Najmilsza pamiątka
Pani zapowiedziała wizytę fotografa. Niestety, nie udało się zrobić zdjęcia. Fotograf „nic nie powiedział, tylko sobie poszedł”. W trakcie przygotowań bowiem co chwila coś przeszkadzało dzieciom w ustawieniu się do zdjęcia. Kiedy już w końcu wszyscy ustawili się i uśmiechnęli, zauważyli zniknięcie fotografa.
Zabawa w kowbojów
Mikołajek zaprosił kolegów do swojego domu. Zaproponował „zabawę w kowbojów”. Na podwórku zrobił się rozgardiasz. Tata, chcąc „pogodzić” chłopców, zaproponował swoje uczestnictwo w zabawie: będzie jeńcem. Przywiązanego do drzewa tatę przedrzeźniał sąsiad, pan Blédurt. Chłopcy wrócili do domu na podwieczorek, a na podwórku został przywiązany do drzewa „jeniec”.
Rosół
Pani zachorowała. Ich drugi wychowawca, pan Dubon, zwany przez uczniów „Rosołem”, wyznaczył Ananiasza do pilnowania kolegów. W klasie koledzy przekrzykiwali się. Kiedy po raz drugi wychowawca zjawił się pod salą, niefortunnie usłyszał swoje przezwisko od jednego z czatujących pod drzwiami. Zdenerwował się. Nazajutrz pan Dubon nie przyszedł do szkoły.
Futbol
Alcest zaprosił kolegów na rozegranie meczu piłki nożnej. Przyszło 18 chłopców – na tyle dużo, że był kłopot z podziałem na 2 równe drużyny. Doszło do ostrej wymiany zdań, szturchania i przepychania. Kiedy jednak udało się w miarę opanować sytuację, meczu nie udało się rozegrać – Alcest nie wziął ze sobą piłki.
Wizytacja
Pani zakomunikowała chłopcom, że do szkoły przyjechał inspektor. Ananiasz, pierwszy uczeń w klasie, miał napełnić kałamarze. Chłopak jednak rozlał atrament na jednej z ławek. Powstało zamieszanie. Nic nie pomogło czyszczenie, trzeba było ławki poprzestawiać. Pojawił się wtedy Inspektor. Zauważył bałagan, a nawet ubrudził się atramentem i na koniec, pogratulował pani i uścisnął jej dłoń.
Reks
W drodze ze szkoły Mikołajek zauważył małego pieska. Nazwał go Reksem. Mama nie pozwoliła zostawić psa w domu. Tato razem z Mikołajkiem postanowili zbudować psu budę. Po chwili zjawił się właściciel psa, pan Julian Józef Trempé i zabrał psa do swojego domu. Mama zaczęła płakać, a tato zapewnił, że pewnie Mikołajek kiedyś znowu przyprowadzi jakiegoś zwierzaka.
Dżodżo
W klasie pojawił się nowy uczeń, nie mówił po francusku. Nazwano go „Dżodżo”. Na przerwie okazało się, że nowy nie tylko dobrze boksuje, ale szybko uczy się nowych francuskich słówek. Niestety, wyłapywał tylko te „brzydkie”. Na drugi dzień Dżodżo nie pojawił się więcej w szkole.
Fajny bukiet
Na urodziny mamy Mikołajek kupił bukiet kwiatów. Mimo że bardzo starał się, nie udało mu się donieść do domu bukietu w całości. Po drodze kwiaty uległy zniszczeniu. Kiedy Mikołajek dotarł do domu, z pięknej wiązanki został tylko jeden nadłamany kwiat. Mama była jednak zachwycona.
Dzienniczki
Chłopcy byli zmartwieni reakcją rodziców na uwagi w dzienniczkach. Kiedy Mikołajek odprowadzał Euzebiusza do domu, usłyszał przez uchylone drzwi oburzony głos jego taty. Bał się więc podobnej reakcji u siebie w domu. Tata jednak bez przeszkód podpisał uwagę w dzienniczku. Mikołajka to bardzo zmartwiło. Widocznie nie kochają go tak bardzo, jak tego oczekiwał.
Ludeczka
Przyszła w odwiedziny przyjaciółka mamy z córką, Ludeczką. Dziewczynka zauważyła makietę samolotu. Wyrzuciła ją przez okno, więc dzieci musiały wyjść do ogrodu. Podczas rzutu „do bramki”, Ludeczka zbiła okno w garażu. Obwiniono o to Mikołajka.
Witamy pana ministra
Do przywitania w szkole pana ministra wyznaczono trzech chłopców z klasy Mikołajka. Zrobiono próbę wręczania kwiatów. Skończyło się bójką kolegów. Za karę zamknięto ich w pralni na klucz. Uroczystość się odbyła, ale już bez chłopców.
Palę cygaro
Mikołajek i Alcest zapalili cygaro. Obaj bardzo źle się potem poczuli. W domu mama zaniepokoiła się stanem Mikołajka. Kiedy powiedział prawdę, że to od dymu, mama nakrzyczała na tatę, że to przez niego. Od tamtej pory tata nie może palić fajki w domu.
Tomcio Paluch
Na uroczystość pożegnania dyrektora, odchodzącego na emeryturę, pani wyznaczyła chłopcom role do zagrania sztuki „Tomcio Paluch”. Nie dało rady przeprowadzić próby, ponieważ koledzy znowu pokłócili się. Pani zakomunikowała zatem, że przedstawienia nie będzie.
Rower
Za dobre stopnie z arytmetyki tata kupił Mikołajkowi rower. Chłopak nie wsiadł jednak na niego ani razu, bo tata z panem Blédurt zorganizowali między sobą zawody, kto jest lepszym kolarzem. Rower uległ zniszczeniu, bo tata wjechał na kubły ze śmieciami.
Zachorowałem
Mikołajek nie poszedł do szkoły, bo źle się poczuł. Podczas pobytu w domu narobił wiele szkód. Po kolejnej wizycie lekarza okazało się, że chłopiec jest już zdrowy, za to jego mamie polecił, by odpoczęła i położyła się do łózka.
Świetnieśmy się bawili
Mikołajek i Alcest nie poszli do szkoły. Zgodnie z czasem zakończenia lekcji Mikołajek pojawił się w domu. Mama zauważyła, że jest jakiś zmęczony i „przepracowany”. Zaproponowała, że jutro zostanie w domu. Mikołajek, ku zdziwieniu mamy, odmówił. Przecież musi wszystkim opowiedzieć, jak było na wagarach.
Idę z wizytą do Ananiasza
Mikołajek poszedł do domu Ananiasza. Chłopcy wymyślali takie zabawy, że obie mamy szybko zakończyły spotkanie chłopców. Były bardzo niezadowolone. Już chyba nigdy więcej Mikołajek nie zjawi się w domu kolegi.
Pan Bordenave nie lubi słońca
Pan Bordenave pilnuje dzieci na podwórku podczas przerw. W związku z tym, że chłopcy zawsze rozrabiają, woli, żeby ciągle padało, bo wtedy jest ich mniej na boisku bądź w ogóle nie wychodzą na dwór. Mikołajek ciągle nie może zrozumieć, dlaczego pan woźny nie lubi słońca.
Uciekam z domu
Mikołajek wyszedł z domu po południu. Postanowił wrócić, kiedy będzie już dorosły i bogaty. Gdy jednak zaczęło się ściemniać, wolał być w swoim domu. Spóźnił się na kolację. Jutro jednak znowu ucieknie, przynajmniej tak postanowił.