po ukończeniu budowy Partenonu, jako swoista przeciwwaga dla świątyni. Za budulec posłużył tam ten sam marmur pentelikoński (z góry Pentelikon, na północny wschód od miasta); pod względem piękna i architektury Propyleje śmiało konkurują z Partenonem. Ze względu na pochyłość Mnesikles jako pierwszy zastosował obok standardowych kolumn doryckich wyższe i delikatniejsze kolumny w porządku jońskim. Ateńczycy, pełni nabożnego lęku i oszołomieni tym, iż tak bogato i kunsztownie wzniesiona budowla miałaby pełnić funkcje wyłącznie świeckie, uznali ją za swój najbardziej prestiżowy pomnik.
Pomieszczenia wewnątrz nawet w czasach antycznych spełniały rozmaite funkcje. W Pinakotece, na lewo od głównej sali, wystawiano malowidła Polignotusa(najwybitniejszego greckiego malarza epoki klasycznej), poświęcone bohaterom Homera. Malowidła powstały w połowie V wieku p.n.e., w sześćset lat później, za czasów rzymskich, opisywał je w swym „Przewodniku po Helladzie” grecki geograf i podróżnik Pauzaniasz.
Wedle projektu Mnesiklesa podobne pomieszczenie miało się znajdować w prawym skrzydle, kiedy jednak okazało się, że naruszono by w ten sposób ziemię poświęconą Bogini Zwycięstwa, zamiast tego powstał przedsionek jej świątyni- Świątyni Ateny Nike.
ŚWIĄTYNIA ATENY NIKE
Budowę prostej i eleganckiej Świątyni Ateny Nike rozpoczęto dość późno. Świątynia stoi na platformie nad urwiskiem wychodzącym na port w Pireusie i Zatokę Sarońską. Według Pauzaniasza to właśnie stąd król Egeusz rzucił się
w przepaść ujrzawszy powracające z Krety okręty swego syna Tezeusza. Tezeusz popłynął tam, by rozprawić się z Minotaurem, w drodze powrotnej zapomniał jednakże zmienić czarne żagle na białe, oznaczające sukces wyprawy. Fryz świątyni, bardziej realistyczny niż triumfalny, przedstawia zwycięstwo Ateńczyków nad Persami w bitwie pod Platejami.
Cała świątynia została odbudowana z oryginalnych bloków kamiennych w XIX w. po zniszczeniach, jakich dwieście lat temu dokonali w niej Turcy, którzy zainstalowali tu baterię armat. W tym samym czasie odrestaurowano też reliefy balustrady, a wśród nich ozdobę Muzeum Akropolu - Nike wiążącą rozluźniony sandał.
Na wprost tej niewielkiej świątyni stało niegdyś Sanktuarium Artemidy Braurońskiej z ogromnym Koniem Trojańskim wykonanym z brązu. Przeznaczenie świątyni jest nieznane, ocalały po niej jedynie fragmenty fundamentów. W lepszym stanie zachował się pobliski odcinek murów mykeńskich, wkomponowany w klasyczną budowlę.
PARTENON
Od strony Propylejów Akropol zdominowany jest dziś przez Partenon, wzniesiony w najwyższym miejscu na wzgórzu. W czasach
antycznych widać stąd było jedynie fronton budowli, resztę zasłaniały rzeźby i inne budynki. Centralnym punktem był dziesięciometrowy posąg z brązu przedstawiający Atenę Promachos, przeniesiony za czasów Bizancjum do Konstantynopola i tam zniszczony w 1204r. przez tłuszczę, która uznała, że bogini wyciągniętą prawą ręką przyzywa do miasta krzyżowców. Autorem posągu był Fidiasz, rzeźba symbolizowała męstwo Ateńczyków w walce z Persami; włócznia i hełm wskazywały drogę żeglarzom zbliżającym się od strony cypla Sounion.
Po prawej stronie posągu przebiegała Droga Panatenajska, którą co cztery lata przechodziła wielka procesja ku czci patronki miasta, bogini Ateny. Wspinając się tą trasą, można zobaczyć wyżłobienia w skale, które dawały lepsze oparcie nogom, oraz szereg niszy po obu stronach, gdzie stały posągi i gdzie składano ofiary.
Partenon był pierwszą wielką budowlą w projekcie Peryklesa, dziełem architekta Iktinosa i budowniczego Kallikratesa. Iktinos wykorzystał tu wszystkie zdobycze architektury doryckiej, osiągając niezwykłą i nie mającą sobie równych harmonię i proporcję. Stosunek 9:4 zachowano nie tylko przy ustalaniu zależności długości od szerokości i szerokości od wysokości, ale także w odległości między poszczególnymi kolumnami a ich średnicą. Wszelkie odstępstwa poprawiono dzięki skomplikowanym i precyzyjnym obliczeniom matematycznym. Wszelkie linie wyglądające na idealnie proste, w istocie są nieco wygięte. Kolumny nachylone są do wewnątrz o 6 cm, natomiast każdy ze stopni po bokach świątyni wznosi się o 12 cm na długości 70 m.
Partenon, wzniesiony na miejscu wcześniejszych świątyń, miał być nowym sanktuarium Ateny, w którym stanąć miał gigantyczny drewniany posąg Ateny Polias, zdobiony kością słoniową i złotem, z oczami z drogocennych klejnotów i głową martwej meduzy z kości słoniowej, zawieszoną na piersiach. Posąg, zaprojektowany przez Fidiasza i uznany za jeden z Siedmiu Cudów Świata, ustawiono w półmroku celli(komnaty kultowej), gdzie wzbudzał zachwyt aż do co najmniej V w.n.e. Posąg zaginął, ale znany jest doskonale dzięki licznym kopią.
Nazwa,,Partenon” oznacza „salę dziewic” i pierwotnie odnosiła się tylko do pomieszczenia w zachodniej części świątyni, w której mieszkały kapłanki Ateny. Budowla nigdy nie dorównała znaczeniem religijnym Erechtejonowi, pełniła raczej funkcję skarbca i dzieła sztuki, poświęconemu bardziej nowemu bóstwu polis niż samej Atenie. Pierwotnie kolumny były pomalowane, a całą świątynię zdobił przepiękny fryz i metopy przedstawiające procesję panatanajską, narodziny Ateny oraz sceny z Gigantomachii, Centauromachii oraz walk z Amazonkami. Najpiękniejsze zachowane do dzisiaj fragmenty znajdują się w Muzeum Brytyjskim, większa część rzeźb, kolumn w centrum i celli została zniszczona w 1687r. podczas oblężenia miasta prze Wenecjan.
MUZEUM AKROPOLU
W Muzeum Akropolu, wzniesionym poniżej głównych zabytków, znajdują się wszystkie przedmioty przeniesione ze wzgórza od 1834r. W ostatnich latach zbiory znacznie się powiększyły, coraz więcej dzieł sztuki chroni się bowiem przed bezpośrednim wpływem zanieczyszczeń.
W pierwszych salach po lewej od westybulu oglądać można fragmenty rzeźb z frantonu Starej Świątyni Ateny, które dają niezłe wyobrażenie o kolorach używanych wówczas do zdobienia obiektów kultu religijnego. Dalej stoi malowany marmurowy posąg Moschoforosa, młodzieńca niosącego ofiarnego cielca. Rzeźba pochodzi z 570r. p.n.e. i jest jednym z najstarszych przykładów kunsztu greckich rzeźbiarzy tworzących w marmurze. W sali 4 zgromadzono jedne z najcenniejszych skarbów muzeum - unikatową kolekcję posągów młodych dziewcząt (Kor), stworzonych ok. VI w. p.n.e. jako dar dla Ateny. Poszczególne figury przedstawiające kolejne style sztuki i mody, od prostych strojów doryckich po bardziej eleganckie i bogatsze jońskie. Stopniowo zmieniają się też uśmiechy wyrzeźbionych dziewcząt, stają się coraz bardziej swobodne i naturalne.
Fragmenty fryzu partenońskiego w sali 7 wyleciały w powietrze podczas eksplozji arsenału i zostały przysypane ziemią, dzięki czemu uniknęły szponów lorda Elgina. Przedstawiają Ateńczyków uczestniczących w procesji panatenajskiej. To, że do zdobienia świątyni posłużyły wizerunki aż tylu zwykłych śmiertelników, dobitnie wskazuje na dumę z samych siebie, przepełniającą Ateńczyków w okresie Złotego Wieku. W przyległej sali stoi zgrabna, opływowa rzeźba Ateny Nike wiążącej rozluźniony sandał. W ostatniej sali, w rozrzedzonej atmosferze w szklanej gablocie, podziwiać można natomiast dwie autentyczne, na wpół zniszczone kariatydy z Erechtojenu.
WZGÓRZA AREOPAG, PNYKS, FILOPAPPOU
Na niewysokie wzgórze Areopagu prowadzą wyciosane w skale stopnie, rozpoczynające się bezpośrednio poniżej wejścia na Akropol. W starożytnych Atenach „Wzgórze Marsa” było siedzibą Rady Starszych i trybunału sądowego. Za czasów klasycznych sąd stracił znaczenie polityczne na rzecz Rady,(której posiedzenia odbywały się na sąsiednim Pnyksie) nadal jednak rozstrzygano tu sprawy kryminalne, przede wszystkim zabójstwa. Ajscholos umiejscowił tu akcję, „Eumenid”, opowiadających o procesie Orestesa, oskarżonego o zabójstwo swej matki Klitajmestry i ściganego przez Furie, domagające się „życia za życie”.
W 480r. p.n.e. w czasie oblężenia Akropolu Persowie rozbili tu obóz; za czasów rzymskich św. Paweł wygłosił tu „Kazanie o nieznanym Bogu”. Do dzisiaj zachowały się jedynie ślady rozmaitych fundamentów i ruiny kościoła św. Dionizosa. Pomijając nawet konotacje historyczne Areopag warto zwiedzić ze względu na wspaniałe widoki, nie tylko Akropolu, ale również Agory i miasta w stronę starożytnego cmentarza Keramikos.
Idąc drogą lub ścieżką z boku Akropolu, wychodzi się na Leoforos Dionissiou Areopagitou przy teatrze Heroda Attyka. Po prawej, jakieś 100 metrów w dół alei rozpoczyna się kilka ścieżek na wzgórze Filopappou, zwane też,,Wzgórzem Muz”. Strategicznie położone wzniesienie odegrało doniosłą, acz smutną rolę w historii miasta. To stąd wystrzelono pocisk, który spowodował wybuch w Partenonie; w 1967r. w czasie przewrotu pułkowników na zboczach wzgórza pojawiły się czołgi.
Na szczycie wzgórza wznosi się nieco pretensjonalny pomnik ku czci rzymskiego senatora i konsula Filapappousa. Także tutaj warto wybrać się ze względu na widoki. Po stronie zachodniej widać teatr Gory Stratou, w którym można posłuchać greckiej muzyki i obejrzeć tańce. Na północnym zachodzie główna ścieżka prowadzi obok ruin starożytnych murów do kapliczki św. Dimitriosa, tandetnej świątyni, w której zachowały się oryginalne freski bizantyjskie. W zboczu naprzeciwko widać grotę znaną jako więzienie Sokratesa.
Dalej na północy, powyżej kościoła wznosi się wzgórze Pnyks, na którym za czasów starożytnej demokracji zbierali się obywatele Aten. Dyskutowano tu o wszystkich sprawach z wyjątkiem najważniejszych kwestii politycznych. Wzniesienie z północnej strony tworzyło doskonały naturalny półkolisty taras, z którego można było przemawiać do tłumu co najmniej 6000 obywateli, zbierających się przeszło czterdzieści razy w roku. Wszystkim przysługiwały prawa wyborcze i, przynajmniej w teorii, prawo do zabierania głosu, którego odmawiano jednakże mówcom głupim czy mającym kłopoty z wysławianiem. Zachowały się resztki oryginalnych murów tworzących jakby teatr oraz portyków, w których wypoczywali członkowie Rady. Współcześnie w prawie wszystkie letnie wieczory na scenie odbywają się widowiska.
Na następnym wzgórzu za Pnyksem, zwanym Lofofs Nimfon znajduje się dziewiętnastowieczne obserwatorium oraz ogrody, od czasu do czasu udostępniane zwiedzającym.
STAROŻYTNA AGORA
Na Agorze (rynku) koncentrowało się życie miejskie starożytnych Aten. O miejsce walczyli tu ze sobą przedstawiciele administracji publicznej, handlarze i politycy, czego efektem był totalny chaos. Tutaj też przed przeprowadzką na Pnyks obradowało Zgromadzenie Ludowe.
Pierwotnie Agora miała kształt prostokąta, przeciętego po przekątnej Drogą Panatenajską i otoczonego świątyniami, gmachami administracji i długimi arkadami sklepów. Kobiety jak nakazywał zwyczaj wszelkie sprawy na Agorze załatwiały za pośrednictwem niewolników. W centrum tego prostokąta na początku V w. p.n.e. wydzielono za pomocą kamieni wolną przestrzeń, uważaną za święte miejsce o żywotnym znaczeniu dla całej społeczności. Prawo zabraniało wstępu do niej ludziom oskarżonym o zabójstwo i inne poważne przestępstwa.
Współcześnie Agora stanowi jedną wielką plątaninę ruin, której poszczególne fragmenty pochodzą z rozmaitych okresów. Najlepszy widok roztacza się, jak już wspomniano, z Areopagu przy południowym wejściu. Aby lepiej poznać charakter tego miejsca, warto wybrać się do Muzeum, które mieści się w całkowicie zrekonstruowanej Stoi Attalosa.
Inne ciekawe zabytki w tym miejscu to ruiny rozmaitych innych stoi. Po stronie zachodniej wyrasta Tezejon, najlepiej zachowana, a przy tym najmniej chyba podziwiana ze świątyń doryckich, „lekkością” i pięknem wyraźnie ustępująca Partenonowi. Był to pierwszy gmach, którego budowę rozpoczęto w ramach programu Peryklesa, poświęcono go patronowi kowali i odlewników. Zachowane metopy przedstawiają pracę Herkulesa i wyczyny Tezeusza, od którego wzięła się błędna, acz popularna nazwa świątyni. Sklepienie beczkowe to pozostałość po czasach Bizancjum, kiedy świątynię przekształcono w kościół św. Jerzego.
KRETA
Kreta jest czymś więcej niż jedną z greckich wysp. Często, zwłaszcza w miastach lub na rozwiniętym północnym wybrzeżu, nie ma się wcale wrażenia, że to wyspa, lecz stały ląd; górski, bogaty, a czasami zadziwiająco kosmopolityczny. Jeśli jednak dotrze się w góry lub na
mniej znane tereny południowego wybrzeża Krety, jest tam wszystko, czego można oczekiwać od greckiej wyspy: wspaniałe plaże, pierwotne tereny i niezwykle gościnni ludzie. Historia wyróżnia Kretę przede wszystkim jako kolebkę najwcześniejszej cywilizacji europejskiej. Dopiero na początku tego stulecia wykopaliska prowadzone w Knossos i Fajstos potwierdziły prawdę mitów o królu Minosie i społeczeństwie Krety, które w czasach starożytnych rządziło helleńskim światem. Już w 2000 roku p.n.e. Minojczycy tworzyli wysoce rozwinięte społeczeństwo, a ich wyspa stanowiła centrum handlu morskiego. Dzieła sztuki wytworzone w tamtym okresie nie mają sobie równych w całym antycznym świecie. Gdy zwiedza się minojskie pałace i miejscowości wydaje się oczywiste, że życie w tamtych czasach nie było złe. Najwyraźniej pokojowa kultura przetrwała co najmniej trzy wielkie klęski żywiołowe. Za każdym razem pałace ulegały zniszczeniu, lecz szybko odbudowywano je z jeszcze większym przepychem. Dopiero po ostatnim kataklizmie spowodowanym prawdopodobne przez olbrzymie fale morskie i trzęsienia ziemi wywołane wybuchem wulkanu Thera/Thira, wyspa Santoryn, Santoryni/-Grecy z Myken przejęli kontrolę nad wyspą. Dowodzi tego duża ilość żelaznej broni znajdowana w wykopaliskach z tego okresu oraz jednoczesne pojawienie się na Krecie języka greckiego. Do tego czasu, prawie przez 500 lat, w najdłuższym okresie pokoju, jaki przeżyli jej mieszkańcy, Kreta była ośrodkiem kultury, znacznie wyprzedzającym w rozwoju inne cywilizacje. Minojczycy przybyli na Kretę z Anatolii. Swoiste położenie geograficzne sprawiło, iż utrzymywali oni bliskie kontakty z Egiptem i ludami Azji Mniejszej. Ważna ze strategicznego punktu widzenia pozycja między wschodem a zachodem odgrywała znaczącą rolę w późniejszej historii Krety. Kontrola nad wyspą przechodziła z rąk Greków do Rzymian, następnie do Saracenów, aby później poprzez Imperium Bizantyjskie trafić do Wenecji, a w końcu do Turcji na ponad dwa stulecia. Podczas II wojny światowej wyspa była okupowana przez Niemców. Było to pierwsze w tej wojnie miejsce zdobyte przez ich jednostki powietrzno-desantowe. Każdy z tych najeźdźców pozostawił po sobie liczne ślady, a najważniejszym z nich jest uformowanie się mocnej osobowości wyspiarzy, zahartowanej nie kończącymi się walkami o niepodległość.
Dziś, z dobrze rozwiniętym rolnictwem, Kreta jest jedną z nielicznych wysp, które prawdopodobnie potrafiłyby się utrzymać z turystów. Jednakże turystyka jest mocno promowana. Zwłaszcza północno-wschodnie wybrzeże starannie zagospodarowano pod tym względem. Są jednak jeszcze fragmenty południowych i zachodnich wybrzeży, które nie zostały „odkryte” przez turystów. Coraz trudniej wszakże je odnaleźć. I przeciwnie, wysokie góry i wnętrze wyspy są ciągle prawie nie odwiedzane, a jedną z najlepszych rzeczy, jaką można zrobić na Krecie, jest wynajęcie samochodu i udanie się do wiosek, często oddalonych tylko o parę kilometrów od niektórych mocno utartych szlaków.
GDZIE JECHAĆ:
Każda część Krety ma swoich zapalonych zwolenników i trudno wybrać miejsca najciekawsze. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli chce się uciec od zgiełku, należy kierować się na zachód, w kierunku Hanii i mniejszych, trudniej dostępnych miejscowości, leżących wzdłuż południowych i zachodnich wybrzeży. W tej części wyspy wznoszą się również Białe Góry, a u ich stóp rozciąga się sławny z głębokości wąwóz Samarias. Leżące na wschodzie tereny wokół Sitii są równie pierwotne. Cokolwiek zadecydujesz, pierwszą i najważniejszą sprawą jest opuścić Iraklion, tak szybko, jak tylko jest to możliwe, po wcześniejszej obowiązkowej i bogatej we wrażenia wizycie w pobliskim Knossos. Pozostałe wielkie minojskie zabytki zgrupowane są w centralnej części wyspy: Fajstos i Agia Triada na południu, Malia na północnym wybrzeżu. Prawie wszędzie, gdzie się udasz, znajdziesz elementy przypominające historię wyspy: miejscowość Gournia niedaleko Agios Nikolaos, pałac Zakros daleko na wschodzie lub pomniejsze zabytki rozrzucone na zachodzie. Dla wielu turystów nieoczekiwaną atrakcję stanowią forty weneckie: dominujący w Rethimnonie, wspaniały w Frangokastello i inne, będące w różnym stanie, rozrzucone prawie po całej wyspie. Warte zwiedzenia są także bizantyjskie kościoły czy pełne wrzawy dzielnice Rethimnonu i Hanii z licznymi tureckimi i weneckimi pamiątkami.
Wielu odwiedzających Kretę przybywa do stolicy wyspy, Iraklionu. Nie jest to jednakże ani piękne miasto, ani takie, w którym chciałoby się zostać dłużej niż potrzeba, aby odwiedzić Muzeum Archeologiczne i pobliskie Knossos. Sam Iraklion, chociaż ma też swoje atrakcyjne obiekty - wspaniałe fortyfikacje, ładny rynek, pełne niepowtarzalnego klimatu stare uliczki i kilka interesujących mniejszych muzeów - jest w większej części nowoczesny, hałaśliwy, zatłoczony i drogi.
Tereny znajdujące się bezpośrednio poza miastem są mniej turystyczne niż można by się spodziewać. Głównym tego powodem jest fakt, iż w tej części wybrzeża brakuje ładnych plaż. Jadąc na zachód drogą do Rethimnonu, podziwiać można góry schodzące prosto do morza. Po drodze są tylko dwie osady nadbrzeżne - Agia Pelagia i Bali, która stopniowo rozbudowuje się. Lepiej rozwinięte miejscowości znajdują się co najmniej czterdzieści kilometrów dalej w kierunku wschodnim, przy Hersonissos i poza nim. Większość mijanych po drodze obiektów nie jest zbyt ciekawa. Środkowa część Krety to rolnicze okolice, najbogatsze na wyspie i raczej nudne. Bezpośrednio za stolicą wznosi się szczyt Iuktas ze swoim charakterystycznym profilem Zeusa. Na zachodzie wokół szczytu Ida, który jest najwyższym wzniesieniem na wyspie, rozciąga się masyw Psiloritis. Na południowym wybrzeżu znajduje się niewiele dróg i śladów obecności człowieka, z wyjątkiem Agii Galini na południowym zachodzie, wioski rybackiej, która istniała tu długo zanim pojawili się pierwsi turyści i Matali, z której wyrzucono hippisów, co sprawiło, iż miejscowość ta stała się sławna, a obecnie jest tłumnie odwiedzana. Lendas do pewnego stopnia przejęło obecnie rolę Matali.
Pomimo niewielkiej liczby miejscowości, tysiące ludzi ciągle podąża tam i z powrotem przez centrum wyspy. Powodem tego są wspaniałe wykopaliska archeologiczne na południu: Fajstos, drugi z minojskich pałaców z przyległą do niego willą w Agia Triada i Gortyna - stolica rzymskiej Krety.
IRAKLION
Najlepiej dostać się do Iraklionu drogą morską. W ten sposób miasto pojawia się przed wędrowcem tak, jak powinno być oglądane: z górą Iuktas wznoszącą się ponad nim i pasmem Psiloritis na zachodzie. Zbliżając się do miasta najpierw zauważa się potężne mury, które otaczają najstarszą część stolicy, a następnie przepływa obok ogromnego fortu, broniącego ongiś wejścia do portu. Niestety, duże statki nie przybijają już do pirsów w starym porcie, lecz cumują przy nowoczesnych, betonowych nadbrzeżach. Charakteryzuje to trafnie cały Iraklion: wiele ze starych obiektów odbudowano od podstaw, a jednocześnie panuje tu dzisiaj wszechobecny kurz i hałas.
MIASTO
Gdy przybywasz od strony portu, miasto pojawia się wprost przed tobą. Można łatwo wyróżnić schody wiodące bezpośrednio do Platia Eleftherias (Plac Wolności), biura turystycznego i Muzeum Archeologicznego. Najprościej jednak dotrzeć do centrum kierując się na zachód, drogą wiodącą wzdłuż wybrzeża. Minąwszy główny dworzec autobusowy, iść trzeba w górę ulicą 25 Avgoustou - z różnego rodzaju biurami, wypożyczalniami rowerów, agencjami transportu morskiego - prowadzącą do Platia Venizelou. Plac ten, pełen zatłoczonych kawiarenek, nieco tańszych od tych na Eleftherias, jest ulubionym miejscem spotkań młodzieży i turystów umawiających się na „Placu Fontanny”. Sama fontanna zbudowana w XVII w. przez weneckiego gubernatora Francesco Morosini, który dołączył do niej cztery figury lwów, już wówczas liczące sobie 300 lat, na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt interesująca (zwłaszcza, że jest zwykle oblepiona błotem i niedopałkami papierosów). Lecz gdy przyjrzeć się jej bliżej, odkrywa się niezwykłe piękno. Z placu możesz skierować się w górę Dedalou, uliczki dla pieszych, pełnej sklepów z pamiątkami i restauracji, lub możesz iść dalej 25 Avgoustou do dużego skrzyżowania. W prawo odchodzi ulica Kalokerinou, prowadząca na zachód poza miasto, rynek znajduje się na wprost, a skręcając w lewo w Dikeosinis możesz dojść do Platia Eleftherias.
PLATIA ELEFTHERIAS I MUZEUM ARCHEOLOGICZNE
Platia Eleftherias tradycyjnie uważany jest za serce miasta, tu koncentruje się jego życie, przelewa ruch uliczny. Plac otoczony jest drogimi kafejkami i restauracjami, wieczorem zatłoczony tłumem spacerowiczów. Większość droższych sklepów Iraklionu znajduje się przy ulicach prowadzących do placu.
Muzeum Archeologiczne znajduje się tuż za placem, naprzeciw biura EOT. Prawie każde ważniejsze prehistoryczne i minojskie znaleziska z Krety są włączone w tę bogatą, oszałamiająco dużą kolekcję. Zazwyczaj muzeum jest pełne zwiedzających, zwłaszcza gdy zjawi się grupa z przewodnikiem, lecz warto nawet przeczekać ich pobyt. Prawdopodobnie nie dasz rady zobaczyć wszystkiego. My również nie będziemy próbowali opisać całej kolekcji. Do najciekawszych obiektów należą: miejskie mozaiki w Sali 2, sławny dysk z inskrypcjami z Fajstos w Sali 3, większość eksponatów w Sali 4, zwłaszcza ryton - wspaniałe naczynie do picia w kształcie głowy byka, biżuteria w Sali 6 oraz grawerowane czarne wazy w Sali 7. Zostaw sobie trochę czasu i energii na zwiedzanie piętra, gdzie znajduje się szczególnie piękna Sala Fresków z dokładnie zrekonstruowanymi fragmentami ściennych malowideł z Knossos i innych miejscowości.
KNOSSOS
Największy z pałaców minojskich KNOSSOS osiągnął szczyt rozwoju przeszło 3000 lat temu, jakkolwiek
miejscowość miała pewne znaczenie aż do czasów romańskich. Leży on na niskim, w dużej mierze sztucznie usypanym wzgórzu, około 5 km na południowy wschód od Iraklionu, pomiędzy innymi, mniej ważnymi pozostałościami z minionych 25 wieków. Niecałe sto lat temu miejsce to istniało jedynie w mitologii. Knossos był pałacem legendarnego króla Minosa, którego żona Pazyfae urodziła Minotaura, półbyka, półczłowieka. Aby straszydło nie szkodziło poddanym, król kazał Dedalowi wybudować labirynt, w którym zamknięto potwora. Z Attyki sprowadzano Minotaurowi chłopców i dziewczęta na pożarcie. Dopiero Ateńczyk Tezeusz zabił bestię i przy pomocy córki Minosa-Ariadny wydostał się z labiryntu. Odkrycie pałacu i przeplatanie się tych legend z faktami, stanowi jedno z najbardziej zadziwiających zdarzeń we współczesnej archeologii.
Heinrich Schliemann, odkrywca Troi, pod koniec XIX w. przypuszczał, iż wielki pałac minojski powinien znajdować się gdzieś na tych terenach, lecz lokalne władze tureckie odmówiły mu pozwolenia na prowadzenie prac archeologicznych. Dopiero sir Artur Evans, którego imię ściśle związane jest z miastem, rozpoczął wykopaliska w 1900r.
PAŁAC
Zaraz po wejściu do pałacu Knossos przez ceremonialny Zachodni Dziedziniec, staje się jasne, w jaki sposób powstały legendy o labiryncie. Nawet mając dokładny plan, znalezienie właściwej drogi jest prawie niemożliwe. Dobra rada-nie należy nawet próbować. Pospaceruj przez pewien czas, a natkniesz się na wszystko. Jeśli jednak istnieje obawa, że nie zdołasz zobaczyć najciekawszych miejsc, zawsze możesz dołączyć do grupy z przewodnikiem, aby po wysłuchaniu objaśnień i odejściu tłumu móc w spokoju oglądać detale. W tym miejscu nigdy nie jest się samotnym, lecz indywidualne zwiedzanie daje szansę pełnej kontemplacji uroków tej niepowtarzalnej architektury.
Knossos zostało dość swobodnie zrekonstruowane przez Evansa. Odnowienie to jest źródłem poważnych kontrowersji pomiędzy archeologami. Stało się jasne, że większa część górnego poziomu, w tym. Piano Nobile, to czysta fantazja Evansa. Nawet jeśli tak jest, to jego wyobrażenie o wyglądzie pałacu jest równie dobre jak każde inne. Oglądanie innych zabytków nabiera większego znaczenia, jeśli widziało się wpierw Knossos. Bez przeprowadzonej renowacji niemożliwością byłoby wyobrażenie sobie tego wielopiętrowego pałacu, ceremonialnych schodów, dziwnych, ciężkich kolumn i wesoło pomalowanych murów, które wyróżniają to miejsce. Aby mieć pojęcie jak duża i skomplikowana była ta budowla, należy spojrzeć na plany, które można kupić na miejscu.
APARTAMENTY KRÓLEWSKIE
Wspaniałe apartamenty królewskie, okalające centralne podwórze, są oryginalne i bez wątpienia należą do
najpiękniejszych komnat w Knossos. Schody są wybitnym dziełem sztuki architektonicznej, tworzą nie tylko wygodne dojście do wspaniale wyposażonych komnat, ale również stanowią integralną część całego pałacu, a przestronna klatka schodowa wpuszcza światło na niższe piętra. Klatki schodowe, zwykle z dziedzińcami na dole, są charakterystyczne dla Knossos. Przypominają jak ważny dla Minojczyków był komfort i jak doskonale potrafili go sobie stworzyć.
Dowody luksusowego życia widać już w Apartamentach Królowej, obok wspaniałego Hallu Kolumnowego, znajdującego się u podstawy schodów. Główny pokój ozdobiony jest sławnym freskiem z delfinami, motywem kwiatowym i abstrakcyjnymi spiralami.
Z dwóch stron wychodzi on na dziedziniec - stąd dochodzi światło i powietrze. Mniejsze pomieszczenie najprawdopodobniej było małym ogrodem kwiatowym. W czasie użytkowania po pokoju rozrzucone były poduszki, wisiały pluszowe zasłony, a drzwi i kotary pomiędzy kolumnami zapewniały prywatność i chłód, nawet w najgorętszej porze dnia. Taka jest wizja badaczy. Trzeba przyznać, że jest ona bardzo przekonująca. Należy jednak pamiętać, że są to jedynie spekulacje, hipotezy, które nie znalazły jeszcze potwierdzenia. Oto fresk z delfinami znaleziony został na dziedzińcu, nie w samej komnacie, a mógł być oglądany tylko z wewnątrz, jakby patrzyło się przez szklane dno łodzi. Jakkolwiek by nie było, jest to bardzo imponujący przykład architektury minojskiej. Raz jeszcze przekonasz się o tym, idąc ciemnym korytarzykiem do łazienki królowej, z glinianą wanną chronioną niskim murkiem i słynną toaletą (dziura w posadzce z odpływem, spłukiwana wodą z konwi).
Sławny system kanalizacyjny był siecią połączonych ze sobą rur z terakoty, które przebiegały pod większą częścią pałacu. Świadczy to o wysokim stopniu rozwoju minojskiej techniki. System wodociągowy jest również osiągnięciem dużej miary, zwłaszcza przegrody i przelewy mające spowolnić przepływ, aby uniknąć zalania. Ilość wody transportowanej przez ten układ była jednak niewystarczająca. Jej zasoby znajdowały się u podnóża wzniesienia. Trzeba było wodę pompować do pałacu, pod górę. Razem ze zbieraną deszczówką z trudnością zaspokajano potrzeby tylko niewielkiej elity.
Idąc w górę Wielkimi Schodami, na piętro nad apartamentami królowej, wchodzi się do pokoi powszechnie uważanych za komnaty króla. Są one bardziej surowe - klatka schodowa przechodzi w wielką komnatę przyjęć, znaną jako Hall Straży Królewskiej. Jego ściany są ozdobione powtarzającym się motywem tarcz. Następny jest Hall Podwójnych Toporów uważany za osobistą komnatę władcy. Składa się on z dwóch części, co pozwalało na zachowanie prywatności w jednej z nich, a przyjmowanie audiencji w drugiej. Nazwa sali pochodzi od znaków podwójnej siekiery występujących często na ciosach kamiennych.
SALA TRONOWA I RESZTA PAŁACU
Głównymi schodami dochodzi się do Centralnego Podwórza, obecnie otwartego, a kiedyś prawdopodobnie otoczonego murami budynków. Na końcu, w północno-zachodnim narożniku podwórza znajduje się wejście do Sali Tronowej, najlepiej oddającej atmosferę tego pałacu. W zadziwiająco małej komnacie, pod ścianą, stoi kamienny tron. Obok niego kamienne ławy, a ponad nimi zrekonstruowany fresk przedstawiający dwa gryfy. Według wszelkiego prawdopodobieństwa było to miejsce przeznaczone raczej dla kapłanki, a nie władcy. Czegoś podobnego nie znaleziono w żadnym z pozostałych pałaców minojskich. Mogła to być również innowacja wprowadzona przez Mykeńczyków, gdyż wydaje się, iż komnata ta pochodzi dopiero z końcowego okresu okupacji Knossos. Sala Tronowa jest obecnie odgrodzona drewnianą bramą, lecz można się przez nią wychylić, aby mieć lepszy widok. W korytarzu stoi drewniana kopia tronu, na którym wszyscy siadają i robią sobie zdjęcia.
Resztę zobaczysz spacerując dookoła, rozmyślając o legendach związanych z tym miejscem, tak mocno splatających się z rzeczywistością. Warto zwrócić uwagę na gigantyczne pithoi w północno-wschodniej części pałacu, na warsztaty pałacowe, na magazyny, które można oglądać spoza Sali Tronowej, na reprodukcje fresków w odrestaurowanej komnacie ponad nią - malowidło przedstawiające króla-kapłana patrzącego w dół na południową stronę Centralnego Podwórza, na relief ukazujący szarżującego byka. Relief ten widoczny, gdy wchodzi się do pałacu przez wejście północne. Można tu również zobaczyć coś w rodzaju budki strażnika oraz zapadnięty fragment budowli, będący prawdopodobnie rodzajem rytualnego kąpieliska. Zaraz za bramą znajduje się rejon teatru - otwarta budowla przypominająca amfiteatr, która mogła być wykorzystywana do rytualnych uroczystości i tańców. Tu właśnie rozpoczyna się Królewska Droga, uważana za najstarszą w Europie. Kiedyś, być może, przecinała całą wyspę, obecnie kończy się ceglanym murem po około stu metrach, poniżej współczesnej drogi. Wielkość pałacu łatwiej ogarniamy, patrząc na niego z dołu. Z południowej strony znajduje się parę małych, minojskich domów, wartych zobaczenia.
POŁUDNIE - GORTYNA,FAJSTOS I AGIA TRIADA
Prowadząca z Iraklionu w kierunku Fajstos droga jest dobra, według standardu kreteńskich dróg górskich, ale jednocześnie nudna. Teren, przez który biegnie, jest rolniczo najbogatszy na wyspie, a mijane po drodze miejscowości są duże i solidne. W największych z nich, AGIA VARVARA, znajduje się wielka odkrywka skalna znana jako Omfalos (Pępek) Krety, uznawana za środek wyspy. Dalej droga wspina się gwałtownie na żyzne pola równiny Messara i niedaleko miejscowości Agioi Deka dochodzi do głównego szlaku wiodącego na południe.
AGIOI DEKA I GORTYNA
Dla religijnych Kreteńczyków AGIOI DEKA stanowi miejsce pielgrzymek. Jej nazwa Dziesięciu Świętych odnosi się do dziesięciu chrześcijan, którzy zostali zamęczeni w czasach rzymskich. W krypcie, pod współczesnym kościołem, mieszczą się nagrobki tych męczenników. Sama miejscowość jest dość atrakcyjna, można w niej znaleźć miejsce na nocleg oraz coś do zjedzenia.
Spacerkiem przez pola lub drogą główną dochodzi się do miejsca, skąd zaczyna się GORTYNA, ruiny stolicy rzymskiej prowincji, która obejmowała nie tylko Kretę, lecz również sporą część Północnej Afryki.
Przejście przez pola pozwala zorientować się w rozmiarach tego miasta, które osiągnęło szczyt swojej świetności ok. III w. n. e. Ruiny charakteryzują się dużą różnorodnością, obejmują m.in. imponujący teatr. W samej Agioi Deka można znaleźć rzymskie kolumny i statuy, stojące na prywatnych podwórkach lub podpierające ściany domostw.
Od najdawniejszych czasów w tym miejscu były ludzkie osady, lecz pozostałości, które dziś się tu znajdują - a nigdy nie prowadzono systematycznych prac wykopaliskowych- pochodzą prawie całkowicie z czasów rzymskich. Przy głównym wejściu na ogrodzony obszar znajdują się ruiny imponującej wciąż bazyliki Agios Titos. Był to święty, który nawrócił Kretę i został jej pierwszym biskupem. Dalej mieści się Odeion, który zawiera najważniejsze znalezisko tego miejsca, Kodeks Prawny. Te olbrzymie bloki skalne, pokryte inskrypcjami, pochodzą z wcześniejszego okresu rozwoju miasta. Pisane są w niezrozumiałym, wczesnym greko-kreteńskim dialekcie, w stylu znanym jako nie zaorany. Linie czytane są na przemian, w przeciwnych kierunkach, tak jak układają się bruzdy oranego pola. Inskrypcje te, największe do tej pory, mają wymiary 10 na 3 metry.
MIRES
Około 20 km na zachód od Gortyny leży Mires. Jest to ważny punkt handlowy i komunikacyjny na trasie do równiny Messara. Dobre miejsce na zmianę autobusu, jeśli chce się dostać z plaż na południowym wybrzeżu do wykopalisk archeologicznych lub na zachód. W miasteczku jest dużo banków, restauracji, pokoi do wynajęcia, jakkolwiek nie ma szczególnych powodów, aby się zatrzymywać.
CYKLADY
Cyklady to archipelag idealny do szybkiego przenoszenia się z wyspy na wyspę. Nazwa pochodzi od pierścienia, jakim otacza on świętą wyspę Delos. Na żadnym innym archipelagu nie odnosi się takiego wrażenia, jak tutaj, że każda wyspa to odrębny świat ze swoimi tradycjami, zwyczajami i odmienną drogą rozwoju. Większość z tych małych światów można obejść w kilka dni. Wówczas staje się zrozumiała ich skończoność i oryginalność, bardziej niż Krety czy wielu Wysp Jońskich.
Są jednak pewne cechy wspólne. Większość tych wysp jest jałowa i skalista, a także charakteryzuje się białą, kubistyczną zabudową w unikalnym miejscowym stylu. Rozwój turystyki na Cykladach przebiegał nierównomiernie. Na większości wysp mieszkańcy znają angielski, ale wystarczy trochę zboczyć z najpopularniejszych tras, jechać, dajmy na to, z Ios na Sikinos, a już trzeba szukać po kieszeniach rozmówek greckich.
Niezależnie jednak od stopnia rozwoju turystyki, tylko dwie wyspy całkowicie zatraciły swój pierwotny charakter: Ios - dawna wyspa hipisów, raj dla trunkowych trampów, oraz Mykenos- najbardziej uczęszczana wyspa archipelagu z zatłoczoną stolicą, plażami dla naturystów, klubami i barami dla homoseksualistów. Jeżeli chodzi o popularność dalszej kolejności są Paros, Sifnos, Naksos i Thira. Ich plaże i stolice w sierpniu wprost roją się od turystów. Jednak poza miejscowościami wypoczynkowymi na wyspach tych nie widać zniszczeń spowodowanych turystyką masową, o wiele też łatwiej znaleźć zakwaterowanie. Więcej samotności zapewniają wyspy Sikinos, Kithnos, Kimolos lub Anafi, czy choćby małe wysepki wokół Naksos.
By poznać inne oblicze Cyklad trzeba zwiedzić Tinos i tamtejszą wspaniałą świątynię, jeden z duchowych ośrodków kościoła w Grecji, lub Siros z elegancką stolicą i mieszkającą tu mniejszością katolicką. Najwięcej starożytnych zabytków ma Delos, którą na pewno warto zwiedzić. Wyspa ta była centrum handlowym i kulturalnym starożytnej Grecji. Najlepiej pojechać tam na jednodniową wycieczkę łodzią z Mykonos.
Wyjazd z archipelagu nie nastręcza trudności. Wiele wysp ma dogodne połączenia z Kretą, zaś z Andros, Tinos, Naksos i Amorgos można wrócić na Dodekanez, by tam wsiąść na prom.
KEA
Kea leży najbliżej lądu ze wszystkich Cyklad, latem jest odwiedzana przez Ateńczyków. Oni jednak, tak jak towarzysząca im komercjalizacja pozostają w znanych miejscowościach letniskowych, podczas gdy reszta wyspy jest spokojna. W dni powszednie, gdy mieszczuchy przebywają w Atenach, cała Kea jest atrakcyjnym miejscem. Wybrzeża są skaliste i niedostępne, ale w głębi rosną dębowe i migdałowe gaje. W starożytności wyspa ta miała znaczenie strategiczne, a jej port służył czterem miastom. Tę ważną rolę Kea zachowała aż do XIV w., kiedy to głównym greckim portem stało się Siros. Dzisiaj cały ruch na morzu związany jest z turystyką. Są regularne połączenia promowe z Lavrio na lądzie, skąd tylko dwie godziny jedzie się autobusem do Aten.
SERIFOS
Wyspę Serifos ominęły burzliwe wypadki historyczne oraz rozwój turystyki. Nic się nie zmieniło od legendarnych czasów, kiedy Perseusz powrócił tutaj z głową Meduzy, by w ostatniej chwili obronić swą matkę Danae przed niegodziwym królem Polidektesem. Większość turystów odstrasza pozornie jałowe, mało zbadane górzyste wnętrze wyspy. W połączeniu z surowym, skalistym brzegiem daje to wrażenie, że wyspa jest nie zamieszkana, dopóki nie dopłynie się do Livadi. Wyspę tę polecamy piechurom i trampom, którzy mogą wszędzie rozbić obóz, nie narzekają na warunki.
Współcześni mieszkańcy wyspy lubią samotność. Na Serifos, częściej niż gdzie indziej, są gospodarstwa oddalone od siebie o wiele kilometrów, a dochodzi się do nich tylko wąską ścieżką. Chyba każdy hoduje tu jakieś zwierzęta i produkuje swe własne wino. Niektórzy uprawiają też narcyzy na eksport. Niewiele osób zna angielski, z przyjezdnymi trudno nawiązują kontakty.
SIFNOS
Sifnos od razu wydaje się bardziej atrakcyjna niż wyspy sąsiadujące z nią od północy. Jest od nich ładniejsza, lepiej zagospodarowana, ma ciekawą zabudowę. Oznacza to również, iż jest bardziej uczęszczana i okropnie zatłoczona w sierpniu, gdy wszystkie pokoje są zajęte przez hordy bogatych Greków, Francuzów i Włochów. Trzeba szybko przyjmować pierwszą ofertę po przyjeździe. Z powodu tej zamożnej klienteli obozowanie na dziko nie jest mile widziane a naturyści są tolerowani tylko na ustronnych, małych plażach.
Z drugiej strony skromne rozmiary Sifnos umożliwiają dokładne zbadanie wyspy nawet leniwemu turyście. Połączenia autobusowe są doskonałe, większość dróg w przyzwoitym stanie, jest także sieć ścieżek, którymi łatwo wędrować. Sifnos znana jest z garncarstwa i kuchni, a jej kucharzy i przyprawiane świeżym koprem potrawy chwali cała Grecja.
ANDROS
Andros to druga co do wielkości i najbardziej wysunięta na północ wyspa Cyklad. Na mapie wygląda obiecująco, lecz w rzeczywistości może rozczarować. Jest słabo zaludniona, ale zamożna a jej żyzne, dobrze nawodnione doliny przyciągnęły dziesiątki Ateńczyków, których białe wille kryte czerwoną dachówką wyróżniają się teraz na tle zieleni. To sprawiło, że wiele osad zatraciło dawny charakter i atmosferę, zamieniając się w rozproszone osiedla bez żadnego centrum, a ludzie przybywający na weekend w hałaśliwe piątkowe i niedzielne wieczory stoją w korkach koło przystani. Wyspa ta nie potrzebuje i nie wabi indywidualnych turystów, a pokój trudno znaleźć z powodu rezerwacji dla grup. Z drugiej strony stali mieszkańcy wyspy są bardzo gościnni, często zajmują się rybołówstwem, można porozmawiać z nimi po angielsku. Z wyspy kursują promy do Rafiny na lądzie, a stamtąd jedzie się tylko godzinę autobusem do Aten. Można też wrócić na środkowe Cyklady przez Mykonos lub Siros.
TINOS
Atmosferę na Timos w dużej mierze tworzy wspaniała świątynia Pnangia Evangelistria, wzniesiona na miejscu, gdzie w 1822r. znaleziono cudowną ikonę o uzdrawiającej mocy. Miejscowa zakonnica, kanonizowana już Pelagia dostała we śnie polecenie odkopania obrazu. Miało to miejsce na początku wojny o niepodległość. Ten szczęśliwy zbieg okoliczności jeszcze raz potwierdził wielowiekowe związki między Kościołem Ortodoksyjnym a greckim nacjonalizmem. Obecnie co roku są dwie pielgrzymki: 25.3. i 15.8., kiedy to około południa wizerunek Matki Boskiej niesiony jest przez miasto do zatoki, przy drodze zaś leżą chorzy i kaleki, licząc na cudowne uzdrowienie.
Reszta wyspy pozostaje w różnym stopniu pod wpływem religii i tradycji. Okupacja turecka na Tinos należała do najsurowszych na Morzu Egejskim. Nad południową częścią Tinos dominują poszarpane skały Eksobourgo. Wokół tej góry skupiła się większość z ponad sześćdziesięciu wiosek na wyspie, na szczycie zaś znajdują się ruiny weneckiej cytadeli, która broniła się przed Turkami aż do roku 1715, długo po tym, jak cała Grecja już się poddała. Widocznym efektem włoskich rządów jest natomiast katolicka mniejszość. Rywalizacja między parafiami katolickimi, a ortodoksyjnymi doprowadziła do zbudowania wielu pięknych dzwonnic, gdyż każda parafia chciała postawić jak największą. W niebo wznoszą się też wieżyczki dla gołębi.
MYKONOS
Początkowo odwiedzane tylko jako przystanek po drodze do starożytnego Delos, Mykonos stało się bez wątpienia najbardziej popularną wyspą Cyklad. Bezpośrednie połączenia z Wielką Brytanią i Atenami sprawiły, iż w dobrym roku przewija się tędy niewiarygodna liczba 800000 turystów, tworząc widocznym tłum na 75 km2 Mykonos. Mykonos jest ciągle jednym z najpiękniejszych miast na wyspie, a wśród jej nieskazitelnie białych domów można znaleźć setki kościołów i kapliczek. Wyspa oferuje wspaniałe, choć zatłoczone plaże, malownicze wiatraki i ciekawe, pofalowane tereny wewnątrz.
DELOS
Pozostałości starożytnego Delos, określanego przez Pindara jako „nienaruszony cud całego świata”, chociaż zniszczone i pełne jaszczurek dają pojęcie o wspaniałości tej świętej wyspy, położonej o parę mil morskich na zachód od Mykonos. Starożytne miasto leży na zachodnim wybrzeżu, w płaskim, miejscami podmokłym terenie, który wznosząc się ku południu zwieńczony jest górą Kinthos. Ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na prawie całe Cyklady.
PELOPONEZ
Uroków Peloponezu wprost nie sposób przecenić. Ten południowy
półwyse-p, a od przekopania Kanału Korynckiego właściwie wyspa, kryje niemal wszystko to, co najlepsze w Grecji. Z czasów antycznych dotrwały do dzisiaj homeryckie pałace Agamemnona w Mykenach i Nestora w Pilos, najlepiej zachowany starożytny teatr w Epidauros oraz okazała świątynia w Olimpii, gdzie przez tysiąc lat odbywały się Olimpiady. Równie wspaniale prezentują się zabytki średniowiecza - fantastyczne zamki weneckie, frankońskie i tureckie w Nafplio, Methoni i Koryncie, dziwne wieże mieszkalne i zdobione freskami kościoły na półwyspie Mani, czy zachowane w niezwykłym stanie bizantyjskie miasta w Mistrze i Monemvassi.
Na Peloponezie oprócz zwiedzania owych niezliczonych zabytków kultury można też znakomicie wypocząć. Tutejsze plaże, zwłaszcza na zachodnim wybrzeżu, należą do najwspanialszych w kraju. Fantastyczne są również krajobrazy, w których dominują łańcuchy gór, pokrytych lasami i poprzecinanych dolinami i wąwozami, tak malowniczymi, jak tylko można sobie wyobrazić. Prowincja Arkadia, położona w samym centrum półwyspu, już w starożytności była synonimem sielankowej idylli.
Turystów, którzy po raz pierwszy zwiedzają Peloponez, zdumiewa często, że największe wrażenie robią tu bynajmniej nie najsławniejsze zabytki i atrakcje, ale miejsca trochę jakby na uboczu utartych szlaków,. stare miasteczka na wzgórzach Arkadii - jak Karitena czy Dimitsana - dziwaczna półpustynia na Mani, zamki i plaże Mesenii na południu, sympatyczna kolejka zębata kursująca z Diakofto na północnym wybrzeżu w głąb lądu.
KORYNT I ARGOLIDA
Do nowoczesnego Koryntu na Peloponezie prowadzi z Aten droga szybkiego ruchu przez Elefsis i Kanał Koryncki. Autobusy i pociągi kursują na tej trasie przynajmniej raz na godzinę.
Region leżący za Koryntem to Argolida: nazwa wzięła się od miasta Argos, które w czasach antycznych odgrywało tu dominującą rolę. Na tym niewielkim półwyspie, wokół którego biegnie główna droga z Koryntu na południe, znajduje się więcej zabytków starożytności niż w jakimkolwiek innym rejonie Grecji. Nie dalej jak o godzinę jazdy od siebie leżą forteca Agamemnona w Mykenach, wspaniały teatr w Epidauros i pomniejsze ruiny w Tyrynsie, Argos i Lernie. Nietrudno zgadnąć, że do tych miejsc - a także do rzymskich ruin starożytnego Koryntu ściągają prawdziwe tłumy, w szczycie sezonu najsensowniej zwiedzać wszystko albo wcześnie rano, albo późnym wieczorem.
Kto znuży się chodzeniem po ruinach, może wypocząć w niedużym, eleganckim Nafplionie lub jednej z kilku całkiem sympatycznych nadmorskich miejscowości wypoczynkowych. Natomiast najlepszych plaży szukać należy wzdłuż drogi z Argos na południe - w Astrtos, Tiros, Leonidionie. Miejscowości te geograficznie leżą poza Argolidą.
WSPÓŁCZESNY KORYNT
Tak jak starożytnego poprzednika, współczesny Korynt kilkakrotnie nawiedzały trzęsienia ziemi. Ostatnie miało miejsce w 1981 roku i pozbawiło dachu nad głową tysiące mieszkańców, którzy przez cały następny rok musieli koczować pod namiotami. Nowe budynki, wzniesione z betonu, są bezpieczne, ale zarazem zupełnie bez wyrazu. Miasto trudno nazwać atrakcją turystyczną, jest ono głównym centrum przemysłowo -rolniczym, utrzymującym się przede wszystkim z handlu rodzynkami.
Tak czy owak warto się tu zatrzymać na dzień czy dwa ze względu na urodę krajobrazu- morze po obu stronach i góry po przeciwnej stronie zatoki - oraz kilka całkiem przyjemnych dzielnic nad brzegiem morza i uroczy prowincjonalny rynek. Poza tym z miasta nie daleko do ruin starożytnego i średniowiecznego Koryntu - Area Korinthos.
STAROŻYTNY KORYNT
Autobusy do starożytnego Koryntu kursują z Koryntu co godzinę. Ruiny starożytnego miasta, do którego w czasach rzymskich przeniesiono z Aten stolicę prowincji greckiej, zajmują spory obszar z majestatyczną Świątynią Apollina w centrum. Największe wrażenie robią jednakże pozostałości po mieście średniowiecznym. Znajdują się one na skale zwanej Akrokoryntem, wznoszącej się 565 m powyżej poziomu miasta.
MYKENY
Na wschód od drogi z Koryntu do Argos leży wciśnięta między wzgórza twierdza Agamemnona. To właśnie ona odpowiada legendom bardziej niż jakiekolwiek inne miejsce w Grecji. Odkrył ją w 1874 roku niemiecki archeolog Heinrich Schliemann, wiedziony przekonaniem, że poezje Homera to nie fikcja, ale opis autentycznych miejsc i wydarzeń. Odkryte przez Schliemanna kunsztownie rzeźbione wyroby ze złota i wspaniała architektura grobowców potwierdziły słuszność opinii Homera, iż Mykeny były miastem dobrze zbudowanym, obfitującym w złoto.
EPIDAUROS
W Epidauros znajduje się jeden z najważniejszych zabytków Grecji antycznej - wspaniały starożytny teatr, zbudowany w IV w. p.n.e. przez Polikleta Młodszego. Ze względu na fenomenalną akustykę od wielu lat odbywają się tu - w ramach Festiwalu Ateńskiego - coroczne spektakle dramatu antycznego. Sztuki - głównie Sofoklesa, Eurypidesa i Ajschylosa - wystawiane są w piątki i soboty wieczór.
SPARTA
Tukidydes przepowiadał, że gdyby kiedykolwiek Spartę opuścili mieszkańcy, to przyszłe pokolenia za nic nie chciałyby uwierzyć w potęgę i równą jej sławę tego miasta. Sparta nie posiadała ani wspaniałych świątyń, ani gmachów publicznych, a przez cały okres największej świetności pozostawała nie ufortyfikowana. Likurg, twórca spartańskiej konstytucji, twierdził, że miasto tworzą obywatele, a nie mury. W związku z tym współczesna SPARTA nie może poszczycić się wieloma zabytkami starożytności i jest ośrodkiem przede wszystkim rolniczo - handlowym. Turyści przyjeżdżają tu głównie po to, by zobaczyć Mistrę, bizantyjskie miasto oddalone o 5 km na wschód, które przez pewien czas sprawowało kontrolę nad znacznymi połaciami średniowiecznego świata.
MISTRA
Przytulona do stromych zboczy gór Taigetos, dla wielu jest największą atrakcją turystyczną na całym Peloponezie.W zdumiewająco dobrym stanie zachowało się tu kompletne miasto w stylu bizantyjskim, zamieszkane niegdyś przez ok. 42 tysięcy obywateli. Krętymi alejkami,przez monumentalne bramy, obok średniowiecznych domów i pałaców, a przede wszystkim licznych kościołów, z których kilka słynie z fenomenalnych fresków, chodzi się jak po jakimś gigantycznym muzeum architektury, malarstwa i rzeźby.
WYSPA KITHIRA
Samotną wyspę Kithira, na południe od Peloponezu, tradycyjnie zalicza się do Wysp Jońskich. Jej historia związana jest z Wenecjanami, a później Brytyjczykami. Za czasów tych pierwszych zwana była Cerigo. W tym miejscu podobieństwa z resztą archipelagu w zasadzie się kończą. Pod względem architektury bielone wapnem ściany i płaskie dachy - wyspa przypomina bardziej Cyklady, choć może dałoby się też dostrzec na niej pewne wpływy weneckie. Odmienny jest także krajobraz, zdominowany przez pokryte dzikimi krzewami wzgórza i poprzecinane głębokimi wąwozami wrzosowiska.
Po wojnie mieszkańcy wyspy masowo emigrowali albo do Aten, albo do Australii, tak, że zaczęto nawet nazywać Kithirę wyspą emigrantów. Porzucone pola zarosły, a wsie nie raz całkowicie się wyludniły. Place są w nich puste, zaś szkoły zamknięte na cztery spusty. Kithira nigdy nie była wyspą bogatą, ale w przeszłości, miała spore znaczenie strategiczne i gospodarcze, które tak samo utraciła z chwilą odzyskania przez Grecję niepodległości i otwarcia Kanału Korynckiego. Obecnie wyspa podniosła się nieco na nogi dzięki turystyce, ale większość pojawiających się tu latem gości to Grecy, zwłaszcza z Australii, przyjeżdżający w odwiedziny do rodzin. Tym nielicznym obcokrajowcom, jacy docierają na Kithirę, wyspa wydaje się istną oazą spokoju z pięknymi, nie zniszczonymi cywilizacją plażami.
WYSPY JOŃSKIE
Archipelag sześciu Wysp Jońskich wraz z wysepkami satelitarnymi przy zachodnich brzegach Grecji to teren, gdzie geograficznie i kulturowo krzyżują się wpływy Grecji i Włoch. Snute mgiełką Adriatyku ich zielone, bujne kształty dziwią tych, którzy przywykli do surowych zarysów Wysp Egejskich. Żyzność Wysp Jońskich jest bezpośrednim skutkiem ulewnych deszczy nawiedzających archipelag, a szczególnie Kerkirę od października do marca. Jeśli ktoś przyjeżdża tu poza sezonem, niech będzie na to przygotowany. Wyspy te według Homera należały do królestwa Odyseusza. To jedyne miejsca na terytorium współczesnej Grecji, którymi nigdy nie władali Turcy. Po upadku Bizancjum władzę przejęli Wenecjanie, a wyspy stały się kamieniem węgielnym pod budowę ich imperium morskiego od 1797r. Większa część ludności nie przejęła się zbytnio ustanowieniem języka włoskiego jako urzędowego ani wprowadzeniem katolicyzmu, lecz wpływy Wenecji na architekturę są bardzo widoczne w stolicach wysp, mimo zniszczeń spowodowanych przez liczne trzęsienia ziemi. Na Kerkirze dziedzictwo weneckie miesza się z brytyjskim, Anglia bowiem ustanowiła tutaj swój protektorat pod koniec wojen napoleońskich. Archipelag zwrócono Grecji w 1864r. Nie ma najmniejszej wątpliwości co do greckiego charakteru tych wysp. Tutaj urodzili się Dionissios Solomos, autor słów hymnu narodowego, Nikos Mantzelos, który skomponował muzykę oraz pierwszy prezydent Grecji Ioannis Kapodistrias.
Obecnie najwięcej do powiedzenia mają tutaj turyści, szczególnie jeśli chodzi o Kerkirę. Była ona jedną z pierwszych wysp greckich udostępnionych wycieczkom objazdowym. Jej wschodnie wybrzeże należy do nielicznych w Grecji o tym stopniu zagospodarowania co hiszpańskie „costas”, a stara stolica Kerkira latem pęka w szwach z powodu liczby turystów. Wyspa ta jednak jest na tyle duża, że zachowała nieco swych dawnych uroków, jest także chyba najbardziej malownicza w całym archipelagu. W części wyspy Zakinthos, gdzie tak jak na Kerkirze są najlepsze plaże, podjęto te same kroki w rozwoju turystyki, zezwalając na loty czarterowe z północnej Europy. Na innych wyspach tempo i skala rozwoju są jednak o wiele mniejsze. Na małą wyspę Paksi trudno się dostać, a zasoby wodne są zbyt małe, by zbudować duży hotel. Natomiast na Lefkadzie, połączonej ze stałym lądem za pomocą wiaduktu i mostu pontonowego, do tej pory istnieją tylko brzydkie, bezładnie budowane miasteczka. Dwie wyspy, które najłatwiej zwiedzić przy tej samej okazji to Kefalonia i Itaka. Na Kefalonii są nawet „prawdziwe” miasta i w dużej mierze jest ona niezależna od turystyki. Natomiast skalistą Itakę Odyseusza uratował brak plaż.
KERKIRA
Uwodzicielsko piękna Kerkira była źródłem natchnienia dla wielu pokoleń. Mówi się, że Szekspir wykorzystał opowieści o tej wyspie jako tło akcji w „Burzy”. Odległe wyspy Kithira i Andikithira leżące przy Półwyspie Peloponeskim formalnie należą do Wysp Jońskich. Nie mają jednak z nimi połączenia promowego, a najłatwiej dostać się na nie z Githio lub Neapoli.
Naturalne piękno wyspy, kształty i zapachy drzew cytrynowych i pomarańczowych, figi, cyprysy, trzy miliony drzew oliwnych, to wszystko robi wrażenie, mimo iż na Kerkirze jest więcej hoteli dla grup turystycznych oraz willi do wynajęcia, niż na innych wyspach greckich. Pomimo komercjalizacji i zniszczeń na południowo wschodnim wybrzeżu jest to wciąż wyspa, na której można znaleźć samotność i gdzie w końcu każdy mile spędzi czas.
PAKSI I ANDIPAKSI
Wymiary Paksi to zaledwie 12 km na 4 km, a wyspę całkowicie poświęcono uprawie drzew oliwnych. Tak jak na wysepkach satelitarnych Kerkiry, brak wody spowodował, że zbudowano tylko jeden luksusowy hotel, choć wyspa ani nie jest odległa, ani nieuczęszczana. Jest sporo ustronnych zakątków, a wieczorem na wyspę powraca cisza. Przeważająca część wyspy to spokojne, rolnicze tereny.
LEFKADA
Lefkada to dziwna wyspa. Ze stałym lądem łączy ją wiadukt przerzucony nad słonymi bagnami i nie czuje się tu, jak na prawdziwej wyspie. Z historycznego punktu widzenia Lefkada nie jest wyspą. Od lądu oddzielił ją kanał przekopany przez kolonistów korynckich w VII w. p.n.e., który od tego czasu wielokrotnie odmulano. W 1986r. wybudowano też 30 - metrowy most zwodzony. Lefkada przez długi czas była ważną bazą strategiczną. Zbliżając się do wiaduktu, dostrzega się szereg fortów z twierdzą Santa Maura na końcu, jak nazywali wyspę Wenecjanie. Na pierwszy rzut oka Lefkada nie jest szczególnie atrakcyjna, chociaż i tak wypada korzystniej w porównaniu z leżącymi naprzeciwko terenami na stałym lądzie. Wyspa ta jednak jest ładna i zielona, rosną tu cyprysy, drzewa oliwne i winorośl. Życie zaś w górskich osadach nie zmieniło się, starsze kobiety wciąż noszą miejscowe, tradycyjne stroje: dwie spódnice, ciemne chustki na głowę i sztywne gorsety.
KEFALONIA
Kefalonia to największa z Wysp Jońskich - są na niej prawdziwe miasta i uzdrowiska. Do lat 80 -tych nie myślano poważnie o turystyce, być może sądząc, że wyspa nie tak łatwo się „sprzeda”. Prawie wszystkie budynki uległy zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi w 1953r., a przecież to właśnie arcydzieła weneckiej architektury wnosiły powiew elegancji w ten surowy, górski krajobraz. Obecnie Kefalonia przeżywa turystyczny boom. Atrakcji z pewnością tu nie brakuje - niektóre plaże mogą się porównać z najlepszymi na Wyspach Jońskich, a miejscowe wytrawne białe wino „Rombola” jest wyśmienite, chociaż drogie. Poza tym wyspa może przyjąć wielu turystów i nie ma się poczucia ciasnoty. Wspaniałe krajobrazy mówią same za siebie, a na najwyższym wzniesieniu, górze Enos, utworzono park narodowy, by chronić jodłę grecką.
ITAKA
Na skalistej Itace, legendarnej wyspie Odyseusza, nie było żadnych rewelacyjnych odkryć archeologicznych. Jej wygląd jednak doskonale zgadza się z opisem Homera: „ nie ma dróg, ani pastwisk. To skalista wyspa, nie nadająca się dla koni, ale nie taka zła, choć mała. Nadaje się dla kóz”. Mimo romantycznych konotacji i bliskości Kerkiry, turystyka nie rozwija się na tyle, by zniszczyć piękno wyspy. Niewątpliwie jest to w dużej mierze spowodowane brakiem plaż, chociaż wyspa doskonale nadaje się do spacerów. Jest też kilka małych wiosek rybackich i żwirowe zatoczki na kąpiele.
ZAKINTHOS
Wyspa ta miała kiedyś ciekawszą architekturę niż Kerkira, jednak bardzo ucierpiała w wyniku trzęsienia ziemi w 1953r. Do atrakcji na wyspie można zaliczyć winnice, sady i gaje oliwne oraz wspaniałe plaże na wybrzeżu. W przeciwieństwie do Itaki Zakinthos jest jednym z miejsc w Grecji, gdzie najszybciej rozwija się turystyka.
Mieszkańcy wyspy są całkowicie samowystarczalni, czasem można nawet zobaczyć rośliny tropikalne takie jak banan czy bambus. Od końca sierpnia do połowy maja trwa sezon polowań na wyspie, wszędzie stoją małe chatki na palach, czyli kryjówki myśliwych.