Geneza utworu i znaczenie tytułu
Pan Cogito to piąty tom poetycki Zbigniewa Herberta wydany w roku 1974. Zbigniew Herbert wydał go dokładnie w wieku 50 lat, już jako poeta dojrzały. Przygotowywał ten tom w latach 1962-1973, a późniejsza krytyka uznała go za jeden z najważniejszych w całej literaturze polskiej XX wieku. Tom poetycki składa się z czterdziestu utworów, w których główną rolę odgrywa tytułowy Pan Cogito. Jest to fikcyjna postać, a pomysł na jej stworzenie prawdopodobnie narodził się około roku 1962. Imię bohatera pochodzi od Kartezjańskiej sentencji cogito ergo sum, czyli myślę więc jestem. Łączy się więc Pan Cogito z racjonalizmem, ale także Zbigniew Herbert czyni swego bohatera obiektywnym, zdystansowanym wobec świata i ironicznie patrzącym na rzeczywistość. Pan Cogito jest przede wszystkim filozofem, który przygląda się światu, który ma pewien ukształtowany system wartości, który rozważa nad kwestiami życia, śmierci, spraw ostatecznych, mówi o kulturze popularnej, sięga do starych mitów, do innych wielkich filozofów, do Biblii. Pan Cogito jest więc mędrcem XX wieku, jest kojarzony także z człowiekiem niezłomnym, nieugiętym, a przede wszystkim dzięki Przesłaniu Pana Cogito wiernym swoim wartościom.
Problematyka
Co Pan Cogito myśli o piekle
Typ liryki, podmiot liryczny i jego kreacja
Tekst Co Pan Cogito myśli o piekle to, w zasadzie, proza poetycka, niejedyna zresztą w tym tomie. Osoba mówiąca nie ujawnia się, ale wiemy, że są to przemyślenia tytułowego Pana Cogito. Sam tytuł utworu nawiązuje do Boskiej komedii. Piekła Dantego, ale także do pewnych ogólnych, chrześcijańskich wyobrażeń na temat tego, jacy grzesznicy dostają się do piekła.
Sensy utworu
Co Pan Cogito myśli o piekle nawiązując do Boskiej komedii. Piekła Dantego, mówi o tym, kto znajduje się na najniższym kręgu piekła. Przypomnijmy, że najniższy, dziewiąty krąg piekła Dantego zajmują najwięksi grzesznicy. Są to przede wszystkim oszuści, ale także mordercy. Na samym dnie dziewiątego kręgu znajdują się trzej zdrajcy: Judasz, który zdradził Jezusa oraz Brutus i Kasjusz – zdrajcy Juliusza Cezara. Wszyscy trzej znajdują się w trzech paszczach Lucyfera i przeżywają wieczne katusze, ponieważ są nieustannie miażdżeni. Ich ciała są tłuczone na miazgę i proces ten się nie kończy. Kara polega na tym, że będą cierpieć męki fizyczne i psychiczne przez całą wieczność. Na dnie piekła Dantego jest bardzo zimno, ponieważ potężny Lucyfer ma skrzydła, którymi trzepoce, tworząc wiatr. Oprócz tego Lucyfer płacze, jest smutnym panem piekieł i stoi w jeziorze z własnych łez. Obraz Dantejskiego piekła jest dla czytelnika – nie tylko średniowiecznego, ale także współczesnego – absolutnie przerażający. Herbertowskie piekło jest zupełnie inne. Pan Cogito zauważa, że najniższy krąg piekła zamieszkują nie despoci, matkobójcy czy inni mordercy, ale artyści. Nie ma tam też, paradoksalnie, smoły, ognia i tortur fizycznych. Na dodatek Pan Cogito nazywa go azylem, czyli miejscem, które daje schronienie, kojarzony jest z bezpieczeństwem. Miejsce to też pewnie wygląda ładnie. Są tam: lustro, instrumenty, obrazy czy takie przedmioty, które kojarzone są raczej z pięknem. Artyści również nie nudzą się w piekle, ponieważ odbywają się tam konkursy, festiwale i koncerty. Mało tego, stanowią oni pewną awangardę.
Dwa ostatnie fragmenty utworu zaczynają się paralelnymi zdaniami:
„Belzebub kocha sztukę (…)
Belzebub popiera sztukę”.
Oba te zdania mają wymiary jak najbardziej ironiczne, bo trudno wyobrazić sobie, że szatan kocha piękno. Dowiadujemy się także, że Belzebub rywalizuje z artystami niebieskimi, czyli tymi, którzy znajdują się w niebie. Chełpi się, że jego artyści są prawie lepsi od tych anielskich. Przygotowuje ich do Festiwalu Dwu Światów, do pokonania Dantego, Fra Angelica i Bacha. Belzebub również zapewnia swoim artystom warunki najlepsze z możliwych. Nie są to tylko dobre wyżywienie i spokój, ale przede wszystkim izolacja od piekielnego życia. Padają w tym tekście słowa: „Kto ma lepszą sztukę, ma lepszy rząd – to jasne”. Kierują one uwagę czytelnika w stronę znaczeń wyższych, naddanych. Wiersz nie porusza bowiem wyłącznie tematu związanego z piekłam. Odnosi się do relacji władzy i sztuki. Jak często bywa to u Herberta, chodzi oczywiście o władzę totalitarną. Artyści znajdujący się w tym piekle, to nie artyści prawdziwi, tacy jak na przykład Mistrz z powieści Bułhakowa. Artyści z wiersza Herberta to ulubieńcy władzy totalitarnej, to tacy, którzy niekoniecznie mają wielki talent, ale jeżeli go mają, starają się pracować na rzecz władzy. Będą tej władzy przyklaskiwać. Władza (tu pod postacią Belzebuba) wtedy będzie się im odwdzięczać. Zapewni im spokój i bezpieczeństwo, otoczy dostatkiem, nie będzie gnębić, zapewni byt materialny, a przede wszystkim nie pozwoli im stykać się z piekielnym życiem państwa totalitarnego. Można ten tekst potraktować jeszcze inaczej. Być może Pan Cogito zastanawia się nad kondycją artysty w państwie totalitarnym. Piekłem więc dla artysty wolnego jest życie w państwie totalitarnym, w którym władza nieustannie usiłuje wykorzystywać sztukę do swoich własnych, wcale nie etycznych, działań.
Gatunek literacki
Utwór Co Pan Cogito myśli o piekle jest tekstem nietypowym, ponieważ znajduje się on w tomie poetyckim, ale sama forma tekstu raczej zbliża go do prozy niż poezji. Nie ma tutaj podziału na strofy, nie ma rymowania, nie ma wszystkiego tego, co uznajemy za sytuację liryczną.
Hakeldama
Typ liryki, podmiot liryczny i jego kreacja
Wiesz Hakeldama jest przykładem liryki pośredniej. Podmiot liryczny się nie ujawnia, ale możemy spróbować domyślać się, że – jak w całym tomie – jest nim Pan Cogito. I tym razem bohater liryczny powraca do historii biblijnej, by zastanowić się nad tym, czy śmierć człowieka można wycenić.
Sensy utworu
Hakeldama z języka aramejskiego oznacza „pole krwi”. Wspomina o nim Ewangelia świętego Mateusza w rozdziale 27. Tuż po śmierci Jezusa Judasz miał żałować tego, co zrobił, opamiętał się i postanowił zwrócić 30 srebrników arcykapłanom i starszym. Oni jednak nie zamierzali przyjąć tych pieniędzy. Dlatego też Judasz rzucił je do wnętrza świątyni, a potem popełnił samobójstwo, wieszając się. Arcykapłani nie wiedzieli, co zrobić z pieniędzmi, ale postanowili nie oddawać ich do skarbca świątyni. Podjęli decyzję, że zakupią tak zwane „Pole garncarza”. Była to ziemia, na której mieli być chowani cudzoziemcy. Swoją nazwę „Pole garncarza” wzięło od gliny o dość mocnym czerwonym odcieniu, z której prawdopodobnie wytwarzano naczynia gliniane. Wierszem tym Herbert powraca więc do tego, o czym Biblia mówi w zasadzie bardzo enigmatycznie. Podmiot liryczny zwraca uwagę już w pierwszym dystychu na to, że kapłani nie wiedzą, co zrobić z pieniędzmi, które oddał im Judasz. Jest to problem „z pogranicza etyki i rachunkowości”. Problematyka etyczna związana jest oczywiście z zamordowaniem niewinnego Jezusa (arcykapłani robią to dla swoich celów) oraz zdradą Judasza. Do opisu dylematów etycznych podmiot liryczny używa języka związanego z księgowością. Mówi o rachunkowości (np. sumach, rubrykach, nieprzewidzianych dochodach, wydatkach) oraz pieniądzach (np. srebrniki, skarbiec, srebro). Kapłani nie wiedzą, co tak naprawdę powinni zrobić z Judaszowymi srebrnikami, bo po pierwsze, już kwota ta została zapisana w księgach po stronie wydatków, a po drugie, pieniądze te niejako ociekają krwią niewinnie zamordowanego Jezusa. Stąd pojawiają się takie zwroty, jak: „nie godzi się”, „niebezpiecznie wprowadzać”, „nie wypada kupić”. Gdzieś w tle pojawia się także myśl, że pieniądze te mogą przynieść nieszczęście, np. mogłyby „zarazić srebro”, „nie wypada kupić za nie świecznika do świątyni”, ale można je użyć w celach filantropijnych, czyli np. rozdać ubogim.
Główna myśl podmiotu lirycznego krąży wokół tego, iż sprytne sztuczki księgowych mogą usprawiedliwić nawet największe zbrodnie. Dzieje się tak, ponieważ kapłani kupują ziemię, którą przeznaczają na cmentarz dla pielgrzymów. Wydaje im się, że w ten sposób oczyszczają się z winy, gdyż oddają „pieniądze za śmierć śmierci”. Podmiot liryczny bardzo ironicznie stwierdza, że „wyjście było taktowne”. Ironia ta służy jednakże wyłączenie podkreśleniu, że można jedynie próbować podobnymi czynami usprawiedliwić swoje inne nieetyczne czyny. Można spróbować załatwić wszystko elegancko, jednak puenta tekstu:
„huczy przez stulecia
nazwa tego miejsca
Hakeldama
Hakeldama
to jest pole krwi”
wyraźnie podkreśla, że absolutnie żadnymi pieniędzmi nie można kupić własnej moralności. Podkreśla także, że pieniądze i etyka to jak gdyby dwie skrajnie różne sfery życia, którym niekoniecznie jest razem po drodze. Warto zauważyć, że rozważania Pana Cogito, a tym samym samego Zbigniewa Herberta, nie mają tutaj wymiaru religijnego. Język oraz cała sytuacja liryczna wskazują raczej na desakralizację tej rzeczywistości. Scenie biblijnej Herbert nadaje znaczenia wykraczające poza jej religijny wymiar, włączając się tym samym w uniwersalny dyskurs.
Gatunek literacki
Hakeldama to wiersz stroficzny, biały, nieregularny, pozbawiony znaków interpunkcyjnych.
Historia Minotaura
Typ liryki, podmiot liryczny i jego kreacja
Tekst Herberta to proza poetycka. Jest tu osoba mówiąca, ale raczej bliżej jej do narratora (przez formę wypowiedzi) niż do podmiotu lirycznego.
Sensy utworu
Historia Minotaura to kolejna, dość nietypowa miniatura poetycka. Już sam tytuł kieruje w stronę mitologicznego, greckiego bohatera. Jak głosiły wierzenia starożytnych Greków, Minotaur był potworem, pół-człowiekiem, pół-bykiem, który mieszkał w wybudowanym przez Minosa, a zaprojektowanym przez Dedala, labiryncie. Jego wygląd był konsekwencją romansu Parsifae ze świętym bykiem podarowanym Minosowi przez Posejdona. Kara właściwie należała się Minosowi, ponieważ nie chciał złożyć ofiary z byka Posejdonowi. Jak głoszą mity, Minotaur był wyjątkowo szpetny, przerażający, odrażający i wzbudzał strach. Dedal zamknął Minotaura w labiryncie, by nie wzbudzał wstrętu i grozy. Minotaura zabił Tezeusz, wielki starożytny rycerz, który dzięki temu wydarzeniu stał się niemal bohaterem narodowym, ponieważ uratował kraj od potwora. Tekst Zbigniewa Herberta jest reinterpretacją mitu o Minotaurze, można nawet powiedzieć, że mit ten Herbert dekonstruuje. Historia jest, w zasadzie, podobna. Tezeusz zabija Minotaura. Jednak w Herbertowskiej wersji Minotaur był „autentycznym synem króla Minosa i Parsifae”. Osoba mówiąca w tekście podkreśla, że Minotaur urodził się zdrowy, miał jedynie większą niż pozostałe dzieci głowę. Początkowo uznano to za dobry znak, jednak szybko okazało się, że Minotaur intelektem nie dosięga swoich rówieśników. „Określa się go to jako melancholijnego matołka”. Minos starał się go oddać do stanu kapłańskiego, ale kapłani nie chcieli go przyjąć, by nie nadszarpywać autorytetu religii. Ojciec wciąż wierzył, że syna da się „naprawić”. Kazał więc wybudować labirynt, gdyż miał nadzieję, że skomplikowana liczba korytarzy i poziomów skłoni Minotaura do myślenia i syn stanie się rozumniejszy. Nic to jednak nie dało. Minotaur bowiem pozostał tak głupi, jak się urodził, absolutnie nic nie rozumiał. Herbert mówi o tym, że celowo sprowadza Minos Tezeusza, by pozbyć się niemądrego syna, czyli zakały rodu. Tezeusz wychodzi z labiryntu z głową Minotaura „o wytrzeszczonych oczach, w których po raz pierwszy kiełkować zaczęła mądrość – jaką zwykło zsyłać doświadczenie”. Herbert, jako wnikliwy analityk i baczny obserwator, w swojej wersji mitu odwraca rolę albo przypisuje bohaterom zupełnie inne znaczenia niż pierwotnie przypisali je im starożytni Grecy. Przede wszystkim Minotaur nie jest w tej wersji mitu agresorem. Jest ofiarą, jest kimś innym, odrębnym, być może chorym. Być może jest kimś, kogo współczesny człowiek nazwałoby osobą o obniżonym ilorazie inteligencji. Minotaur absolutnie nie pasuje do świata, w którym się urodził. Od samego początku jest nieakceptowany i wszyscy chcą go zmienić, dostosować, dopasować, włożyć w pewne ramy. Nieustannie izolowany musiał również doświadczać własnej samotności i cierpieć. Minotaur jawi się właśnie w Herbertowskiej wersji mitu jako figura bólu i cierpienia. Tezeusz natomiast jest nie bohaterem narodowym, nie wielkim, wspaniałym rycerzem, ale zwykłym mordercą. No bo cóż to za filozofia zabić matołka? Minotaur i tak nie miał pojęcia, w jakim celu pojawił się Tezeusz w labiryncie, nie wiedział, że przyszedł on po to, by go zabić. W ten sposób Zbigniew Herbert zastanawia się nad wartością albo właśnie antywartością, jaką jest inność we współczesnym świecie. Zastanawia się nad tym, w jaki sposób tych innych należy traktować.
Gatunek literacki
Wiersz Herberta uznawany jest za prozę poetycką. Przypomina prozę i trudno doszukiwać się tutaj np. podmiotu lirycznego. Wiemy jednak, że znajduje się w tomie, w którym główną rolę odgrywają rozważania Pana Cogito. Tak więc Historia Minotaura może, a nawet powinna, wchodzić w skład rozważań tego bohatera.