Pierwowzorem Papkina jest bohater komedii Plauta Żołnierz samochwał. Józef Papkin jest szlachcicem, który pochodził prawdopodobnie z bogatej rodziny, ale ponieważ jest utracjuszem, roztrwonił swój majątek i żyje z łaski różnych chlebodawców. Bohater żyje w trochę nierealnym świecie, na który patrzy przez pryzmat przeczytanych książek. W Zemście służy za posłańca, raz Rejentowi, raz Cześnikowi. Nie odgrywa jakiejś znaczącej roli, oprócz tego, że wnosi dużą dozę humoru i śmiechu.
Józef Papkin różni się od pozostałych bohaterów wszystkim, nawet wymyślnym strojem, bo ubiera się w stylu francuskim. Kiedy przybywa do Cześnika na jego prośbę, od razu daje się poznać jako samochwała bezkrytycznie szczycący się swym bohaterstwem, znajomościami, powodzeniem u kobiet, z czego Cześnik tylko kpi, ale – ponieważ potrzebuje jego pomocy – patrzy na niego z przymrużeniem oka i toleruje jego błazeńskie zachowanie.
Papkin znał obyczaje dworskie, a więc on jeden, w mniemaniu Cześnika, mógł pomyślnie załatwić jego sprawy sercowe. Już na samą myśl o srogim Rejencie, Papkin wzdryga się, bo jest po prostu tchórzem podszyty. Chce wymigać się od poselstwa, przedstawiając swoje racje, że oto jest taki nieugięty i porywczy, że gotów doprowadzić do wojny, a nie do pojednania. Kiedy jednak dowiaduje się, ze chodzi o poselstwo w sprawie matrymonialnej z przechwałką w głosie mówi, żeby Cześnik nie martwił się o to, bo on ma ogromny wpływ na kobiety i wszystkie ulegają jego urokowi. Gdy zjawia się u Podstoliny, długo, zawile i kwieciście wyjaśnia jej, z czym przybył, stosuje grę słów, a zdumienie Podstoliny odczytuje jako możliwe z jej strony obdarzenie go uczuciem.
Jego niefrasobliwość i brak kontroli nad słowami były przyczyną powierzenia mu przez Cześnika misji usunięcia robotników Rejenta naprawiających mur graniczny. W czasie walki Papkin wykazał się najwyższym stopniem tchórzostwa, ukrywając się za rogiem domu, a później ośmieszył się dodatkowo, demonstrując swoje rzekome męstwo. Kiedy opowiadał Cześnikowi, ile go ta walka kosztowała, ten od razu uciął krótko jego przechwałki zarzucając mu, że doskonale widział, jak Papkin chowa się za murem i nie bierze udziału w walce, ale Papkin nie tracąc rezonu, odpowiedział, że nie ma różnicy, gdzie się człowiek znajduje, byle był skuteczny, bo dobry rycerz wszędzie potrafi budzić strach. Cześnik, słusznie zresztą, zarzuca mu łgarstwo i bezczelność, ale i tu Papkin daje radę przegadać adwersarza. Na dowód, jak dzielnie się spisał, wprowadza jeńca, Wacława, który za tę niewolę mu zapłacił, by znaleźć się blisko ukochanej Klary.
Papkin zrobiłby wszystko dla dobrego jedzenia, wina, a przede wszystkim dla głośno brzęczącej sakiewki. Jest bezkrytyczny, nie umie, a raczej nie chce dostrzec, że jest pośmiewiskiem dla otoczenia. Jednego mu nie można odmówić – doskonale operuje słowem, co powoduje nietypowy komizm tej postaci. Udowodnił to konwersując z Klarą, Podstoliną czy chociażby spisując testament.
Papkin to osobnik zarozumiały, o wyraźnym poczuciu wyższości nad szlachcicem „hreczkosiejem”. Wszystkie jego opowieści o powodzeniu u kobiet, waleczności, niezliczonych pojedynkach i znajomościach ze znaczącymi i liczącymi się w społeczeństwie ludźmi to zwyczajne mity, które zrodziły przeczytane przez niego lektury.
Papkin jest przede wszystkim błaznem życiowym. Nawet gdy spisuje testament i gdy wtedy nachodzą go refleksje na temat sensu życia i stosunków między ludźmi, to nie ma w sobie nic z bohatera romantycznego, ale jest to tylko dowód uprawianej przez niego błazenady. Papkin jest bohaterem śmiesznym, to prawda, ale też zmusza do refleksji, jak daleko może się posunąć człowiek w ironizowaniu i lekkomyślnym traktowaniu życia.