Geneza utworu
Urodzony w 1935 r. Marek Nowakowski to pisarz, który początkowo znany był z wielu opowiadań kierowanych do zwykłych ludzi. Ich bohaterami byli najczęściej ludzie z tak zwanego marginesu społecznego. Do takich utworów zaliczyć można np. teksty: Benek Kwiaciarz, Książę Nocy, Zapis, Ten stary złodziej czy Silna gorączka. Przed 1968 r., czyli przed wydarzeniami marcowymi, Nowakowski publikował między innymi w Paryżu u Jerzego Giedroycia. Wtedy podpisywał jeszcze swoje utwory pseudonimem Seweryn Kwarc. Dopiero w czasie stanu wojennego stał się autorem Instytutu Literackiego i zaczął podpisywać swoje teksty własnym imieniem i nazwiskiem. Problemy z władzą PRL-u Nowakowski miał już w latach sześćdziesiątych. Za podpisanie kilku protestów w sprawach publicznych nachodziła go esbecja, instalowano mu podsłuchy, obserwowano w miejscach publicznych. W miarę jak rosła popularność Nowakowskiego w Polsce, rosło także zainteresowanie nim Służby Bezpieczeństwa. Po roku osiemdziesiątym Nowakowski współpracował już z Solidarnością, a 13 grudnia 1981 r., czyli w dniu, w którym rozpoczął się stan wojenny, został aresztowany. W zasadzie było to „jedynie” przesłuchanie, bo pisarza nie zatrzymano i nie internowano. Jednak tuż po wyjściu z MSW, mieszczącym się przy ulicy Rakowieckiej, Nowakowski rozpoczął pisanie Raportu o stanie wojennym, czyli zbioru bardzo krótkich opowiadań, które miały być świadectwem tego, co działo się w ówczesnej Polsce. Opowiadania wyszły w marcu 1982 r. w podziemnym „Tygodniku Mazowsze” i w „Wezwaniu”. Później były to teksty wielokrotnie drukowane w tak zwanym drugim obiegu, np. przez niezależną Oficynę Wydawniczą Nowa, Bibliotekę Obserwatora Wojennego. Dziewięć opowiadań z tego tomu zostało wydrukowanych w kwietniowym numerze w 1982 r. paryskiej „Kultury”. Rosnąca popularność tekstów Nowakowskiego doprowadziła do tego, że władze PRL-u początkowo chciały wytoczyć mu proces polityczny. Zrezygnowano z tego, ale Służba Bezpieczeństwa dokonywała przeszukań w jego mieszkaniu, nękano jego rodzinę i jego samego, próbowano oskarżyć o kontakty z obcym wywiadem. Aresztowano go w 1984 r. Spędził w celi trzy miesiące pod zarzutem „szkalowania PRL i ustroju socjalistycznego we współpracy z zagranicznymi ośrodkami dywersyjnymi”. Uwięzienie Nowakowskiego doprowadziło do wielu protestów nie tylko w Polsce, ale i na świecie, zwłaszcza że nie był on wyłącznie znanym, ale przede wszystkim niezwykle cenionym, twórcą. Raport o stanie wojennym został przetłumaczony na dziesięć języków i zdobył sporo nagród literackich np.: Puls Roku w 1982 r., Nagrodę literacką Solidarności za lata 1981 – 1982, emigracyjną nagrodę imienia Mieczysława Grydzewskiego w 1983 r. Wydanie zbioru opowiadań Nowakowskiego Raport o stanie wojennym uważane jest za moment przełomowy w jego twórczości, ponieważ pisarz zaznaczył tym samym swoją polityczną obecność na mapie Polski i jednocześnie stanął po stronie zdelegalizowanej Solidarności.
Tytuł utworu
Słowo „raport”, jak podaje Słownik Języka Polskiego PWN, to „sprawozdanie z jakichś prac lub relacja o stanie czegoś”, a także „ustne lub pisemne doniesienie o czymś zwierzchnikowi lub instytucji nadrzędnej”. W tym znaczeniu raport Nowakowskiego ma być sprawozdaniem ze stanu wojennego, a jeżeli sprawozdaniem, to należy go zaliczyć do literatury faktu. Odsyła nas bowiem do bardzo konkretnej daty, czyli do 13. grudnia 1981 r. kiedy to na terenie całej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej został wprowadzony stan nadzwyczajny, zwany stanem wojennym. Był to czas, w którym internowano działaczy związanych z opozycją, czyli z Solidarnością, a wskutek pacyfikacji życie straciło około czterdziestu osób, w tym dziewięciu górników z kopalni Wujek. Stan wojenny w Polsce zniesiono 22 lipca 1983 r. Nie można także nie zauważyć, że tytuł tomu opowiadań Nowakowskiego jest zbieżny z tytułem poetyckim Zbigniewa Herberta Raport z oblężonego miasta. Co prawda tom poetycki Herberta został wydany przez Instytut Literacki w Paryżu w 1983 r., w Polsce wydawany był w tak zwanym drugim obiegu, jednak większość utworów powstała w grudniu 1981 roku.
Problematyka
Stan wojny
Stan wojny to opowiadanie otwierające cały tom Nowakowskiego. Jednak tytuł tomu to Raport o stanie wojennym, które autor niezwykle szybko zmienia na „stan wojny”. Zmiana przymiotnika „wojenny” na rzeczownik „wojny” nie jest tutaj przypadkowa. Związek frazeologiczny „stan wojny” brzmi znacznie poważniej, groźniej, dosadniej. Samo opowiadanie traktuje o wartownikach w uszatych czapkach, którzy przytupywali powoli nogami, marzli i grzali się przy koksowych piecykach. Do tych młodych żołnierzy dołączyła stara kobieta, najprawdopodobniej bezdomna, która miała „reumatycznie wykrzywione palce” i chciała się ogrzać. Jej obecność w mroźną, grudniową noc, tuż przed godziną policyjną, można nazwać metafizyczną, tajemniczą, niewytłumaczalną. Podczas tego spotkania wypowiedziała ona w zasadzie tylko kilka kwestii, w tym jedną o charakterze profetycznym: „Żal… Żal wszystkich… (…) Żal i ciebie… (…) Krew na śniegu… Patrz, żołnierzyku!”. Stara kobieta, doświadczona przez życie, przepowiedziała niejako to, co stanie się za kilka miesięcy: aresztowania, pacyfikacje, śmierć wielu osób. Bohaterka jest uosobieniem mądrości ludowej, doświadczeń wielu pokoleń. Symbolem jej mądrości jest zarzucany na plecy żebraczy worek. Kobieta ma, mimo wszystko, wolność wewnętrzną, która pozwala jej się nie bać. Jest w tym opowiadaniu właśnie owa niewytłumaczalna wolność, mistycyzm i jednocześnie zapowiedź grozy.
Życie codzienne w stanie wojennym
Nowakowski dość wiernie stara się odtworzyć życie zwykłych ludzi, którzy na co dzień zmagają się z najrozmaitszymi problemami. Przede wszystkim towary są na kartki: benzyna, alkohol, mięso. Powoduje to, że ludzie zmuszeni są zdobywać artykuły pierwszej, drugiej, trzeciej i dziesiątej potrzeby. To jak pole bitwy. W opowiadaniu Nocny ront (ront – „patrol wojskowy wyznaczony do kontrolowania czujności wart, porządku i bezpieczeństwa w garnizonie i na podległym mu terenie” – SJP PWN) mieszkańcy miasta 45 min przed szóstą, a więc przed końcem policyjnej nocy, ustawili się w kolejce do rzeźnika. Z miejskich plotek dowiadują się wcześniej, że będą mogli kupić wołowinę, schab, podroby. Ryzykują, ponieważ mogą zostać wylegitymowani i aresztowani. I rzeczywiście nocny ront zbliżył się do kolejki i żołnierze postanowili spisać wszystkich winnych tego wykroczenia, a także skierować sprawę do kolegium. Potem okazało się jednak, że wojskowi skorzy są do tego, by brać łapówki (200 zł) oraz odstąpić od tak zwanych czynności służbowych.
Bohaterowie opowiadań pożyczają też sobie pralki (Pralka), walczą o kotlety w bufetach (Bufet), szukają na mieście nielegalnego alkoholu (KPN). Kiedy przychodzą dary z zagranicy, dostęp do nich mają jedynie wybrańcy (Help). Ludzie, jak mogą, starają się walczyć z systemem (Bibuła, Powielacz).
Obywatele a władza
Styl pisarstwa Nowakowskiego wyklucza silne emocje, takie jak: przejmujący strach czy groza. Są jednak w tych opowiadaniach bohaterowie, którzy zostają niejako „dotknięci” stanem wojny. Mamy więc w opowiadaniach śledztwa, aresztowania, przeszukiwanie mieszkań i rzeczy osobistych, ukrywanie się bohaterów.
Opowiadanie Boże, zmiłuj się nad Wilnem pokazuje bezduszność milicjantów, którzy zatrzymują ludzi na ulicy, biją ich pałami i żądają okazywania dokumentów. Robią to jednak w taki sposób, że nie dają szansy aresztowanym na okazanie dowodów osobistych. Narrator zwraca uwagę, że oczy milicjantów były nienaturalnie rozszerzone, a więc prawdopodobnie zostali „nafaszerowany środkami podniecającymi”. Bohater opowiadania zostaje aresztowany i osadzony w celi wraz z innymi podejrzanymi, ale potem trochę zmyśla na temat rzekomo chorego serca i okazuje dowód osobisty, w którym jest napisane, iż urodził się w Wilnie. Śledczy uznaje, że Wilno leży w Związku Radzieckim (jakby Litwy nigdy nie było), dlatego więzień zostaje, paradoksalnie, wypuszczony.
W opowiadaniu pod tytułem Wizytasłużby nachodzą w domu niezamężną matkę z dzieckiem, Dorotę. Sąsiadki chcą pomóc młodej dziewczynie, przychodzą do niej pod byle pretekstem, ale zostają wyproszone z mieszkania. Na dodatek okazuje się, że służby doskonale wiedzą, pod którymi numerami mieszkają i posuwają się do zawoalowanych gróźb. Najprawdopodobniej władza szantażuje Dorotę, którą zmusza albo do podpisywania jakichś dokumentów i tym samym donoszenia na sąsiadów i znajomych, albo do świadczenia usług seksualnych. To pozostawia jednak autor domysłom czytelników, gdyż sąsiadki opuszczają mieszkanie Doroty, która sama i przestraszona zostaje z oficerami służb.
Kuriozalne, ale zarazem typowe w tamtych czasach, wydaje się także traktowanie młodzieży jak wroga systemu. Tak dzieje się w opowiadaniu Wróg, w którym oto młodzież jednego z liceów staje w obronie swojej nauczycielki języka polskiego. Nauczycielka została internowana, a ich protest polega na tym, iż do tablicy ściennej w głównym holu szkoły przyczepiają kartkę z treścią: „Domagamy się uwolnienia naszej nauczycielki języka polskiego pani Joanny Winnickiej”. Do szkoły oczywiście zostaje przesłany major Stachoń, którego zadaniem jest wykrycie winnych. Swoje śledztwo rozpoczyna od besztania nauczycieli zwracania uwagi, że nie prowadzą pracy politycznie uświadamiającej wśród młodzieży i zbyt często bratają się z młodymi ludźmi, których zresztą nazywa prowodyrami. Kiedy staje przed nim uczeń Korczyk, który bez wahania przyznaje się do napisania apelu i bierze całą winę na siebie, major początkowo nawet go podziwia i traktuje z sympatią, ale zaraz potem myśli o nim jako o niebezpiecznym wichrzycielu i wrogu komunistycznej ojczyzny.
Ponieważ Nowakowski jest kronikarzem tamtych czasów, odnotowuje także te przypadki, które można nazwać heroicznymi lub co najmniej odważnymi. I tak w opowiadaniu 2072 dni poznajemy starszego mężczyznę, który spędza niedzielne popołudnie z synem i synową. Je u nich obiad, podczas którego dowiaduje się, że dorosłe już dzieci przystąpiły do solidarnościowej opozycji. Nie tylko się nie boją przyznawać do swoich poglądów, ale trzymają pod podłogą w dużym pokoju bibuły i najprawdopodobniej inne zakazane przez władze materiały. Narażają się tym samym na aresztowanie. Starszy mężczyzna, choć sam należy do Solidarności, stara się namówić syna i synową, by zrezygnowali z tego „szaleństwa”. Uważa, że polityka to nie ich sprawa, nie powinni się wtrącać, raczej żyć spokojnie, a najlepiej wyjechać za granicę. Poglądy te są podyktowane oczywiście troską o dzieci i wnuki. Nic to nie daje. Młodzi nie chcą zrezygnować z walki o wolność ojczyzny, uważają tę walkę za swój obowiązek. Po zakończonym obiedzie i wymianie zdań syn odprowadza ojca na przystanek. Wcześniej jednak ojciec zauważa, że w klapie marynarki syn ma wpięte znaczki Solidarności i Matkę Boską, podobnie jak Lech Wałęsa. Wie doskonale, że syn nie powinien nosić takich symboli, ponieważ może zostać aresztowany za prowokację. I na ulicę zresztą z dala starszy mężczyzna widzi patrol. Szybko żegna się z synem, udając, że musi podbiec do nadjeżdżającego tramwaju. A kiedy syn zawraca, ten wykrzykuje coś do żołnierzy, śmiejąc się z nich radośnie. Oczywiście skupia na sobie natychmiast ich uwagę, więc zostaje szybko aresztowany i osadzony w więzieniu. Cieszy się jednak, ponieważ nie spotkało to jego syna i synowej. Akt ten można uznać za czyn niezwykle odważny, podyktowany troską i miłością do najbliższych.
Podobnie czasem zachowują się milicjanci i żołnierze. W opowiadaniu Rewizja poznajemy milicjantów i żołnierzy, którzy zajmują się zatrzymywaniem obywateli i rewizjami. Większość z nich do swoich obowiązków podchodzi niezwykle poważnie. Można nawet powiedzieć, że prześcigają się w szukaniu winnych, czyli tych ludzi, którzy posiadają niedozwolone materiały, na przykład zwitki maszynopisów, bibuły, gazety czy książki podziemne. Wśród nich jest jednak nieśmiały, młody żołnierz, który przeszukuje torbę również młodej dziewczyny. Znajduje w niej niedozwolone materiały, ale nie mówi o tym głośno i, korzystając z tego, iż stojący obok Cygan, kapral Milicji Obywatelskiej, jest zajęty innymi osobami, puszcza dziewczynę wolno. Po prostu udaje, że niczego nie dostrzegł. Oczywiście ani żołnierzom, ani milicjantom nie wolno było w ten sposób postępować, gdyż sami narażali się na aresztowania i wydalenie ze służb. Nowakowski pokazuje, że po obu stronach barykady znajdują się ludzie prawi, uczciwi, dobrzy. Cechy te nie są przypisane jedynie ludziom z obozu Solidarności, a prawda historyczna jest czasem inna, niż może nam się wydawać.
Szczury
Szczur to jedyne bodajże zwierzę, które nie budzi żadnych pozytywnych skojarzeń. Budzi za to w ludziach wstręt, odrazę, lęk, niechęć, obrzydzenie, a nawet agresję. Szczurem, w opowiadaniu pod tym samym tytułem nazywany, jest kierownik. Kierownik wzywa Kwiatkowskiego, narratora opowiadania, do swojego gabinetu i początkowo jakoś nie bardzo wiadomo, jaki ma być cel tegoż spotkania. Przełożony dość pokrętnie tłumaczy powód wizyty – chce się niby godzić, choć Kwiatkowski mówi: „przecież nie gniewaliśmy się, kierowniku”, a na sam koniec wyciąga jakiś dokument i chce, aby Kwiatkowski go podpisał. Kwiatkowski komentuje to zdaniem: „Sprzedał nas. Judaszowa rozmowa. O to mu szło”. Chodzi tu o zdradę najprawdopodobniej dlatego, że kierownik kiedyś brał udział w strajkach, był po stronie Solidarności, obozu opozycji. Władza jednak przekonała go do tego, aby sprzedał swoich kolegów, przyjaciół, znajomych i podwładnych i aby na nich donosił. Do tego też chciał skłonić samego Kwiatkowskiego. Ten nie tylko nie podpisuje dokumentów, ale także krzyczy: „Ten papier to nawet do podtarcia tyłka nie pasuje! Za brudny!”, po czym wstaje i wychodzi. Opowiadanie kończy się skojarzeniem przez Kwiatkowskiego kierownika ze szczurem. Pracownik siedzi i wyobraża sobie przemianę przełożonego w to właśnie zwierzę: „Zrzucał człowieczą skórę. Przybierał zwierzęcą postać. Te łapy włochate… Tłusty a zwinny… Spiczasty nos… Oślizgłego ogona brakowało mu tylko”. Kwiatkowski wyobraża sobie, jak morduje szczury. Każdy z nich to kierownik. Szczur stał się tu synonimem zdrady, bo tak naprawdę kierownik, jak szczur, opuszczał solidarnościowy statek tuż po wprowadzeniu stanu wojennego, czyli na samym początku. Byle ocalić własną skórę, nawet gdyby miało się to stać kosztem własnego honoru i własnej godności.
W całym tomie Nowakowski pokazuje jeszcze kilka takich postaci, którym nie tylko system nie przeszkadzał, ale sprzyjał ich działaniom i pomysłom. Cieszyli się oni z tego, co dzieje się w Polsce, i w jakiś sposób czerpali korzyści. Takim negatywnym bohaterem jest Stanisław Kępka występujący w opowiadaniu Róg obfitości. Zaraz po wojnie służył w milicji. Został jednak ranny w łydkę i nawet mimo słabego wykształcenia zatrudniono go jako pracownika biurowego, ponieważ, jak sam siebie określał, był człowiekiem pewnym. A takich władza ludowa bardzo potrzebowała. Potem został magazynierem centrali „Społem” i tam donosił na swoich kolegów i podwładnych. Doczekał się tam renty, ponieważ był chory na żołądek – przeszedł nawet dwie poważne operacje. Ponieważ nudził się na rencie, został portierem w jednym z wieżowców. Dom zamieszkiwany był przez samych cudzoziemców, których Stanisław Kępka tak naprawdę nieustannie śledził, spisywał ich dane, obserwował, gdzie wychodzą, o której przychodzą, kogo przyjmują, jak wyglądają i prawdopodobnie składał raporty (swoją drogą mężczyzna ten przypomina Mariana Osucha – bohatera filmu Krzysztofa Kieślowskiego Z punktu widzenia nocnego portiera). Donosi również na tych Polaków, którzy pojawiają się w wieżowcu. Nie przeszkadza mu to jednak w przyjmowaniu różnych korzyści finansowych od owych cudzoziemców. Są to i pieniądze, i prezenty, i drobnostki w postaci na przykład zapalniczek. Najbardziej cieszy się, kiedy jego dyżur portiera wypada przed Bożym Narodzeniem czy Nowym Rokiem, ponieważ wtedy cudzoziemcy są znacznie bardziej hojni, a on sam wychodzi z całymi torbami prezentów. Stanisław Kępka jest poza tym fanatycznym wielbicielem systemu totalitarnego. Marzy o tym, aby „drapnąć rudego Anglika”. Chce, aby aresztowany (lub złapany) błagał go o wolność, próbował go przekupić, bał się. Wszystko to Stanisław Kępka miałby robić w ramach obowiązującego w systemie totalitarnym prawa. Anglik jest ucieleśnieniem „zgniłego kapitalizmu” i tym samym reprezentuje w jego oczach zło, również moralne.
Bardzo podobnie, czyli podle, postępuje bohater opowiadania Słoneczko, który sam siebie przedstawia jako kontrolera w „Ruchu”. Jego praca jest oczywiście wymyślonym przez ten system gospodarczy, zupełnie niepotrzebnym, zajęciem, które polega na kontrolowaniu kiosków „Ruchu” i sprawdzaniu, czy sprzedawcy nie przekraczają limitu wykorzystania energii elektrycznej. Jak twierdzi kontroler, ma to związek z reformą gospodarczą (czyli kolejnym jakimś zupełnie bzdurnym planem pięcio- albo dziesięcioletnim). Ponieważ zimy są bardzo mroźne i srogie, naturalnie wszyscy sprzedawcy dogrzewają swoje budki, aby nie zamarznąć. Kontroler oczywiście czyha na nich, skrada się, nawet nachodzi znienacka. Ma obowiązek sporządzać protokół i zaznaczać te miejsca, które przekraczają dopuszczalne normy. Przyłapani sprzedawcy w kioskach „Ruchu” bardzo szybko proponują mu łapówki. Są to najczęściej papierosy, żyletki, kosmetyki, proszki do prania. Najbardziej oburzające jest jednak to, że kontroler molestuje kobiety wtedy, kiedy przyłapie sprzedawczynie, które mu się podobają. Umawia się z nimi na kawę, ciastka, winko i, jak sam mówi, „może coś…”. Nowakowski tak naprawdę pokazuje podłość człowieka, umiejętność korzystania z sytuacji, w której się znalazł, brak skrupułów, brak kręgosłupa moralnego. Pokazuje, jak system też potrafi niszczyć moralność ludzi, skłonić ich do czynów, których być może w normalnych warunkach nigdy by nie popełnili.
Są też jednak i bohaterowie absolutnie bezmyślni, ponieważ w polityce władz PRL-u nie widzą niczego zdrożnego. Nie wynika to jednak z ich braku zasad, ale przede wszystkim z braku refleksji i umiejętności diagnozowania zagrożeń. Osobą taką jest główna bohaterka opowiadania Pralka. Kobieta jest wdową, a mąż był wojskowym. W małżeństwie niekoniecznie się układało, jednak po jego śmierci żona tworzy aurę legendy o zmarłym mężu wojskowym jako o prawym i szlachetnym człowieku. Kiedy został wprowadzony stan wojenny, kobieta w generale (chodzi o Wojciecha Jaruzelskiego) „dopatruje się urody, tajemniczego czaru, magnetyzmu”. Oprócz tego chodzi na spacery dokładnie po to, aby odwiedzać wojskowych na posterunkach. Naprzykrza się im, zaprasza do domu na kawę, cukierki i ciasteczka, stara się z nimi flirtować. Mężczyznom trudno jest się jej pozbyć. Oczywiście kobieta nie myśli o tym, że jest stan wojenny, że ludzie są internowani, aresztowani, bici, że ograniczona jest ich wolność, że ci milicjanci i żołnierze traktowani byli przez społeczeństwo jako wrogowie, nie zaś przyjaciele.
Humor
Mimo bardzo poważnej tematyki, są wśród opowiadań Nowakowskiego takie, w których pojawia się element kpiny, żartu, ironii. Dotyczy to w głównej mierze absurdów systemu, np. decyzji urzędników, które wpływają na życie zwykłych ludzi. I takim żartobliwym tekstem jest opowiadanie Kanarek. Narrator opowiada o swojej babci, posiadaczce kanarka o imieniu Kubuś. Kanarek był bardzo pięknie śpiewającym ptakiem do dnia, kiedy przestał śpiewać. Zmartwiona kobieta po kilku dniach chciała nawet udać się do weterynarza, ale właśnie wtedy wybuchł stan wojenny. Ponieważ wyłączono telefony, została odcięta od świata, gdyż aparat był jej jedynym kontaktem z ludźmi. Po kilku dniach kanarek znów zaczął śpiewać, a telefony włączono. Wtedy babcia zadzwoniła do wnuków i wypowiedziała zdanie: „Wiecie, moi drodzy, kanarek zaśpiewał!”. Ponieważ rozmowa była kontrolowana, jak zresztą wszystkie, głos w telefonie ostrzegł, że nie wolno kodować informacji. Babcia powtórzyła zdanie i w ten sposób wyłączono jej telefon. Aby go odblokować musiała zdobyć pismo z komitetu blokowego o posiadaniu kanarka.
Marzenia
Szara, nieciekawa, momentami wstrętna rzeczywistość PRL-u budziła nie tylko niechęć, ale też marzenia o czymś wspaniałym, kolorowym, niebanalnym. O rzeczywistości, która na co dzień nie była ludziom bliska. W opowiadaniu Paw ludzie siedzą na dworcu kolejowym. Nic się nie dzieje, poza tym, że przechodzi patrol milicji, a ludzie spuszczają oczy. Nagle z rozsuwających się drzwi wytoczyła się potężna, żółta walizka na kółkach, a za nią „wspaniały, wysoki Murzyn w białym kożuchu”. Miał nawet sygnety na palcach, ale nie to było najważniejsze. Narrator zauważa: „Wyglądał jak ucieleśnienie bujnej, wyzywającej wolności”.
Gatunek literacki
Te niezwykle krótkie teksty Nowakowskiego to opowiadania. Opowiadanie to utwór literacki niewielkich rozmiarów, dość prostej, nieskomplikowanej akcji, często, choć niekoniecznie, jednowątkowej fabule, luźnej konstrukcji, pisany prozą. Opowiadanie jako gatunek ma również za zadanie skłaniać odbiorców do jakichś głębszych refleksji. Utwory Nowakowskiego są specyficznymi opowiadaniami. Bliżej im właśnie do reportażu niż literatury sensu stricto. Brak tu metaforyki, sensów symbolicznych czy alegorycznych. Mamy najczęściej, skłaniającą do refleksji, warstwę znaczeń dosłownych, których bohaterami i bohaterkami są zwykli ludzie stanu wojny, którzy w jakiś sposób marzą o normalnym życiu.
Kontynuacje i nawiązania
Adam Michnik Z dziejów honoru w Polsce
Janusz Głowacki Moc truchleje
Zbigniew Herbert, Raport z oblężonego miasta
Tadeusz Konwicki Mała Apokalipsa
Julian Stryjkowski Wielki strach
Jan Józef Szczepański Kadencja