Tłumaczenie słowa „tolerancja” z łaciny oznacza tyle, co „dopuszczać”, „pozwalać”, „znosić”. Według Słownika Języka Polskiego, tolerancja jest naszą świadomą zgodą na wybór przez innych ludzi sposobu życia uważanego przez nich za właściwy oraz wyznawanie i głoszenie poglądów, których nie podzielamy i z którymi się nie zgadzamy. Jest to postawa bazująca nie tyle na akceptacji, co głównie na szacunku wobec drugiego człowieka - jego poglądów, zachowań i cech, których nie aprobujemy. Ułatwia to konkretną dyskusję na dany temat bez stosowania zbędnych aktów agresji mających na celu ‘wyrażenie’ swoich racji. Takie właśnie negatywne nastawienie i chęć zwalczania „inności” świadczy o braku tolerancji.
Skoro już wiadomo, czym jest tolerancja, może warto by było odpowiedzieć sobie na pytanie, jak wygląda sprawa tolerancji w Polsce? W naszym kraju bardzo dużo mówi się o tolerancji oraz przeciwdziałaniu wszelkim rasistowskim zachowaniom i represjom wobec ludzi o innych poglądach. Media dodatkowo nagłaśniając tę sprawę, kreują Polskę na wzór tolerancyjnego kraju.
I rzeczywiście, ze strony Państwa widać wiele przejawów owego poszanowania.
Zagraniczni przybysze, bez względu na rasę czy pochodzenie mają prawo do bycia pełnoprawnymi obywatelami RP, mogą ubiegać się o stanowisko w polskich zakładach pracy, a ich dzieci mogą uczęszczać do polskich szkół lub też szkół stworzonych specjalnie z myślą o edukacji mniejszości narodowej.
Ponadto, w tym temacie poważną kwestię odgrywa tolerancja religijna. Mimo iż większość naszego narodu to chrześcijanie, w Polsce wyznawane są także inne religie, jak religia greko-katolicka, prawosławie czy protestantyzm. Tworzone są centra wyznań tych religii, a każdy wyznaje taką wiarę, którą uważa za odpowiednią dla siebie. Prawo wolności wyznania zapewnia sama Konstytucja RP.
Taka jest teoria, takie są konstytucyjne zapiski, a jak jest w praktyce? Chociaż Państwo rzeczywiście nie utrudnia życia obcokrajowcom czy innowiercom, jak zachowuje się społeczeństwo? Niestety mimo przeważającej liczby tolerancyjnych ludzi w tym kraju, często słyszymy o represjach wobec osób innych wyznań, zaczepkach, pobiciach, czy mordach na tle rasowym lub braku akceptacji związków homoseksualnych, podczas, gdy w innych państwach w życie społeczne nie wtrąca się w takim stopniu ani państwo, ani kościół.
Coraz częściej mamy do czynienia także z sytuacjami, kiedy sprawa nietolerancji przenosi się na najdrobniejsze aspekty naszego życia, dotyczące chociażby klubu, któremu kibicujemy, muzyki, jakiej słuchamy, czy sposobu, w jaki się ubieramy. Na murach znajdują się propagandowe napisy i rysunki, dające wyraz niechęci, która niejednokrotnie wyrażana jest również przez przemoc fizyczną.
Jak więc ustalić, czy Polacy są narodem tolerancyjnym?
Myślę, że nie ma żadnej obiektywnej metody. Tolerancja nie jest cecha dziedziczną, ani regulowaną w żaden sposób genetycznie. Nie zależy od koloru włosów czy oczu, nie można też powiedzieć, by narzucała nam ją tradycja lub by była naszym historycznie potwierdzonym przymiotem. Moim zdaniem, jest to głównie kwestia dojrzałości moralnej danego człowieka i jest to sprawa osobista, każdego z osobna, na którą nie mamy decydującego wpływu, dlatego wydaje się niemożliwe obiektywne określenie „stopnia tolerancyjności” czterdziestomilionowej grupy ludzi. Mimo wszystkich niedoskonałości i odchyleń systemu, uważam, że Polska jest krajem, w którym panują normalne warunki dla każdego bez względu na kolor skóry, narodowość czy wyznanie.